czwartek, 29 stycznia 2009

Z życia elit rządzących cz. 1

Zgrzyt w Operetce
Do niewielkiego zgrzytu doszło wczoraj podczas obchodów „Dnia Radości Narodowej i Cudu Objawionego” . Jak podaje Dyrekcja Operetki Narodowej, pomyłkowo, wystawiono zamiast wspaniałego dzieła Franza Lehara „Wesoła Wdówka” niemniej epokowe, lecz mniej znane dzieło naszego Premiera „Wesoła Żydówka”. Była to premiera dzieła Premiera w Operetce Warszawskiej. Początkowo nieco skonsternowani zaproszeni goście, już po kilku minutach zachwyceni dziełem szefa rządu i rozbawieni do łez, bili gromkie brawo i skandowali Hania, Hania.




















Na zdjęciu: zachwyceni oraz rozbawieni do łez goście oraz zachwycona i rozbawiona do łez odtwórczyni głównej roli.

Cenne znalezisko
Miło nam poinformować, że Pełnomocnik Premiera ds. Relacji Międzynarodowych, Pan Władysław Bartoszewski w dniu wczorajszym natrafił na cenne znalezisko.
Podczas spotkania z Panią Kanclerz Angelą Merkel, Pan Bartoszewski dokonał odkrycia zabytkowego pierścienia na palcu Pani Kanclerz. Reszta spotkania upłynęła w miłej i serdecznej atmosferze.















„Kutz napier..la o Śląsku” w Popierdułkach.
W ramach ogólnopolskiej akcji objazdowej „Kutz napier..la o Śląsku” były reżyser wystąpił wczoraj przed mieszkańcami Popierdułek koło Kurdemostu. Z przejęciem napierd..ał o swoim drogim mecenasie i przyjacielu byłym I Sekretarzu KW PZPR Zdzisławie Grudniu – Dycymbrze oraz wygrzał i wysiedział jaja po byłym sołtysie. Zachwycona publiczność nagrodziła prelegenta gorącym kompresem oraz głośno skandowała: „Niech gość z dala – dalej napier..la!”
(link do pierwszego wykładu z serii „Kutz napier..la o Śląsku”)

Zamach na Premiera!
CBŚ dotarło do tajnych dokumentów oraz zdjęć, z który jasno wynika, że kilka lat temu przygotowywany był zamach na Donalda Tuska. Zamachowiec (na zdjęciu z lewej) miał dźgnąć Premiera (wówczas członka kierownictwa UW) fajką w lewe ucho i wdmuchać do trąbki eustachiusza tajemniczy gaz o nazwie „garlicuvolium stupidity” co miało wyeliminować Tuska z grona osób ubiegających się o fotel szefa tej partii.
Na szczęście przyzwyczajenie do noszenia waty w uchu uratowało zdrowie Premiera. Zamachowiec zdając sobie sprawę, ze że nie będzie mógł przebić się przez gęste kłębowisko wiskozy w uchu zaniechał prób.
Zabieg w końcu okazał się niepotrzebny, gdyż jak wiemy i bez tego Premier przegrał te wybory.


Z ostatniej chwili....!

niedziela, 25 stycznia 2009

Wojna Polsko – Żydokomunistyczna

Jesteśmy w sanie wojny. Wojny wypowiedzianej Polsce i Polakom przez żydokomunę. Po prowokacjach niejakiego Grossa i wielu pomniejszych ekscesach, żydosowieci przekroczyli granicę. Przekroczyli granicę bezczelności i chamstwa.
Jak wiadomo, niedawno do kin na całym świecie trafił wyjątkowy antypolski paszkwil i wredny żydokomunistyczny obraz „Opór”.

Wiele już słów i protestów poświęcono tej prowokacji, dlatego nie mam zamiaru pochylać się nad filmem i grzebać w tej gnojówce.
Bardziej istotną kwestią jest to, że była to przemyślana akcja środowisk skomunizowanych żydów, obliczona na wywołanie waśni i uprzedzeń społecznych, spowodowania wzrostu nastrojów antysemickich.

O ile w Europie Zachodniej nikt z widzów zastrzeżeń do głupot oglądanych w filmie nie miał (z racji minimalnej wiedzy o wojnie i znikomego zainteresowania nią), o tyle w Polsce gniew społeczny sięgnął zenitu.
Nie mogło być inaczej, skoro zabiegi reżysera i scenarzysty skierowane były w kierunku totalnego przekłamania historii w sposób wręcz absurdalny. Producenci i mocodawcy filmu dobrze przewidzieli tę reakcję i zapewne na nią liczyli aby udowodnić, że to Polska jest siedliskiem antysemityzmu.


Za sprawą sprawnie działającej agentury, przygotowano uprzednio grunt i pole do walki.
Stojąca na straży każdego żyda-komunisty „Gazeta Wyborcza” odtrąbiła międzynarodowy sukces filmu i „prawdę objawioną” o Bielskich. Wtórowały jej środowiska lewicowe i lewackie.

Cała ta sytuacja przypomina (oczywiście ważąc proporcje) rok 1939.
Hitlerowskie Niemcy, dokonując całej masy prowokacji i fałszerstw, próbowały udowodnić światu, że to Polska jest winna antyniemieckim nastrojom i nieszczęśliwych Niemców prześladuje.

