czwartek, 31 lipca 2008

Druga Irlandia i... druga Białoruś!



Miała być zapowiadana przez wyborami parlamentarnymi „Druga Irlandia” a jesteśmy na dobrej drodze do „Drugiej Białorusi”. Korzystanie z dobrych i sprawdzonych wzorów w oczywisty sposób jest powodem do dumy dla sprawujących władzę, oczywiście uzależnione jest to od dobrego smaku i poziomu znajomości zasad demokracji przez rządzących.

Skomplikowane to nieco i zawiłe, ale najprościej mówiąc w naszym przypadku, biorąc pod uwagę możliwości kadr intelektualno-fachowych partii przewodniej, mogliśmy liczyć co najwyżej na „Drugą Kubę” lub właśnie „Drugą Białoruś”.

Mniemam, że radość i dobre samopoczucie awangardy Platormy Obywatelskiej z obranego frontu i konsekwentnego podążania w tym kierunku, nie są w stanie zmącić drobne ekscesy jak protesty parlamentarne czy społeczne. Właściwie takie wybryki opozycji są jak najbardziej potrzebne rządzącym i stanowią trening fachowy oraz sprawdzian, czy do tejże Drugiej Białorusi już dobiliśmy lub jak ewentualnie jesteśmy od niej daleko.

Wydaje się, że najwybitniejsi przedstawiciele PO mogli nawet odbyć stosowne szkolenia w sąsiednim kraju i pobierać tam nauki od zaprawionych w bojach z demokracją białoruskich dygnitarzy. Być może nawet w pierwszej delegowanej grupie znaleźli się Premier Tusk, Marszałek Sejmu Komorowski oraz co bardziej prominentni działacze partii, jak: Niesiołowski, Chlebowski itp.. W każdym razie ostatnie „dokonania” i „praktyki demokratyczne” miłościwie nam panujących nie pozostawiają złudzeń. Uczniowie doganiają mistrzów!

Kilka przykładów:

1. Tak jak na Białorusi, „wódź słońce” nie znosi krytyki swojej osoby oraz prowadzonej polityki. Premierowi Tuskowi puszczają nerwy gdy ktoś wypytuje o obietnice wyborcze oraz dostaje wręcz panicznych drgawek gdy pytają o obiecywany zalew pakietów nowatorskich ustaw. Dodatkowo popada w stan podgorączkowy gdy sugeruje mu się niskie tempo pracy Rady Ministrów.

2. Podobnie jak przywódca Białorusi, nasz Premier ma skłonności do taniego efekciarskiego, wykonywanego na pokaz i dla rządowej telewizji TVN (Tusk Vision Network), pozorowanego bratania się z ludem i działania pro społecznego. Choćby otwieranie boisk, które natychmiast po wyjeździe Premiera są zamykane, bo się nie nadają do niczego i trzeba oddać pożyczone bramki, piłki i chorągiewki. Przypomina to odwiedziny Łukaszenki w kołchozach, do których, na tę okazję zwozi się bydlęta wszelkiej maści z całej Białorusi, by było tłoczno i obficie w oborach.

3. Władze Paltformy Obywatelskiej, podobnie jak władze u naszych wschodnich sąsiadów nie stanowią światopoglądowego, czy ideologicznego monolitu. Są raczej przypadkowym związkiem podporządkowanych wodzowi ludzi. Ich jedyną, przewodnią ideologią jest obsesyjna potrzeba władzy za wszelką cenę i pieniądze. Na Białorusi np. rządząca grupa przyjmuje w swoje szeregi ludzi i najróżniejszych światopoglądach, byle tylko oklaskiwali Prezydenta i byli mu posłuszni. Wypisz, wymaluj nasza Platforma! Komuch Kutz, obsesyjny erotoman Palikot oraz zdeklarowani katolicy Niesiołowski, czy Gowin – ludzie, których ideologicznie nie ma prawa łączyć nic, połączyła jedyna w swoim rodzaju miłość do władzy i postaci Donalda Tuska.

