wtorek, 23 grudnia 2014

sobota, 20 grudnia 2014

Sto jaj i dwa zęby

--> -->
Naciągana setka, głównie esbeckich emerytów demonstrowała pod sejmem. Są oni przeciwni finansowaniu obiektów Świątyni Opatrzności Bożej z budżetu państwa.
Całość, pod hasłem „inicjatywa  obywatelska“ zorganizował „gazetowyborczy produkt“ pod nazwiskiem Jerzy Jażdżewski.
Jażdżewski, to wolnomyśliciel i wolnościowiec, ale innej kategorii.
W jego przypadku wolnomyślicielstwo oznacza prawdopodobnie powolny tryb myślenia a nie nieskrępowaną myśl.
Jest bowiem Jażdżewski redaktorem naczelnym czegoś, co zwie się Liberte!
Owo Liberte! to pismo (jak sami podają) liberalne, promujące idee kaptalistyczne przy rzetelnej analizie rzeczywistości. Nienawidzące populizmu.
Współdziała dlategoż ono z takimi tuzami wolnomyślicielstwa kapitalistycznego, jak Gazeta Wyborcza Fundacja Batorego oraz własna rada patronacka, w skład której wchodzą m.in. Witold Gadomski, Jan Hartman, Ireneusz Krzemiński, Janusz Lewandowski, Andrzej Olechowski, Marek Safjan, Tadeusz Syryjczyk,  Adam Szostkiewicz, Jan Winiecki, Jerzy Pomianowski, Paweł Śpiewak.... oraz zwany „małym pisarzykiem z Florencji“, profesor od niczego - Wojciech Sadurski.
Właściwie, to gdyby jeszcze dodać do tego towarzystwa Bolesława Bieruta oraz Władka Gomułkę, to nie odstawali by od reszty.
Całe to towarzystwo o nieskrępowanej myśli ale w nawiasach ograniczonej skrępowanym rozumem półmózgownicy od czasu do czasu podryguje, by truchła uznając za zmarłe, jeszcze nie pochowano.
Doktrynalnie nienawidzący populizmu - Liberte’anie muszą nienawidzić sami siebie, dlatego też (ze wstydu lub obrzydzenia) nie pokazują się zbyt często.
Tak było też dziś pod sejmem.
Jedynie Jażdżewski, osamotniony i bez wsparcia reszty „ciała liberalnego“ kład do łbów, stu zgonionych na okoliczność esbeckich emerytów populistyczno-neobolszewickie pierdoły, co powodowało aplauz geriatrii.
Jest wielce prawdopodobne, że zdecydowana większość z uczestników imprezy, była przekonana, że chodzi o bierutowską agitkę i mówił na niej towarzysz Jakub Berman a nie liberalny Jażdżewski.
Dużo to się nie pomylili.

Patrząc na oblicza „demonstrantów“ komentarze same się nasuwają.
Ech, ile skatowanych istnień w kazamatach esbeckich... Ile wyrwanych paznokci.... ile donosów do bezpieki... a dziś tylko transparent  dreptanie w miejscu.
Oj, kiedyś to inaczej by się z tym klerem rozmawiało!
Jak ulał do dzisiejszego wydarzenia pasuje stary dowcip z epoki komunistycznej, nieco tylko na potrzeby chwili zmodernizowany.
Pytanie: Co to jest, dwieście zębów i dwa jaja?
Odpowiedź: krokodyl!
A co to jest dwieście jaj i dwa zęby?
Odpowiedź: demonstracja „liberałów“ od Jażewskiego!

piątek, 19 grudnia 2014

Spotkanie z prezydentem Słupska


W dniu wczorajszym w auli ratusza, odbyło się przedświąteczne spotkanie Prezydenta Słupska z młodzieżą. W trakcie mityngu padły z sali pytania, na które Pan Robert Biedroń z ochotą wyczerpująco odpowiadał.
Młodzież interesowały różne aspekty dorosłego życia. 
Z sali rzucono m.in. pytanie, o to czy  możliwa jest przyjaźń między mężczyznami.
- Pewnie tak, ale natura i tak w końcu zwycięży – odpowiedział Prezydent.
Cenna i trafna uwaga zachęciła zebranych do zadawania nawet bardziej intymnych pytań, jak np. – „Mam czternaście lat – czy mogę zacząć nosić stanik?“
- Oczywiście, że tak Dawidzie, jak tylko chcesz możesz chłopaku zacząć nosić... – brzmiała odpowiedź Prezydenta.
Kolejne ważne pytanie zadał przedstawiciel miejskiego gimnazjum nr 3: „Czy mężczyzna może zajść w ciążę?“
- Nie, nie może. Ale mimo to próby trwają bez przerwy na całym świecie – odparł Biedroń.
Z kolei licealiści bardzo chcieli dowiedzieć sie jakie są pierwsze objawy AIDS.
- Ból w odbycie i sapanie za uszami – wyjaśnił Prezydent.
Na koniec czcigodny gość przyznał się zebranym,  iż w jego życiu uczuciowym zaszły niedawno wielkie zmiany.
- Tak się ostatnio zakochałem, że nawet nie mam czasu zrobić kupy! – powiedział.
Wielkie brawa zakończyły miłe spotkanie.

środa, 17 grudnia 2014

Włamanie do garażu prezydenta Słupska!


