sobota, 3 listopada 2012

„Artysta powinien mieć prawo szokować...“ durne ch..je z KE!


Z wielką radością i satysfakcją przeczytałe, że przygłupy z Komisji Europejskiej stają murem za Nergalem, któremu zarzuca się  „obrazę uczuć religijnych“.
Podobno Oskarżenie grupy rockowej o bluźnierstwo jest niezgodne z europejskimi wartościami (...) Wprawdzie krajowe przepisy dotyczące bluźnierstwa, są wewnętrzną sprawą każdego kraju. Muszą być jednak zgodne z umowami międzynarodowymi", czytamy w piśmie euobserver.com.
Podobno Komisja powołuje się na Europejską Konwencję Praw Człowieka, która stoi na straży wolności słowa, a  Polska jest jej sygnatariuszem.
"Prawo to chroni również tych, którzy obrażają lub szokują" - podkreśla KE. „Artysta powinien mieć prawo szokować...“ – dodaje.

Wszystko dotyczy incydentu z 2007 roku, gdy Darski podczas koncertu w Gdyni  podarł Biblię, której kartki rozrzucił ze słowami: "Żryjcie to g...o!". Nazwał też ją "kłamliwą księgą", a Kościół katolicki - "największą zbrodniczą sektą".
Według prawa polskiego Darski czyli Nergal, podpada pod pod art. 196 KK, który stanowi, że kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia. 

Miód na moje serce leje Komisja Europejska, gdyż potwierdza tylko to, co o unijnych urzędach i ich urzędnikach myślę od dawna.
Po pierwsze o ich całkowitej i bezgranicznej głupocie, po drugi o ich bolszwickiej mentalności a po trzecie o ich skłonnościach (wynikających pewnie z głupoty) do jątrzenia i doprowadzania do konfliktów w połecznościach ludzkich.
Jeden z drugim kretyn unijny, prowadzący akcję obrony Nergala nie przewidział, że używanie w/w argumentów burzy porządek i ład oraz prowadzi do jeszcze większej polaryzacji społeczeństwa.
Narusza także godność osobistą człowieka oraz jego prawo do właściwego wizerunku jego postaci.
Wystarczy teraz wyobrazić sobie, że podobne, kretyńskie argumenty stają się podstawą do odstąpienia od oskarżenia neohitlerowców z jakiejś grupy muzycznej, która to w trakcie koncertu drze ze słowami "Żryjcie to g...o!" raport o zbrodniach hitlerowskich w obozach koncentracyjnych. Na dodatek nazywa ten raport "kłamliwą księgą" a Instytut Wiesenthala czy inny tam instytut żydowski -"największą zbrodniczą sektą".
Teoretycznie, według KE wszystko jest w pozrądku, gdyż: "Prawo to chroni również tych, którzy obrażają lub szokują" a „Artysta powinien mieć prawo szokować...“
Mimo wszystko, to chyba nie przeszło by przez sito między zwojami mózgowymi przygłupów z KE.
Jest dyrektywa - obrażać chrześcijan można – lewaków, żydów i kretynów nie wolno.

Warto jednak próbować, bo podobno (jak jest napisane) w Unii panuje demokracja i wszyscy ludzie są równi. A może któryś kretyn z sekcji propagandy unijnej nie zauważy...
Próbujmy zatem i obrażajmy oraz szokujmy.
Na początek, można na przykład spalić unijną flagę nazywająć UE „najbardziej kłamliwą instytucją“ i do tego „zbrodniczą sektą“.
Już widzę kontratak durniów prounijnych, i ich argument, że prawo do szokowania według KE mają tylko „artyści“!
A co nam przeszkadza być takimi jak Nergal artystami?
Chyba, że „arysta“ Darski ma stosowny artystyczny dyplom albo dokument poświadczony przez stosowną komisję, iż jest artystą estradowym.  Według mojej wiedzy Adam Darski ukończył jedynie Wydział Filologiczno-Historyczny na Uniwersytecie Gdyńskim, co pozwala nazywać go amatorem w branży muzycznej.
Doszliśmy zatem do słusznych wniosków, że artystą według rozuminia Unijnego może być każdy, bez stosownych dyplomów i odpowiedniego kierunkowego wyksztacenia. Jednym słowem, wszyscy jesteśmy artystami!
Unijni debile mogę ciągnąć dalej: - do Darskiego na koncerty przychodzą ludzie by słuchać właśnie takiej muzyki, a treści tam prezentowane są przychodzącym bliskie (to znaczy, że przychodzą tylko ci, którzy takie zachowania aprobują).
Jasne! Wystarczy więc, że na akt artystycznego spalenia unijnej szmatki zaprosimy kilka osób (żadne unijne wytyczne nie regulują ile osób ma to być) i będą to ludzie, którzy lubią gdy się flaga pali.

