środa, 22 stycznia 2014

Kochanek kozy

-->
“Wolałbym bzyknąć kozę niż posłankę Pawłowicz” napisał na Facebooku poseł Twojego Ruchu Marek Domaracki. 
Tak  po prostu, w przypływie nieopanowanej chuci, pan poseł zadeklarował jasno własne preferencje seksualane.
Poseł Domaracki, to wyjątkowa osoba, ciekawa i bezpośrednia do bólu.
Zastanówmy się, ile publicznych postaci gotowych było by oficjalnie przyznać się do chęci współżycia ze zwierzętami domowymi?
Nie widzę kandydatów… oczywiście prócz Domarackiego.

Poseł Domaracki jest niepozorny, ale za to ambitny i wytrwały.
Studia wyższe ukończył w 2002 roku i wcale nie była to SGGW - Katedra Szczegółowej Hodowli Zwierząt ze specjalnością - kozy a Akademia Świętokrzyska im. Jana Kochanowskiego w Kielcach, Wydział Nauk Społecznych - Pedagogika.
Umiejętności pedagogiczne przyswajał szczegółowo, toteż udao mu się ukończyć uczelnie dopiero w wieku 38 lat.
Pewnie dzieki swojemu uporowi i wytrwałości zyskał tak wielkie zaufanie partii, która skierowała go najbardziej newralgiczny odcinek frontu czyli na sejmowe listy wyborcze Twojego Ruchu (wtedy jeszcze Ruchu Palikota)
Zakładam, że nie był to jedyny powód mariażu Domarackiego i Twojego Ruchu.
Może zamiłowanie do współżycia ze zwierzętami zbliżyło również oba byty?
Partia Palikota, jako nowoczesna i europejska foramcja, zapewne dopuszcza takie wyzwolone praktyki seksualne i tylko przez skromność nie mówi o tym głośno.
Co innego Domaracki.
Ten mówi, i to otwarcie.

Ale, nie tylko seksem z kozami pan poseł żyje.
Wiadmo, że jak człowiek już sobie “pod…pcy” to i wypił by coś mocniejszego.
Z tym też pan poseł nie kryje się i otwarcie “wali gołdę” nawet w plenerze.
Własnie tak zdarzyło się w czerwcu ubiegłego roku podczas pikiety “Wolnych Konopii”, gdy wraz z dwójką innych posłów TR, pan Domaracki znietrzeźwił się okrutnie, zbydlęcił oraz zszargał.
W tym przypadku rodzima partia nie poznała sie na awangardowej posatwie posła i zawiesiła go na trzy miesiące w prawach członka klubu parlamentarnego.
No tak, gdyby się najarał konopii, to inna sprawa… zresztą już jest ponownie w klubie i nie ma po co ciągnąć rematu.

Swoją nieprzejednaną postatwą wobec ciemnogrodzkiej rzeczywistości i przyjętym jako powszechne wzorce zachowań zabobonom, dał poseł Domaracki powód do ataków na swoją osobę.
O nie, nie tylko słownych – parlamentarnych.
W maju 2012 roku, próbowano dokonać na osobę Marka Domarackiego zamachu!
Tak przynajmniej stwierdził poseł od Palikota w rozmowie z policją, do której zadzwonił z taką informacją.
Po wizycie funkcjonariuszy i sprawdzeniu samochodu posła (który miał według niego wylecieć w powietrze wraz z nim) stwierdzono, że zamachu próbowały dokonać… wiewiórki. Znaleziono bowiem pod maską pojazdu – orzeszki oraz kupki sympatycznych gryzoni.
Dlaczego akurat wiewiórki czychały na życie posła, nie wiemy.  Może ma to związek z jakąś podobną do dzisiejszej deklaracją? Może pan poseł nieopatrznie wysunął kiedyś jakieś deklaracje seksulne pod adresem wiewiórek?
Istnieje też możliwość, że to zemsta wiewiórek za kozy? Mówią, że fauna mocno trzyma się razem.


W ten oto sposób miernota-prostak, drobny cwaniaczek i cham stał się znaczącą postacią partii degeneratów i trafił dziś czołówki gazet. 
Ma już Palikot pederastę, faceta bez jaj, byłego bandziora-bejsbolistę.... teraz okazało się, że posiada też zoofila. Brawo!
Ciekawe którzy w partii Palikota to pedofil, nekrofil, psychopata? Bo, że tacy tam są nie ulega watpliwości. Ujawnienie się ich, to tylko kwestia czasu...

Źródła: