niedziela, 28 września 2008

Tajemnice..., czyli wódka, siki i przemoc

Nikt, go nie widział, nikt (prawie) nie czytał scenariusza a wszyscy jak jeden mąż protestują i nazywają wycofanie dotacji państwowych dla filmu „Tajemnicy Westerplatte” próbą cenzury i kneblowania ust. Mowa oczywiście o czołowych reżyserach i aktorach, którzy podpisali list protestacyjny w sprawie wyżej wspomnianego dzieła.

Niejaki Chochlew Paweł – reżyser obrazu nie dokonał jeszcze w swoim zawodowym życiu nic szczególnego i być może jego kariera reżyserska minęła by nie zauważona, gdyby nie szum i zamieszanie wokoło filmu o Westerplatte. W ten sposób Chochlew stał się nagle kolegą Agnieszki Holland, Filipa Bajona, Krzysztofa Krauze i Jerzego Stuhra, którzy nie omieszkają przy najbliższej okazji przytulić do piersi zrozpaczonego młodego reżysera.

A o co tak właściwe poszło?
Najprawdopodobniej o zbyt nowatorskie przedstawienie własnej wersji wydarzeń z września 1939 roku. O sikanie żołnierzy na portret wodza, o notoryczne pijaństwo i dezercje albo o bójki czyli „amerykanizację” obrazu na wzór holywoodzki. Widocznie zarówno Chochlew jak i zbulwersowani „wielcy sztuki filmowej” nie dopuszczają możliwości wykonania filmu patriotycznego, bez wulgaryzmów, uryny i lejącej się strumieniami wódki.

Najprawdopodobniej bez dotacji państwowych nie dane będzie ukończyć Panu Chochlewowi epokowego dzieła. Chyba, że znajdzie się prywatny inwestor nastawiony na sukces rynkowy, ale wtedy należałoby trochę zmienić zarówno scenariusz jak i sam tytuł obrazu.
Moim skromnym zdaniem, nie od rzeczy będzie dodanie jakiejś mocnej, twardej postaci (coś na wzór Rambo lub Terminatora w połączeniu z Franzem Maurerem ) z ręczną wyrzutnią pocisków dum-dum.
A co do tytułu, to może „Tajemnica, czyli wódka i przemoc”.

------------------------------------------------------------------------------


Zachęcony dość prostym sposobem na zrobienie kariery bez kariery postanowiłem również postąpić w podobny sposób co Pan Paweł Chochlew i hołdzie artyście wykonać remejk jego nienarodzonego dzieła, licząc również na nie narodzenie się go i w związku z tym na falę protestów ludzi sztuki.


Aby nie zanudzić potencjalnych czytelników mojego scenariusza, przeniosłem akcję filmu w inne, może dla wielu ciekawsze miejsce i ciekawszy czas. Pozostawiłem jedynie dużo wódki, joby i ekstrementy na portrecie, czyli to co najwybitniejsi nasi filmowcy lubią najbardziej.
Muszę przyznać, że już serce bije mi mocniej na myśl, że stanę się niebawem „kolegą” Bajona, Stuhra, Holland czy też Krauzego.

Poniżej przedstawiam małą próbkę epokowego dzieła, które stanie się wkrótce powodem wystosowania przez filmowców listu poparcia.
Są to fragmenty scenariusza filmu „Tajemnica Getta” (fabuła oparta na faktach)


...










Fragmenty scen dotyczących dezercji kilku bojowników ŻOB

Bojownik ŻOB siedzi w kałuży moczu, zsikał się. Już nawet nie jest przestraszony: on już gdzieś daleko odpłynął. Milczy, nie zwracając uwagi na resztę dezerterów.

(...)

ZALMAN: - O w mordę, moi dezerterzy!! Skurczybyki do swoich strzelacie? (...) Czy ktoś jest jeszcze w środku?

ARLE: - Jest jeszcze jeden, ale nie wiem, jak się nazywa.