Ujawniając swoje mętne i głupie argumenty, które mają zalegalizować szydzenie i obrażanie uczuć religijnych Polaków, KE wstąpiła na bagnisty teren.
Skoro w UE wolno bezkarnie obrażać, bluźnić i pomawiać oraz dotykać ludzkich uczuć tylko dlatego, że komuś wydaje się iż jest artystą, to dlaczego KE nadal toleruje zapisy prawne, które niczym w epoce hitleryzmu i stalinizmu ograniczają bezpośrednio już z urzędu wolność słowa?
Co z tzw. Holocaust Denial (Zaprzeczenie Holocaustu) zwanym „negacjonizmem“? Dlaczego KE, powołująca się na wolność wypowiedzi i słowa staje w obronie prześladowanych kłamców i ewidentnych amatorów-oszczerców, a w przypadku „negacjonizmu“ nie reaguje na kneblowanie i straszenie „paragrafami“ przez instytucje państwowe (w prawie całej europie) i społeczne, mających prawo do „szokowania negacjonizmem“ profesjonalistów czyli artstów?
Oczywiście, takie sprawy nie mają w „demokracji europejskiej“ racji bytu. Także artystyczne szokowanie określeniami w rodzaju „pedały“, „żydostwo“, „lewackie bydło“ itp. nie przejdą przez „demokratyczny“ system filtrujący eurokołchozu.
Prechodzą natomiast „biblia – g..no“, „kościół –przestępcy“...

Chyba lepiej dla wszystkich, by rozstrzyganie w sprawach karnych pozostało w gestii krajowego sądownictwa, a KE bardziej zadbała o sprawy własne, zamiast mieszać się i jątrzyć.
Wystarczyłoby bardziej zająć się własym podwórkiem i uporządkować je, gdyż od 1999 roku Komisja Europejska ciągle tapla się we własnym złodziejsko-przetępczym bagnie i nepotycznych praktykach.
Naprawę świata najlepiej zaczynać  od siebie.
Pewnie o przestępczy proceder w KE można by zapytać Jansza Lewandowskiego  (członka PO i komisarza budżetu) w końcu w tej grupie przestępczej „siedzi“ nie od dziś.
A może nie ma z tymi „przekrętami“ nic wspolnego?
Nie szkodzi, w końcu też mam prawo „szokować“ i w razie czego, czekam na obronne ramię KE.


P.S. Sytuacja z „unijną“ obroną Nergala przywodzi na myśl stosowanie „demokratycznych norm“ w stosunku do innych osób w Eurosojuzie.
Profesor Jerzy Robert Nowak od wielu lat jest szpiegowany i sekowany przez funkcjonariuszy „Gazety Wyborczej“ i podobnych lewackich mediów. Ciągany przez nich po sądach i opluwany publicznie. Zarzuty: antysemityzm, ksenofobia... A przecież według KE, Nowak ma prawo do „szokowania“ czy nawet (mimo, że tego nie robi)“obrażania“ gdyż jest artystą w swojej dziedzinie – jest profesorem historii (ukończył UW) i o historii mówi.
Nowak prowadzi spotkania w wynajętych przez niego salch, gdzie przychodzą osoby pragnące własnie tego, co mowi Nowak słuchać (z wyjatkiem kilku prowokatorów od MIchnika obecnych na każdym spotkaniu).
Czy wobec tego (według KE) „gazowyb“ i reszta „bolszewii“ nie zachowuje się czasem jak nazistowski, zacofany brunatny beton?
Czy KE nie powinna Nowaka wesprzeć w nierównej potyczce z Goebbelsami z Czerskiej?