niedziela, 11 kwietnia 2010

Śmierć Prezydenta

O czym jeszcze tu pisać.... Prawie wszystko dziś zostało napisane i powiedziane. W lotniczym wypadku zginął Pan Prezydent RP, zginęła jego małżonka, zginęły osoby towarzyszące, posłowie, senatorowie, wysokiej rangi wojskowi...

Dziś łączymy się w bólu z rodzinami tragicznie zmarłych, ocieramy łzy i wspominamy. Zadajemy sobie też pytanie „dlaczego?”.
Być może za wcześnie jeszcze na odpowiedź na to pytanie. Szczegółowe dochodzenie to wyjaśni.

Jednak dziś nieodparcie przed oczami staje mi obraz sprzed kilku lat. Spadający w helikopterze rządowym ówczesny Premier Leszek Miller. Miller miał więcej szczęścia i przeżył. Nikt jednak nie wyciągnął z tamtego wypadku wniosków. Nikt nie zadecydował o zakupie sprzętu lotniczego na miarę kraju XXI wieku! Od wypadku Millera minęło siedem lat, siedem długich lat i przez cały ten okres czasu dygnitarze państwowi podróżowali zabytkowymi urządzeniami do latania, narażając życie w kadłubach powiązanych drutem aby się nie rozpadły.

Nie tak dawno mięliśmy nadzieję, że się to zmieni. Władza Pana Tuska rozpisała nawet przetarg na nowy sprzęt latający, co więcej wyłoniono nawet zwycięzcę i... złożono pomysł w pancernej kasie. Ponoć za drogo było!

Dziś jest taniej - nie żyje 95 osób. Kwiat polskiego narodu. Nie twierdzę, że nowe samoloty były by lekarstwem na wszelkie problemy lotniczo-pilotażowe, ale wiadomo, że inaczej zachowuje się w sytuacjach krytycznych grat i nowoczesna maszyna. Mniemam, że obecnie zarówno Pan Tusk jak i jego koledzy z rządu nie wsiądą już do drugiego (identycznego jak rozbity) tupolewa, tylko teraz wreszcie zakupią długo oczekiwane nowe maszyny. Woźcie własne tyłki bezpiecznie... na zdrowie.

Pozostały nam wspomnienia, znicze na ulicach i przed Pałacem Prezydenckim oraz żal, który wylewa się ze wszystkich mediów. Bardziej, mniej lub w ogóle nie szczery. Pozostaje też myśl, która wybiega w przyszłość i pyta o to jaka będzie teraz Polska.

Będzie uboższa. Uboższa i zawłaszczona przez kompanię Tuska. Marszałek Komorowski nie będzie miał skrupułów i dostosuje (przynajmniej do ponownych wyborów prezydenckich) „belweder” do potrzeb PO. Minister Rostowski po śmierci Sławomira Skrzypka położy łapę na pieniądzach NBP aby łatać dziury w budżecie (czytaj własną nieudolność). Na urząd RPO wybierze Sejm gości a z PO, który będzie wypełniał rozkazy szefostwa partii. Przyjdzie też pora na IPN i nowego „dyspozycyjnego” prezesa. W jednej chwili Bronisław Komorowski pozbył się też dwóch kontrkandydatów do urzędu prezydenckiego.

Tak wyglądać będzie Polska. Kraj po tragedii. Ku rozpaczy jednych i radości drugich. Takiej podziału skrajnych emocji nie zmienią żadne pozorowane „ochy i achy” Tuska i Komorowskiego. Długo przychodziło tym panom, zebranie się i sklecenie kilku zdań przed kamerą na temat wypadku (jeden pojawił się około 13.00 a drugi o 14.oo). Przemagali w sobie wstręt...?

Zanim przyjdzie nam żyć w zawłaszczonej Polsce, już dziś zastanówmy się jak możemy to zmienić.
Opamiętajcie się! Apeluję do tych, którzy niczym ślepcy wierzą w cuda i któreś tam Irlandie Premiera... Pozwólcie Polsce być Polską. Zmieńcie kraj. Okazja będzie już za sześćdziesiąt dni, podczas przedterminowych wyborów prezydenckich. „Pokażmy drzwi” ekipie Komorowskiego. W imię pamięci Pana Prezydenta Kaczyńskiego.

Na koniec kilka słów do Pana Premiera: Czy możesz „ryży” patrzeć w lustro? Czy teraz golisz się po omacku? Za co to? Za Tupolewa!

P.S. Przy całej tej tragedii aż serce rosło, gdy patrzyło się na ludzi pod Pałacem Prezydenckim i na mszach w Warszawie. Wbrew temu co lansują różne tefaueny i polsaty, popierający Lecha Kaczyńskiego to nie tylko „moherowe babcie” i „prymitywy z podstawowym”.
Tłumy młodych, pięknych ludzi przyszły dziś oddać hołd najwybitniejszemu z polskich Prezydentów. I bez przesady były to prawdziwe tłumy. Okazuje się, że na urząd prezydencki nie powołały Go krasnoludki w moherach. I to w tym tragicznym dniu mogło cieszyć.