środa, 16 grudnia 2015

sobota, 12 grudnia 2015

Jak to z petrulogiem było


Dawno temu, jeszcze gdy Ewa Kopacz jeździła koleją w te i we w tę, bankowa brać postanowiła, ze nie będzie już finansowała pani premier ani jej podróży.
Zmartwiło to Kopaczkę niezmiernie, ale cóż było robić?
Gromosław Cz. i Andrzej O. Wsparci na bankowcach, zebrali się i postanowili większą kreaturę wykreować i partię mu założyć.
No, to jak toto się zwie?
Petru!  A co to jest petru? Pet through? Przez zwierzęta go mamy namaścić...?
Nie, to takie nazwisko Rumuńskie... to miglans od Tow. Balcerowicza – teczkę za nim nosił i ludzi na kredyty we franakach namawiał.
 A jaką nazwę partia mieć będzie?
- Może Nowoczesna Partia, Nowoczesnych Ubeków!?
- E, to zbyt dosłowne. A znają ciemniaki –polaki tego Pet... coś tam?
- Pewnie tak, tacy którzy kolaborowali z nami znają. On teczkę z donosami Tow. Balcerowicza na ludzi  za nim nosił... muszą znać.
-  To może „Nowoczesna Partia Petru“?
- Przecież wiadmo, że to partia, po co pisać? Wyrzucamy „Partia“.
- Teraz jest bez sensu: Nowoczesna Petru? A to on baba, homoseksualista albo inny tranwestyta?
- No, nie wiem. To może Nowoczesny Petru?
-  To też musi być jakiś zoofil albo inny pedzio! No, na czym polega europejska nowoczesnosć!? Musi być pedał! Może tylko Nowoczeny P?
- A jeżeli nie jest? Napiszemy „nowoczesny“ a okaże się, że to heteryk! To może nazwać poprostu „Petru“
- Co Petru? Partia „Petru“...?  A inni tam należący, też mają zmienić nazwisko na Petru? A jeżeli ktoś nie jest Rumunem? Przeciętny Polak, na przykład o nazwisku Goldman - może nie chcieć nazywać się Petru! To już lepiej nazwać partię „Nowoczesna“?
- Samo „Nowoczesna“?  To znaczy, że dewianci mogą tam należeć? Że dopuszcamy homosi, zoosi i iinych nekrosi?
- Owszem! Dopuszcamy i nie wstydzimy się tego. „Nowoczesna“ i kropka!
- O.K. to dodajemy na końcu kropkę!
- Jest pięknie! Ale, ale.... a czy Żydzi też mogą tu należeć?  Trzeba jakiś symbol wstawić, że to niby zapraszamy towarzyszy Żydów. Inaczej fundatorzy z „GW“ by nie wybaczyli.
- To,.... możemy kropkę na początek wstawić! Wiadomo, że oni czytają od prawej do lewej – odwrotnie niz my!  
- Pięknie! Tak zostaje.
I w ten to sposób Gromosław Cz. i Andrzej O. Logo nowej swojej partii wymyslili.

środa, 9 grudnia 2015

"GłuPOle" już w kioskach!

Nowy tytuł w kioskach! Jeżeli cierpisz, ze nie widziałeś Ryszarda Petru o przynajmniej godziny, pędź do kiosku i kup nowy tygodnik "GłuPOle". Tam na pierwszej stronie bożyszcze tłumów oraz wiele innych  lubianych postaci...
Nie zwlekaj!

http://www.bodurniamamyzaprezydenta.republika.pl/GluPOle.pdf

czwartek, 3 grudnia 2015

Co mówiła naprawdę posłanka Krzywonos?

Do wyboru 5 wariantów. Wszystkie bardzo prawdopodobne. Dla śmiałka, który prawidłowo wytypuje właściwą wypowiedź - nagrodę - odcisk dłoni Donalda Tuska, ufunduje Biuro Krajowe PO, tel. 22 635-78-79 lub 22  831-55-07.

poniedziałek, 30 listopada 2015

Komitet Obrony...

-->
Pedalska brać ze stajni na Agorze organizuje się (nie mylić z onanizowaniem, co też jest prawdopodobne).
Czynu! – krzyknięto. 
PiS w granicach zamachuje się i ksenofobuje przeokropnie.
Pewnie już niedługo na Roma, każą mówić Cygan, na afropolaka czy też afroniemca z afroluksemburczykiem – murzyn mówić będą. Co gorsza, za Żyda powiezą Żyd!
„Bracia nasi, którzy są siostrami, do broni – pilniczki w ręce, szpilki na nogi  plisowane w kratę na dupska i na barykady!“
Tako rzekł Mateusz Kijowski, po czym tampon wymienił i odśpiewał „... a kolor jego jest czerwony, bo na mim robotnicza krew...“, gdyż taki okres wtedy miał.
Do boju o demokrację!
W Rzecpospolitej Demokracja jest zagrożona – brońmy jej!

Konia z rzędem temu, kto w Polsce demokrację kiedykolwiek widział.
To, że agorczyk w sukience - Kijowski lepiej zapewne zna historię pederastii niż własnej ojczyzny - nie dziwota.
Jak on, sęk ze sztachety w polnej latrynie chce bronić czegoś, czego nie ma i nie było nigdy!?
Od 966 aż do 1795 roku panował raczej zamordyzm, czyli monarchia - co dzisiaj ludzie przygłupi (czyli spod znaku czerwonej flagi) określili by terminem faszyzm.
Później przyszły rozbiory, a co zatem idzie (zdaniem czerwonych) zapanował skrajny faszyzm. Demokracji dalej nikt nie widzial.
W 1918 roku Polska odzyskała niepodległość. Bałagan przez kilka lat był przeokropny oraz Sowiecka nawała. Demokracja również się nie wykluła.
W 1926 roku Piłsudski zamachnął się majowo i aż do 1939 roku panowała raczej dyktatura (Faszyzm, jak powiedzieli by ludzie z Agory).
1939-1945, to okres hitlerowskiej (faszystowskiej) okupacji.
„Wyzwolili“ nas sowieci w 1945 roku i trzymali za mordę aż do 1989 roku.
Póżniej przyszedł Mazowiecki ze swoimi „nawróconymi komunistami“ i kolejne ekipy III RP, które eksperymentowały na żywym organizmie.
Uwłaszczono komunistów, wyprzedano gospodarkę – dawni partyjni notable, oraz cwaniaki, którym udało podłączyć się pod zwycięski obóz, stali się jeszcze bogatsi a biedni jeszcze biedniejsi.
Wreszcie w  2004 roku anektowała nas Unia Europejska i zapanował  (aż do dziś) euronazizm oraz homonazizm, w swojej strukturze podobny do monarchii absolutnej, z tym że w monarchii władca był na ogół człowiekiem mądrym.

