Tak się złożyło, że wystąpiłem ze społeczności stowarzyszeniowej Blogmedia24 na skutek pewnych, nie do końca dla mnie zrozumiałych działań szefostwa stowarzyszenia.
Nie pora teraz na opisywanie całej zawiłej historii „wyjścia” z tej społeczności połowy członków-założycieli, przyjdzie na to jeszcze pora.
Nie pora teraz na opisywanie całej zawiłej historii „wyjścia” z tej społeczności połowy członków-założycieli, przyjdzie na to jeszcze pora.
Jak napisałem, dałem sobie spokój ze stowarzyszeniem Blogmedia24, oficjalnie pożegnałem się stosownym pismem do zarządu i więcej kontaktów nie zamierzałem utrzymywać.
Wyjątki stanowiły dwukrotne prośby o usunięcie moich grafik z portalu, w związku z przeniesieniem ich na nową platformę blogerską - Blogpress.
Aż dwukrotnie prosiłem o to, gdyż za pierwszym razem, mimo zapewnień administratorów BM24 nie zostały usunięte. Nawiasem mówiąc do dziś jeszcze funkcjonują w „reklamówkach” Blogmedia24 (wbrew woli ich autora i wbrew zapewnieniom administratorów o usunięciu wszystkich moich prac).
Z natury jestem człowiekiem spokojnym, więc do faktu, że zostałem okłamany nie przywiązywałem wagi i kwitowałem to tylko uśmiechem, nie chcąc mieć już żadnych kontaktów z szefostwem BM24.
Niestety, wobec mojego spokoju i dobrych chęci została dokonana jawna prowokacja ze strony kierownictwa Blogmedia24.
Pod koniec lipca, po powrocie z urlopu zauważyłem na stronie Blogmedia24, w komentarzu niejakiego Natenczasa, bezpodstawną napaść na kilku moich kolegów z Blogpressu oraz dodatkowo „graficznie” na moją osobę.
Niestety, wobec mojego spokoju i dobrych chęci została dokonana jawna prowokacja ze strony kierownictwa Blogmedia24.
Pod koniec lipca, po powrocie z urlopu zauważyłem na stronie Blogmedia24, w komentarzu niejakiego Natenczasa, bezpodstawną napaść na kilku moich kolegów z Blogpressu oraz dodatkowo „graficznie” na moją osobę.
Agresja zastosowana na mojej osobie polegała na perfidnym i wyjątkowo chamskim zniekształceniu bannera portalu Blogpress poprzez zamianę nazwy na „Blogbress” i zastąpienie zawartego w nim orła przez małpę (sic!).
Pomijając fakt, że tego typu czyn jest niemoralny, chamski i na dodatek karalny, stanowił on też wyraźny sygnał, o wypowiedzeniu otwartej wojny naszemu portalowi.
Wprawdzie żadna platforma blogerska nie odpowiada za wpisy blogerów, co i Blogmedia24 wyraźnie podkreśla, lecz ta prowokacja Natenczasa została jak najbardziej poparta przez kierownictwo Stowarzyszenie BM24.
Wprawdzie żadna platforma blogerska nie odpowiada za wpisy blogerów, co i Blogmedia24 wyraźnie podkreśla, lecz ta prowokacja Natenczasa została jak najbardziej poparta przez kierownictwo Stowarzyszenie BM24.
Świadczą o tym kolejne wpisy Prezes Maryli pod „dziełem”. Nie jest możliwe, by nie zauważyła tak dużej i kolorowej grafiki. Ubaw zapewne mięli wszyscy po pachy.
Czym prędzej wystosowałem na adres Blogmedia24-kontakt list pocztą elektroniczną, w którym jasno i jednoznacznie zażądałem usunięcia „dzieła” Pana Natenczasa oraz na skutek wypowiedzenia Blogpressowi wojny, usunięcia też logo portalu Blogmedia24, gdyż stanowi ono moją własność – jestem jego autorem.
Po jakimś czasie grafika z małpą znikła. Natomiast logo nie znikło.
