niedziela, 14 listopada 2010

Dowcipów kilka o ludziach władzy...

Na poprawienie nastroju, na niedzielny dzień kilka dowcipów ze sfer rządowych.

Bronisław Komorowski w trakcie polowania napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę.
- Nie boi się pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci...
- Gdyby pan był tak miły... to już bym dalej nie szła...

Kto to jest? Leży pod drzewem i chrapie?
– „Gajowy” Komorowski po wypłacie.

Na polowaniu Bronisław Komorowski mówi do BORowca :
-Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę sobie w łeb!
-A trafi Pan Prezydent?

Myśliwy Bronisław Komorowski chwali się Tuskowi:
-Ostatnio miałem wyjątkowe szczęście! Jednym strzałem położyłem dwa zające, kuropatwę i dzika!
-Wielka sztuka! Ja też tak potrafię!
-Strzelać?
-Nie, oszukiwać

Anna Komorowska do syna:
-Dlaczego chowasz strzelbę taty?
-Żal mi dziewczynek.
-Nie rozumiem..
-Słyszałem, jak tata rozmawiał przez telefon z prof. Nałęczemi mówił, że pójdą zapolować na dziewczynki...

Sposób na zrobienie przecieru z buraków: wrzucić granat do redakcji „GW”

Emeryt parkuje starego rozgruchotanego maluszka na Czerskiej.
Z budynku Agory wyskakuje ochroniarz:
- Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest redakcja „Gazet Wyborczej”, tu się kręcą najwybitniejsi redaktorzy i kawaler Orderu Orła Białego!
Dziadek na to:
- Ja się nie boję, mam alarm!

Do domu Tuska przychodzą dziennikarze. Drzwi otwiera im córka.
- Twój tata jest w KLD, UW czy PO?
- Mój tata jest teraz w WC.

Rząd ma pomysł na rozwiązanie problemu głodu i bezrobocia... ...proponuje, żeby głodni zjedli bezrobotnych!

Paweł Graś odbiera telefon:
-Niestety premier Tusk jest na naradzie, ale jeśli ma pan bardzo pilną sprawę, to go obudzę.

Wchodzi sekretarka do gabinetu premiera Tuska.
- Mam dla pana złą wiadomość...
- Ale dlaczego zawsze masz dla mnie złe wiadomości?
- żali się Tusk. - Nie mogłabyś przynajmniej raz powiedzieć mi czegoś dobrego?
- No dobrze. Niech będzie dobra wiadomość - zgadza się sekretarka – Pan premier nie jest bezpłodny...

Siedzi Sikorski z Niesiołowskim, siorbią wódeczkę. Marszałek sejmu czyta na głos gazetę:
- Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat Radek?
- 47.
- No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 94!

Wchodzi Palikot do monopolowego i pyta:
- Jest denaturat?
Ekspedientka na to:
- Nie ma.
- A jakieś inne wino?

Rozmawia Sikorski z Grasiem:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, Radek, po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, Ty od razu się pojawiasz

Idzie nawalony Kutz drogą, nagle poczuł ogromny ból w plecy. Odwraca się, patrzy a tam asfalt.

Pijany w tramwaju zaczepia Julię Piterę, a ona do niego mówi:
- Panie! Pan jest pijany!
- A pani jest brzydka. Natomiast ja jutro będę trzeźwy!

Prezydent Komorowski do Lityńskiego:
-Janie, idź podlej kwiaty.
-Ale przecież pada deszcz.
-To weź parasol.

Małgorzata Tusk pyta gosposi:
- Marysiu, co robi Pan premier?
- Leży i nie oddycha.
Na to żona premiera:
- A tak, on zawsze był leniem...

Rzecz dzieje się po reformie szkolnictwa przeprowadzonej przez panią minister Hall.
Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...

Ilu niedoświadczonych elektryków potrzeba do wkręcenia żarówki?
Pięciu. Jeden trzyma żarówkę, a czterech obraca drabinę.
Ale doświadczony elektryk Lech Wałęsa wie, że jeśli stanie na stołku i będzie trzymał żarówkę nie poruszając nią, to się wkręci.
Dlaczego?
Bo Ziemia się obraca

Dlaczego Ewa Kopacz stoi pod drzewem ??
-Bo czeka na autograf od Kory!

Dzwoni Komorowski do Tuska i pyta:
-Co robisz?
-Nic.
-To masz zajęcie...
-Nie najgorsze... Ale za to jaka konkurencja...

Graś żali się Helmutowi, którego posiadłości pilnuje:
Wiesz Helmut, mój rozrusznik serca ma chyba defekt!
- Po czym tak sądzisz?
- Jak kaszlnę to mi się brama od garażu otwiera

Tusk podchodzi do Pitery.
- Tańczysz?
- Tańczę, śpiewam, gram na gitarze.
- Co ty pleciesz?
- Plotę, wyszywam, lepię garnki...

Do baru wchodzi Komorowski z Wańką-Wstańką w ręku:
- Skąd to masz? - pyta barman.
- Od Ruskich - odpowiada Wańka-Wstańka.

Rzecz dzieje się po reformie szkolnictwa przeprowadzonej przez panią minister Hall.
W szkole nauczycielka pisze na tablicy:
- Napisz kto jest Twoim idolem, i uzasadnij dlaczego Tusk.

W ZOO Stefan Niesiołowski do dozorcy:
- Panie, kiedy będzie pan karmił małpy?
- A co, głodny pan?

Komorowski pyta Tuska:
- Donald czy byłaś szczepiony na choroby zakaźne?
- Byłem, a dlaczego pytasz?
- Bo ile razy do nas, tu do Belwederu przychodzisz, to Anna mówi: "Znów tę cholerę do nas przyniosło!".


Ministrowie Spraw Zagranicznych UE jedzą obiad, w pewnej chwili Sikorski oblał się zupą i mówi do siedzącego obok Guido Westerwelle:
O nie ! Wyglądam jak świnia !
Westerwelle na to:
Rzeczywiście... a na dodatek się zupą oblałeś !

Tusk zaprasza do gabinetu Niesiołowskiego, i pyta:
Stefan, a co będziesz robił jak już nasze PO szlag trafi i nawet do sejmu nas nie wybiorą?
Będę wykładał chemię.
Niemożliwe.
Gdzie?
W Biedronce.

Tusk mówi do Bartoszewskiego:
-Władek, mam dla ciebie dwie wiadomości, dobrą i złą.
- Zacznij od dobrej.
- Na twoje urodziny przyjdą striptizerki.
- A zła?
- Będą w twoim wieku.

Anna Komorowska kupiła pokrojonego kurczaka, a Bronek mówi:
- Ale ja chciałem całego...
Żona na to:
- To sobie go skleisz taśmą.

Syn pyta żony ministra Klicha:
- Mamo, co ludzie robią ze starymi czołgami?
- To proste synku - sprzedają je naszemu ojcu.

- Mamo! Mamo! - krzyczy syn Pitery z podwórka.
Pani minister wychyla sie z okna:
- Czego chcesz gówniarzu?!
- Tomek nie chciał uwierzyć ze masz paskudną gębę..

Niesiołowski poszedł ze Zdrojewskim do opery. W pewnym momencie pyta:
- Bogdan, czemu ten facet grozi tej kobiecie kijem?
- On jej nie grozi, on dyryguje.
- To czemu ta baba krzyczy?

Mały Donald Tusk siedzi na kolanach u dziadka Józefa i pyta:
- Grosspapa, czy ja jestem adoptowany?
- Byłeś.
- Jak to byłem?
- No byłeś, ale cię fafluchte oddali.