4. Na Białorusi, władza nie znosi żadnego sprzeciwu i krytyki ze strony czwartej władzy. Niewygodnych dziennikarzy wtrąca się do więzień i represjonuje. Doczekaliśmy się tego też i w Polsce. Pierwsze ofiary: Michał Sumliński, Anita Gargas.

5. Podobnie jak na Białorusi, w Polsce również hołubi się i dopieszcza sowiecką agenturę z szeregów byłego wywiadu wojskowego. Na Białorusi Łukaszenka ochoczo korzysta z ich usług, koneksji i powiązań obsypując zaszczytami i przywilejami. Aktualnie w Polsce jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia podobnej sytuacji (odszkodowania dla różnej maści polskojęzycznych oficerów z WSI, zatrudnienia agentury w spółkach skarbu państwa itp.).

6. Wspieranie komunizmu poprzez przymykanie oka na działania radykalnych bojówek „czerwonych”. Łukaszenka i jego ekipa, z racji niegdysiejszej przynależności do Partii Komunistycznej, ochoczo wspiera wszelkie organizacje prosowieckie, znajdując w nich oparcie i przyboczną gwardię. Wprawdzie Donald Tusk nie zdążył, bądź zaniedbał przystąpienie do PZPR, ale poprzez zaniechania swoich ministrów i milczące przyzwolenie na działalność Lewicy Bez Cenzury (całkowity brak działań prokuratury i policji wobec ewidentnego łamania prawa przez propagowanie komunizmu i ekscesy chuligańskie) wyraźnie wspiera „lewą, czerwoną nogę”.

7. Identycznie jak na Białorusi rządzonej przez Łukaszenkę, również w Polsce rządzonej przez Tuska, przepisy prawa nie są jednakie dla wszystkich i tak egzekwowane. Choćby przykład z ostatnich dni. Uczestniczący w pobiciu policjantów pijany radny sejmiku zachodniopomorskiego Radosław Majdan (radny z ramienia PO) zostaje zwolniony za kaucją. Sprawa pewnie i tak rozejdzie się „po kościach” i skończy na „zawiasach”. Natomiast dziennikarz Michał S. pomówiony przez ubeckiego oficera i na podstawie „bida gównodowodów” idzie do więzienia. (patrz punkt 4.)

8. Zgodnie z białoruską tradycją tuszowania, czy trywializowanie zbrodni komunistycznych, również nasza władza postanowiła iść z duchem czasów. Kompletny brak zainteresowania m.in. procesami morderców z grudnia 1970 roku. Obojętność wobec poszkodowanych przez komunistyczną agenturę, wybielanie TW, czy zatrudnianie w gabinecie Premiera współpracowników UB.

Gdy dołożymy do tego: podwyżki cen, spustoszenia w edukacji młodzieży, zamieszanie w służbie zdrowia, bałagan z tarczą rakietową, aferę sopocką, groźby wobec IPN oraz desygnowanie na ministerialne stanowiska kompletnych dyletantów, śmiem twierdzić, że do „Drugiej Białorusi” uroczyście właśnie dobijamy!


P.S>
Przykro i wstyd, że jako „ofiarę” wobec „wielkiego nauczyciela” z Białorusi, Donald Tusk złożył Andżelikę Borys – szefową Związku Polaków na Białorusi. Wszyscy pamiętamy perypetie i prześladowania tej odważnej kobiety przez reżim Łukaszenki. Dziś Premier Państwa Polskiego całkowicie odwrócił się od całej rzeszy Polaków na Białorusi reprezentowanych właśnie przez ZPnB, dając przyzwolenie władzom Białoruskim na dalsze represje, a wszystko w imię podejrzanych interesów koalicyjnego PSL z władzami w Mińsku.
A jeszcze przed wyborami mizdrzył się i ślinił do Pani Borys.



Ponieważ Łukaszenka zastąpił flagę niepodległej Białorusi, własnym, sowieckim sztandarem z epoki ZSRR, zapewne i u naszych rządzących zrodzi się podobny pomysł zamiany flagi państwowej. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu – oferuję swoją pomoc w tej kwestii. Łatwiej będzie odróżnić biało-czerwonych od niebiesko-pomarańczowych „platformiaków”.