Do księgi bajek raczej, a nie na czołówki gazet pasuje Kijowski w sukience i ze swoim „kumitetem“... Równie dobrze mógłby powołać Komitet Obrony Czci Michnika – tak samo absurdalne.

czwartek, 26 listopada 2015

Dla kulturalnych i .nowoczesnych

Kultura i sztuka nie da się kneblować. .Nowocześni artyści w awangardzie rewolucji!
Już dostępny w sieci, nowy periodyk przeznaczony dla wielbicieli prawdziwej sztuki i szeroko pojętej kultury spod znaku małorolnej awangardy.

http://www.bodurniamamyzaprezydenta.republika.pl/nowoczesna.pdf

wtorek, 24 listopada 2015

.Nowoczesna (w domu i zagrodzie)


Niestrudzony bojownik o .nowoczesnoć w sztuce, poseł .Nowoczesnej - Krzysztof Mieszkowski (wciąż Dyrektor zadłużongo  na 600 tys. zł,  Teatru Polskiego we Wrocławiu) wychodzi na barykady twórczej rewolucji.
Jak donoszą zaprzyjaźnione wiewiórki, ten geniusz artystyczny wyreżyseruje i wykreuje główną rolę w sztuce „Branzljada“ autorstwa prozaika penitencjanego – recydywisty Bogdana Frenzla.
Wielką atrakcją przedstawienia będzie 25 minutowy samogwałt, którego dokona sam dyrektor na oczach widzów w II akcie.
Wśród zaproszonych gości: Ryszard Petru, Karolina Lewicka, Mateusz Kijowski oraz Adam Michnik.
Po przedstawieniu zapowiedziano możliwość dokonania samogwałtu na scenie każdemu widzowi posiadającemu bilet wipowski.
TVP Info planuje obszerną transmisję z tej uczty artystycznej.

poniedziałek, 23 listopada 2015

O lisku Tomku


 A teraz miła dziatwo, usiądźcie grzecznie i posłuchajcie bajki o lisku Tomku.

Pewna rodzina znalazła pod drzewem młodego lisa.
Przygarnęła go i odkarmiła.
Lis dostał imię Tomek i mieszkał w obejściu, gdzie bawił się wesoło aż do jesieni.
Wtedy to z lisa Tomka wyszła prawdziwa natura i począł zagryzać kury oraz kaczki.
Rodzina wściekła się i czym prędzej wygnała Tomka do lasu, łupiąc po grzbiecie kijem, żeby nigdy już nie wracał.
Przerażony lis wbiegł w gąszcze i gnał przed siebie przerażony, aż wybiegł na polanę.
Tam na jego nieszczęście ulokował swoje stanowisko myśliwy.
Jednym strzałem położył trupem zdezorientowanego i nie przygotowanego do życia na wolności lisa.
Z futra myśliwy zrobił sobie czapkę a truchło zakopał pod drzewem.
Po niedługim czasie czapkę zjadły mole i trzeba było ja wyrzucić.
Tak też po lisie Tomku nawet ślad nie został.

A propos, nie czekajcie na nowe odcinki „Tomasz Lis na żywo“....

czwartek, 19 listopada 2015

Teraz Eliza MIchalik


Eliza MIchalik, zwana pieszczotliwie „CtrlC+CtrlV“ , blogerka o zacieciu do pożyczania cudzych fragmentów tekstu, po długiej nieobecności wypłynęła wraz z nowym wpisem.
Oto na lisiej platformie Na Temat, próbuje zdemaskować okoliczności, którymi  kierował się  Prezydent Duda i jego kancelaria w kwestii uniewinnienia Mariusza Kamińskiego.
Pod czarującym tytułem „Teraz Kurwa My“, Eliza Michalik bezpardonowo rozprawia się z całym obozem władzy i robi za arbitra moralności.
Jak zawsze bełkot MIchalikowej, przyniesie w efekcie skutek odwrotny od zakładanego.
Nikt z czytających nie przebrnie przez gąszcz nielogicznych i zawiłych akrobacji językowych, w których zdanie się zdaniu dziwi.
Pani Elizo, czy nie lepiej w taki dobitny sposób, nie przebierając w słowach  podlansować własną osobę zamiast nieświadomie pomagać przeciwnikom politycznym?
Do autolansu nie trzeba by nawet zbytnio zmieniać tytułu – wystarczy „Teraz Kurwa“!

wtorek, 3 listopada 2015

Lis handluje okładką NW

-->
Opętańcza pogoń za pieniądzem, nie ma chwili wytchnienia oraz granic.
Nawet uchodzący w niektórych kręgach za opiniotwórczy tygodnik – lisowy Newsweek sprzedaje co może i gdzie może, przekraczając barierę dobrego smaku i ustalonych zasad. 
W najnowszym polskim numerze, stało się coś, co nigdy i nigdzie – w żadnym ze światowych wydań NW – się nie zdarzyło: sprzedano powierzchnię reklamową na okładce!
Miejsce wykupili panowie Kiszczak z Michnikiem (wtajemniczeni mówią, że Jerzy Urban i Leszek Miller również  w tym partycypowali) i nakazali zamieszczenie tam nekrologu.