To już całkowity upadek obyczajów.
Jak podała przed chwilą Krajowa Agencja Prasowa, nieznani sprawcy zakradli się do garażu nowo zaprzysiężongo Prezydenta Miasta Słupska – Roberta Biedronia i na parkujący tam rower, będący jego własnością, zamontowali siodełko!
Policja jest już na tropie homofobicznych przestępców.

sobota, 13 grudnia 2014

Romuś, mistrz ciętej riposty

-->
Ponury dotąd, jak nie przymierzając - temat „cudu tuskowego“, były wicepremier, a obecnie wzięty mecenas Giertych Roman wytrysnął humorem.
Niby nic specjalnego, bo z każdego czegoś, raz na jakiś czas może coś trysnąć, ale żeby z Romana G – i to humor!?
Dajmy na to taki pryszcz, czy inny, wiadomy wszystkim dorosłym organ też tryskają, lecz poprzedza to widoczny okres dojścia do kulminacji, nierzadko bardzo charakterystyczny i niepowtarzalny oraz poprzedzajacy to pewien proces twórczy.
A tu taka ciekawostka. Nagle i bezobjawowo.
Otóż, śniady ostatnio Giertych Roman, na nieocenionym twitterze, tak z potrzeby własnej i ku dokuczeniu opozycji zażartował!


No,..... to się teraz Kaczyński z resztą PiSu nie pozbiera – pomyślał Roman G.!
(Bo to przecież o nich Wesoły Romek wypalił!)
Romek?
Nie, nie Romek, Roman - mistrz ciętej riposty!
„Oni są tam, gdzie stało ZOMO...“ – tak sobie w swoim geniuszu wykoncypował!
Tyle, że tam gdzie stało ZOMO już nie ma miejsca!
Nie ma, bo tam już Giertychy stoją.

Jak wiadomo, a może nie wszystkim to wiadomo, - więc napiszę, że w latach 1986–1989 tatuś Romana G. – Maciej Giertych był członkiem Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, Wojciechu Jaruzelskim, która była bojkotowana przez całą opozycję.
Tutuś mistrza ciętej riposty, przestrzegał w niej przed „rozluźnieniem polskich więzów z ZSRR, a konkretniej ze wschodem i zagrożeniem zachodnioniemieckim“.
W 1981 poparł wprowadzenie stanu wojennego, tłumacząc, że jest to jedyny sposób na uniknięcie inwazji radzieckiej. W związku z tym rozsyłał listy nakłaniające do poparcia decyzji generała Wojciecha Jaruzelskiego. Poparcie to ponawiał wielokrotnie aż do 1989 roku.
Niby dzieci nie odpowiadają za błędy rodziców, ale jak dotąd w każdym calu Romanek wspierał tatusia bezkrytycznie!
Pewnie w tej również.
Może nawet mały, dziesięcioletni Romuś siedział, wtedy 13. grudnia na kolanach wujcia Wojtusia i słuchał bajek o Rycerzach z ZOMO i i złym smoku Solidarności...

piątek, 5 grudnia 2014

Stalini i jego sposób na wielką kasę


Ja wiadomo sportowy światek w Polsce żyje od kilku dni karami nałożonymi na Legię Warszawa przez UEFA.  Tak w skrócie mówiąc, kilku baranów w szalikach Legii, w czasie meczu Lokrene-Legia, siedząc na trybunach za bramką gospodarzy, imitowało dzwięki wydawane przez małpę, czym chciało obrazić murzyna będącego bramkarzem drużyny belgijskiej.
Murzyn wcale nie obraził się, nawet onym kibicom pokazywał ochoczo środkowy palec i w ten to sposób obie strony wyrównały grzechy.
Najwyraźniej jednak UEFA, rozpolitykowana i uzależniona politykiersko od lewackiej ideologii poprzez swojego herszta Platiniego, doszła do wniosku, że udawanie małpy wobec osoby mimo wszystko przypominającą ją - jest zbrodnią.
Kara i to sroga została wymierzona: 100 tys. Euro oraz dwa mecze w Warszawie bez publiczności tak zawyrokował Platini.
Z karami w piłkarskiej centrali jest tak, że na dobrą sprawę pierdnąć na boisku nie można, bo grozi to srogimi konsekwencjami, oczywiście z wyjatkiem sytuacji, gdy się wypierdzi międzynarodówkę. To sytuacja wyjątkowa.
Kary wymierza grupka ludzi według własnego widzimisię i w wymiarze przez siebie ustalonym. Przypomina to trochę sądy kapturowe lub sądy doraźnie z czasów stalinowskich. Również w istocie ideologicznej oraz metodzie urzeczywistniania realiów totalitarnych UEFA przoduje. Z jednej strony odtrąbiony  całkowity zakaz polityki na stadionie, a z drugiej politykierskie lewackie akcje w rodzaju „wykopmy rasizm ze stadionów“.
Na usługach UEFy są nawet lewackie, kolaboranckie - łobuzerskie organizacje, które jeźdżą na mecze i wtapiają się w tłum, by donosić o czym kibice mówią między sobą.
Tak, by później Platini miał za co walić kary!
Taki Stalini z niego.
Wymyślone przez piłkarskie władze prawo mówi, że każda drużyna odpowiada za postępki własnych kibiców, jak w tym przypadku w meczu wyjazdowym.
Oczywiście za kibiców własnych rozumie się tych, którzy otrzymali wejściówki od własnego klubu (w ramach limitu biletów na mecz, przysługującego danej drużynie).
Rozdziałem biletów zajmuje się Klub Kibica w porozumieniu z władzami klubu.
Dalej organizoway jest transport, itp...itd...
W przypadku kary wymierzonej Legii istnieje pewna niejasność oraz nieścisłość.
Otóż, osoby siedzące za bramką drużyny Lokeren i udające małpy, to nie członkowie Klubu Kibica Legii, którzy zorganizowanym transportem dotarli do Belgii z Warszawy.
Ludzie ci zostali wpuszczeni na stadion przez belgijskich pracowników klubowych, na własną rękę. Nie byli to członkowie Klubu Kibica ani nie posiadali biletów rozporowadzanych przez warszawski klub. Prawdopodobnie wejściówki zakupili w kasach.
Co to oznacza? Nie mniej, ni więcej tylko to, że kara na klub nałożona została bezpodstawnie, przynajmniej w przypadku zarzutu o małpie odgłosy.
Nie jest zadaniem warszawskiego klubu udowadnianie kim ci ludzie byli. Ważne, że klub nie przekazał im biletów i nie był organizatorem ich przejazdu. Resztą powinna zająć się policja.
Liczyć na logiczne działanie oraz  sprawiedliwość w szeregach UEFy nie ma raczej sensu. To trochę tak, jakby wymagać od Stefana Michnika wiedzy prawniczej i sprawiedliwego wyroku. Nonsens.
Prawdopodobnie zarzuty wobec Lewgii oparte są na monitoringu, na którym widać „przestępców“ z szalikami Legii na szyi. To podstawa ukarania.
Tak sobie kombinuję, że dobrze byłoby ludzi takich jak Platini pozbyć się z szeregów organizacji, która pod ich przewodnictwem dyfuje w kierunku lewacko-stalinowskiej orientacji.
Najlepiej zrobić to ich własną bronią.
Wystarczy, że grupa młodzieży z szalikami „Michel Platini Fan Club“ zrobi zadymę na stadionie.
Trzy takie wybryki i Platini nie powinien, według panujących zwyczajów prawnych UEFA, dalej kierować europejską piłką.
To oczywiście dowcip, bo w stalinowskim świecie czerwonej europejskiej piłki, nie wszystkich traktuje się tak samo. Rzecz jasna, stworzone przez durniów, idiotyczne prawo ośmieszające ich samych, nie może być wykorzystane przeciw nim.