Opis: niebiesko-pomarańczowe barwy symbolizują Platformę Obywatelską (kolory). Pionowy pas, w skład którego wchodzą: dwa serca i czerwona gwiazda – symbolizują politykę miłości i powrót do ubeckich kadr w życiu społecznym i politycznym. Układ całości identyczny jak na Sowieckiej-Białoruskiej fladze. Żeby się dobrze kojarzyło.

poniedziałek, 28 lipca 2008

Aj ti, ti niegrzeczny komuszku! (Model walki władzy z lewackimi bandami)

Dziwnym zbiegiem okoliczności zrodzony w Polsce (a powinien raczej na Kubie) przez komunistyczną bojówkarkę Wandę Nowicką, lider Lewicy Bez Cenzury - Michał Nowicki wzywa wraz z towarzyszami do dewastowania pomników pamięci narodowej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Banda sowieckich niedorozwojów zniszczyła nieopodal Góry Kalwarii obelisk upamiętniający zwycięstwo nad „armią czerwoną” w 1921 roku i dumna wysłała do redakcji portalu LBC zdjęcia swojego „dzieła”.

Sygnały o działalności antypolskiej, jaką od wielu miesięcy prowadzi ten zdegenerowany osobnik, kierujący internetową stroną LBC, pojawiały się polskiej prasie dość regularnie. Budziły one oburzenie normalnej części społeczeństwa, która miała nadzieje, że również policja i prokuratura zniesmaczona ewidentnymi przejawami łamania prawa zainteresuje się działalnością tej bandy. Nic z tego.

Wprawdzie niedawno wystraszony zbyt dużym nagłośnieniem sprawy podżegania do napadów na działaczy prawicowych, Nowicki zamilkł na jakiś czas i zawiesił stronę internetową, lecz ośmielony bezczynnością aparatu sprawiedliwości już działa dalej.
Zachęcanie do napadów, nawoływanie do niszczenia pomników antykomunistycznych i patriotycznych... i co dalej? Dalej przyjdą morderstwa, podpalenia, ładunki wybuchowe – wszystko to mieści się ramach działań komunistycznych – degenerackich bojówek Bardzo możliwe, że LBC rozszerzy swoją działalność, gdyż jak widać posiada oparcie w miłościwie panującej nam władzy Platformy Obywatelskiej oraz niektórych milczących mediów.

Może oparcie we władzy, to za dużo powiedziane, lecz ciche przyzwolenie poprzez zaniechanie jakichkolwiek działań. Czyżby rządząca partia i zdegenerowany bojówkarz mięli się ku sobie? Przypominam sobie posła Palikota paradującego w koszulce z napisem „Jestem z SLD?” - również z SLD jest twórczyni pomiotu degenerata-bojówkarza Nowickiego – Wanda Nowicka. – to może....

Czekam również z utęsknieniem na potępiający lewackie bojówkarstwo materiał w michnikowej „Gazecie Wyborczej”. Pamiętam wielkie epistoły o zagrożeniu demokracji przez polską edycję strony „Redwatch”. Piał Pacewicz, Piał Michnik, Stasiński i Lizut razem zebrani „do kupy” by było jeszcze głośniej i odżegnywali od czci i wiary nieporadną policję i prokuraturę. W sprawie degeneratów z „Lewicy Bez Granic” – cisza w „Wyborczej”! Może dla nich to „swoje chłopy”?

Propagowanie przemocy, totalitaryzmu oraz nawoływanie do niepokojów społecznych oraz dewastacji pomników jest karane prawem. Jak widać tylko w teorii lub gdy dotyczy ugrupowań określanych jako „prawicowe”. Stalinowcy mogą działać.

Może w imię „polityki miłości” „tuskowa” władza będzie nawracała zdegenerowaną część społeczeństwa – całując i głaszcząc po głowach? Może, Minister Sprawiedliwości przeprowadzi jakieś pogadanki dydaktyczne i szkolenie (jest przecież wykładowcą akademickim). Może W takim razie czekamy na powrót na „łono społeczeństwa” zresocjalizowanego Nowickiego, najchętniej razem z matką oraz ich akces do Platformy Obywatelskiej.


