„Gazeta Wyborcza“ postawiła krzyżyk na Olejnikowej i
Gronkiewicz-Waltz.
Dzisiaj, powołując
się na swoich informatorów, zamieściła materiał opisujący, jakoby niedoszły i
domniemany zamachowiec Brunon K. zamierzał wyżej wymienione panie ukatrupić.
Skąd taka wiadomość?
‚GW“ posiada swoich ludzi u Bondaryka, toteż ma pewne
i sprawdzone informacje
z pierwszej reki. To nie ulega watpliwości, co „bondarykowe“ wymyślą – gazetka
już o tym wie.
Zastanawia tylko, po co „tuba luksemburgizmu“ taką
informację w ogóle podaje?
Brunon K. siedzi w areszcie (i pewnie posiedzi jeszcze
trochę) więc nie zagraża nikomu, a głupie i nieodpowiedzialne, nastawione na
kasę njusy mogą wykreować jego następów. Mało to w kraju kretynów?
Nie wydaje mi się, że złożona z doświadczonych i
zaprawionych w medialnych bojach funkcjonariuszy „Gazeta Wyborcza“ tego
wszytskiego nie wie.
Zatem jest to działanie celowe?
Czyżby poświęcenie w imię politycznego celu - wykreowania
męczenników III RP?