Śmiech, śmiechem, ale panujące w UEFA restrykcyjne prawo dotyczące stadionowych burd, nie precyzujące kwestii podstawowych w sprawach identyfikacji (kto jest kibicem klubu a kto nie) oraz winy indywidualnej tworząc kryminogenny precedens.
Znając zachłanność UEFowskich notabli i pazerność na pieniądze, prawo takie może być znakomitym sposobem na wyłudzenia wielkich sumy od niepokornych klubów.
Wystarczy tylko ubrać grupę młodych ludzi w szaliki wytypowanej ofiary i wysłać ich na mecz, by zrobili rozrubę. Monitoring nie skłamie.
Podstawa według dziurawego uefowskiego prawa jest!
Chyba, że pan Platini w ramach „wdzięczności za zrozumienie problemu“ otrzyma jakiegoś „picassa“, jak to ponoć miało miejsce w czasie przyznawania organizacji MŚ 2018. Ale cóż, na taki gift to tylko Putina stać jest.

środa, 3 grudnia 2014

Pedofilska Dania i lokalni sympatycy pedofilii


Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Wprost“ stwierdził m.in.: „Zdajemy sobie sprawę, że prędko drugiej Danii nie zrobimy. Nie mówię o sprawach obyczajowych. (...) Tam się w gruncie rzeczy legalizuje pedofilię (...)“
Nazwanie po imieniu panującego w ojczyźnie Hamleta stanu faktycznego prawnej legalizacji dopuszcjącej stosunki płciowe dzieci, które ukończyły 12 rok życia wywołało dziwne poruszenie w „ynteligenckich“ i postępowych kręgach.
Rzecz jasna rodzima, nowoczesna i postępowa gawiedź wychowana na „Gazecie Wyborczej“ i innych Lis-Ojenikowych mediach odsądziła już od czci i wiary Kaczyńskiego, przekonując, że on znów coś plecie.....
Ta sama głupkowata gawiedź, która opowiada farmazony o zbiorowej pedofilii w kościele i oburza się na wykorzystywanie małoletnich dzieci przez „zbrodniczych klechów“, nie ma nic przeciw współżyciu takich dzieci poza granicami kraju w całym majestacie prawa.
Otóż duńskie prawo dopuszcza (...) współżycie płciowe dzieci w wieku 12-15 lat; zaś od 15 roku życia nastolatki mają prawo do uprawiania stosunków z dorosłymi...(...)
Jak podaje dziennik Julland-Posten (...) w roku 2003 lekarze ogólni przepisali środki antykoncepcyjne czterem tysiącom dziewczynek w wieku 10-14 lat (...)
Widać z tego, iż niestety, istnieje w Danii przyzwolenie na odstępstwo od dolnej granicy wieku dopuszczającego współżycie małoletnich. 
Czym więc jest stosunek z dwunastoletnią czy też dziesięcioletnią dziewczynką?
Najwyraźniej przejawem nowoczesności i postępu europejskiego!
„Bzykanie się“ chłopaka pietnastoletniego z dziesięcioletnią dziewczynką, to nic takiego! To norma europejska!
Z prawa milczenia w kłopotliwej sytuacji, po słowach Kaczynskiego nie skorzystał także ambasador Królestwa Danii, Pan Steen Hommel, który oburzył się niezmiernie i we Wprost opublikował list do Prezesa PiS.
„- Bardzo chciałbym się dowiedzieć, na jakiej podstawie formułuje pan ten obciążający zarzut. Mam nadzieję, że jak najszybciej otrzymam wyjaśnienie w tej sprawie. Jeżeli nastąpił błąd w cytacie lub nie został pan zrozumiany przez dziennikarza, byłbym wdzięczny za wyjaśnienie lub sprostowanie na łamach tygodnika "Wprost". Jeżeli byłby pan zainteresowany jakimikolwiek informacjami na temat Danii, proszę się nie wahać i skontaktować z naszą ambasadą w Warszawie (...) – pisze Duńczyk.
Najwyraźniej osoba ambasadora nie posiada nawet elementarnej wiedzy na temat aktów prawnych obowiązujących w swoim kraju, bądź traktuje zalegalizowaną pedofilię (podobnie jak rodzimi „nasi“ idioci) za coś normalnego.
Nie ma takiej siły, która porafiłaby CZŁOWIEKOWI NORMALNEMU udowodnić, że stosunki płciowe 10-12 latków z dajmy na to 15 latkami, to coś NORMALNEGO! To jest PEDOFILIA pełną gębą!
Według wykładni dotyczącej powyższego terminu, pedofilia, to: „rodzaj parafilii: stan, w którym jedynym lub preferowanym sposobem osiągania satysfakcji seksualnej jest kontakt z dziećmi w okresie przedpokwitaniowym lub wczesnej fazie pokwitania(...)“, a pedofil to: „osoba zaburzona, dorosła, a przynajmniej „powyżej wieku dziecięcego“ (czyli powyżej 14 roku życia – dop. Y) (...)
Krajowym entuzjastom europejskiej nowoczesności (duńskiej nowoczesności) nie życzę, by ich dzieci z podstawówki „gziły“ sie w majestacie prawa z wąsatymi podrostkami z liceów, mimo że zapewne dla nich to nic złego, skoro są tak postępowi.
Skoro już temat zalegalizowanej pedofilii w sąsiednim kraju UE został przywołany na łamy prasy, pozostaje tylko czekać, aż i u nas powstanie coś na wzór holenderskiej  partii Dobroczynność, Wolność i Różnorodność (NVD) – czyli ugrupowania o otwartej orientacji pedofilskiej.
Już nawet mam swoich kandydatów na liderów! To przodujący europejczycy.