P.S. Niedawno czołowy „yntelektualista” PO – Chlebowski gromko grzmiał nt. sojuszu PiS i SLD (chodziło o Ustawę Medialną). Gdyby tylko takie „duperele” miały świadczyć o koalicji, to wynikało by, że...... w opisywanym powyżej przypadku działania LBC podobają się naszej władzy i przymykając oczy na ekscesy komunistycznych bojówek, władza ta sympatyzuje z nimi.

I oby właśnie tak ktoś nie pomyślał sobie, bierzcie Panowie, Chlebowski, Niesiołowski, Karpiniuk - wiadro i szmatę i lećcie do Góry Kalwarii czyścić pomnik. Zamiast pokuty za głupie gadanie.

piątek, 25 lipca 2008

O błazenadzie w polityce/dziennikarstwie

Kilka dni temu mój ulubiony humorysta i satyryk Piotr Pacewicz z „Gazety Wyborczej” ze sobie właściwym humorem i poetyką rodem z Szymborskiej opisał w sposób przekonywujący problem związany ze sporem wokół Pana Prezydenta. Sprawa dotyczyła zachowania posła Janusza Palikota i słynne słowo „cham” skierowane w stronę Głowy Państwa.
Pacewicz jako doświadczony, rasowy satyryk podszedł do tematu prześmiewczo i na swój sposób przekornie. Polecam jego dzieło – boki zrywać!

Piotr Pacewicz - O błazenadzie w polityce

Wczoraj zadzwonił do mnie znajomy dziennikarz i polecił stronę z podobnej treści materiałem, autorstwa innego poczytnego autora Pawła Pajacowicza z „Gazety Wyborowej”.
Jakie było moje zdziwienie, gdy porównałem oba teksty. Styl identyczny, określenia identyczne, poetyka identyczna – tylko sprawa dotyczy innej osoby!
Czyżby Panowie współdziałali ze sobą? To chyba wykluczone, ale kto wie...?

Paweł Pajacowicz - O błazenadzie w dziennikarstwie

P.S> Obiektywnie należy stwierdzić, że o ile tekst Pacewicza jest pełen wspaniałego surrealistycznego humoru (ach, te lance rzucane w czołg :) :) – maestria!) to tekst Pajacowicza trąci niepoprawnością polityczną i tanim dowcipem, rodem z antydemokratycznych wieców z udziałem moherowych babć.

czwartek, 24 lipca 2008

Chlebowski stracił tytuł!

*Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K *
Wydawało się, że zaszczytny tytuł „pierwszego ynteligenta” i „Pełzającego IQ” w Platformie Obywatelskiej długo jeszcze pozostanie przy Zbigniewie Chlebowskim - ps. „Magda Mołek Platformy”.

Zaobserwowano wprawdzie już pewne ruchy, co bardziej rzutkich polityków tej partii (Dolniak, Karpiniuk), mające na celu odebranie mu „palmy pierwszeństwa” w tej klasyfikacji, ale były to działania nieśmiałe i małego kalibru, wykluczające jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Spoczął tedy na laurach Chlebowski i zarzucił trudną sztukę prawienia dyrdymałów, poświęcając się wielkiemu swojemu hobby – lenistwu (jest to partyjne, odgórnie narzucone hobby członków PO).

Pozorny spokój w szeregach partii uśpił to niestety czujność sympatycznego i różowego na twarzy Pana Zbigniewa. A tu naraz, pod bokiem zrodził się groźny konkurent, o jeszcze bardziej „pełzającym IQ”.

Grzegorz Schetyna, bo o nim mowa, wybitny działacz wybitnej partii, wybitny wicepremier niemniej wybitnego rządu nadzwyczaj wybitnego Premiera Tuska, swoim dzisiejszym wywiadem dla TVN24 zmiótł wręcz z powierzchni mistrza riposty i dedukcji Chlebowskiego.