Czerpiąc z dobrych wzorów żydokomuna przystąpiła do walki.
Ówczesna „prowokacja gliwicka” dziś zastąpiona została „prowokacji Grossa” a propagandowe hitlerowskie filmy – superprodukcją „Opór”. Oczywiście wcześniej już próbowano przy pomocy głupawych filmików typu „Ucieczka z Sobiboru” mącić w głowach, ale nie była to akcja na tak wielką skalę.

W kontekście tych działań, tubę propagandy żydokomunitycznej jaką wydaje się być „GW” można przyrównać do gadzinówki „Nowy Kurier Warszawski” (wydawany od X.1939 do I. 1945 r. w Generalnej Guberni, redagowany przez kolaborantów) i przyznać palmę pierwszeństwa w otumanianiu czytelników.

Tyle głupot na temat stosunków Polacy-Żydzi nie napisał nikt inny. Tyle zasług w dziedzinie wzniecania nienawiści między obiema nacjami, również nie ma nikt inny. „Gazeta” przoduje również w temacie fałszów historycznych i kłamstw. Jak przystało na obce, mimo że polskojęzyczne pismo zawsze staje przeciw Polsce, Polakom i Polskości.

Również, jak przystało na żydokomunistyczny organ prasowy, wzorem najwybitniejszych towarzyszy stosuje chętnie relatywizm moralny.
Nie zauważa przy tym tylko, jak wielkiego papierowego głupa robi z siebie i jak następnie z tego głupa papierowego staje się głupem szmatławym.
Przykład?
Kilka miesięcy temu pisałem o bohaterskim generale Bułaku-Bałachowiczu, który tłukł, „co wlezie” sowieckie żołdactwo i wszelkiej maści kolaborantów. Powodem był „artykuł” z „Nowego Kuriera...” (przepraszam) „Gazety Wyborczej” pt. „Odłóżcie ten projekt do szuflady”. W nim niejaki Kowalski (zapewne nazwisko rodzinne przybrano w jego familii po 1945 roku) rozprawia się w imieniu całej redakcji z Generałem i nawołuje bydgoskich radnych do zaniechania pomysłu nadania jego imieniem jednej z ulic miasta. Powód? Niewyjaśnione do dziś oskarżenia o mordy (oczywiście żydów-kolaborantów sowieckich, co autora boli). „...odłóżcie projekt uhonorowania Bałachowicza do szuflady! Jest tyle wspaniałych i jednoznacznie pozytywnych postaci, że nie warto podejmować tak ryzykownej decyzji....” - plecie Kowalski.

Zapewne Tewje Bielski i jego bracia byliby lepszymi kandydatami na patronów ulicy, bo entuzjazm „GW” i jej akcja adaptacja filmowego peanu o zbrodniarzu nie może pójść na marne. Tyle roboty.
A zarzuty o zbrodnie?
Drobiazg, to co w przypadku Bułak-Bałachowicza przeszkadza, w przypadku Bielskiego jest powodem do dumy.
Jedna jeszcze rzecz jest istotna. O ile Generał Bułak-Bałachowicz wraz z Wojskiem Polskim wyzwalał spod komunistycznej, ruskiej niewoli umęczoną Białoruś, o tyle Bielski i jego zbrodniarze wraz z sowieckim okupantem dorzynali polskość na ziemiach wschodnich.
I tyle w tym temacie.
Wojna trwa, brońmy się.

Czy coś przeoczyliśmy w naszych kioskach?


P.S. Żydowski „historyk” Nachama Tec, autor książki o Bielskich oraz współscenarzysta filmu „Opór” okazał się historykiem z krwi, kości i ... macy. Podobnie zresztą jak reżyser Zwick.
Wstawili w filmie niemieckie czołgi, które bandyci od Bielskiego atakują, hitlerowców, na których napadają a na dodatek każą mówić Bielskiemu po rosyjsku itd....
Goebbels by się uśmiał ...!
Na tych terenach w okresie gdy banda Bielskiego grasowała, czołgów niemieckich nikt nie widział, do Niemców nikt z bandytów nie strzelał a Bielski nie znał rosyjskiego....

I tym razem żydokomuna zaczerpnęła szeroką garścią z dokonań propagandowych swoich wielkich poprzedników.
Bielski niczym Bierut z kronik filmowych.
Towarzysz Bierut z sarenką, Towarzysz Bierut tańczy z dziećmi..... dobry i serdeczny człowiek.Uczcie się Kowalski! Tak się robi propagandę. Wykorzystajcie ten model Kowalski przy kolejnej książce-rewelacji o jakimś kolejnym żydokomunistycznym zbrodniarzu. Np. Jaakow Penner - będzie w sam raz.

środa, 21 stycznia 2009

Trailer "OPÓR" - wersja beta ;)

Krótki trailer "dzieła epokowego", wersja bliższa prawdzie.

niedziela, 18 stycznia 2009

„Rozpór” w kinach od 1 kwietnia br.























Miło mi poinformować Szanownych Państwa, że na fali wynoszącej prawdziwych bohaterów, oraz epoki odkłamywania prawdy historycznej, już niebawem w polskich kinach zagości kolejny po „Oporze” wzruszający obraz .

Tym razem ceniony reżyser Edward Ćwok, przeniósł na ekrany powieść dobrze znanego już historyka-literata Na Chama Tec-Buca, p.t. „Rozpór”.

Akcja filmu rozgrywa się w połowie 1943 roku.