niedziela, 30 listopada 2014

101,8%!


Nie ważne kto i jak głosuje. Ważne kto liczy głosy.
Wprawdzie oficjalnych wyników jeszcze nie mamy, lecz już na wszelki wypadek odtrąbiono sukces „platformy“. W ten to sposób media naprawiły swój błąd sprzed dwóch tygodni, kiedy to już pięć minut po zakmnięciu lokali wyborczych ogłosiły prawie pięcioprocentową przewagę PiS nad PO, a później aby to odkręcić, trzeba było wyczyniać cyrk z liczeniem głosów i dopisywać PSLowi. Teraz już jest wszytsko O.K.
Kalkulatorzy i moderatorzy wyborczy nawet jeżeli mają problemy z dodawaniem, to działają szybko i w dobrej wierze. Dlatego wybaczamy im drobne uchybienia, jak choćby taki drobiazg, jak ponizej.


 Najwyraźniej w Gdański miało miejsce wyjatkowe zangażowanie obywatelskie, gdyż ogólnie w drugiej turze, na kandydatów oddano aż 101,8% głosów!
Maładcy!

Kolekcjoner Platini


wtorek, 18 listopada 2014

Towarzysz Ejdelsztein


Mówią, że od czasów caratu, aż do dziś, to właściwie u ruskich nic się prawie nie zmieniło. A dla zwykłego, szarego obywatela, to już z pewnością nic.
Cały ten proces zmiany ustroju z feudalnego na komunistyczny i powrotnie na (komunistyczno)feudalny z pewnością pozostałby całkowicie niezauważony, gdyby nie Gorbaczow, który doprowadził społeczeństwo do stanu trzeźwości.
Wybryk ten spowodował, iż naród przetrzeźwiał i zauważył, że nie ma już cara! Doprowadziło to do pewnych nieporozumień i zamieszania w kraju, nie notowanego od sławetnego – 1917 roku.
Wtedy to (w ciągu kilku lat pozornej demokracji) wielu rosjanom pozwolono nawet uderzyć pięścią w stół. Ale własny i to tylko raz.
Właśnie wtedy pozwolono też zaistnieć różnego rodzaju egzotycznym „wybrykom natury“ takim jak Władimir Wolfowicz Żyrinowski.
Urodzony 25 kwietnia 1946 rou w Ałma-Acie (Kazachstan) jako Władimir Wolfowicz Ejdelsztejn. Ojciec jego - Wolf Isaakowicz Eidelstein, był polskim Żydem, a matka, Aleksandra Makarowna Pawłowa - rosjanką.
Dziadek jego, ze strony ojca Isaak Ejdelsztein był bogatym przemysłowcem z Kostopola (Województwo Wołyńskie). Posiadał największą fabrykę drewna w regionie i był przewodniczącym Wspólnoty Żydowskiej.
Po rozpoczęciu działań wojennych i wejściu Armii Sowieckiej na Ukrainę, rodzina Ejdelszteinów zesłana została do Kazachstanu. Mniej szczęścia miało czterech innych członków rodziny, którzy pozostali w Kostopolu i po wejściu hitlerowców wysłani zostali do obozu koncentracyjnego, gdzie zginęli.
Prawdopodobnie w latach 1943-44, w Ałma-Acie zmarł senior rodu Ejdelsteinów. Już po śmierci ojca  - Wolf Isaakowicz poślubił rosjankę Aleksandrę Makarowną Pawłową a w 1946 roku urodził się ich syn Władimir Wolfowicz.  Niedługo po urodzeniu syna rodzina zmieniła nazwisko na Żyrinowski.
Sielanka rodzinna nie trwała długo.
Tatuś Władimira szybko pojął, że  życie z gojami nie przystoi przwdziwemu Żydowi i jeszcze w 1946 roku rozwiódł się żona, pozostawiając ją z niemowlęciem na ręku.
Więcej już nigdy syna nie widział.
W 1949 roku Wolf Isaakowicz Eidelsztein/Żyrinowski wraz z nową żoną Bellą oraz bratem wyemigrował do Izraela, gdzie aż do śmierci pracował  jako agronom w Tel-Awiwie.
Zginał w 1983 roku w  wypadku autobusowym.

W lipcu 1964 roku Władimir Wolfowicz wraz z matką przeniósł sie z Ałma-Aty do Moskwy, gdzie rozpoczął naukę w Instytucie Studiów Azji i Afryki na Uniwersytecie Moskiewskim (MSU), którą ukończył w 1969 roku. Wtedy to zapisał się do Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego.
Po ukończeniu studiów, odbył służbę wojskową w Tbilisi.
Zdobywszy dyplom uczelni wyższej przeszedł przez łańcuch stanowisk partyjno – państwowych i związkowych.
I tak, aż do kapitulacji sowietu. Okres trzeźwości epoki Gorbaczowa pozwlił mu zaistnieć w życiu politycznym i wyrobić sobie markę awanturnika i łobuza politycznego, co niezmiernie spodobało się wielu chwilowo trzeźwym opojom z sojuza.
Żyrinowski wyrobił sobie markę łobuza, ale łobuza z zasadą. Owa zasada, aż do dziś brzmi: „Nie stawiaj się silniejszemu”. Dzięki temu Żyrinowski-Ejdelsztein plecie głupoty i dyrdymały o wszystkich, wielbiąc jedynie Władimira Putina i jego hołotę.
W nagrodę Putin pozwala mu pełnić rolę nadwornego durnia i pajaca.

