środa, 16 kwietnia 2008

Antysemityzm zakonspirowany w mediach

Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K *
A jednak w Polsce jest antysemityzm. W tym miejscu wypadałoby przyznać rację Janowi Tomaszowi Grossowi oraz Markowi Edelmanowi. Potępić, napiętnować paskudę. Posypać głowę popiołem, uderzyć się w piersi i tak dalej i tym podobnie.

Jedyny problem w tym, że przedstawiciele największych środowisk antysemickich okopali się na pozycjach pozornie sprzyjających Żydom. Pod płaszczykiem miłości bliźniego i walki z ksenofobią, ośrodki głęboko zakonspirowane dopuszczają się znienacka, skrytobójczych ataków i dywersji. Jedyne, co może zrobić w tym momencie czujny obywatel, to wskazać ośrodki zepsucia i nazwać je po imieniu.

Głównymi takimi ośrodkami we współczesnej Polsce są, w co trudni uwierzyć „Gazeta Wyborcza” i „TVN”!
Przykłady? Oto one! Nie tak dawno, bo 10. kwietnia, niezwykle błyskotliwa Dominika Wielowieyska zatytułowała swój również błyskotliwy tekst w „GW”: „Lekceważyłam nasz antysemityzm”. Do tej chwili nawet przez myśl nie przeszło mi, że w redakcji „Gazety Wyborczej” może istnieć, choć promil antysemityzmu! A tu taki szok.

Kolejny przykład to organizowane przez szefostwo gazety wycieczki na (zdaniem „GW”) „antysemickie” odczyty Prof. Jerzego Roberta Nowaka. Praktyki te zasługują na szczególne potępienie. Cała sprawa wygląda następująco: typowani dziennikarze, co dzień (lub, co drugi dzień) podążają krok w krok za profesorem, zasiadają w pierwszych rzędach na odczytach i skrupulatnie notują całe wystąpienia. Później obficie relacjonując je na łamach „GW”, czym pomagają rozpowszechniać „niestosowne” idee.
Dodając do tego wieloletnią walkę o skłócenie obu narodowości, przejawiającą się w forsowaniu i promocji wszelkich zmyślonych antypolskich „dyrdymałów” (Strach, Sąsiedzi, „objawienia” Michała Cichego...) i rozbudzania w ten sposób ksenofobicznych nastrojów, nie ulega wątpliwości, że najwyższa pora postawić „gazetowemu” antysemityzmowi tamę!

Podobnie ma się sprawa z telewizją TVN. Tu jest nawet jeszcze gorzej. Wręcz unika się określenia „Żyd” i na wizji ostentacyjnie zastępuje je każdym innym, dowolnym terminem. Czy chodzi o nienawiść do narodowości, czy o przekonanie o obraźliwości słowa „Żyd” - nie wiadomo. Wczoraj rano w rocznicowym programie dotyczącym Powstania w Getcie wystąpił kolejny, któryś tam już potomek rodu Szurmiejów. Pan prowadzący program przedstawił Go „- Żydowski reżyser Dawid Szurmiej” i szybko dodał zwracając się do telewidzów –„ Powiedziałem żydowski, bo mam pozwolenie od Pana Dawida”.

Wprowadzanie reglamentacji terminu „Żyd” tylko za pozwoleniem, jest paskudną ksenofobiczno-antysemicką praktyką i nie może mieć miejsca na antenie ogólnopolskiej telewizji.
Na szczególnie ostre potraktowanie zasługuje też wielokrotnie opisywany na Salonie24 program Wojewódzkiego Jakuba, w którym to rozbawienie „intelektualiści” wtykali polską flagę w psie odchody. Muszę przyznać, że był to okrutnie podły, sterowany z ośrodków antysemickich wybryk mający na celu poprzez obraźliwy dla Polaków czyn, podsycić nienawiść do osób pochodzenia żydowskiego (zarówno Pan Raczkowski jaki i Pan Stelmaszyk otwarcie przyznają się do takiego pochodzenia)

Czarę goryczy przepełniają cykliczne programy Pani Olejnik i jej ostre reakcje w stylu „to jest antysemicka wypowiedź” na każde padające z ust jej rozmówców słowa, takie jak: „Żyd, żydowski, Żydostwo, itp .

Jeżeli więc słowo „Żyd” uznawane jest za synonim antysemityzmu, to mądrość w ustach autorki programu pozostanie na zawsze synonimem galopującej głupoty. Niech już lepiej Pani Monika Olejnik dalej kręci interesujące reportaże ze skupu butelek, zamiast lansować ksenofobiczne postawy.

Oczywiście nie tylko „Gazeta Wyborcza” i TVN hodują w swoich szeregach element antysemicki. Czai się on wszędzie. Jednak to dzięki właśnie takim wielkim korporacjom medialnym ma się on bardzo dobrze.

W najbliższym czasie planuję przesłanie tego to wpisu w formie listu do Panów Edelmana i Grossa z prośbą o reakcję.

Może powstanie kolejna książka, tym razem na temat polskiego antysemityzmu w koncernach medialnych (np. „Strach u Sąsiadów w redakcji”) lub jakaś epokowa „złota myśl”, koniecznie z wplecionym w treść, tak wielbionym przez jednego z adresatów terminem „faszyzm” lub „faszyści”.