ZALMAN repetuje karabin i rusza w kierunku budynku, lecz w środku rozlega się wybuch granatu. (...) Na podłodze widzi zmasakrowane ciało BOJOWNIKA (0)

ANIELEWICZ: - Rozstrzelać wszystkich. Tak dobrze zrozumiałeś. Dezerterów rozstrzelać, natychmiast! To rozkaz, ZALMAN!

(...)

ZALMAN ze swoimi prowadzą na muszce dezerterów, wychodzą z budynku na plac. (...) Dezerterzy zrywają się i biegną w stronę piwnicy. Ludzie ZALMANA otwierają ogień, BOJOWNIK (1) pierwszy pada martwy, obok niego pada BOJOWNIK (2), przerażony BOJOWNIK (3) odwraca się w stronę ZALMANA i podnosi ręce do góry.

BOJOWNK (3): - Nie strzelać!

Niestety człowiek ZALMANA (1) posłał ostatnią serię, która ścina BOJOWNKA (3), ten upada powoli.

Scena po rozstrzelaniu (dzieje się w piwnicy dowódców)

Burza, zaczyna padać deszcz za wybitym piwnicznym oknem. Błyskawica rozświetla nieco pomieszczenie. ANIELEWICZ staje w drzwiach. Na stole pali się jedna świeca, obok stoi prawie opróżniona butelka wódki pejsachówki. Słychać odgłos oddawanego moczu. W kącie stoi odwrócony tyłem do wejścia ABRAHAM (1) i sika na podłogę. Ledwo się trzyma na nogach, jest ewidentnie pijany. Salutuje w stronę podłogi i odwraca się w kierunku ANIELEWICZA. Salutuje jeszcze raz.

ABRAHAM (1): - Panie komendancie melduję wykonanie rozkazu! Spooocznij!

ANIELEWICZ podchodzi do niego i widzi, że oddał mocz na portret Włodzimierza LENINA.

ANIELEWICZ: - Podnieś to!

ABRAHAM (1) z trudnością podnosi portret ociekający moczem. Trzyma go przed sobą prawą ręką. Lewą salutuje do portretu. Błyskawica.

ABRAHAM (1): - ŻOB walczy, he, he! Ciągle walczy jak szlag!

(...)

ABRAHAM (1): zataczając się, dopada stołu i ciężko siada. Nalewa kolejną szklankę wódki i pije. ANIELEWICZ siada naprzeciw niego. (...) ANIELEWICZ pije wódkę prosto z butelki. (...)

ABRAHAM (1): - Szwaby zgniotą nas jak wszy! A wie pan dlaczego? (...) (krzyczy) No, kurwa, wiesz dlaczego? To ci powiem, kurwa, dlaczego. Powiem, a jak. Bo my komendanciku nie zasługujemy na zwycięstwo!

(błyskawica) ANIELEWICZ zrywa się od stołu. Jest wzburzony. Jak zwykle sięga po pistolet.

ANIELEWICZ: - Baczność! Baczność!

ABRAHAM (1): - Możesz mnie zastrzelić! Wszystko mi jedno.

ABRAHAM (1): bełkocze, próbuje wstać, ale zaraz upada na podłogę, jest pijany w belę. Coś jeszcze mówi niewyraźnie i po chwili zasypia. ANIELEWICZ stoi nad nim, ciężko dysząc. Bierze niedopitą śliwowicę pejsachówkę i wychodzi z kantyny.

Wiatr. ulewa. Błyskawica. ANIELEWICZ wracając do piwnicy, ostro pociąga z butelki, jest już wstawiony ... (...)

Wiatr. Ulewa. Błoto. ANIELEWICZ jest już mocno pijany, pociąga jeszcze z butelki, zatacza się. (...) ... przewraca się. Klęczy pijany, chce się jeszcze napić, butelka pusta, odrzuca ją. Zwiesza głowę, kręci mu się w głowie, bełkocze: - Honor, towarzysze, (krzyczy, próbuje przekrzyczeć błyskawicę) honor!!!