Zapewne na spory upust ze strony przychylnego im od zawsze Tomasza Lisa liczyć mogli, toteż akcja nie zrujnowała skromnego budżetu klientów.
“Jedynka’ Newsweeka,  to dobre miejsce reklamowe, za pośrednictwem którego można, jak widać niezwykle celnie uderzać w tzw. “target”.
Proszę sobie wyobrazić na ten przykład reklamę zakładu kuśnierskiego, oferującego futra z lisów albo wydawnictwo książkowe reklamujące nowe wydanie “Szelmostw Lisa Witalisa”.  Polski Związek Łowiecki, mógłby też tam informować o rozpoczęciu sezonu łowieckiego. Na lisy…

sobota, 31 października 2015

Tandem z PO

– Powstaje cichy tandem Grzegorza Schetyny ze Sławomirem Neumannem – relacjonowała z Sejmu Kamila Biedrzycka-Osica, dziennikarka TVP Info.
Komentarz może być jeden.
Pomimo, że dwa półdupki, to jedna dupa - dwa półgłówki, to nie jedna głowa.

czwartek, 22 października 2015

Odgrzewane kotlety czyli straszenie PiSem

Kopacz z resztą komediantów peowskich próbują przedstawić skecz kabaretów Ani Mru-Mru oraz Kabaretu Moralnego Niepokoju pt. Straszenie PiSem. Nędzna podróbka :)

środa, 21 października 2015

Kocham POsiedzieć

Platforma jeszcze stoi, ale już niebawem jako ugrupowanie całkowicie będzie leżeć. Leżenie w przypadku niektórych jej członków, byłoby lepszą formą obranej pozycji na przyszłość, gdyż w rzeczywistości może okazać się, iż wielu przyjdzie siedzieć.
I nie tylko tam... jak na ilustracji.


czwartek, 15 października 2015

Złodziej czy oszust?


Jak wynika z szerokiej reklamy w mediach, Newsweek wszedł w posiadanie niepublikowanych wspomnień Jarosława Kaczyńskiego.
Onet podaje: Wyciekły niepublikowane wspomnienia Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS Jarosław Kaczyński jeszcze nie wydał swoich spisanych już wspomnień pt. "Białe jest białe". Wyciekły one jednak z Nowogrodzkiej i zostały częściowo ujawnione przez Michała Krzymowskiego w książce "Jarosław. Tajemnice Kaczyńskiego"

Książka jest już w sprzedaży. Wydawcą jej jest Axel Springer Polska a jedynym autorem Michał Krzymowski. Cena w granicach 29-39 zł w zależności od dystrybutora.

ZŁODZIEJ
Z wszech I wobec głoszonych faktów wynika zatem, iż Michał Krzymowski mógł dopuścił się kradzieży wartości inteletualnej, podpisując książkę własnym nazwiskiem. Dopuścił się też  paserstwa, a być może nawet kradzieży (co powinna zbadać prokuratura).
Jak to mówią, książka Kaczyńskiego sama z komputera nie wyszła.
Jak zatem można nazwać gościa, który bez oporów korzysta z pracy innych, nie podaje w przypisach źródła wiadomości oraz czerpie zyski materialne z kradzionej własności cudzej?

OSZUST
Na podstawie analizy materiałów dotychczas zamieszczanych w Newsweeku, łatwo wywnioskować że dowodów na to że są to oryginalne “rękopisy” Kaczyńskiego a nie blagierskie wymysły – nie ma. “Dziennikarze”, tacy jak Krzymowski, Cieśla, Gajek, Kim (czyli cała padliniarska menażeria Lisa) nie mają w zwyczaju podawać personaliów rozmówców i zazwyczaj w miejscu, gdzie rzetelny dziennikarz podaje nazwiska – oni podają tajemniczego “bliskiego współpracownika”, “jedną z osób zbliżonych do prezesa”…itp.  Jednym słowem konkretów zero, wiarygodności – null!
Jak zatem można nazwać gościa, który bez oporów konfabuluje, tworzy fakty na własny użytek i w ten sposób oszukuje czytelników?

Kim zatem jest Krzymowski? 
Moim zdaniem, nie należy rozpatrywać tego pytania, w kwestii “albo-albo”.
Możliwe, że jest zarówno ZŁODZIEJEM, jak i OSZUSTEM. W przypadku “kreatywnego dziennikarstwa” rodem z Newsweeka możliwe jest koloryzowanie mało atrakcyjnych dla złodzieja faktów i przenikanie abstrakcji oraz rzeczywistości.

P.S.
Po opublikowaniu przez Zbigniewa Stonogę maili z komputera Ryszarda Petru, Tomasz Lis powiedział: "To podłe czytać prywatne maile".
Jak w takim razie nazwać czytanie i publikowanie cudzych wspomnień, bez wiedzy i zgody właściciela?

środa, 14 października 2015

Debil

-->
Onet poinformował o cennej inicjatywie posła Łukasza Abgarowicza.
(…) Platforma Obywatelska chce powołania Beaty Szydło na świadka w sprawie afery podsłuchowej. Odpowiedni wniosek ma zostać złożony w warszawskiej prokuraturze.
Jak wyjaśnił poseł PO Łukasz Abgarowicz, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na premiera zapewniała, że jej partia nie jest powiązana z aferą. Może więc, zdaniem posła, wiedzieć, kto za nią odpowiada. (…)
Zawiłe to i zaplątane w skomplikowaną sieć myślową.
Skoro Beata Szydło twierdzi, że jej partia nie jest uwikłana w “aferę podsłuchową”, to logiczne, że może wiedzieć, kto jest uwikłany… (??!)
Nie wiem, czy poseł Abgarowicz ma zdiagnozowane problemy zdrowotne i aktualny komplet badań psychiatrycznych i czy kierownictwo platformy wie o jego problemach umysłowych.
Jeżeli nie wie, to uprzejmie donoszę, bo szkoda pozostawiać na pastwę losu człowieka schorowanego.
Jeżeli jest świadome I nadal dopuszca Abgarowicza do publicznych wypowiedzi, to znaczyć może, że jest to szerszy problem I być może od nadmiaru władzy coś się z psychiką rządzących dzieje niedobrego.
W oczekiwaniu na dalsze “rewelacyjne dedukcje” Abgarowicza, pozwolę sobie podrzucić kilka tematów…. Może pan poseł podchwyci….
- Przesłuchać Donalda Tuska – ponieważ nie jest powiązany z zabójstwem Kennedy’ego – w związku z tym może wiedzieć, kto jest powiązany.
- Przesłuchać Radosława Sikorskiego – ponieważ nie jest powiązany ze zniknięciem Burstynowej Komnaty – w związku z tym może wiedzieć, kto jest powiązany.
- Przesłuchać Grzegorza Schetynę – ponieważ nie jest powiązany z powstaniem tzw. kręgów zbożowych – w związku z tym może wiedzieć, kto jest powiązany.
- Przesłuchać Łukasza Abgarowicza – nie jest powiązany z nadaniem pozaziemskiego  sygnału WOW – w związku z tym może wiedzieć, kto jest powiązany.
Szczególnie ten ostatni temat, może być bliski panu posłowi Abgarowiczami (stąd też przypisałem jego osobę do zagadki WOW).
W końcu “kosmita” może rzucić wile światła na sprawy kosmitów.