Jest to wzruszająca historia żydowskiego partyzanta, który wraz ze swoją komunistyczną, radziecką partyzantką, próbuje zmierzyć się z polskimi okupantami na terenach dzisiejszej Białorusi.

Osamotnieni i opuszczeni przez bohaterską Armię Radziecką bojownicy, organizują zbrojne oddziały, do walki ze znienawidzonymi nazistami z Polski.

Nie samą walką jednak człowiek żyje i dlatego dowódca partyzantów Aaron Czerwonka (grany przez Abrahama Down-Syndroma) organizuje w zakonspirowanym leśnym mieście prawdziwe „wielkomiejskie życie”. Są tu trzy karczmy, dwa banki, jedna giełda towarowa, synagoga, Biuro Komisarza Ludowego, Komórka Partii Komunistycznej oraz cztery punkty lichwiarskie. Gdyby nie nękający ich ciągle naziści z AK, można by powiedzieć „życie jak w Madrycie” (oczywiście za czasów komunistów).

Niestety wszystko co piękne szybko się kończy. Po kolejnej wyprawie do pobliskiej polskiej wioski po prowiant, chłopstwo niezadowolone z zapłaty (partyzanci dali wór złota za bochenek chleba) informuje o wszystkim oddziały okupantów polskich. Na miejsce przybywają cztery armie Polskiego Wojska z AK, oraz kompania czołgów i ciężka artyleria.

Trwa nierówna, krwawa walka.
Po dwóch dniach zmagań, Aaron Czerwonka wraz z garstką ocalałych z pogromu partyzantów kieruje się na zachód. Tam czekają na nich przyjacielskie wojska Wehrmachtu i SS. Wreszcie partyzanci docierają na rzekę. Tylko skok dzieli ich od stacjonującej i oczekującej na nich z chlebem i bimbrem bohaterskiej armii hitlerowskiej.

Wymęczeni i ranni partyzanci, tropieni przez zmasowane siły AK wiedzą, że to dla wielu ostatnia walka, decydują się jednak na podjęcie jej. Część z bojowników podejmuje wymianę ognia z polskimi nazistami, by w tym czasie pozostali towarzysze mogli bezpiecznie przeprawić się przez rzekę. Wśród tych, którzy pozostali na brzegu jest Aaron Czerwonka oraz jego brat Icchak (Benjamin Penhesh) i narzeczona Emma Goldzahn (Rywka Rottenpommen). W czasie nierównej wymiany ognia jako pierwszy ginie Icchak.

Wtedy też zdarza się największa tragedia. Czujący od dłuższego czasu ogromną potrzebę fizjologiczną, pragnący się wypróżnić Aaron, zmaga się z zaciętym rozporkiem w spodniach i nie zauważa, że dziesięciu polskich faszystów podchodzi pod jego stanowisko ogniowe. Potrzeba wypróżnienia jest bardzo wielka, jednak dobre maniery nie pozwalają mu załatwić się w spodnie. Wszystko obserwuje Emma, która z przerażeniem ale i z podziwem patrzy na swojego narzeczonego.

Aaron, który wielce cierpiąc, nadal szarpie rozporek, ostatkiem sił kładzie trupem dziewięciu napastników lecz otrzymuje śmiertelny postrzał od tego dziesiątego. Jeszcze przez 36 minut kona na jednej ręce narzeczonej, która drugą ręką jeszcze przez 42 minuty ostrzeliwuje się.

W tym czasie niszczy cztery czołgi, kładzie trupem pluton wojska i zestrzeliwuje samolot.

Polscy okupanci są pod wrażeniem i wstrzymują ogień. To pozwala Emmie na przepłynięcie rzeki wraz z ciałami Aarona i Icchaka na plecach.
Na drugim brzegu witają ją serdecznie dwaj młodzi oficerowie SS przypinają do piersi order i częstują landrynkami.
Film kończy się uroczystym pogrzebem Aarona i Icchaka na cmentarzu w Berlinie, gdzie przemawia sam Fuehrer.

Film jest przeznaczony szczególnie dla młodzieży polskiej, uczonej od dłuższego czasu historycznego fałszu. W celach naukowych udała się już na Białoruś specjalna ekipa naukowców z „GW” mająca za zadanie napisania prawdziwej historii braci Czerwonka i bohaterskiej Emmy Goldzahn.

Trudno nie uronić łzy!

sobota, 17 stycznia 2009

Tylko świnie siedzą w kinie - wiersz o pewnym seansie filmowym

  • Tylko świnie siedzą w kinie
    Przy „Oporze” czas im płynie

    Co raz któraś chrumknie gładko
    „O, mój rabi” lub „o, matko!”

