czwartek, 29 stycznia 2009

Z życia elit rządzących cz. 1

Zgrzyt w Operetce
Do niewielkiego zgrzytu doszło wczoraj podczas obchodów „Dnia Radości Narodowej i Cudu Objawionego” . Jak podaje Dyrekcja Operetki Narodowej, pomyłkowo, wystawiono zamiast wspaniałego dzieła Franza Lehara „Wesoła Wdówka” niemniej epokowe, lecz mniej znane dzieło naszego Premiera „Wesoła Żydówka”. Była to premiera dzieła Premiera w Operetce Warszawskiej. Początkowo nieco skonsternowani zaproszeni goście, już po kilku minutach zachwyceni dziełem szefa rządu i rozbawieni do łez, bili gromkie brawo i skandowali Hania, Hania.




















Na zdjęciu: zachwyceni oraz rozbawieni do łez goście oraz zachwycona i rozbawiona do łez odtwórczyni głównej roli.

Cenne znalezisko
Miło nam poinformować, że Pełnomocnik Premiera ds. Relacji Międzynarodowych, Pan Władysław Bartoszewski w dniu wczorajszym natrafił na cenne znalezisko.
Podczas spotkania z Panią Kanclerz Angelą Merkel, Pan Bartoszewski dokonał odkrycia zabytkowego pierścienia na palcu Pani Kanclerz. Reszta spotkania upłynęła w miłej i serdecznej atmosferze.















„Kutz napier..la o Śląsku” w Popierdułkach.
W ramach ogólnopolskiej akcji objazdowej „Kutz napier..la o Śląsku” były reżyser wystąpił wczoraj przed mieszkańcami Popierdułek koło Kurdemostu. Z przejęciem napierd..ał o swoim drogim mecenasie i przyjacielu byłym I Sekretarzu KW PZPR Zdzisławie Grudniu – Dycymbrze oraz wygrzał i wysiedział jaja po byłym sołtysie. Zachwycona publiczność nagrodziła prelegenta gorącym kompresem oraz głośno skandowała: „Niech gość z dala – dalej napier..la!”
(link do pierwszego wykładu z serii „Kutz napier..la o Śląsku”)

Zamach na Premiera!
CBŚ dotarło do tajnych dokumentów oraz zdjęć, z który jasno wynika, że kilka lat temu przygotowywany był zamach na Donalda Tuska. Zamachowiec (na zdjęciu z lewej) miał dźgnąć Premiera (wówczas członka kierownictwa UW) fajką w lewe ucho i wdmuchać do trąbki eustachiusza tajemniczy gaz o nazwie „garlicuvolium stupidity” co miało wyeliminować Tuska z grona osób ubiegających się o fotel szefa tej partii.
Na szczęście przyzwyczajenie do noszenia waty w uchu uratowało zdrowie Premiera. Zamachowiec zdając sobie sprawę, ze że nie będzie mógł przebić się przez gęste kłębowisko wiskozy w uchu zaniechał prób.
Zabieg w końcu okazał się niepotrzebny, gdyż jak wiemy i bez tego Premier przegrał te wybory.


Z ostatniej chwili....!