Inny kwiatek z Onetu – znów Abgarowicz.
(…) Komentując wypowiedź prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, według którego przybywający do Europy imigranci mogą powodować zagrożenie epidemiologiczne, Abgarowicz powiedział, że wpisuje się ona w tradycje nazistowskie. Dodał, że tysiące Polaków jeżdzą co roku do egzotycznych krajów i nie przywożą żadnych chorób (…)
Widać stan Abgarowicza pogarsza się. 
Być może wbrew temu, co twierdzi  swoją cieżką chorobę zawdzięcza “złapaniu” wirusa gdzieś za granicą. Nie jestem fachowcem, ale ponoć są “france” atakujące mózg I układ nerwowy.
Warto przypomnieć, że tzw. “tradycjonalistkę nazistowską” poseł Abgarowicz posiada we własnej partii. Ba, nawet jest jego szefową I premierem rządu!
Nie tak dawno, bo w kwietniu 2009 roku, pani Ewa Kopacz przyznała, że Polska jest narażona na pandemię “Świńskiej Grypy” I przygotowuje się do niej. Nie zakupiła jednak szczepionki, mimo że zdarzały się przypadki śmiertelne. Zaraza przybyła do Polski wraz z osobami powracającymi z USA i Wielkiej Brytanii.
Wszyscy zdają sobie sprawę, że poziom prewencji medycznej w USA I UK jest na kolosalnie  wyższy niż w Palestynie, Syrii czy Iraku… Skoro więc I tam zdarzają się  przypadki epidemii, to co dopiero w krajachj zaniedbanych I trwających w nieustannej wojnie.
Ale widać dbanie o zdrowie obywateli to przejaw “tradycji nazistowskiej” tak przyjanmniej uważa Łukasz Abgarowicz – ksywa, jak w tytule.

piątek, 9 października 2015

"Charakteru i honoru nie kupuje się w spożywczaku"

-->
Newsweek doniósł, iż ponoć Jarosław Selin był łaskaw zadeklarować, że jak tylko PiS wygra wybory, to wyrzuci Tomasza Lisa z TVP.
Jak wiadomo Newsweek, to nie tygodnik a stan umysłu, w związku z tym należy patrzeć na ów donos przez palce, bo to jak zwykle u nich – “jedna pani, drugiej pani i do tego jak  poinformował nas anonimowy działacz…”  - czyli kreuje się fakty.
Obecnie w Newsweeku już pokazowo płaczą i łączą się w propagandowym bólu (w blasku fleszy) z Tomaszem Lisem.
Cierniową koronę z redakcyjnego kaktusa i drutu kolczastego z ogrodzenia Krzymowski z Cieślą wykonali i w asyście zespołu redakcyjnego Lisowi na głowę już za wczasu wciskają (również z asyście lamp błyskowych).
Męczennik za prawdę – sprawiedliwy wśród  ogółu TVP – ofiara faszystowskich, pisowskich czystek  - Bertold Brecht naszych ciężkich czasów!
– Charakteru i honoru nie kupuje się w spożywczaku – podsumował wypowiedź Sellina - ociekający krwią oraz biczowany Tomasz Lis, po czym łzy cierpienia popłynęły mu policzkami. W tym momencie cały zespół redakcyjny na kolana padł i łkać począł okropnie. - Nie kupuje się….” – wymamrotali niektórzy.
Jako, że z każdej ułomności zrobić można przymiot, planuje się, już niebawem w siedzibie Newsweeka wmurować tablicę pamiątkową – Tomasz Lis, człowiek który nie kupił charakteru i honoru w spożywczaku…
Istotnie, zarówno charakteru, jak i honoru Lis nie kupił w spożywczaku.
Nie nabył ich zawczasu w ogóle, toteż ani charakteru, ani honoru nie posiada.
Przez to przyszła władza nie narazi go na straty, - co jest powodem do (mimo wszystko) radości.

Zastanawiam się, po co w ogóle ruszać Tomasza Lisa i jego tonący program.  A niech dogorywa sobie w spokoju, tylko w czasie mniejszej oglądalności  i oczywiście za mniejsze pieniądze.  Do końca na pokładzie pozostaną, niczym orkiestra na Titaniku ks. Tow. Sowa,  Hołdys czy inny Bartoś w asyście nielicznych lewackich klakierów…
I to będzie największa kara, jaka może spotkać Lisa -  obojętność i ignorancja ze strony zwycięzców!
Prześladować i niszczyć można kogoś, kto jest “KIMŚ”, kto “COŚ ZNACZY”…
Dupków się olewa, by nie kreowali się na cierpienników.

No i się znalazło :)

Bez zbędnych słów...


wtorek, 6 października 2015

Dzień Tomasza Lisa


Nie jest w najlepszej formie Tomasz Lis. Dwa pobyty w szpitalu, wypadające włosy… Żona Hanna (primo voto Kedaj, secundo – Smoktunowicz) ręce łamie i zaklina: Tomek przebadaj się!  A Tomek nic, tylko na nerwach własnych niczym na strunach łkającej wiolonczeli pogrywa żałobną muzę.  O, te dźwięki to psalm pogrzebowy dla Polski – ojczyzny zniewolonej już wkrótce, po 25. Października.
Tomasz Lis cierpi. Cierpi już od wielu lat, bo od czasu, kiedy powstał PiS.
Całe życie Tomasza Lisa, od rana do wieczora podporządkowane jest śledzeniu, punktowaniu i niszczeniu Prawa i Sprawiedliwości. I tak w kółko od 2001 roku.
Od 2012 roku Tomasz Lis może się realizować w prasie drukowanej – jest Redaktorem Naczelnym Newsweek Polska.
Jego tygodnik, z małymi wyjatkami od trzech lat poświęcony jest niemal w całości opisywaniem podłych spraw PiS oraz demaskowaniem podłej postaci Jarosława Kaczynskiego.
Każdy dzień Tomasza Lisa, to udręka, horror i ból.
Tomasz Lis nie ma chwili dla siebie i rodziny – bo myśli bez przerwy tylko o PiSie!
Jak wygląda zwykły dzień Tomasza LIsa?
Okropnie!
Niech to będzie, dajmy na to poniedziałek…

