
Organizacja powstała na wzór niegdysiejszych bractw rycerskich, jednak trudno w ich przypadku mówić o prezentowaniu jakichkolwiek zasad rycerskich. Z racji notorycznego posługiwania się kłamstwem i oszustwem oraz historycznym fałszem co najwyżej można ją nazwać „bractwem renegackim”, „bractwem łgarskim”, „bractwem ojców lajerów” (z angielskiego lie – kłamać) albo „bractwem giermkowskim lub geremkowskim”.

W ramach wypełniania przedwyborczych obietnic, boleściwie nam panujący Premier Tusk, (niczym niegdyś Konrad Mazowiecki - „krzyżaków”) zaprosił „Bractwo Załganej Szmaty” do prowadzenia krucjaty przeciw „niewiernym antyliberałom i antyżydokomunistom oraz zwykłej ludności patriotycznej.
Wracają bracia do życia publicznego, do radia i telewizji. Za pośrednictwem swoich wpływów sterują z tylniego siedzenia doborem kadr w publicznych mediach i spółkach skarbu państwa. Szczególnie dotkliwie odczuli to

Nawet opętana przez ducha „Wielkiego Brata” prezydent Stolicy - Hanna Gronkiewicz-Waltz zarządziła totalną indoktrynację w warszawskim metrze, gdzie na monitorach w wagonach można obserwować tylko i wyłącznie wieści z Czerskiej, komentowane przez „bractwo”.

Najchętniej geremkowie „Bractwa Załganej Szmaty” stowarzyszają się z byłymi katolikami, czy w ogóle chrześcijanami. Wzorem Józefa Wissarionowicza Stalina idąc za jego mądrością, słusznie zauważyli, że łatwo manipuluje się odbiorcami przedstawiając im „nawróconych z wiary” i demaskujących błędy i wypaczenia kościoła.
Stąd w szeregach „stowarzyszeńców” tak „wybitne postaci” jak byli katolicy: Niesiołowski i Palikot.

Już, ku uciesze „Bractwa” znikł z ramówki lubiany program „Misja Specjalna”.
Wiadomo, Brat Albin szczególnie go nie lubił!