Tak faktycznie, polityczne orientacje Żyrinowskiego i Putina różnią się zasadniczo. Wprawdzie Putin deklaruje chęć odbudowy wielkiej rosji, ale na kształt związku sowieckiego z jego bohaterami na sztandarach.
Żyrinowski również posiada wizję wielkiej rosji, ale pod zółto-czarno-białą imperialną flagą cesarską.
Właśnie z taka banderą paraduje Żyrinowski na wiecach. Często tym barwom towarzyszą tam czerwone flagi z białym kołem i wpisaną w nią swastyką.
A to, jako braterstwo międzynarodowe.
Być może biedny psychopata nie zdaje sobie sprawy z tego, że w czasach gdy zarówno cesarska jak i hitlerowska flaga powiewały oficjalnie, on nie miałby najmniejszej szansy gdziekolwiek paradować.
Chyba, że wprost z placu apelowego w Auschwitz do komory gazowej, bądź nocami po bezdrożach podmoskiewskich po regularnym kozackim pogromie żydowskim.

Dziś Żyrinowski znów publicznie dzielił tereny Ukraińskie między Polską a rosję, straszył III Wojną Światową.
Niestety, nie pierwszy to przypadek gdy bolszewicki jewrej dyktuje rosjanom model działania. Przed nim byli już: Lenin, Trocki, Jagoda, Kamieniew, Swierdłow ....
A wszystko to przez abstynencję Gorbaczowa.



czwartek, 13 listopada 2014

Roman Giertych o winie Kaczyńskiego, w dniu Święta Indonezji

 Mecenas Giertych z okazji Święta Indonezji zawitał w studiu TV w Dżakarcie. A wszystkiemu winien Kaczyński...


piątek, 7 listopada 2014

Pałuj Stefan, pałuj...


Wydarzenie dnia, jakim było opublikowanie przez Fakt filmu z pobicia posła Wiplera, odbiło się szerokim echem w komentarzach internetowych.
Przeważały głosy oburzenia, bo ludzie na ogół zawsze biorą stronę tych katowanych przez aparat władzy. Ot, ofiary bezprawia budzą sympatię.
Ale niestety zawsze znajdą się jakieś zdegenerowane indywidua, które idą pod prąd.
Pierwszym okazł się już z samego rana „świerzb waltera“ czyli Jarosław Kuźniar pisząc o „Wiplerze otulającym się w bulwarówki...“
Nie trzeba było też długo czekać na skowyt innego degenerata dyżurnego.
Stefan Niesiołowski zaproponował, że za pałowanie Wiplera policja powinna dostać nagrodę, bo „(...)Zakuła w kajdanki awanturnika, zaprowadziła na izbę wytrzeźwień. (...) O czwartej rano prawdopodobnie pijany leżał pod nocnym klubem, czy spał - awanturował się z policją(...). Ja sobie nie przypominam, żeby poseł Mazowiecki leżał o czwartej rano pod nocnym klubem, ani poseł Geremek, ani poseł Chrzanowski machał nogami, szarpał się z policją“ - stwierdził Niesiołowski.
Co można napisać po zaponaniu się z powyższymi głupotami?
Może to, co już zostało wielokrotnie napisane, że niektórych parlamentarzystów powinno się zaraz po zaprzysiężniu przebadać psychiatrycznie.
Może to, że Niesiołowski powinien zmienić leki, bądź ich dawki zwiększyć.
A może to, że wielką szkodą jest, iż „muchołap“ nie dostał jeszcze nigdy porządnego łomotu! Bo kiedy i od kogo?
W zamieszchłych czasach działalności w „Ruchu“, milicja nie miała potrzeby pałować Niesiołowskiego, bo sam z siebie kapował (ze strachu?) już na pierwszym przesłuchaniu całe opozycyjne koleżeństwo.
Dziś dziadygę nie warto pałować, bo się rozsypie...
Co innego Kuźniar – ten jeszcze na  płaowanie ma szanse, czego mu serdecznie życzę.

Pomijając stosunek obu inteligentnych inaczej do Wiplera oraz ich interpretację zadań policji państwowej, myślę że warto jeszcze dodać kilka słów komentarza na temat przedstawionych w wypowiedzi Niesiołowskiego „kryształowych autorytetów“.
Jetem przekonany, iż o niebo lepiej jest nawet upić się w sztok raz w życiu, naubliżać policji, wdać sie z nimi w bójkę, - niż podpisywać listy z poparciem wyroku śmierci dla kapłana - patrioty czy należeć dwadzieścia pięć lat do komunistycznej partii, a tam pełniąc funkcję sekretarza POP wyrzucać „nieprawomyślnych“ (według komunistów) ludzi z uczelni.
To już z pewnością lepiej o czwartej rano leżeć pod nocnym klubem i spać... niż być świnią i komunistycznym popychlem.

A na marginesie, to Wipler nie leżał pod klubem i nie spał – widać to na filmie. Kolejny raz Niesiołowski widział coś, co nie miało miejsca.
Omamy, złe leki, trawa, krótka ścieżka białego proszku, złe okulary...?

