środa, 1 kwietnia 2009

„Janusz, nie odłączaj mi prądu...” - bomba sezonu!

No i mamy kolejną bombę!
Mimo, że już samego rana zablokowana została (przez nieznane osoby) dystrybucja poczytnej bulwarówki, informacja – news dnia dotarł do opinii publicznej.

Palikot gnębi byłego kochanka!
To nie żarty. Reporterzy czołowego polskiego tabloidu dotarli do mężczyzny, który (zachowując swoją anonimowość) przekazał sporą garść informacji na temat prominentnego polityka PO i jego najbardziej skrywanych tajemnic z życia intymnego.

Bogdan C. zwany pieszczotliwie „Ciupciucha” przerwał milczenie i narażając się na wielki gniew ze strony posła, opowiedział o wielkiej miłości, planach na życie a w końcowym okresie znajomości – nienawiści i prześladowaniu go przez ukochanego.

Dzięki zaprzyjaźnionym transportowcom z kolportażu, którym udało się ocalić kilka numerów wycofanego dziennika można teraz (poniżej) zapoznać się z treścią całego wywiadu.
Dziękujemy!

„Janusz, nie odłączaj mi prądu...!”


Tabloid: Panie Bogdanie, jak doszło do spotkania Pana i Janusza Palikota. Kiedy, gdzie...
Bogdan C.:
Poznaliśmy się na imprezce. Spodobał mi się przystojny facet z lwią grzywą i dużym podgardlem w koszulce „jestem z SLD”. Rozmawialiśmy chwilę i zaiskrzyło. Do końca imprezy tańczyliśmy tylko ze sobą. Później dowiedziałem się, że wcale nie jest z SLD i tylko tak się chwali, ale miłość zwyciężyła.
Tabloid: Nie bał się Pan wiązać z osobą o tak wielkim temperamencie i zaskakujących pomysłach, - z osobą nieobliczalną.
Bogdan C.: To tylko dodawało smaczku naszemu związkowi. Janusz kupował różne ciekawe gadżety erotyczne - to taki mały świrek :). Raz z pracy przyniósł sztucznego penisa i pistolet. Ubaw był do rana. Nie zawsze jednak było tak ciepło i radośnie. Któregoś razu na przykład przyniósł łeb świński. Nie bardzo wiedzieliśmy co z tym się robi, ale zadzwoniłem do Roberta (Biedronia – przyp. red) i on coś fajnego wymyślił.
Tabloid: Ile trwał wasz związek
Bogdan C: Oj, długo chyba rok. Wiele rzeczy musiałem Januszowi pokazać i wprowadzić Go w głąb tęczowego świata. Na to potrzeba czasu. Proszę wziąć pod uwagę, że konieczne było wpierw wydobyć go z „heteryzmu” Brr....
Tabloid: Czy udało się to całkowicie...
Bodgan C: Tak! Oczywiście. Janusz już po dwóch tygodniach zapomniał o współżyciu z kobietami i traktował je wyłącznie jak koleżanki. Pożyczał lakier do paznokci i tipsy, chodził na plotki. Raz nawet zrobił sobie trwałą ondulację i pomalował oczy. Lubił wtedy jak mówiłem do niego „Janina”.
Tabloid: Co się zatem stało, że Wasz związek nie przetrwał
Bogdan C: Janina,... przepraszam Janusz był łakomym kąskiem dla wielu chłopaków. Szczególnie po tym jak zaczął zakładać T-shirt z napisem „jestem gejem”. Jasno dał znać otoczeniu o swoich zainteresowaniach. Adoratorzy nie odstępowali Go. Ten świat pociągnął Go bez reszty. Bywało, że wracając z pracy zastawałem w naszym mieszkaniu Stefana Niesiołowskiego czy też Cezarego Chlebowskiego. Janusz tłumaczył mi, że tylko przygotowują projekt poselski czy coś podobnego. Taki pic, ze niby głupi jestem i nic się nie domyślę. Wielokrotnie wracał do domu po alkoholu, z malinkami na podgardlu. Wreszcie któregoś dnia oświadczył, że to koniec. Dał mi 50 złotych, dwie butelki „Gorzkiej” i wyprowadził się z mieszkania.
Tabloid: Tak tanio Pana wycenił...
Bogdan C:
Właśnie! Za rok poświęcenia. Za rok, który w całości oddałem jemu i jego fantazjom, tylko 50 zł.... „Gorzką” już wypiłem, pięć dych mam – trzymam na pamiątkę.
To okrutny człowiek, ale.... nadal go kocham. Kocham mimo, że posunął się do strasznych czynów. Np. niedawno odłączył mi prąd w mieszkaniu. Siedzą teraz przy świeczce, ale... ona przynajmniej przypomina mi Janusza...

Tabloid: Panie Bogdanie, co dalej? Czy kontaktujecie się jeszcze Panowie ze sobą
Bogdan C: Od naszego rozstania tylko raz się spotkaliśmy. Janusz zostawił u mnie stringi, więc umówiłem się z nim na mieście , aby mu je oddać. W trakcie naszego spotkania dowiedziałem się, że wiążąc się ze mną Janina...przepraszam Janusz nie był prawiczkiem. Miał stosunki jakieś z kilkoma studentami. Nazywał ich słupy. Gratuluję chłopakom, że natura tak hojnie ich obdarowała, tylko mógł nie robić mi tą opowieścią kolejnej przykrości. Okrutny człowiek, kolejny raz mnie zranił. Teraz mimo, że znalazłem jego spiralę doodbytniczą już nie zadzwonię.
Tabloid: Co będzie dalej? Czy za stracone nadziej pozwie Pan Palokota do sądu
Bogdan C: No, zastanawiam się. Kontaktowałem się już z Panem Giertchem, który reprezentuje Panią Palikotową (byłą żonę posła Palikota – przyp. red.), ale mam opory. Wie Pan ja Go ciągle kocham.... wiele jestem w stanie mu wybaczyć.
Tylko Janusz, nie odłączaj mi prądu....