Scena, w której EDELMAN po raz pierwszy decyduje się na kapitulację

EDELMAN: - Nadajcie im, Lichtman , nasz meldunek. Mordek [to do Anielewicza - red.] zredaguje, sytuacja ogólna, straty i koniec.

(...)

ANIELEWICZ: - Ale... jeśli tylko dostaniemy wsparcie, to pogonimy ich stąd do Otwocka!

Retrospektywna scena sprzed kilku dni, gdy Edelman popija pejsachówkę z Anielewiczem

Wypijają do dna. Edelman dolewa trunku.

EDELMAN: - To na drugą nogę.

Edelman wypija całość, Anielewicz tylko połowę. Anielewicz siada. Edelman lekko zatacza się. Podpiera się o stół i uśmiecha szeroko, coś mu się przypomniało.

ANIELEWICZ: - A pamiętasz Marek, jak bogaczy goliliśmy?

EDELMAN: - Oj tak. Pięknie było. Chodziło się do bogatych Żydów, do przemytników czy do żydowskich policjantów, terroryzowało się ich i zabierało forsę. Kasę Judenratu ograbiliśmy na setki tysięcy złotych, obrabowaliśmy też przedsiębiorstwo aprowizacyjne. Posunęliśmy się nawet do porwania. Lichtenbaum, przewodniczący Judenratu po Czerniakowie, odmówił pieniędzy.
Pamiętasz, uwięziliśmy więc jego syna. Trzymaliśmy go przez 12 godzin. Do Lichtenbauma napisaliśmy, że trzymamy chłopca z nogami zanurzonymi w cebrzyku z lodowatą wodą, tak że na pewno nabawi się choroby. Przyszli z pieniędzmi. Innym razem żydowski policjant, zresztą skurwysyn, nie chciał dać nam pieniędzy. Przyszliśmy do niego około czwartej, gdy termin ultimatum upływał. – Nie chcesz dać? – spytaliśmy i zastrzeliliśmy go. Po tym zdarzeniu wszyscy płacili. W sumie pieniędzy nam nie brakowało. To my byliśmy prawdziwą władzą w getcie. To my decydowaliśmy, jak mają żyć ludzie, którzy pozostali w getcie. Nazywali nas "partią". Gdy partia coś kazała, było to wykonywane.
Tylko w marcu 1943 roku wykonaliśmy trzy wyroki śmierci. To było życie...

ANIELEWICZ: - Pamiętam Maruś, pamiętam...

EDELMAN: - (bełkotliwie) A ja znam taką przyśpiewkę o Kubie. Strzela Kuba do Jakuba? Znasz to? Na Nalewkach u nas to śpiewają.

(...) Edelman w świetnym humorze, staje na środku gabinetu i zaczyna wyklaskiwać melodię, przytupując. Jest mocno pijany i właśnie odleciał w swój świat.

Scena z kąpielą pijanych bojowników ŻOB


Piwnica bogatej żydowskiej rodziny. Półki, na półkach poustawiane butelki ze śliwowicą. Wszystko trochę zasypane pyłem, ale ogólnie porządek.

ABRAHAM (1): - (na widok trunków za barem) O w mordę! Trzeba aż wojny, żeby szeregowy bojownik się zabawił u bogatych żydów. Dawać chłopaki.

Otwiera butelkę porządnego trunku, stawia 3 szklanki na stole i nalewa. Bojownicy ochoczo biorą, zaczynają pić.

(...)

ABRAHAM (1) idzie z BOJOWNIKAMI (W1) i (W2) piętrem zniszczonego budynku. Słoneczny dzień. Trochę się zataczając, zaczynają się rozbierać. Śpiewają na całe gardło.