środa, 5 listopada 2014

Dzień Powrotu do Ciemnoty Narodowej

-->
Potomkowie turańskich osadników, czyli rosyjska masa od Putina dziś świętuje. Świętuje Dzień Jedności Narodowej, nowy państwowy jubel, który zastapić ma rocznicę rewolucji październikowej jako najważniejszą celebrę w roku.
Putinowcy wymyślili sobie, że właśnie to 4. Listopada czyli dzień „wypędzenie Polaków z Kremla w 1612 roku“ będzie teraz najważniejszym dniem w roku, co ma ich podnieść na duchu a nam, Polakom dokuczyć.
Istotnie, w dziejach mongołopochodnej nacji moskiewskiej mało jest momentów spektakularnych triumfów, jak owe „wypędzenie Polaków z Kremla w 1612 roku“. Większość wywołanych wojen, dzicz tauryńska sromotnie przeżynała, chyba że poddawała się dowództwu obcych, iteligentniejszych od nich.
Samo pozbycie się Polaków z Kremla, jako propagandowy pijar trafiło do bezmózgowej masy chłopskiej oraz niewiele mądrzejszej bojarskiej sitwy jako sukces i oznaka siły Wielkiej Rusi!
Czy tak było istotnie?
Raczej nie. Pożarski i Minin (plebejsko-bojarscy bohaterowie wydarzenia) przepędzając garstkę Polskiej załogi Kremla, pozbyli się zaledwie symbolu panowania nad rosją.
W rzeczywistości Rzeczpospolita na sporze z rosją zyskała Ziemię Czernihowską, Ziemię Siewierską i Ziemię Smoleńską. Istotnym był wiernopoddańczo-upokażający hołd złożony przez cara moskiewskiego Wasyla IV Szujskiego (wraz z jego dworem i patriarchą Filaretem) polskiemu królowi Zygmuntowi III. A już bezcennym był zwłaszcza widok prowadzonego pieszo i na sznurze rosyjskiego monarchy przez Warszawę.

Co zatem zyskała rosja, a co straciła 4. Listopada 1612 roku?
Zyskała jedynie pozorną wolność. Wolność od Polskiego Pana, którego zastąpił pochodzenia turańsko-skandynawskiego bezmózgi bojar.
Straciła możliwość ucywilizowania się, wejścia do świata narodów inteligentnych, wykształconych.  Cofnęła się w (i tak już)  śladowym rozwoju.
Czy zatem warto świętować  jubileusz zwrotu ku ciemnocie?
Jak widać, aż do dziś magicznego progu cywilizacyjnego rosyjskie społeczeństwo nie było w stanie przekroczyć.

sobota, 1 listopada 2014

Panslawizm a ruskie urojenia


Jak wiemy panslawizm wymyślili Czesi. Jeszcze na poczatku XIX wieku niejaki František Palacký, spożywszy więcej niż zwykle jelinkowej zapalanki wpadł na pomysł by wsyscy słowianie zjednoczyli się przeciw germańskiemu zalewowi słowiańskich społeczności.
Zorganizował przeto Palacký w 1848 roku w Pradze, Wielki Kongres Panslawistyczny i był z niego bardzo dumny. Dobrego humoru nie popsuł mu nawet fakt, że na owy kongres przybyli głównie Czesi, co nie nadało zlotowi międzynardowego wymiaru.
Czesi są narodem małym ale praktycznym i bardzo rodzinnym.
Dlatego też ze swoją ideą kisili się we własnym sosie jeszcze na dwóch zjazdach, po czym, gdy podłączyły się do owej idei panslawistycznej inne narody, to całość szlag trafił.
Stało się tak, gdyż  założono błędnie, iż to rosjanie bedą stać na czele, a jedyną słuszną religią będzie prawosławie i to moskiewskie.
Dlatego też Czesi wymyślili sobie Neoslawizm by mieć w nosie ruskich!
Wprawdzie nowa idea zakładała bratanie się z rosjanami, ale teoretycznie na partnerskich warunkach i bez ruskiej dominacji.
Owa idea równeż nie przetrwała próbu czasu.
Osobnym rozdziałem w historii panslawizmu czy też neoslawizmu, jest jego stosunek do Polaków oraz stosunek samych Polaków do niego.
Ruchy te nigdy nie miały w Polsce popracia i nigdy nie były traktowane poważnie.
Wprawdzie w 1908 roku Roman Dmowski uczestniczył w kongresie neoslawiańskim w Pradze, ale tylko po to by pokazać światu problem Polaków pod zaborami.
Później odbyły się jeszcze dwa kongresy (Petersburg - 1909, Sofia - 1910), które znów pokazały, że nie ma równości wśród „słowian“ a rosjanie traktują przedniotowo m.in. Polaków. Co ważne, w kongresie w Sofii Polacy już nie uczestniczyli.
Agonia idei nastąpiła w 1910 roku a ruscy z muchami w nosie wymyslili sobie tzw. rosyjski neoslawizm.
Samo już powstanie takiego mononacjonalistycznego tworu jest przykładem na wielkie oszustwo, które w dzisiejszej Europie się (niestety) odradza.
Mianowicie,  działający w połowie XIX wieku, wybitny polski etnograf Franciszek Henryk Duchiński, dowiódł, iż rosjanie wcale nie należą do grupy Słowian!
Ze Słowianami nie mają nic wspólnego, gdyż należą do grupy o pochodzeniu turańskim –mongolskim.
Skąd więc rosyjski noeoslawizm?!  
Z urojeń!
Nie pierwsza to próba rosyjskiego oszustwa.
Jak pisał Duchiński: „prawdziwymi Słowianami są jedynie Polacy i Rusini, Rosjanie zaś nie są nawet ludem aryjskim...“ a „..kolebką Słowiańszczyzny są tereny pomiędzy Wisłą a Dnieprem...“
Pewnie dla gromadki dzisiejszych usłużnych idiotów proruskich, będzie to szokiem, że bratają sie z dziczą stepową a nie z prawdziwymi Słowianami.
Ale może ich pochodzenie też nie jest pewne...
W każdym razie dzwnie to wygląda... coś jakby hitlerowskie Niemcy w germańskiej ideologii próbowały udowodnić braterkę krwi ze słowackimi cyganami...
Fizjonomicznym przykładem prawdziwego, wzorcowego „słowianina z rosji“ niech  będzie Władimir Putin.
Temu, który dopatrzy się w jego twarzy rysów słowiańskich – laur z saksaułu. Prosto z Gobi – skąd właśnie przybyli do rosji „słowianie“!

