środa, 23 kwietnia 2008

Laurka dla Premiera z historycznym kadzidłem

Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K * Y A R R O K *
Pięćdziesiąt jeden lat temu, w Gdańsku przyszedł na świat Donald Franciszek Tusk. Niby nic w tym specjalnego, każdy w końcu (a właściwie na początku) ileś tam lat temu, gdzieś się urodził i jakoś się nazywa, czyli posiada imię i nazwisko. Sam fakt narodzin nie jest zatem niczym nadzwyczajnym i gdyby nie dotyczyło to miłościwie panującego nam Premiera podstaw do sporządzenia publicznej laurki nie mogło by być. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Jest społeczna potrzeba i konieczność użycia jubileuszowego kadzidła.

Tym bardziej, że Pan Premier to człowiek renesansu czyli wielu talentów, zarówno pośród nauk humanistycznych jak i ścisłych, nie powinno nikogo to dziwić. Nie ulega wątpliwości, że swoimi dotychczasowymi działaniami zasłużył już sobie na trwałe miejsce w panteonie „Największych w Historii Globu”.

Kto bowiem z możnych tego świata w wieku 51 lat, czyli ledwo po przekroczeniu półwiecza osiągnął tak wiele? Jak zatem na tle Pana Premiera wypadają inni, mogący równać się z nim wielkością i historycznymi zasługami?


Bolesław Chrobry – w wieku 51 lat (w 1018 roku) zorganizował wyprawę, w celu przywrócenia na tron kijowski swego zięcia Świętopełka. Zabieg powiódł się całkowicie, Chrobry odzyskał też Grody Czrwieńskie oraz zajął Kijów. Wkrótce jednak książe Jarosław Mądry, zięcia przegonił a Bolesław Chrobry zawarł z księciem pakt o nieagresji.
Pan Premier Tusk bywał też w tych rejonach. Jednak w trakcie wyprawy do Putina, obyło się bez przelewu krwi, co należy zapisać niewątpliwie na plus Panu Premierowi. Nie zamierzał tez osadzać on na Kremlu ani Schetyny ani Niesiołowskiego, a co za tym idzie nie doprowadził do sytuacji konfliktowej i niekomfortowej dla obu Panów. Jednym słowem nie narażał ich na upokarzające wypędzenia.
Duży plus dla Pana Premiera za wielkie talenty dyplomatyczne.



Józef Piłsudski - mając „na karku” 51 lat został Naczelnikiem Państwa. Stał się więc faktycznie dyktatorem, którego pierwszym zadaniem było zadbanie o utworzenie rządu w wyzwolonej spod zaborów Rzeczpospolitej.
Pan Tusk, będąc rok młodszy od „Dziadka” już spełniał nieoficjalnie rolę „Naczelnika Państwa”. Trudno mówić o dyktatorskim sposobie sprawowania władzy, jednak jego zdecydowanie i silna ręka w doborze wybitnych fachowców na ministerialnych stanowiskach zapewniło mu podziw i uznanie społeczeństwa. Szczególnie dobór Pani Hall i Pitery oraz Panów Klicha i Grasia zyskało wielkie uznanie opinii publicznej. To nie to, co nietrafione nominacje Daszyńskiego i Moraczewskiego dokonane za aprobatą „Marszałka”. Nie bez znaczenia jest też udział w wyzwoleniu III RP spod zaboru IV RP pod panowaniem Kaczyńskiego.
Ogromny plus dla Pana Premiera za wielkie talenty polityczne.



Władysław Gomułka – w wyniku „wypadków czerwcowych”, w roku w którym kończył 51 lat został ponownie przyjęty do PZPR i wyniesiony na funkcje jej pierwszego sekretarza. Po przejęciu władzy, w okresie początkowym prowadził politykę umiarkowanych reform zwaną „odwilżą gomułkowską”.
Również to porównanie, zdecydowanie wygrywa Donald Tusk. Po pierwsze – nie był nigdy wyrzucany z partii i tym samym nie musiał do niej wracać. Po drugie – Pan Premier sam sobie wybierał partie, a nie jak w przypadku Gomułki, partia wybierała jego. Wreszcie po trzecie – pierwszym sekretarzem PO, Donald Tusk był już od dawna, czyli w wieku dużo młodszym od Gomułki. Brawo Panie Doanldzie!
Już tylko na marginesie, odwilży nie było, bo Pan Premier nie lubi wilgoci – przemacza buty i marzną mu nogi.



Również najsłynniejsze, światowe pomnikowe postaci historyczne mogą czuć (pośmiertnie oczywiście) kompleksy wobec Naszego Pana Premiera.

Aleksander Macedoński – wymięka i przepada w przedbiegach, gdyż po prostu, w wieku 51 lat... nie było go już na świecie!
Donald Tusk jest nadal! Brawo i wielki plus, a dla Macedońskiego dyskwalifikacja.

Juliusz Cezar
– osławiony rzymski cesarz, w wieku 51 lat został ogłoszony przez Senat dyktatorem. Ogłosił reformy polegający m.in. na zwolnieniu ludzi z długów oraz przywrócenia prawa do urzędów.
Również w tym przypadku Julek Cezar to „mały miki” przy naszym Premierze. Pana Tuska nie musiał Senat ogłaszać dyktatorem. Wystarczyło, że sam się ogłosił, a wierno-poddańcze stacje telewizyjne oraz tytuły prasowe, przypisały mu cechy boskie i obdarzyły dozgonną nietykalnością. O takich numerach Cezar mógł tylko marzyć!
Co do reform to zamiast zwalniać obywateli z długów, Pan Tusk ma zlikwidować podwójne opodatkowanie. Tyż piknie!


