czwartek, 18 grudnia 2008

Kolejny "udany" występ "Mistrza Świata w Triathlonie".

Gdyby głupota umiała pływać, prostactwo jeździć na rowerze a obłuda biegać, to Pan Lech Wałęsa dawno już byłby bezapelacyjnym mistrzem świata w triatlonie.

Niedowartościowany były prezydent robi co może aby zaistnieć medialnie i spłacić dług wdzięczności wobec ekipy Donalda Tuska za wyciągnięcie go z lamusa, odkurzenia i ponowne napompowanie.

Chwali Tuska, chwali Platformę Obywatelską, gani wszystkich, którzy są na czarnej liście ekipy rządzącej. W zamian otrzymuje bukiety ładnych i zgrabnych peanów na swoją cześć (niekiedy nawet wierszowanych) co dla prostego i dość mało wymagającego intelektu Pana byłego prezydenta jest wielce łechczącym. Tak to sobie żyją w symbiozie PO i TW. A nich im dobrze będzie, niech się kochają, może nawet dzieci mieć będą. Tylko z dala do obywateli.

Dla krańcowo prostego człowieka każde zainteresowanie jego osobą oraz poklepanie go po plecach jest powodem do dumy i oddaniu się bez reszty klepiącemu. Tak to sobie platrformiacy klepią Wałęsę i patrzą jak z prostego człowieka wychodzi prostak niczym flegma z „zajętych płuc”.

Dziś w TOK FM były prezydent grzmiał na związkowców – „Chcą rujnować ojczyznę, to niech ją rujnują” „Rząd robi bardzo dużo... ja się dziwię” itp. itd. Odniósł się w ten sposób do protestu związków zawodowych w sprawie ograniczenie pomostówek.

Wszystko mówi to były lider związkowy i robotnik, który gdyby nie (nazwijmy to) „sprzyjające okoliczności” dziś pewnie razem ze związkową bracią szedł by w pierwszym szeregu (a znając Wałęsę pewnie nawet mianował by się przywódcą demonstracji).
Wiadomo, że z wyższego stołka inaczej widać, ale przyzwoitość winna być zawsze taka sama. Nie wiem co obiecali zrobić (bądź nie zrobić) Wałęsie Tusk, Palikot czy inny Chlebowski ze Schetyną ale musiało być to coś znaczącego, gdyż skłoniło byłego prezydenta do zrobienia przysłowiowej „kupy” we własne gniazdo. Chyba, że to nie jest jego gniazdo? Może Wałęsa miał swoje gniazdo gdzie indziej?

Ostanie pytania dedykuję wątpiącym w prawdziwość twierdzenia, że dr Wałęsa to w istocie także mr Bolek (tw Bolek?).























P.S. Po analizie radiowej wypowiedzi Wałęsy, naszło mnie takie skojarzenie, że wówczas w 1980 roku takie „mądrości” śmiało mógłby wygłosić minister spraw wewnętrznych Kowalczyk. Trzeba było by tylko zminić Tuska na Gierka. Reszta to samo. Szczególnie to „dobre serce” pasuje do obu.