7.30 – Wstaję. Nie mogę spać, bo śnił mi się Kaczyński. Przyśniła mi się też taka fajna afera  PiSu, ale za chwilę zapomnialem o co choziło.
7.55 – Siedzę i myślę, co teraz knuje Kaczyński. Bo na pewno coś knuje.
8.25 – Eureka! Wpadłem na pomysł, że pewnie teraz Kaczyński korumpuje kogoś i podle wykorzystuje.
9.00 – 9.45 – Usiłuję jeść śniadanie. Hanka zamówiła katering. Facet, który przywiózł zamówienie, taki niski… zupełnie jak Kaczyński. Nic nie ruszyłem. Popsuł mi humor.
10.00 – Ubieram się i myślę o tym, co mógł powiedzieć Kaczyński o gejach. Wymyśliłem, że powiedział nieładnie i homofobicznie.
10.30 – Wyjeżdżam noim vanem z garażu. Myślę, co może knuć Kaczyński wyjeżdżajac z garażu. Zamyśliłem się i zawadziłem zderzakiem o bramę…  Znów wszystkiemu winien Kaczyński.
10.40 – Wyjeżdżam z osiedla. Banner na płocie… “Pisanie podań.  Mgr. Jerzy Z….” I znów nerwy – ręce mi sie trzęsą. Słyszycie to? PIS…anie! Muszę się wyciszyć…
11.20 – Wyciszam się ciągle, ale to nic nie daje. Co teraz może robić Kaczynski? Ja tu siedzę w samochodzie a on tam knuje… Niech to szlag.
12.00 – Biorę “calmsa”. Biorę jeszcze dwa “calmsy” I jadę do pracy. Po chwili mam w nosie, co robi Kaczyński. Luz pełen. Teraz myślę, co robi Duda! A niech to… Knuje!
12.45 – Co te światła na skrzyżowaniu? Popsuły się? Stoję na czerwonym już z minutę! Czerwone, czerwone? O, w logo PiS litera “i” jest czerwona! Totalna inwigilacja obywateli! Na każdym kroku…
13.25 – Wjeżdzam do wydawnictwa. Dziś nowy numer “Newsweeka”  - będę oglądał go z kolgami. Czytać nie będę, bo sam to wszystko wymyśliłem I znam na pamięć. A Kaczyński? Co wymyślił?
13.40 - Czekam na windę, na dolnym parkingu. Co teraz robi Kaczyński, czy też może czeka na windę i knuje? Jest! Wchodzę do winy – o cholera, to ta sama winda którą jechał Kaczyński w trakcie wizyty w  Wydawnictwie! Jechał też nią Duda! O matko – duszę się. Ratunku, gorąco mi…
13.41 – Na szczęście na pierwszym wsiada jakaś kobieta. Dobrze, nie jestem sam.  Ale, ale… czy przypadkiem, nie jest nasłana przez Kaczyńskiego? Lepiej uważać I stanąć w kącie.
13.45 – Wysiadam z windy i wchodzę do gabinetu. Pewnie Kaczyński też dziś wchodzi do gabinetu. I pewnie knuje… Co on dzisiaj knuje? Co knuje dziś cały PiS???
14.10 – Oglądam numer. A jaki numer ogląda Kaczyński? Piękny numer.  Cały o Kaczynskim I PiSie. Wiele ciekawych afer.  Jak to ładnie napisane.
Nikt nam nie zarzuci, że to wszystko wymyślone. Żadnej afery nie wymyśliliśmy. To nie my! My wymyśliliśmy tylko informatorów, a oni wymyślili te afery…. Cholera, przez chwilę widziałem twarz Kaczyńskiego, gdy zamknąłem oczy.
14.45 – Przynoszą mi kawę. Dwie kostki cukru i smietankę do kawy. Taaak… Ja tu nerwy, jak postronki, cały jak strzępek nerwów… a prawdziwą smietankę spija PiS. Oczywiście Kaczyński też. Ręce mi się trzęsą. Rozlewam kawę… Znów Kaczyński dał znać o sobie!
15.15 – Przychodzi Cieśla z Krzymowskim… Zamyśliłem się przez chwilę nad perfidią PiSu… i zaskoczyli mnie! Przedstawiło mi się, że to Kaczyński z Dudą! Cieśla podał mi Catopril i serce jakoś wyhamowało! Chłopaki siedzą i opowiadają o nowych, wymyślonych informatorach i ich wymyślonych aferach… nie słucham, bo staram się wydedukować, czego teraz słucha Kaczyński.
15.30 – Idę na obiad. Dołącza Renia Kim i młodszy konfabulant Gajek. W stołówce czeka już cała grupa z naszej redakcji.  Stajemy w kolejce. Zamawiamy, każdy co lubi.  Co dziś w menu?  Kasza, buraki, Kaczka…  Nie! Kaczka?! Kaczka – Kaczyński i tu! Straciłem apetyt!
15.55 – Wrcam głodny do gabinetu. Ciekawe, czy Kaczyński też jest głodny? Jest!!! Głodny władzy – jak zawsze! Odpoczywam w fotelu…
16.20 – Budzi mnie telefon. To Hania. Pyta czy jadłem obiad i czy robiłem siku. Cholera, zapomniałem. Tyle myślałem o PiSie, ze zapomniałem o siku.
No, to teraz ładnie się załatwiłem. Mokry fotel, mokre spodnie… A Kaczyńskiemu już pewnie ktoś doniósł i teraz cieszy się z mojego niesczęścia. Szambo i mocz…
17.00 – Cieśla z Krzymowskim wykąpali mnie pod prysznicem. Woda lała się i lała… zupełnie, jak podczas przemówień Kaczyńskiego. On to wodę leje. Namydliłem się sam. Upadło mi mydło, schylam się i w tym momencie otwieram się szeroko… myśle o wszytskich gejach, tak prześladowanych przez PiS.
17.35 – Wycieram się i przebieram w garnitur. Dziś przecież “Tomasz Lis na Żywo” Będzie fajna ferajna – jak to mówią kupa łajna… Ciekawe, czy Kaczyński zgadnie, kogo zaprosiłem? Inwigilacja totalna, więc pewnie już mu donieśli… Teraz pewnie siedzi tam u siebie na Nowogrodzkiej i śmieje się ze mnie… Że go nie zaskoczyłem. Tupię nogami i gniotę Newsweeka ze złości.
