środa, 17 października 2012

Dach nad Narodowym czyli Tusk to załatwi

-->
Ktoś nie zamknął dachu nad Stadionem Narodowym i cały mecz z Anglikami szlag trafił. 
Wody nakapało co nie miara, tak że w waterpolo grać można było, przez co kibice rozrywkę niemożebną mięli w postaci zasyłanych na PZPN oraz ministrę Muchę jobów.
Dla PZPNu to nie nowość a i Mucha cienko bzyka – więc olewa, toteż najbardziej „poczuł się w obowiązku“ nasz niezastąpiony Superman oraz Batman ze Spidermanem łączony naraz  – Donald Tusk.
Starą metodą bolszewików (wczśniej już przez niego testowaną na narodzie) wyszedł przed szereg i zakrzyknał: „Ja im pokażę i ja to załatwię“, po czym zarządził kontrolę w Ministerstwie Sportu oraz NCS.
Nie pierwszy już raz premier przed tłumem udowadnia, że ci wszyscy ministrowie, panie ministry oraz dyrektoriat spółek państwowych to biorą tylko forsę za puszczanie bąków w wygodne fotele,  bo właściwie to tylko on – premier potrafi coś właściwego zarządzić i wyjasnić.
Jasno wynika z powyższego, że taka ministra czy inny dyrektorek, nie potrafi samo z siebie kontroli odpowiedniej w temacie przeprowadzić. 
Brak umiejętności decyzyjnych?
Może tak być, to typowe u lemingów.
Oczywiście, później w premierowym zaciszu - jak to było w dowcipie, premier po namyśle ocenia, że podejmować decyzje za dziewiętnastu czy tam dwudziestu pierdzących w stołki  ministrów to ponad jego siły, więc stwierdza: „Przecież się k...wa nie rozerwę...“  i cały ten cyrk z nasyłaniem kontroli w łeb bierze, bo tak na prawdę – po co mu te kontrole, żeby jeszcze bardziej zdołować własny rząd?
Ale niejwżniejsze, że przekaz „w Polskę idzie“ i pewnie słupek Tuskowi drgnie, bo lemingi lubią jak się ładnie mówi oraz obiecuje.

Premier lubi mowić.
Lubi szczególnie mówić o rzeczach o których jego wyborcy lubią słuchać. 
Lubi też mówić o tym, co może mu poprawić i tak już kaprawe notowania.
O czynach trudno dyskutować, gdyż poza mówieniem pan Tusk niczym innym (może prócz rypania w gałę) się nie zajmuje.
To bardzo ładnie wygląda, gdy szeryf osobiście, bez względu na ofiary obiecuje kontrole i lustracje urzędów.
Te jednak, jak pokazuje życie ogłaszane są wybiórczo.
Rzecz w tym, że gdy sprawy dotyczą rzeczy poważnych, Tusk chowa głowę w piasek i udaje „Strusia... porządku“.
Gdzie np. zalecane kontrole w ministerstwach po aferze hazardowej czy też Amber Gold?
Może to zbyt błache w porównaniu z dachem na Narodowym sprawy, a może w tych przypadkach odwagi zabrakło?