    Gdy krew w świńskich żyłach mrozi
    Akcja, która śmiercią grozi

    I dotyka bohatera
    Świńskiej braci dech zapiera

    Milkną wtedy w całym kinie
    Zwykłe antypolskie świnie

    Za to z lewej chrumkać raczą
    Te co przy chrumkaniu płaczą

    Płoną im czerwone lica
    Świńska siedzi tu lewica

    Gdy z nich któraś ciut się wzruszy
    Krzyczy do proletariuszy:

    „Ach, ten film to prawda cała
    Bom w „Gazecie” to czytała”

    A tam dwójka literatów
    Prawdę przedstawiła światu

    „Bij faszystę, bij naziola
    Taka nasza, świńska wola

    Boski jesteś i anielski
    Bohaterze Tewje Bielski

    To poprawia nasze miny
    Że nie jadasz wieprzowiny

    Przeto nikt Cię ni obwini
    O skrzywdzenie zwykłej świni”

    „Świnionarodówkę” dalej
    Wszyscy ładnie odśpiewali

    I zbratali, trzoda z trzodą
    Antypolska z lewicową

    Tak się pojednały świnie
  • Na „Oporze” w miejskim kinie

piątek, 16 stycznia 2009

Ktokolwiek wie, ktokolwiek zna? (Agent-prowokator w białym bereciku)

Izraelski chuligan zaatakował demonstrantów z młodzieżówki anarchistycznej. Stało się to w obecności ambasadora Izraela i lokalnych notabli podczas uroczystości wręczania medalu „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” na poznańskim uniwersytecie. Nie od dziś wiadomo, że standardy zachowania rodem ze świata cywilizowanego, w Izraelu nie obowiązują (czego przykłady „z pierwszej ręki” daje nam tu na Salonie24 niejaki E. Barbur), ale to co wydarzyło się w Poznaniu to już niemal troglodytyzm.

Ów chuligan był najprawdopodobnie osobą zaproszoną przez organizatorów imprezy, siedział w „dobrym” rzędzie i był najwyraźniej jednym z VIP-ów (może ochrona ambasadora?).

Zamiłowanie do rozruby czy też nieodparta chęć skatowania kogoś spowodowały, że zaraz po wejściu na salę grupy anarchistów z transparentem „Dość Rzezi w Gazie” tenże chuligan w białym bereciku na główce, zerwał się z zajmowanego miejsca i ze zwierzęcym wyrazem twarzy podbiegł do demonstrantów machając pięściami.
Scenka niczym z zadymy stadionowej czy też „ustawki” kiboli.

Oczywiście czas i miejsce na demonstracje antywojenne anarchiści wybrali sobie fatalne, ale być może chodziło o jedyną możliwość przekazania Panu Pelegowi co na temat ludobójczych zapędów jego rodaków myślą Polacy.

W minimalnym stopniu tłumaczy to zakłócenie tak szacownej uroczystości jak pośmiertne nadanie odznaczenia Państwu Srokom, którzy w czasie hitlerowskiej okupacji uratowali żydowską dziewczynkę.
Nic natomiast nie tłumaczy zachowania agresywnego Żyda.
Demonstracja przemocy i zwierzęcej agresji wobec grupy jedynie „oflagowanej” młodzieży, podczas imprezy o wyjątkowej wymowie pokojowej, to zła wola, a nawet prowokacja mająca na celu ośmieszenie całej uroczystości.

Kim był tajemniczy, krewki elegant w białym bereciku nie wiadomo. Najzabawniejsze, że żadna gmina żydowska, której przedstawiciele zasiadali w auli Uniwersytetu, nie przyznaje się do chuligana. Czyżby się wstydzą? Czego? Tego, że jełopa machał łapami jak śmigło od kukuruźnika i nie trafił nikogo, a na dodatek wyłożył się jak długi i trzeba było zabrać go na obserwacje do szpitala? (psychiatrycznego?!)
Może. Wątpliwe, że wstyd dotyczy chuligańskiego wystąpienia „kibola”.

Całe wydarzenie nie jest pierwszym i jedynym popisem tego typu. Nie pierwszy raz przedstawiciele „narodu wybranego” próbują zastąpić policję, ochronę czy też wymiar sprawiedliwości połączony z jedynym słusznym wzorcem moralnym.
Doświadczyli tego niejednokrotnie mieszkańcy Krakowa, gdzie na Kazimierzu dochodzi do bandyckich pobić i szeroko rozumianej bezkarności izraelskiej ochrony żydowskich grup wycieczkowych. A wszystko przy aprobacie lokalnej policji.
Przez Warszawę przetaczają się w okresie letnim tabuny żydowskich wycieczek ochranianych przez zbrojnych osiłków przywiezionych z Izraela na paszportach dyplomatycznych, by zapewnić im bezkarność.

Niejako wzorcowym przykładem stosunku prawdy do poprawności politycznej, na której cały czas kładzie się cień antysemityzmu jest „atak” kilka lat temu, na rabina Shudricha podczas spaceru warszawskimi ulicami.

Całe wydarzenie jeszcze dziś budzi mój uśmiech, gdy sobie przypomnę pierwszą relację (zaraz, „na gorąco”) na „pasku” w TVN. Wynikało z niej, że tenże rabin wraz z innym osobnikiem pochodzenia żydowskiego, zostali na ulicy jedynie poinformowani przez nieznanego im młodego osobnika o jego stosunku do żydów słowami „Polska dla Polaków...”

Następnie powiedziano już na antenie TVN, że Pan rabin złapał gościa za klapy kurtki i bardzo kiepską polszczyzną, szarpiąc go zadał pytanie „Dlaczego tak mówisz...?” Szarpany gość nie wytrzymał, odepchnął Shudricha i uciekł. Tyle napadu na rabina :))
Nieco później obraz pokolorowano i doprowadzono do poziomu wzorcowego antysemickiego zbrodniczego występku, niemal próby dokonania morderstwa.