18.00 – Wiozą mnie do TVP. Zjadłem cztery calmsy.  Tak, żeby się wyciszyć i nie myśleć. No i co z tego?  Ja nie myślę, ale Kaczyński cały czas myśli!  Próbuję się zdrzemnąć, ale co zamnknę oczy, to widzę cały PiS, który knuje i prześladuje.
18.35 – W TVP witają mnie bardzo serdecznie. Towarzysz Daszczyński – prezes…. A niech to, Prezes!  Jest tylko jeden prezes nad prezesami – Kaczyński! Znów wraca trauma…  Jadę do studia. Są już zaproszeni funkcjonariusze. Są techniczni…
19.00 – Jakoś nie mogę się skupić. Przynoszą scenariusz… To dziś w pierwszej cześci będą oddelegowany z PO do kościoła, towarzysz Sowa, towarzyszka Szczuka i jeszce ktoś… chyba jakiś gej czy tranwestyta. Nie pamiętam… Nie potrafię się skupić, bo wiem, że w tym studiu kiedyś był nagrywany program z Kaczyńskim.  Horror!
19.25 – Pacykują mnie. Przyszła jakaś kobieta i maluje mi twarz. A tam, gębę – bo twarz to może mieć Kaczyński!  Poprosiłem, żeby na koniec “zrobiła mi oko” i trochę podczerwieniła usta. No i teraz jestem ładniejszy od Kaczyńskiego.
19.50 – Myślę o programie, ale nie idzie mi to jakoś. Nie dość, że myślenie, to nie jest moja mocna strona, to jeszce przypomina mi się postać Kaczyńskiego, który przedstawia swoj program. No i właśnie, ja nie jestem w stanie opanować programu a Kaczyński zna swoj na pamieć! Lizus i kujon!
20.10 – Idę na wszelki wypadek do toalety. No przecież nie mogę znów narobić w majty, bo będę mokry siedzial przed kamerami. No bo jak Hanka nie zadzwoni… to nieszczęście gotowe. A może nie zadzwonić? Może! Dziś ma korepetycje z historii. Zaraz, zaraz… miała nauczyć sie czy to była Wieża Babel czy Wieża Babilon… I coś jeszce o okupacji... A,…  kim był Kutcher czy tam Kutchera…. Cholera go wie kim był!  Ja tam wiem kim jest Kaczyński! A niech go… Znow Kaczyński. Kurcze, przez te głupie ględzenie nasikałem na nogawkę!
20.40 – Wchodzi do studia publiczność. Siadają zgodnie z grafikiem. Od lewej – rodzina Krzymowskiego, Cieśli, prezesa Daszczyńskiego, forum młodych PO, komuniści z SLD, szwagier Palikota z żoną, mongoły od Renatki Kim (to wujostwo męża) i jakaś delegacja ze związku pedalstwa polskiego. Ktoś im tłumaczy, kiedy mają się śmiać a kiedy buczeć…  Na chwię zapominam o PiSie, ale już jakiś dureń wszystko spieprzył. “Czy ma pan może długoPiS!?”  No i wszytsko, jak krew w piach! Znów Kaczyński I ten jego PiS!
21.00 – Wchodzą goście. Sadzam ich i rozdaje kartki z pytaniami. Przeczytali. Teraz rozdaję kartki z odpowiedziami. Czytają, nie znali własnych odpowiedzi. A Kaczyński pewnie znał, bo mu donieśli! Znał wszytskie pytania i wszytskie możliwe odpowiedzi.
Cholera, ta mokra nogawka przeszkadza…
21.30 – Startujemy. Biorę cztery calmsy i szklaneczkę samogonu. Nie będę myślał o Kaczynskim, nie będę… “Witam Panstwa… Tomasz Lis nażyga… “ to jest “na żywo” – dziś moimi gośćmi będą….”Kaczynski”… Co ja gadam!?  Znów ten Kaczynski bruździ…
“Gośmi będą ci, co tutaj siedzą”…. Jeszcze dwa calmsy. Jakoś leci…
22.30 – Program jakoś przeszedł. Sam nie wiem o co chodziło, bo calmsy mnie wyciszyły. Nawet chyba zasnąłem. Śnił mi się przekręt PiSu. Ten sam, co rano.
22.50 – Mówią, że wracam do domu. Chyba wracam. Najpierw jednak zwrócę, bo mgli mnie po tych calmsach. Jacyś ludzie gratulują programu, że niby Sowa pięknie czytał z kartki odpowiedzi, a Szczuka uroczo sepleniła… A bo ja wiem, nie pamiętam. Cholera, Kaczyński, to pewnie wszytsko pamięta… Znów mnie prześladuje, typ jeden…
No i trzęsą mi sie ręcę, tak mnie wkurzył. Dobrze, przystawiam rękę do twarzy – łapa jak wachlarz, tak się trzęsie, że wprawia powietrze w ruch…. Trochę chłodniej.
23.10 – Wsadzają mnie do samochodu. Ruszam z PiSkiem opon… No I znów. No nie pojadę! Zatrzymuję. Trzy calmsy, - może będzie lepiej.  Ruszam ponownie, ale bez PiSku… powoli.
0.20 – Jestem w domu. Jakoś “na wyciszeniu” dojechałem. Wita mnie Hania.  “Byłaś z PiSem na spacerze”- pytam. Cholera, co ja gadam!?  “Z psem…, z PSEM!” I znów ten Kaczyński! Ja nie zasnę!  
0.30 – Hania robi kanapki i stawia na stole, nastawia muzykę. W telewizorze leci jakiś gangsterski film.  “Kupiłam dobrą kaczkę faszerowaną” – mowi. “Jedz Tomuś!” – dodaje.
Z głośników sączy sie “Give Peace of chance”. “Wiesz, przed twoim przyjazdem przez chwlę oglądałam ten film. Ten pierwszy postrzelił tego drugiego z PiStoletu”.
“PiSzą, że to nagrodzony film…” No i dupa – nie zjem kolacji. Na dodatek nie zasnę…
Cztery calmsy. Hania układa mnie na łóżku. Przez mgłę widzę jej twarz ale i twarz Kaczyńskiego z całym PiSem. Dużo ich cholera… Możę przyśni mi się jakiś przekręt PiSowski? Zasypiam z moją ulubioną pluszową kaczuszką.