środa, 29 października 2014

Jaka kara dla rosyjskich futbolowych władz?


Legia Warszawa, po donosie organizacji FARE (Football Against Rascism), politykierskiej i lewackiej bandy półidiotów, będzie odpowiadała za wywieszenie na stadionie w Kijowie biało-czerwonej flagi z przedwojennymi herbami Lwowa oraz Wilna. Wszystko miało miejsce w czasie meczu z Metalistem Charków w ramach rozgrywek Ligi Europejskiej.
Według FARE wywieszenie takich symboli stanowi  jaskrawy przejaw „reprezentowania rewizjonistycznych żądań polskich radykalnych nacjonalistów”.
Prawda, że takie coś wymyśleć może tylko kretyn i lewacki dewiant?
Niestety u skorumpowanych leśnych dziadków z FIFA i UEFA, - FARE ma wolną rękę w sprawach dotyczących interpretacji tego co owe matołki na stadionie zobaczą.
Niestety, podobnie jak seksualnym zboczeńcom, FARE też wszystko się z jednym kojarzy, a na dodatek, jeżeli chodzi o fabrykowanie zarzutów, to przy nich bojówki SA i Gestapo razem wzięci, byli niczym niebiański kolektyw przy stadzie Trynkiewiczów .
Tak oto, teraz włodarze Legii będą się mocno tłumaczyli z flagi i opowiadali w Bazylei historię polskiej piłki nożnej ze szczegółami.
I tak pewnie bez jakiejś kary się nie obędzie, bo zarówno FARE jak i działacze UEFy prezentują podobny poziom intelektualno-totalitarny.

Gdyby jeszcze tylko wszyscy byli przez UEFA równo traktowani.
Dziś TVP pokazała, krótki materiał, dotyczący wizyty Seppa Blattera w Moskwie. Wszystko przy okazji wizytacji obiektów, przygotowywanych na MŚ 2018.
Mniejsza o to, że piernik ściskał się z łobuzem i kadzili sobie nawzajem.
Dużo ciekawsza była sceneria w jakiej to się odbywało.
Otóż w tle widniała plansza z konturem Europy, na którym liniami zaznaczono granice Rosji. Jak łatwo było zauwazyć, na planszy Krym znajdował się w granicach Federacji Rosyjskiej!
Póki co, aneksji Krymu nie uznała przytłaczająca większość państw świata a lokalne władze piłkarskie Krymu (klubowe i okręgowe) należą nadal do struktur Federacji Piłkarskiej Ukrainy (i należeć będą doputy, dopóki Ukraina nie zgodzi się sama  przekazać ich Rosji).
Gdzie bylo zatem FARE, gdy putinnicy „(...) reprezentowali rewizjonistyczne żądania rosyjskich radykalnych nacjonalistów“?!

 --------------------------
P.S. Niestety nie udało mi się dziś znaleźć capsów z tej konferencji, ale nie jest to chyba wielkim problemem, gdyż za dzien-dwa film z TVP będzie zapewne dostępny w sieci.

środa, 22 października 2014

Taczerowa z ZOZu


Złośliwi mawiają, że geniusz Tuska ujawnił się w tym, że z podrzędnego konowała z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Chlewiskach, który nie był w stanie zostać nawet kierownikiem przychodni – zrobił kierownika rządu.
Coś w tym jest i każdy rozsądny człowiek przyzna, że to wyczyn nie lada – godny kanclerskiego łba i cudotwórczej iskry. Tak wykrzesać coś z niczego...
Wszyscy tak pomyśleli, z wyjątkiem owego konowała, który(a) święcie przekonany(a) jest, że to w dowód własnej wielkości – docenionej wreszcie.
Tak czy inaczej, Ewa Bożena Kopacz z domu Lis została przez Tuska namaszczona i mianowana premierem.
Od tej pory, jakby coś w babę wstąpiło.
Jakby cały saturator z sodową wodą osuszyła.
Ona naprawdę uwierzyła, że jest kimś!
Na „dzień dobry“ swojemu dobroczyńcy Tuskowi oświadczyła : „nie gniewaj się Donald, ale to teraz mój rząd..“ czym rozsmieszyła salę sejmową.
Nie śmiała się tylko ona.
Sawickiemu, który widział w rolnikach frajerów zapowiedziała urządzić burę, a Sikorskiego obiecała skrzyczeć! Za paplaninę o rozbiorze Ukrainy.
Ot, uroiło jej się, że jest taką lokalną peowską Margaret Teatcher, toteż szpanuje.
Póki co, ten szpan łykają tylko nieliczni partyjni jajogłowi oraz garstka lemingów skupionych wokół jedynej, przewodniej siły, bo tak naprawdę, to zarówno Sawickiemu jak i Sikorskiemu konowałka jedynie „skoczyć może“... a i to tylko za ich łaskawym przyzwoleniem.
A niech śni dalej o własnej wielkosci i światowych salonach. O rautach, pałacach i balach.
Śmiechu przy tym nie mało będzie, co udowodniła niedawna wizyta u Angeli Merkel. Jak się okazało, trasa do pokonania przewidziana w protokole powitania delegacji, była o wiele bardziej skomplikowana niż trasa od drzwi do gabinetu lekarskiego w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Chlewiskach...
Śmiech to zdrowie a za rok już nikt konowałki nie będzie pamiętał...
W końcu, to nie pierwsza ofiara wsadzona przez Tuska na minę.

poniedziałek, 20 października 2014

Sowiecka Prawda numer 2.