Nie inaczej ma się sprawa „zadymy” w Poznaniu.
Oczywiście „GW i oczywiście właściwa relacja i właściwe światło rzucone na całą sprawę:
„Podczas uroczystości wręczania medalu Sprawiedliwy wśród Narodów Świata doszło do AWANTURY WYWOŁANEJ przez ALTERGLOBALISTÓW” :))))


P.S. Relacja filmowa tu!

wtorek, 13 stycznia 2009

Plakat - NIE kłamliwej, antypolskiej propagandzie

Plakat wspomagający akcję protestacyjną przeciwko zakłamywaniu histori i obrażaniu godności i pamięci pomordowanych przez sowieckie bandy.


czwartek, 8 stycznia 2009

Pokochajcie zbrodniarza czyli „Wyborczej” walka o „Opór”
























Nieoceniona „Gazeta Wyborcza” finalizuje przygotowania gruntu do właściwego przyjęcia przez polskiego społeczeństwo, amerykańskiego filmu „Opór”.
Film ma wejść na ekrany naszych kin 23 stycznia br.

A cóż to takiego ten „Opór”?
Jest to specyficzny i oryginalny obraz zahaczający o kino gangsterskie i sience fiction a jednocześnie próbujący umiejscowić sympatię odbiorców w osobie pospolitego bandyty i zbrodniarza.
Filmy gangsterskie oraz sience fiction lubimy, jednak taki eksperyment ze zbrodniarzem-bohaterem jest chyba aż nadto nowatorski. Lubiliśmy różnych filmowych szorstkich twardzieli – niekiedy na bakier z prawem i przybrudzonym sumieniem, ale pospolity zbrodniarz, złodziej i łachudra... to trochę za dużo.

Ale od początku.
Hollywoodzka produkcja „Opór” to historia żydowskiego, komunistycznego zbrodniarza Tewje Bielskiego, który wraz z braćmi Zusem i Aronem, na czele zorganizowanej bandy rabował wsie i mordował ich mieszkańców. Dorobił się na tym niezłego majątku, oraz miana żydowskiego bohatera.

Jak przypadło na dobrego żydokomunistę z terenów wschodnich II RP, ofiar swoich wyszukiwał głównie z pośród obywatele wsi polskich – bez różnicy płci i wieku.
Tewje Bielski wraz z familią rżnął i palił wszystkich i wszystko co stanęło mu na drodze.
Zasłynął w szczególny sposób wymordowaniem 8 maja 1943 roku, 128 mieszkańców miasteczka Naliboki. Działając ramię w ramię z sowiecką partyzantką spalił kościół, szkołę, pocztę, remizę i część domów, nieliczną ocalałą część osady ograbili.

Takie to „radosne” życie bohatera wiódł Bielski wraz ze swoją watahą. Aby poprawić sobie samopoczucie po zbiorowych mordach, zmęczeni ciężką pracą „żydopartzanci” oddawali się uciechom cielesnym w zorganizowanym w ich obozie haremie (!).

Trzeba przyznać, że pomysłowości zbrodniarzom nie brakowało, podobnie jak złota i innych kosztowności. Tak to Bielski i jego kompani zabijali i okradali okoliczną ludność aż do końca 1944 roku. Później, po wkroczeniu regularnej Armii Czerwonej Tewje Bielski postanowił porzucić dotychczasowe zajęcie i wyjechał do Wilna, skąd następnie przy pomocy fałszywych dokumentów wyemigrował do Palestyny. Zdążył jeszcze trochę pomordować podczas pierwszej wojny izraelsko-arabskiej i następnie wyjechał do Stanów Zjednoczonych. W podeszłym już wieku został taksówkarzem, zapewne po to aby mieć jeszcze od czasu do czasu okazję kogoś zabić (potrącić, przejechać) – czyli żeby nie wyjść z wprawy.

Dokonał nędznego żywota w Nowym Jorku w 1987 roku.

Oczywiście to wszystko co zostało tu napisane, nie pojawi się w filmie.

W produkcji wartej 50 mln dolarów zobaczymy bohaterskiego, przystojnego i eleganckiego partyzanta, amanta z pierwszych stron gazet, szlachetnego i prawego człowieka.

Film wyreżyserował Edward Zwick na podstawie scenariusza własnego pióra i Claya Frohmana opartego na motywach książki Nechama Tec. Warto chwilę zatrzymać się przy tej ostatniej osobie.
Dr Nechamy Tec, socjolog z Uniwersytetu w Connecticut, w swojej książce pt. "Defiance: The Bielski Partisans" pisze m.in., że Armia Krajowa współpracowała z Niemcami, a gen. Tadeusz Bór-Komorowski wydał rozkaz zabijania Żydów (!).
Nic dziwnego, że środowiska żydowskie na zachodzie (a i zapewne też u nas) wystawiają Tecowi ołtarzyki i darzą niemal boskim uwielbieniem.

Historyk z Instytutu Yad Vashem prof. Israel Gutman podkreśla, że postać Bielskiego ma ogromne znaczenie dla Żydów, ze względu na zbrojnie wystąpienie przeciwko Niemcom (co nie było częstym przypadkiem). Toteż wszystkie bandyckie uczynki muszą zostać zapomniane a w ludzkiej pamięci może pozostać tylko jego spontaniczny, zbrojny zryw przeciw hitlerowcom.