A poszło o Palikota i jego głupią wypowiedź na temat Pana Prezydenta, delikatnie mówiąc, mało kulturalną i nie licującą z godnością posła. Wicepremier stwierdził, że „(...) jako partia, dopiero po decyzji prokuratury, odniesiemy się do wypowiedzi Janusza Palikota. (...) trzeba się przyzwyczaić do jego prowokacji.” Koniec cytatu.

Podziwiając niezwykłą umiejętność sprawnej dedukcji czyli kojarzenia faktów, zaczerpniętą zapewne z lektury detektywistycznych książek Artura Conan-Doyle’a nie sposób nie wykrzyknąć z zachwytu nad geniuszem Grzegorza Schetyny.

Wprost zżera mnie ciekawość, co na taką decyzję powiedzą Panowie: Piskorski, Julke i Karnowski? Czy też wykrzykną z zachwytu? W ich sprawie nie czekano na decyzję prokuratury, tylko od ręki – ciach i po zawodach. A trzeba było, „marna bidoto” się dorabiać, mieć wyższą pozycję i jeszcze większy majątek. Przecież w przypadku Palikota, kierownictwo nie będzie podrzynało gałęzi na której siedzi, czy jak kto woli wycinało dziury w kieszeni, gdzie się znajduje. To powinno nam dać do myślenia. Nieco zawiłe i trudne do pojęcia, ale zapewne właśnie to chciał przekazać w swoim krótkim wystąpieniu Pan Schetyna.

Za mistrzowski sposób przekazania „między wierszami” właściwej polityki hierarchicznej oraz kadrowej Platformy Obywatelskiej – brawa i tytuł „Pierwszego Ynteligenta”. Trzeba się przyzwyczaić.

środa, 23 lipca 2008

Z cyklu "Kulisy ukochanej władzy" - Udaremniony spisek!

*Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K *
Dziś trzeci odcinek z cyklu „Kulisy ukochanej władzy”.



































oraz bonusik

wtorek, 22 lipca 2008

Wstyd

Okres wakacyjny, z reguły napaja spokojem i luzem. Wczasując myślimy o przyjemnościach tego świata. Z rzadka dopuszczając poważne problemy do swojej wyobraźni, rozkoszujemy się słońcem, ciepłą wodą i urokami przyrody. Gorzej, gdy aura nam nie sprzyja i pogoda robi psikusa. Nastrój sielanki pryska, dyskusje stają się poważniejsze i dogłębniejsze. Jednym słowem wraca codzienność.

Wróciłem z agroturytycznych wczasów w Borach Tucholskich, nie rozpieszczony zbytnio przez pogodę. W żadnym razie jednak, nie uważam jednak urlopu za nieudany. Wypocząłem i naładowałem akumulatory samym czystym, świeżym powietrzem oraz doświadczyłem cudownego, uzdrawiającego dobrodziejstwa obcowania z „Normalnymi Mieszkańcami Polskiej Wsi”. Polecam wszystkim. W dobie „Szkła Kontaktowego” i reszty „ynteligenckiej” papki rodem z TVN oraz półinteligenckiej szmiry Polsatu, obcowanie z ludźmi normalnymi działa kojąco i leczniczo.

Tam, na polskiej wsi wszystko jest prostsze i zgodne z NORMALNYMI zasadami. Łobuz to łobuz, zacny człowiek to zacny człowiek, a ustalone wartości – święte!
Niestety zachłyśnięci konformizmem i serwowaną przez media pokroju „GW” – „demokracją z o.o.” elity wybrały model PRLu z ludzką twarzą. Twarzą Michnika i Kwaśniewskiego.

Wstyd. Wstyd przed zwykłymi, może nawet prostymi ludźmi, którzy świat pojmują w sposób otwarty i bezpośredni. Zadają proste lecz kłopotliwe pytania, na które bardzo trudno odpowiedzieć, tak jak trudno przyznać się do grzechu zaniechania.