Zachęcamy do lektury drugiego numeru "Sowieckiej Prawdy"
Teraz: cała prawda, tylko prawda i sowiecka prawda - putinowska prawda!

http://www.bodurniamamyzaprezydenta.republika.pl/PRAWDA2.pdf

środa, 15 października 2014

Cudze ganicie, swego nie znacie... towarzyszu Putin!


Strażnik pokoju i demokracji światowej Putin Władimir Władimirowicz wyraził oburzenie z powodu: "praktycznie oficjalnego urządzania na Ukrainie święta OUN-UPA -  nacjonalistycznej profaszystowskiej organizacji".
A to się porobiło – to teraz bolszewicy znów nie lubią faszystów.
No, może to i dobrze, że odnowiona Rosja, nadzieja świata na normalność, chyba jako jedyna oficjalnie występuje w awangardzie antyfaszyzmu wszechglobalnego i potępia go.
Prestrzega też innych.
A tu na Ukrainie, - 14. Października chcą uznać za święto państwowe – „Dzień Bojownika o Wolność Kraju“.

Władimir Władimirowicz najwidoczniej samogonu popróbował niemnożko, bo zapomniał, że u niego w Neosojuzie sa też podobne święta i też gloryfikujące zbrodniarzy. Ba, nawet większych niż UPA z hitlerowcami razem do kupy, bo winnymi zbrodni na blisko 100.000.000 ludzi.
Ot, choćby 23 lutego - Dzień Armii Rosyjskiej (dawniej Dzień Powstania Armii Radzieckiej). Ustanowiony ku czci powstałej 23.II.1946 roku Armii Sowieckiej, przekształconej z Armii Czerwonej – wielomilionowej hałstry zajmującej się rozbojami, gwałtami, złodziejstwem i zbrodniami na terenie Europy i nie tylko, oczywiście w imię internacjonalistycznego komunizmu.
Ponadto, ważnym świętem w Rosji jest przypadająca 7.  Listopada i obchodzona hucznie – Rocznica Wielkiej Rewolucji Październikowejbandyckiego zamachu, dokonanego przez pijanych bolszewickich bandziorów skupionych wokoło niejakiego Uljanowa – syfilityka i komunisty. Jak wszyscy zapewne wiedzą owa rewolta dała początek wielkiego ludobójstwa, dokonanego na terenie wielu kontynentów.

Cóż, może to zazdrość przez Putina przemawia, że dawne bolszewickie święta oraz bożków komunistycznych Ukraińcy wyrzucili ze swojego kalendarza i próbują je własnymi zastąpić?
Może też zazdrości Putin tak prężnych organizacji jakimi są Prawy Sektor oraz Swoboda –faszystowskich, odnoszących się politycznie i ideologicznie do UPA czy Galizien SS.
A może nie? Przecież sam ma w panstwie nie gorsze partie, o tradycjach również zbrodniczych i ludobójczych, bo komunistyczno-bolszewickich.
Choćby:
Partia Narodowo-Bolszewicka
Lider: Eduard Limonow, właśc. Eduard Wieniaminowicz Sawienko. Syn oficera NKWD. Wiosną 1974 otrzymał pozwolenie na wyjazd z ZSRR. Szpiegował i donosił pod przykrywką opozycjonisty. Niby w opozycji do Putina, ale opozycji koncesjonowanej.
Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej
Lider: Giennadij Andriejewicz Ziuganow, polityk komunistyczny.
Dąży do połączenia ideologii komunistycznej z rosyjskim nacjonalizmem.
Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji
Partia nacjonalistyczna i populistyczna, quasi bolszewicko-nazistowska.
Lider: Władimir Wolfowicz Żyrinowski, urodzony w Ałma-Acie jako Władimir Wolfowicz Ejdelsztejn. Rosyjski Żyd, były komunista. Najbardziej  lojalny poplecznik Putina.
Czy w końcu:
Jedna Rosja
Własność Putna - komunisty, oficera KGB.
Powstała z połączenia partii:
- Jedność - (lider: Siergiej Kużugietowicz Szojgu, tuwińczyk - azjata, generał armii, Minister Obrony Federacji Rosyjskiej. Od 1988 działał w aparacie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego)
- Ojczyzna - (lider: Jurij Michajłowicz Łużkow, w latach 1992-2010 z nadania komunistów mer Moskwy, głosi ksenofobiczne hasła zwłaszcza w stosunku do ludzi z Kaukazu. Komunista odznaczony Orderem Lenina.
-  Cała Rosja - (lider: Mintimer Szaripowicz Szajmijew, tatarski polityk i inżynier z Powołża, premier Tatarskiej Autonomicznej SRR w latach 1985-1989, I sekretarz tatarskiego komitetu obwodowego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
Jedną z ważniejszych postaci w partii jest jeszcze: Władisław Juriewicz Surkow (syn Rosjanki Czeczena) - socjotechnik o poglądach nacjonalistyczno-komunistycznych.
 ---------------------------------------
I tu na koniec jeszcze ważna informacja, ciekawa dla wszelkiej  maści panslawistycznej masy od Piskorskiego, Rękasa i innych dbałych o czystość słowiańskiej rasy – mianowicie fakt, że "Jedna Rosja" współdziała (w ramach spisanego porozumienia) z Izraelską partią Kadima, założoną przez jednego z największych ludobójców w Izraelu Ariela Szarona.
Kadima jest partią łączącą ideologię: centryzm, liberalizm oraz syjonizm. Należy też do Światowej Organizacji Syjonistycznej.
To dobrze wróży na przyszłość naszym nacjonalistom, wspierającym Putina.
Po osignięciu zamierzonego celu, czyli doprowadzeniu do jedności rasy, „Prawdziwi Słowianie“ znajdą się wreszcie w jednym tworze państwowym z Tuwami, Tatarami, Czeczeńcami, Żydami rosyjskimi – wspieranymi przez finansowanych z USA syjonistów od Szarona.
Życzę powodzenia!