Akurat w tym ostatnim przypadku jest to trafienie kulą w płot, gdyż banda Bielskiego nie uczestniczyła w walce z Niemcami. Na palcach jednej ręki można policzyć hitlerowców, zabitych przez nich. Kilku Niemców i jakiś białoruski policjant. Posiadająca dużą swobodę działania (w ramach sowieckiej partyzantki), banda zajmowała się głównie mordowaniem ludności cywilnej i grabieniem jego majątku. Tu, jak podają źródła, efekty „w liczbach” mięli dużo lepsze.

W ten sposób rysuje się ogólny kontur hollywoodzkiego gniota i idei przewodniej jego twórców.

W promowaniu obrazu zbrodniarza-bohatera i mydleniu oczu Polakom, (czyli zabiegom porównywalnym z dokonaniami „Nowego Kuriera Warszawskiego” z czasów okupacji hitlerowskiej), ma pomóc cykl gadzinówek w „Gazecie Wyborczej”.

Doszło nawet do tego, że kierownictwo redakcji wysłało dwóch „naukowców” na Białoruś w celu zweryfikowania podań i przekazów o dokonaniach bandy Bielskiego.
Uprzednio właściwie poinstruowani przez mocodawców, Piotr Głuchowski i Marcin Kowalski wrócili po kilku dniach i oznajmili, że Bielski i jego banda są niewinni a wszystkich zbrodni dokonywali rosyjscy sowieci.

„Profesura” z „GW” przesłuchała w czasie pobytu, „wiarygodnych” świadków (dogorywających bandytów od Bielskiego) oraz wygrzebała sowieckie dokumenty, na których to podstawie z miejsca oceniła: „Bielski – niewinny, Bielski – bohater”!
Zadała sobie też trud odwiedzin Wacława Nowickiego, autora książki „Żywe Echa” (o zbrodni w Nalibokach) i zmanipulowania jego wypowiedzi, tak aby sam autor wyszedł w oczach czytelników jak „stetryczały moher” i całkowicie niewiarygodny starzec (zapewne fragment rozmowy nie został autoryzowany). Wstyd, Panowie „dziennikarze”!

Widać z tego, że „Wyborczej” bardzo zależy aby żydowskiego zwyrodnialca i mordercę uczynić wielką postacią ruchu oporu i bohaterem naszych czasów.
Zależy gdyż w ten sposób nobilituje się po trochu całą żydokomunę z kresów. Żydokomunę z sowieckich partyzantek, band, pojedynczych siepaczy oraz „działaczy”- dywersantów z KPP i KPZU.
Przecież korzenie wielu prominentnych osób związanych z Agorą sięgają głęboko w niektóre z tych środowisk.

Najzabawniejsze jest, że IPN od 2001 roku prowadzi wnikliwe śledztwo, sprawdza dokumenty oraz przesłuchało już ponad 80 świadków, a dwóch „domorosłych naukowców” od Michnika w kilka minut rozwiązuje sprawę i ustala fakty. Nazywa to „Prawdziwą historią braci Bielskich” i także ma nazwać książkę poświęconą swojemu bohaterowi.
Należy liczyć, że z biegiem czasu powstaną kolejne książki – „Prawdziwe historie” o takich „bohaterach” jak: Romkowski, Różański. Fejgin, Brystigierowa, Morel itd. itp.

Szczytem bezczelności, a nawet chamstwa i pospolitego zbydlecenia była sonda na łamach „GW”, której pytanie brzmiało: Czy Daniel Craig jest odpowiedni do roli polskiego bohatera?” (Daniel Craig, to odtwórca roli Tewje Bielskiego).
Panowie „michnikoidalni” (brakujące ogniwo w teorii Darwina) – a o jakiego to polskiego bohatera wam chodzi?
Daniel Craig ma zagrać upiększonego i wyczesanego na potrzeby Hollywood, żydowskiego mordercę i bandytę, a po tej roli, nikt już raczej nie zaproponuje mu wcielenia się w postać Polskiego bohaterach.

Linki do stron (dot. powyższego tematu):

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,6124559,Prawdziwa_historia_Bielskich.html
http://torrentflux.wordpress.com/2008/05/24/tewje-bielski-i-jego-partyzanci/
http://7dni.wordpress.com/2007/06/30/tewjego-bielskiego-prawdziwa-histora/
http://www.bibula.com/?p=2061
http://www.abcnet.com.pl/node/1699
http://www.cejrowski.com/forum/index.php?p=forum&forum=&id=57701
http://www.jewish.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1548&Itemid=57
http://www.kki.pl/piojar/polemiki/holocaust/odp_1.html
http://www.polskawalczaca.com/viewtopic.php?t=3560&sid=f73f1cfcdc577c734e04306081b0f858
http://wyborcza.pl/1,76842,5318207,Wymazany_Aron_Bell.html
http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_163.html
http://www.minelinks.com/war/bandits_1.html
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=30805&sekcja=9

Szczególne podziękowania dla Radka

wtorek, 6 stycznia 2009

Krakowskie spotkanie z działaczem niższego szczebla

Nawiązując do poprzedniego wpisu, pragnę zaprezentować niewielki tryptyk traktujący o pewnym ważnym spotkaniu.





















od lewej: pewna Pani, pewien Pan, pewna Pani,
poniżej: pewien działacz niższego szczebla.