Wstydzę się. Wstydzę się, że:
- dwadzieścia lat po tzw. „przemianach ustrojowych” wszechwładna „czerwona burżuazja” kpi sobie z prawa, uwłaszczona na ludzkiej krzywdzie;
- Premierem kraju jest osobnik, który wspomagał akcję obrony ubeków w imię walki o „dobre imię” upapranego w agenturalną współpracę byłego prezydenta;
- Wicepremierami są ludzie, którzy wspólnie posiadają współczynnik inteligencji kwalifikujący co najwyżej do pracy w „Zieleni Miejskiej” – sekcji rabatkowej;
- Szefem Doradców Premiera jest Tajny Współpracownik SB, kłamca i pozorant;
- Marszałkiem sejmu jest były partyjny kumpel środowiska socjalistów z „GW”, ordynarny i zarozumiały politykier, bez najmniejszych kwalifikacji;
- Wicemarszałkiem Sejmu jest wyjątkowo tanio zakupiony przez rządzącą partię, w celu „gryzienia po kostkach wszystkich co nie nasi” – osławiony „antyleninista-muchołap” i gaduła, który w imię słusznych idei potrafił zadenuncjować w UB nawet własną narzeczoną;
- Ministrem Zdrowia jest egzaltowana dama, której kwalifikacje zawodowe nie wykraczają poza poziom Gminnego Ośrodka Zdrowia, a szumnie zapowiadana reforma SZ zmarła jej na rękach, zanim się urodziła;
- Ministrem Obrony Narodowej jest człowiek, który z wojskiem miał tyle wspólnego ile w dzieciństwie pobawił się żołnierzykami firmy „Airfix”, a dziś hojną ręką rozdaje tzw. „odszkodowania za pomówienia” sowieckim agentom z polskich mundurach – śmietance WSI;
- Szefem Ministerstwa Edukacji jest Pani, której działania i reformy w zakresie szkolnictwa porównywalne są ze spustoszeniem dokonanym niegdyś przez niejakiego Iwana Paskiewicza ;
- Ministrem Spraw Zagranicznych jest „płaczek” – renegat z PiS – wyrzucony z ministerialnego stołka w Ministerstwie Obronności, przez poprzedniego Premiera (za próbę awansowania „komunooficerów”), dziś udający fachowca od polityki zagranicznej;
- partią rządzącą jest ugrupowanie nie prezentujące najmniejszych nawet zasad moralnych i światopoglądowych, skupiające najróżniejszych wyrzutków politycznych (KLD, UW, UD, SKL, ZChN) renegatów i nieudaczników wyrzuconych lub usuniętych z własnych partii (PiS, Demokraci.pl), założona m. in. przez komunistycznego agenta (Olechowski),
- koalicjantem rządowym jest Partia niby-chłopska, nawiązująca stylem sprawowania rządów oraz większością kadr kierowniczych do niegdyś satelitarnego wobec PZPR – ZSL-u.
- polityka zagraniczna, szczególnie zachodnia prowadzona jest na kolanach i bez jakiejkolwiek idei;
- w imię ciemnych interesów koalicyjnego PSL z reżimem Aleksandra Łukaszenki, kraj odwraca się od prześladowanych obywateli polskich na Białorusi – dając satrapie białoruskiemu przyzwolenie na „zamordyzm”;
- media prywatne są w rękach ludzi o brudnych i poplamionych jeszcze w okresie PRL charakterach (telewizja) oraz uwłaszczonych na fali umowy „koncesjonowana opozycja – komuna” cwaniaków (prasa);
- autorytetami intelektualnymi są nędznicy moralni i pospolici zbrodniarze stalinowscy (np. Brus, Baumann), stalinowscy instruktorzy - nałogowi alkoholicy (Kuroń) czy też NKWDowscy donosiciele (Jaruzelski).


Ale, czy handlujący Polską od 1989 roku postkomuniści i lumpenliberałowie choć raz zaczerwienili się ze wstydu? Może, tego nie wiem. W każdym razie na „czerwonym” i tak nie widać.

