wtorek, 10 maja 2011

Donald Tusk i haubica (z cyklu “Czytanki kiboli”)

Od rana Premiera Tuska bardzo męczyły natretne muchy, które nie dość, że “bzdzyły” mu na nosie, to jeszcze fantazyjnie układały swoje odchody w antypaństwowe hasła na szybach okiennych w jego gabinecie.
- A to elementy aspołeczne – trapił się Premier i dodawał - chyba nasłała je opozycja….
Około 14.24 Premier nie wytrzymał.
Złapał słuchwkę rządowego telefonu i wykręcił numer prywatnej komórki swojego rzecznika Pawła Grasia.
- Paweł? Słuchaj, jak tylko obmieciesz już poseję, szybko do mnie! Zabierz ze sobą po drodze Klicha i Kozieja…, będzie robota. Over – zakończył z angielska Premier.
NIe minęło 37 minut a w gabinecie premiera zameldował się Graś z dodatkami.
- Panowie, - zagaił Premier - sprawa jest poważna i nie cierpiąca zwłoki. Natychmiast proszę o dostarczenie do mojego gabinetu broni ciężkiego kalibru…. Cel jest niewielki, ale szczytny…
- Może haubica 155 mm Caesar?
– spytał nieśmiało Koziej. Mamy chyba taką na stanie kolego ministrze – zwrócił się do stojącego obok Klicha.
- Mamy? Może mamy, a może nie… a skąd ja to mogę wiedzieć ?! – wyraźnie zniecierpliwiony Klich rozłożył ręce. Jakieś tam armaty mamy w wojsku… wiem bo lufy widziałem… – dodał.
- … I żeby mi taka haubica w gabinecie była za piętnaście minut – głosem nieznoszącycym sprzeciwu zadysponował Tusk.
Goście biegiem opuścili budynek Urządu Rady MInistrów.
Minęło zaledwie 14 minut i 35 sekund, a haubica Caesar 155 mm stała w gabinecie Premiera.
Donald Tusk okiem dobrego gospodarza mierzył centymetr po centymetrze działo haubicy.
Co jakiś czas dotykał jej drżącymi palcami i oblizywał usta.
- Donaldzie do dzieła – zakrzyknał wreszcie i zasiadł za sterem.
Zmrużywszy lewe oko, prawe przytknął do dalekomierza optycznego.
- Ładuj… Ognia!
W całej okolicy dał się słyszeć przerażający huk. Z okna w gabinecie premiera nie pozostao nic. Ba, nawet ściana frontowa budynku wyglądała jak odkryty balkon.
Wraz z nią znikły i antypaństwowe hasła i natrętne wrogie muchy.

Z premierem nie ma żartów. Donald Tusk zawsze potrafi znaleźć środki adekwatne do poziomu zagrożenia, by zaprowadzić spokój i ład w państwie.