RRK myśli, że myśli

RRK *) myśli. Myśli i pisze. A że myślenie nie jest najmocniejszą jej stroną, to i pisze od rzeczy. Wypatruje antysemityzmu niczym niegdyś Ben Gurion niepodległości Izraela i tropi przypadki nieuzasadnionego użycia słowa „Żyd” we wszystkich jego odmianach.

Padło na Nicponia i jego wpis o judejczykach i ich ludobójstwie w Palestynie.
RRK jako doświadczony wywiadowca oraz uczynny i prawy obywatel ze skrzywieniami rodem z PRL, uprzejmie donosi.
Donosi ochoczo Panu Igorowi Janke , właścicielowi S24, że namierzyła element antysemicki.

Okropność, że jej (zapewne odwzajemnionej) miłości do narodu wybranego nie podzielają inni i śmią mieć odmienne zdanie. To się nie mieści w głowie, a już na pewno nie w głowie RRK.

Popłakała się biedna RRK nad losem całego Państwa Izrael, jego obywateli oraz swoim. Następnie w przypływie geniuszu literackiego napiętnowała cały „antysemityzm” na Salonie24 oraz w jego okolicach i przelała wraz ze łzami na swój blog.

„Lewicujący, socjalistyczny faszyzm – propagujący nieprawdziwą historię państwa Izrael, ziem palestyńskich...” - barburuje ostro RRK.
„W których porównuje naród walczący o bezpieczeństwo swoich obywateli nieustannie atakowanych w atakach terrorystycznych, których ofiarami są cywile zwłaszcza bezbronne dzieci – do nazistów i hitlerowców?” – grzmi jasna matrona na platformie.

Tak rewolucyjne określenia i wywody szanownej RRK są zapewne efektem nocnych koszmarów i snów o nieszczęściu Izraelczyków. Może „w temacie” antysemityzmu tak wielkie wrażenie na autorce zrobiła lektura książek J.T. Grossa lub rozświetlające mroki historii artykuły w „Gazecie Wyborczej”?
To musi być prawdziwa miłość, ślepa i prosta, iście szczenięca.

Tak oto prosemicko uskrzydlona RRK zasiliła szeregi uczestników „Barburiady” i poniósł ją patos wydarzeń do tego stopnia, że pomyliła Polskę z Izraelem i na odwrót. Zaczęła mierzyć dyskusję o Polsce poziomem antysemityzmu i stosunku do agresji na Palestynę.

Nie zdziwi mnie nawet, gdy następny wpis piętnujący żydożerców (znów po upojnej nocy z lekturą jakiegoś filosemickiego geniusza) RRK napisze w jidysz. Ku pokrzepieniu serc okrutnie w Polsce prześladowanych Izraelczyków i na wiwat bohaterskiej armii Ehuda Baraka. Może nawet jakiś poemat ku czci skrobnie.


Jakby było mało nieszczęść i mało ciężaru wielkiego garba w postaci całego Izraela na barkach RRK, to jeszcze „tekst krytykujący postawę etyczną i metody działania Tomasza Sakiewicza, także oparte na kłamstwie i pomówieniu, został tak starannie zamilczany przez Pana redaktorów, że nawet ślad nie znalazł się w jakimkolwiek miejscu SG (fragment tekstu RRK)

To już jest spisek PiSowsko-antysemicki!
Paskudni goje i tekstowi siepacze – Barak Wam pokaże!



*) - dla niewtajemniczonych - RRK to czołowa publicystka platformiczna. Wanda Wasilewska Salonu24 oraz Zofia Grzyb Textowiska. Kandydatka do nagrody "Złotego Barbura w Marmurach" i "Diamentowego pocisku kasetowego".

sobota, 3 stycznia 2009

Plebiscyt Negatywy 2008

Rankingi i plebiscyty, plebiscyty i rankingi ....
Mamy nowy rok i jak zwykle to bywa podsumowujemy ubiegły poprzez klasyfikowanie postaci i wydarzeń. Najlepszy, najlepsi, najlepsze, naj.. naj...
Specjalne jury Plebiscytu „Negatywy 2008” w składzie: Yarrok (przewodniczący) Yarrok (członek jury) oraz Yarrok (również członek jury) w demokratycznym głosowaniu przyznało nagrody w sześciu prestiżowych kategoriach.
Zatem, co następuje.



Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Super Menda 2008
-
Pana Tomasza Wołka
(inni nominowani: Radek Sikorski, Stefan Niesiołowski)
Nagroda przyznawana za szczególny talent w dziedzinie skundlania się oraz umiejętności taniego sprzedawania nowemu Panu wszystkich dotychczasowych idei, za „co łaska”.

Uzasadnienie:
Tomasz Wołek – niekwestionowana Super Menda 2008 roku! Jak i w poprzednich latach „zasługi” Tomasza Wołka są ponad zasługami innych nominowanych. Dawny propagator idei prawicowych, delegat do chorego Augusto Pinocheta i tropiciel magistra Kwaśniewskiego, dziś zrozumiał swój błąd i szczerze pokochał wszystko co komusze i sowieckie. Aby zasłużyć na prestiżową nagrodę Mega Mendy pięciolecia – stara się jak może występując w gadzinówce Superstacji oraz innych „czerwonych” telewizjach. Oczywiście w „godnym” towarzystwie, takim jak Jerzy Urban, Maciej Łętowski czy Janina Paradowska.


Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Półmózg Roku 2008
-
Pana Jana Nowickiego
(inni nominowani: Jakub Wojewódzki, Manuela Gretkowska)
Nagroda przyznawana za wyjątkową, nieopisaną wręcz głupotę prezentowaną publicznie za pośrednictwem mediów całkowicie „na poważnie”.

Uzasadnienie:
Jan Nowicki – sceniczny rzemieślnik, na starość rozkapryszony i gnuśny dekadent. Niegdyś odtwórca kilku ważnych ról filmowych, od jakiegoś czasu specjalizujący się w pleceniu głupot i udawaniu udzielnego monarchy. Wypowiedzi Nowickiego w swej wymowie są odwrotnie proporcjonalne do jego wiedzy i orientacji natomiast wprost proporcjonalne do postępującej erupcji wulkanu żółci. Mówiąc krótko, Nowicki niczym stara ciotka – siedzi naburmuszony i ma wszystkim za złe. O zwycięstwie w klasyfikacji zadecydowała wypowiedź Nowickiego w programie Moniki Olejnik. Dotyczyła ona piękności Tadeusza Mazowieckiego. Pewnie zarówno en face jak i z profilu.


Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Odbytnik 2008
-
Redakcję TVN
(inni nominowani: Superstacja, Gazeta Wyborcza)
Nagroda przyznawana mediom, za propagowanie trudnej sztuki pederastii (i innych radosnych dewiacji).

Uzasadnienie:
Redakcja TVN - pierwsza (lecz nie jedyna) stacja telewizyjna zajmująca się propagowaniem radosnej idei pederastii w myśl hasła: „dzień bez pederasty jest dniem straconym”.
Zwycięstwo w klasyfikacji zapewniło TVN rozmowa Marcina Mellera z szefem protokołu dyplomatycznego i pytanie : „a po której stronie sadza się osobę towarzyszącą ambasadorowi jeżeli jest to też mężczyzna i żyją w związku homoseksualnym”.

Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Mega Balas 2008
-
Pana Jakuba Wojewódzkiego
(inni nominowani: Krzysztof Stelmaszyk, Marek Raczkowski)
Szczególna nagroda dla szczególnych wielbicieli ekstrementów i przysłowiowego „babrania się w gównie”. Dotyczy to także entuzjastycznej i wylewnej sympatii do wszelkich gównianych postaci oraz gówno wartych artystów i polityków.

Uzasadnienie:
Jakub Wojewódzki – czołowy przedstawiciel „kupy medialnej” z TVN. Zwycięstwo w tej klasyfikacji zapewniło mu przewodnictwo w grupie wtykającej polskie flagi w psie odchody. Jak mawiają, odpowiedni człowiek przy odpowiedniej pracy. W przypadku Wojewódzkiego to powiedzenie pasuje jak ulał. Nie ma to jak kupa z Kubą. Biorąc pod uwagę jego wcześniejsze kontakty z pewną gównianą gazetą i inną zasr..ą telewizją, tematyka ekstrementów jest obecna w życiu Wojewódzkiego od dawna. Jednym słowem trening czyni mistrza (zasrańca).


Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Super Cieć PRL 2008
-
Pana Leszka Kołakowskiego
(inni nominowani: Lech Wałęsa, Jacek Żakowski)
Nagroda przyznawana dbającym o podtrzymywanie sentymentów peerelowskich i trwale nobilitującym ustrój socjalistyczny. Nagradzani nią są wyjątkowo niestrudzeni w szukaniu śmieci z PRL, nawet po świecie.

Uzasadnienie:
Leszek Kołakowski – Niestrudzony dyskutant i obiekt westchnień Adama Michnika. Były komunista, potem na zesłaniu w szeregach koncesjonowanej opozycji, dziś znów w grupie sentymentalnej PRL. Gra tam na faji oraz nerwach oglądającej i słuchających go publiki. W ramach wyszukiwania śmieci PRL udał się nawet do Londynu aby uczestniczyć w ostatniej wywózce przyjaciółki z lat „siermiężnego PRL” Heleny Wolińskiej.
Za poświęcenie i świadomość wielkiej misji oraz trud podróży do Londynu i z powrotem dla tylko jednego śmiecia – wyróżnienie!



Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Najpiękniejszy 2008
-
Pana Tadeusza Mazowieckiego
(inni nominowani: Donald Tusk /Waldemar Pawlak, Władysław Bartoszewski)
Wyjątkowa i specyficzna nagroda przyznawana tzw. najpiękniejszym (zdaniem środowiska uwolsko-lewackiego i Moniki Olejnik). Pod uwagę brane jest przede wszystkim piękno ducha ale też i fizyczna uroda. Jak w przypadku specyficznego gustu politycznego, tak i w przypadku piękna, efekty nominacji mogą różnić się od oczekiwań zdrowej części społeczeństwa.

Uzasadnienie:
Tadeusz Mazowiecki – nie mogło być inaczej! Skoro laureat nagrody Półmózg Roku 2008 zadecydował o wyjątkowej piękności i niecodziennej, niemal orientalnej urodzie byłego Premiera, nie było innego wyjścia jak tylko przyznać mu tytuł Najpiękniejszy 2008. Zaakceptowała to nawet Monika Olejnik, a skoro MO akceptuje to zwykli obywatele powinni przyklasnąć! W swojej karierze Premier Mazowiecki był wielokrotnie nagradzany, lecz jako Mister Polonia jeszcze nigdy. Oczekujemy na pierwszy występ na wybiegu.