wtorek, 17 listopada 2009

Bilans dwóch lat rządów Tuska czyli teoria głoszona przez Bożydara Iwanowa

Śmiechu co nie mara dostarczył mi dzisiejszy „Przegląd Sportowy".
Chodzi o felieton niejakiego Bożydara Iwanowa, na co dzień gwiazdy redakcji sportowej „Polsatu".
Ów "opowiadacz sportowy" uraczył czytelników śmiałą i odważną teorią, że (jak zatytułował zresztą swój felieton) - Uczą tylko porażki.

Chodziło oczywiście o Franciszka Smudę i jego "orłów" oraz o ich występ w meczu z Rumunami.
Iwanow pisze; -„Porażka z Rumunią nie zasmuciła Franciszka Smudy. I słusznie. Wygrana mogłaby zaciemnić obraz. (...) Ktoś mądry powiedział, że zwycięstwa niczego nie uczą, dają co najwyżej poczucie próżności. Pozytywy możemy wyciągać tylko z porażek".

Pomyślałem sobie zaraz po przeczytaniu, że jest wysoce prawdopodobne, że to ktoś z „dworu Donalda Tuska" wymyślił taką pokrętną teorię z okazji obchodzonego właśnie jubileuszu , a Iwanow tylko dostosował ją na swój użytek do piłkarskich, polskich realiów.
Mogło oczywiście też być na odwrót, ale wtedy Pan Premier winien z miejsca zatrudnić Bożydara Iwanowa w swojej ekipie PRowo-propagandowej.
Nawet kosztem mało kreatywnego Sławka Nowaka.
Gdzież mu tam do Iwanowa...

Takiej radości porażki i odwrócenia kota ogonem nie obserwowałem już od dawna.
Ale co ja piszę, to nie kota odwracanie, a całego dinozaura.
Ostatnio takie historie przechodziły w „Trybunie Ludu:" i to też tylko do okresu „środkowego Gierka".

Nie zdziwię się wcale, gdy jutro któryś z platformowych blogerów (Palikot, czy inny Karpiniuk) w twórczym szale opisze dwa lata władzy platformowej, przekonując że: -„Porażka rządu nie zasmuciła Donalda Tuska. I słusznie. Sukcesy mogłyby zaciemnić obraz. (...) Ktoś mądry powiedział, że zwycięstwa niczego nie uczą, dają co najwyżej poczucie próżności. Pozytywy możemy wyciągać tylko z porażek".

I tak sobie teraz te pozytywy wyciągają.