Napoleon Bonaparte – Pięćdziesiąte pierwsze urodziny obchodził na zesłaniu, na Świętej Helenie. Rok później umarł.
Pan Tusk na żadnej Helenie nie obchodzi urodzin, co zapewne ma znaczenie dla zdrowia i jest zapowiedzią doczekania sędziwych lat w znakomitej kondycji. Swój jubileusz, co najwyżej, może obchodzić na Małgorzacie, bynajmniej nie Świętej. Również pochówek w Kościele Inwalidów nie wchodzi w grę. Na skutek mądrych i wyważonych działań jego rządu w zakresie służby zdrowia – inwalidów brak!
Nawet dwa plusy i ogonek na dodatek!


Józef Stalin – w roku 1929, gdy kończył 51 lat rozpoczynała się, zainicjowana przez niego samego, wielka zmasowana walka z kościołem i religią. Na rozkaz Stalina likwidowano kościoły, konfiskowano dzwony, niszczono obiekty sakralne i symbole kultu religijnego.
Józio też nie dorasta do pięt Premierowi. Donald Tusk wykazuje więcej inteligencji od siermiężnego i prymitywnego Stalina. Do likwidacji nieprzychylnego pro-narodowego kościoła w Polsce używa broni strasznej: Gowina (z jego „Znakiem” wydającym książki Grossa) oraz Niesiołowskiego (z jego lekarzami – szarlatanami). Często też wymachuje Palikotem czym rozsiewa niezwykłe zgorszenie wśród młodzieży. Gdyby Stalin miał takie możliwości i taki intelekt...

Ho Chi Minh – ojciec Wietnamu, w roku swoich 51 wiosen, przybył z wygania do rodzinnego kraju opętanego wojną z japońskim najeźdźcą. Przyjechał z ZSRR, gdzie szkolił się i instruował w dziedzinie uległości i wasalizmu wobec stalinowskiej Rosji. Ze względu na miłą powierzchowność i dobroduszność wypisaną na twarzy, nazwany „Wujkiem”.
Przykro, że równie ta postać pod względem zasług i dokonań, pozostaje daleko za naszym Premierem. Po pierwsze, nikt Pana Tuska nigdy nie wyganiał z kraju. Po drugie, kurs w Rosji (bynajmniej nie stalinowskiej) Pan Premeir skończył już w wieku 50 lat (zeszłoroczna, robocza wizyta u Putina). Również powierzchownością i dobrodusznością wietnamski przywódca nie może równać się z naszym Premierem.
Dlatego też, jak mówią w dobrze poinformowanych źródłach pseudonim Ho Chi Minh („Ten który Oświeca” – „Ten który Niesie Światło”) będzie odebrany wietnamczykowi i nadany naszemu Premierowi w dowód uznania za oświecanie ciemnogrodu i zacofania w Polsce. Szczególnie liczyli na to mieszkańcy Szczecina (było prawdopodobieństwo, że nadanie pseudonimu nastąpi kilka dni wcześniej) i spodziewali się wizyty Premiera w dniu niedawnej awarii elektrycznej. Nie doczekali się, ale i tak wielki plus!


Adolf Hitler – na 51 urodziny otrzymał niezwykły „prezent”. Artysta amerykański Charlie Chaplin nakręcił o nim film pt. „Dyktator”. Ponadto, już w 1940 roku szykował plany wojny ze swoimi dotychczasowymi sojusznikami Sowietami.
Pierwszy minus, jaki otrzymuje Premier Tusk, to za niespełnienie medialne. Żadną miarą, nie można uznać za sukces niewielki epizod w filmie „Nocna Zmiana” i drugoplanową rolę, polegającą na powtarzaniu kilku zdań: „Panowie, policzmy głosy...” i „Jeżeli SLD nie skrwi...”. To jednak mało w porównaniu z Fuehrerem, o którym jednak powstał cały film pełnometrażowy. Miejmy jednak nadzieje, że niebawem, szczególnie jedna wyjątkowo sprzyjająca mu i wielbiąca stacja telewizyjna naprawi to zaniedbania i coś sensownego w pełnym wymiarze czasowym, nakręci. Koniecznie jeszcze w tym roku.
Kwestia druga. Pan Premier już w zeszłym roku przygotował plany wojenne przeciw koalicyjnemu sojusznikowi. Efekty niebawem.

Tak więc wiele, wiele plusów i tylko jeden minus. Nie tylko ze względów rocznicowych należy uznać Naszego Premiera za „Postać Wybitną na Tle Historii Świata”. To nie jest czcze kadzenie i wazeliniarstwo, to są fakty z którymi ponoś się nie dyskutuje.
Dokładając do tego dane statystyczne przedstawiające poparcie w społeczeństwie dla naszego Pana Tuska, kształtujące się na poziomie 40-54% (wahające się w zależności od nastrojów społecznych) mamy pełny obraz jego wielkości.

A skoro przedział procentowy, ma się jak od Polskiej Wódki Czystej do Żydowskiej Pejsachówki, to ... nieustające zdrowie Pana Premiera!