Pan „Franek” rozpoczął żmudną procedurę zwodzenia i lawirowania. Zażądał stosownego pisma wysłanego listem poleconym, pisząc, że maile wysyłane na mój adres nie dochodzą itp. itd.
Stosowne pismo, jak zażądał wiceprezes wysłałem, ponawiając w nim moje żądania.
W odpowiedzi przeczytałem argumenty rodem z epoki PRL o tym, że logo jest ich bo tak sobie napisali w statucie Stowarzyszenia itd.
W każdym razie dowodów, dokumentów na poparcie prawa własności Stowarzyszenie nie posiada, bo też nigdy nie przekazywałem oficjalnie loga nikomu.
Dodatkowo otrzymałem dobrą radę, abym poradził się prawników w kwestii prawa do w/w znaku towarowego.
Tak też uczyniłem. Mimo, że nie jestem pieniaczem sprawę potraktowałem ambicjonalnie.
Kancelaria prawna, która zgodziła się mnie reprezentować wystosowała do Zarządu Stowarzyszenia oraz Pana Sieciechowicza – pełnomocnika BM24 przedprocesowe pismo w którym wezwała do usunięcia w terminie trzech dni od daty dostarczenia pisma, bezprawnie używanego przez nich logo.
Pan Mecenas w odpowiedzi poinformował, że Zarząd Stowarzyszenia według niego ma pełne prawo do używania znaku, ale do końca miesiąca (czyli za trzy dni) i tak ma zamiar zmienić znak, więc nie potrzeba żadnego procesu :)
Termin zawarty w piśmie do Zarządu nie został dotrzymany, logo „wisiało” na stronie dzień po terminie ultimatum (mam na to stosowny dokument, poświadczony przez notariusza)
W tej sytuacji pozostało mi złożenie zawiadomienia do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Zarząd Blogmedia24.
Pomijając stronę prawną całej tej historii, pozostaje kwestia moralna i zwykła przyzwoitość.
Tych zarówno p. Frankowi jak i p. Maryli (jako Zarządowi BM24) zwyczajnie zabrakło.
Przynajmniej dla mnie nie jest zrozumiałe, jak można człowieka obrażać, a jednocześnie korzystać trwale z jego pracy.
Wiadomo, że zdarzają się wpadki, ludzie są tylko ludźmi i popełniają błędy.
Pamiętać natomiast należy, że ludzie są też „aż ludźmi” i pewne moralne zasady odróżniają ich od zwierząt.
Wystarczyło skromne słowo: przepraszam.
To słowo jednak przez usta obojga szefów BM24 nie było w stanie przejść, mimo że nie trzeba było go wypowiadać wprost do osoby obrażonej.
Pozostawała forma łatwiejsza – napisana, bez patrzenia w oczy.
Po tej historii, pozostała we mnie duża gorycz, że nierozważnie związałem się z ludźmi, którzy mimo deklarowanych tradycyjnych zasad i wartości, nie potrafią w sposób normalny i przyzwoity przyznać się do błędu i przeprosić.
Jednocześnie mam satysfakcję, że znak mojego autorstwa znikł już ze strony Blogmedia24.
Mam też satysfakcję, że interwencja prawników przyniosła skutek, bo skoro nie zadziałało na p. Marylę i p. Franka poczucie zwykłej ludzkiej przyzwoitości, zadziałał strach przed procesem.
P.S. Na koniec pragnę podziękować wiceprezesowi Blogmedia24 p. „Frankowi” za dobrą radę o konieczności konsultacji moich roszczeń z Kancelarią Prawną.Jak widać bardzo mi to pomogło, za co raz jeszcze składam szczere dzięki.
------------------------------------------------------------------------
"Dzieło", które wisiało na Blogmedia24
-------------------------------------------------------------------------------
Wpis donokonany przez wieprezesa Blogmedia24, stanowiący niejako dowód na "rozdwojenie jaźni" ciała prezesowskiego.
Raz ja jestem właścicielem loga, raz nie jestem...
Raz ja jestem właścicielem loga, raz nie jestem...