środa, 30 września 2015

Pazerna baba z TVN

Z okazji awantury w "Kropka nad i" między Wiplerem a Olejnik, takie oto skojarzenie nasunęło mi się mimochodem.
A można też tak...

piątek, 18 września 2015

Póki mamy jeszcze głowę na swoim miejscu.


Dzicz arabska odpuściła sobie szturm na granicę Węgierską.
Teraz Chorwacja, dużo bardziej poprawna politycznie ma problem, bo hałastra terrorystyczno-tchórzowska szturmuje jej miejscowości przygraniczne.
Jest nadzieja, że przenikający przez przejścia graniczne serbsko-chorwackie, skierują sie w kierunku jeszcze nierozminowanych pól minowych  z okrsu wojny miedzy tymi państwami. To w jakimś stopniu rozwiąże problem i odciąży Niemców.

Euronazistowska, krajowa publiczna telewizja ciagke pokazuje ciemną arabską masę i każe użalać się nad ich losem. Reporterzy od lewa do lewa (bo normalni nie biorą udziału w tym cyrku) drepczą za islamistami i kręcą oraz fotografują ich żałosne życie na granicy.  Co i raz dopytują się o zdrowie i po głowach gładzą i obiecują sielskie życie w głupiej europce.
Ja przystało na islamską masę, najbardziej żalą się i płaczą mężczyźni, bo też i kobiet z potomstwem jest dużo od chłopów mniej.
Pewnie kobiety i dzieci zostali w kraju, by walczyć. Dorodne byki, silne i sprawne uciekły do europki i wcale im nie przeszkadza, że trącą tchórzem.
Uniomatołki od Schulza i małego hitlerka Faymana każą rozczulać sie też nad nimi, bo to niby takie zmęczone wojną i zdruzgotane są te byki.
Życie pokazuje, że te „rasowe araby“ w modnym obuwiu najlepszcyh sportowych firm i odzieniu z nie najgorszych marketów, nie jest wcale takie zmęczone i zmaltretowane jak fuehrer europki uważa.
Na granicy Węgierskiej, z ogromną werwą ciskały kamienie w policję i wojsko, nie bacząc na zmęczenie. Szkoda, że we własnym kraju nie byli w stanie przecwstawić się terrorowi i w ten sam sposób protestwoać oraz walczyć o lepsze jutro.

Euronazistowska propaganda z każdym dniem przybiera na sile.
Teraz to każdy osobnik, który nie chce być ofiarą islamskiego rytuału obcinania głowy nazywany jest faszystą.
Zapowiedziano też, że metodą sławnego doktora Goebbelsa, cała krajowa tuba propagandowa – radio, telewizja, internet oraz papierowa gadzinówka zostanie skierowana przeciwko opornym.
Będzie otumanianie ludu.
Rzecz  jasna, jeśli chodzi o lewackie praktyki, prym wiedzie niezawodna „Gazeta Wyborcza“, która jak może tylko zaszkodzić Polsce i Polakom, to robi to z rozkoszą.
Jak każe tradycja, żydokomuna zawsze wolała załatwiać mokrą robotę cudzymi rękoma, toteż teraz jest gorącą orędowniczką osiedlania się w Polsce terrorystów arabskich.
Perwnie michniki wykoncypowały sobie, że tamci zakatują tych a potem to już będzie jak w Palestynie...

Akcja usilnej islamizacji europki ma też swoich bohaterow i antybohaterów. Musi mieć, jak przystało na wielkie wydażenie medialne.
Wczoraj państwowa euronazistowska telewizja pokazała gieroja, co się zowie.
Jacek Tacik zaostał bohatersko raniony w czasie pełnienia obowiązków czyli na służbie. I to przez faszystowskich żołdaków z Węgier! Z bandażem na głowie trwała na posterunku, póki go nie zakuto w kajdany i nie zamknięto w tiurmie.
Tam jeszce zdążył wykrzyknąć „Precz“... i zajął się knuciem antyfaszystowskich strof do TVP.
Ciężkie życie będzie miał z kolei teraz Orban.
Chłop nie rozumie ducha euronazizmu. Nie chce terrorystów u siebie w kraju. Ba, nie pozwala im nawet przejść przez Węgry, by mogli sobie w Austrii pogwałcić i popodrzynać gardła.  Na dodatek nie che zgodzić się aby masa arabska pobiła jego celników i żołnierzy. To już za dużo!
Najbardziej postępowa z postępowych amerykańskich gazet Washington Post nie zostawia na Orbanie suchej nitki.  Redaktorzy dziennika, w przerwie między wzajemnym waleniem się w odbyty a śpiewaniem międzynarodówki piętnują Węgierską władę niemiłosiernie i domagają się od fuehrera europki działań odwetowych w stosunku do Madziarów.
Jak powiedział klasyk: - Mają zadęcie sk..wysyny!
Na ten przykład naszemu Głosowi Zamościa pewnie nigdy do głowy nie przyszło by, żeby domagać się od rządu Obamy sankcji wobec Izraela, za zbrodnie na Palestyńczykach.
Cóż, może kiedyś...