środa, 2 lipca 2008

Jubiulatce

Dziś rocznica urodzin wielkiej polskiej poetki Wisławy Szymborskiej.
Popularna piewczyni wodza Rewolucji Październikowej – Lenina oraz Wielkiego Bohatera Sowieckiego Ładu na Świecie – Stalina kończy 85 lat.


Poezja pochłonęła Ją bez reszty. Pani Wisława oddała jej większość swojego życia, zarzucając prozę, w której również ujawniała wielki talent.

Mało kto wie, że najwybitniejszym do dziś jej dziełem literackim, nie będącym tak umiłowaną poezją - jest, powstała po społu z innymi wielkimi herosami pióra, wspólna rezolucja grupy członków krakowskiego oddziału ZKP, potępiająca duchownych skazanych w sfingowanym procesie księży z kurii krakowskiej – własnoręcznie podpisana przez czcigodną jubilatkę w 1953 roku.

(Niech nasze uszy przez chwilę pieszczą słowa słodsze niż miód – słowa wspomnianej rezolucji)

(...) W ostatnich dniach toczył się w Krakowie proces grupy szpiegów amerykańskich powiązanych z krakowską Kurią Metropolitarną.

My zebrani w dniu 8 lutego 1953 r. członkowie krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich wyrażamy bezwzględne potępienie dla zdrajców Ojczyzny , którzy wykorzystując swe duchowe stanowiska i wpływ na część młodzieży skupionej w KSM działali wrogo wobec narodu i państwa ludowego, uprawiali - za amerykańskie pieniądze - szpiegostwo i dywersję.


Potępiamy tych dostojników z wyższej hierarchii kościelnej, którzy sprzyjali knowaniom antypolskim i okazywali zdrajcom pomoc, oraz niszczyli cenne zabytki kulturalne.
Wobec tych faktów zobowiązujemy się w twórczości swojej jeszcze bardziej bojowo i wnikliwiej niż dotychczas podejmować aktualne problemy walki o socjalizm i ostrzej piętnować wrogów narodu - dla dobra Polski silnej i sprawiedliwej (...)


Doceniona w 1996 roku Literacką Nagrodą Nobla w dziedzinie literatury, nie do końca rozwinęła jednak swój talent twórcy zaangażowanego – co bez wątpienia było dużą stratą dla całego społeczeństwa. Pozostały jednak piękne, tętniące socjalistycznym rytmem perełki.
W tym tak uroczystym dniu przeczytajmy je razem:


Ten dzień
o śmierci Józefa Stalina

Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
- Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!
Oto Partia - ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.
Niewzruszony drukarski znakdrżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.


O Leninie (z wiersza „Lenin”)

Że w bój poprowadził krzywdzonych,
że trwałość zwycięstwu nadał,
dla nadchodzących epok
stawiając mocny fundament -
grób, w którym leżał ten
nowego człowieczeństwa Adam,
wieńczony będzie kwiatami
z nieznanych dziś jeszcze planet.



Dostojna Jubilatko,

w tak uroczystym dniu życzymy Ci wielu lat zdrowia, którego niestety zabrakło potępionemu niegdyś Twoim Listem biskupowi Czesławowi Kaczmarkowi i pozostałym skazanym księżom.

Zdrowia którego, zabrakło społeczeństwu, dzięki wspaniałej socjalistycznej literaturze tworzonej z tak wielką pasją!

Zdrowia, które jest konieczne nam wszystkim, aby bez zbytniego szarpania nerwów, móc słuchać i oglądać wielu z tzw. „autorytetów moralnych”, w tym także Ciebie – Dostojna Jubilatko!

Zdrowia, które pozwoli Ci w końcu publicznie wypowiedzieć słowo „Przepraszam”.

wtorek, 1 lipca 2008

Sumienie Blumsztajna – sumienie Michnika.

*Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K *
Seweryn Blumsztajn zwrócił Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Jak mówi stare przysłowie „lepiej późno, niż wcale” i w tym przypadku trudno nie zgodzić się z takim twierdzeniem.