WSZYSCY: - O mój wymarzony, o mój wytęskniony, sam ty nie wiesz o tym że, że w małym miasteczku za tobą ktoś wypłakał wszystkie łzy. Tam biedna Rebeka, w zamyśleniu czeka ...

Na trzy-cztery wbiegają do wanny w opuszczonej łazience, pluskają się na całego, robią przy tym mnóstwo hałasu, nurkują, przytapiają się jak dzieci. Nagle słychać kanonadę z karabinu od strony okna, pociski obramowują kąpiących się, a ci w pośpiechu wybiegają z wanny, zbierają ubrania i uciekają po schodach w dół. Karabin cały czas strzela. ABRAHAM (1) zatrzymuje się, odwraca się w stronę okna.

ABRAHAM (1): - (krzyczy) Jutro o tej samej porze, łachudry!

Seria z karabinu idzie po łazience. ABRAHAM (1): pokazuje im zgiętą w łokciu rękę i wskakuje w krzaki.

Scena nalotu

Samoloty Junkers ze złowrogim wyciem "aaaaaa" nurkują, zrzucając bomby, jeden po drugim, parami. Kamera filmuje samoloty, lot ich bomb i gdy mają już eksplodować, kamera zaczyna uciekać w przeciwną stronę, tak, że eksplozja następuje za plecami. Kamera leci do przodu i zostaje zasypana piachem.

(...)

Bomby wybuchają dookoła, budynkiem [bunkra nr 5 - red.] trzęsie, sypie się tynk ...

KLEPFISZ: - Wszyscy na dół, szybko!!

ABRAHAM (1) bierze wódeczkę, szklanki i zbiega na dół.

KLEPFISZ: - Abe, szybko!!!!

ABRAHAM (1) - Zara...

KLEPFISZ bierze kiełbasę i zbiega na dół.

ABRAHAM (1) – Czyś ty oszalał??! – To wieprzowina, wyrzuć to kurwa...
KLEPFISZ: - A chuj tam z wieprzowiną! Dobra jest spróbuj....

Podtyka Klepfiszowi kiełbasę pod nos, Klepfisz odpycha rękę Abrahama i patrząc w górę wypowiada krótką modlitwę.
Pospiesznie biegną do piwnicy.

Scena próby kapitulacji

EDELMAN zbiera resztę dokumentów do spalenia z biurka. Otwierają się drzwi i wpada ANIELEWICZ z białą flagą w jednej dłoni i pistoletem w drugiej, dyszy nienawiścią. Dokumenty wypadają Edelmanowii z rąk. (...)

FLASHBACK EDELMANA

EDELAMAN dostrzega, że ANIELEWICZ otwiera kaburę i wyjmuje pistolet.

EDELAMAN: - Mordek, nie zachowuj się jak faszyści z ŻZW i AK!

Edelman odwraca się plecami do Anielewicza i idzie przed siebie. ANIELEWICZ w szale mierzy do odchodzącego Edelmana. Jego dłoń powoli naciska spust. Edelman znika w dymie/mgle.

Bójka bojowników w piwnicy


MOLL i BLUM objęci niczym w miłosnym uścisku toczą się po podłodze piwnicy. BOJOWNIK (6) siedzi na BOJOWNIKU (P8) i okłada go pięściami, BOJOWNIK (P2), potężnie zbudowany mężczyzna, miota po piwnicy BOJOWNIKAMI (4) i (1). Z dolnej wartowni wchodzą następni bojownicy, dwóch od MOLLA wskakuje na plecy BOJOWNIKA (P2), reszta przyłącza się do bójki, w piwnicy panuje totalny chaos, już każdy walczy z każdym.

Sceny końcowe

Przez pokiereszowaną bramę wymarsz dwójkami. Idą wolno, ale w równym szeregu. (...) Niemcy pokrzykują: ręce do góry. (...)


Koniec Filmu. Wchodzi muzyka i napisy. Wychodzą widzowie i pieniądze z kieszeni podatnika.