Polska ustami Ewy Kopacz obiecała Angeli Merkel  i na kolanach przysięgła, że weźmiemy trochę masy krytycznej czyli arabskiej. Weźmiemy, zeby nie wiem co, nawet wbrew woli tej masy. Jakoś to się zorganizuje, mimo tego że ta masa wcale nie chce u nas być. Nie tak dawno jedna rodzina z Syrii zamieszkała na plebanii. Dostali wikt, opierunek i w ramach podziękowań.... spierprzyli do Niemiec. Składa się tak, że cała ta arabska hałastra chce tylko do Rzeszy!
Pewnie teraz germańcy główkują, jak to zorganizować, by część uzgodnioną deputatu unijnego przeflancować do Polski. Jakieś transporty kolejowe zorganizować, wagony, rampy... i te sprawy. Ale już oni wiedzą najlepiej. Mają doświadczenie z tym.
Skoro Kopacz obiecała, to Makrela (Merkel Angela) jej pomoże wywiązać się z obietnicy.
W sejmie premierka dla fasonu zrobiła cyrk i czeską komedię „Nikt nic nie wie“. Że niby konsultuje z sejmem, pyta obywateli, rozważa... a tu już pozamiatane.
Teraz tylko zmasowana propganda i szczekaczkowy szum medialny, że niby społeczeństwo świadome i europeskie zaprasza emigrantów...

Przyznać trzeba, ze nawet komuniści w PRL takiego cyrku nie robili jak robią to euronaziści.
Pocieszające jest tylko to, że każda przymusowa akcja propagandowa i wtłaczanie bezmyślnej goebbelsjady odnosi w Polskim społeczeństwie odwrotny skutek.
Tak było zawsze i jest do dziś, bo Polak nie jest idiotą (przynajmniej większość Polaków).
Przez całą tą nachalną gadzinowską propagandę, ucierpią tylko sami arabowie, którzy być może zostaną przez towaryszy niemieckich przymusowo osiedleni w Polsce.
Zmasowana siła euronazistowskiego propagandowego rażenia skierowana w Polaków, rykoszetem trafi z pewnością w uchodźcow.

Éljen Magyarország!

niedziela, 13 września 2015

Nie strasz, nie strasz, bo się ze...


-->
Teutońska natura wypełznie nawet z najbardziej poprawnego politycznie germańca.
Niejaki Werner Faymann, zatrudniony na etacie kanclerza Austrii (to taki mały kraik między Czechami a Słowenią, - bez żadnego znaczenia militarno-politycznego) idąc śladami swojego wielkiego rodaka Adolfa Hitlera odgraża się i straszy niepokornych Słowian i Madziarów!
- „Należy zastanowić się nad sankcjami dla krajów UE sprzeciwiających się obowiązkowym kwotom imigrantów. Może dobrym pomysłem, aby opornym obniżać unijne fundusze strukturalne....“ powiedział na łamach tygodnika „Der Spiegel“.

Faymann - miłośnik islamskich uchodźców i szeroko pojętej rozrywki w ich wykonaniu (pewnie też wybuchowej!) bardzo chciałby, aby nawet we wschodniej europce było wesoło i po mahometańsku. Nie przeszkadza mu w tym fakt, że obywatele Polski, Czech, Słowacji czy Węgier tego nie chcą.
Straszenia czy gróźb kanclerka raczej się nie przestraszymy, podobnie jak inne narody niechętne sprowadzaniu terrorystów – muslimów, bo nie takie typki już nam w historii  groziły.
Mistrzem w tym był wspomniany na wstępie rodak Faymanna - Adolf Hitler, który prowokacyjnie groził Polakom m. in. już 11 sierpnia 1939 roku, że „(...) zmiażdży Polaków tak doszczętnie, że po Polsce nie zostanie nawet ślad.“
Minęło kilka wiosen i to po Hitlerze ślad nawet nie został – Polacy do dziś mają się dobrze.
Ale mają się dobrze, przede wszystkim dlatego że są Polakami, stawiają opór agresywnym „obcym“ i nie muszą tolerować we własnym kraju m.in. wrogich „muslimów“.
Jednolitość narodowa, przy promilowym udziale mniejszości, to nasza główna siła.
Z pewnością nie zmieni tego, nawet groźbami jakiś nowy „hitlerek“ z marionetkowego państewka, które istnieje tylko dzięki polskiemu królowi, który w akcie łaski trzysta lat temu, nie dopuścił do unicestwienia habsburskiego królestwa przez muzułmańskie hordy.
Dopuszczam myśl, że tacy jak Faymann wielce na tym boleją, iż Jan III Sobieski pokrzyżował wtedy plany Kary-Mustafy i dziś próbują to odkręcić.
Faymannowi marzy się widać Wielki Sułtanat Europy - nam nie.

Inny teutoński dureń – Fuehrer europki Martin Schulz posuwa się jeszcze dalej.
Teraz bójcie się wszyscy, którzy nie chcecie terroru muzułmańskiego w europce!  Ma być ordnung! Macie przyjąć muslimów i koniec, bo (...) Potrzebujemy ducha europejskiej wspólnoty. I w razie konieczności, to musi być siłą narzucone – nakazał.
Pewnie Schulz marzy sobie wjechać do Polski na czołgach i w ten sposób siłą złamać opór Polaków, jak zrobili to jego rodacy 1.września 1939 roku.
Ciekawe czy na rozpoczęcie akcji „narzucania ducha europejskiej wspólnoty“ fuehrer Schulz wybierze też datę wrześniową?

A na koniec zagadka. Kto to powiedział?
Mieszkańcy Europy stanowią na Świecie jedną, wspólną rodzinę. Dlatego wyobrażenie, że w tak ograniczonym „domu”, jakim jest Europa, utrzymanie różnego porządku prawnego i różnych wartości dla jednej wspólnoty mieszkańców, jest wyobrażeniem fałszywym.

Niestety, nie Schulz. Nie Tusk i nie Faymann. Również nie Buzek, ani nie Cohn-Bendit. Mimo, że to tak bliskie duchowi poprawnej politycznie doktrynie „wspólnoty europejskiej“, gdzie brukselska banda nazistów chce decydować za rządy poszczególnych krajów.
Nie trzymając dłużej w niepewności informuję, że słowa te wypowiedział Adolf Hitler, przed zgromadzeniem w Reichstagu 7 marca 1936.
Zatem – Heil Schulz i Heil Faymann... całość składa się w logiczną całość.