O całej związanej z tym szopce poinformowała oczywiście rodzima (rzecz jasna Pana Blumsztajna) „Gazeta Wyborcza” nadając temu wydarzeniu rangę co najmniej światowego newsa, czyli zamieszczając go na „jedynce”. Nawet ćwierćfinał Wimbledonu wywalczony przez Agnieszkę Radwańską okazał się mniej ważny, mimo, że większość społeczeństwa tenisistce gorąco kibicuje i śledzi jej karierę, a kto zacz Blumsztajn nie wie.

Kolegium redakcyjne rozumiejąc, że kumpel z redakcji „narobił dymu” i obraził się na Prezydenta klasnęło radośnie w ręce i popełniło patetyczny tekst-wyznanie Blumsztajna, porównywalny może tylko z przedśmiertnym krzykiem wolności Williama Wallace’a (kto oglądał Braveheart, ten słyszał).

Oczywiście w gruncie rzeczy tekst posłużył do pokazania obrzydzenia wobec Prezydenta oraz podbudowania swojej roli niezagłuszalnejj tuby III RP im. Michnika i Kwaśniewskiego, przez kierownictwo Agory.

Pomyślałem, że może nawet sam Blumsztajn nie jest winien i jako wyjątkowo skromny człowiek, został przez resztę „agorczyków” wmanipulowany w sytuację.
Może po prostu uznał, że w związku z ostatnim smrodkiem wokoło „GW” i ujawnieniem jej prawdziwej linii politycznej, jako kolega redakcyjny „TW Ketmana” – nie zasłużył na wyróżnienie. Sumienie Go gryzło – to oddał Order!

Ta wersja bardziej mnie przekonuje, może dlatego, że chcę wierzyć w skromnego człowieka i jego dobre cechy.

Podobnie jak w tym przypadku, liczę że w końcu sumienie ruszy też Adama Michnika i z obrzydzeniem odeśle Prezydentowi Francji, przyznaną niegdyś Legię Honorową. Musi przecież oburzać nadredaktora figurowanie w gronie kawalerów tego Orderu razem z Mauricem Paponen – odpowiedzialnym za współdziałanie hitlerowcami i deportacje Żydów do obozu w Drancy oraz Auschwitz.
Dla Ojca Redaktora Michnika jest to jedyne wyjście, gdyż Papon został z Orderem na piersiach pochowany i raczej odebranie mu go, nie wchodzi w rachubę.
Ale jak do tej pory cisza w sprawie. Czekamy!

Widać Blumsztajn jest bardziej delikatnym i wrażliwym człowiekiem od swojego szefa.


P.S. Polecam też „dużą jedynkę” w „GW”!
Ubaw po pachy. Wroński tłumaczy jak to niegodziwie zachował się Pan Prezydent Kaczyński podczas wręczania odznaczeń członkom SKS-u i NOW-ej. Poobrażał ich, uprzednio przypinając do piersi ordery. Poobrażał, gdyż powiedział, że „ (...) bitwę o III RP wygrała ta cześć opozycji, która zjednoczyła się z nomenklaturą i teraz jest obciążeniem dla Polski (...)”. Niby nic nowego. To akurat wiedzą wszyscy. Kogo więc obraził? Tych zjednoczonych z nomenklaturą? Tych, którzy nie chcieli się zjednoczyć? Trzeba spytać Wrońskiego.

No i jeszcze jedna ważna informacja w sprawie. Niektórzy z nominowanych w ogóle odmówili przyjęcia odznaczeń. „GW” oczywiście jako przykład podała dawnego swojego kolegę Jacka Rakowieckiego, który zakochany w Lechu Wałęsie (zapewne od niedawna, jak i całe środowisko Agory) nie przyjął medalu, bo Prezydent źle mówi o „największym elektryku”.Dziękujemy Ci Jacku Rakowiecki za Twój gest! Szczytem bezczelności było by przyjęcie Państwowego Odznaczenia przez gościa, który prywatnie przyjaźni się ze specjalistą od wtykania polskich flag w psie odchody, czyli Markiem Raczkowskim. A jakby obu Panom wpadło do głowy wtykanie odznaczeń Państwowych w ....