wtorek, 31 marca 2009

Farfał – dobroczyńca „wyborczy”?

Nie ma nic piękniejszego i radującego serce jak piana na gębach półinteligencji z Agory.
Za sprawą publicznej telewizji, już od dłuższego czasu pieni się ze wściekłości cała Czerska i okolice.
Dziś w „wyborczej” zapienili się mocno (z gniewu i bólu) niejaka Kublikowa i „Tow. Grucha” czyli Chuchnowski. Wojciech.

Boli ich Farłał.
Ja jestem zdrowy i mnie Fafał aż tak nie boli, mimo że mam jego osobę głęboko w ... poważaniu, podobnie zresztą jak jego przeszłość. Fajnie, że „wyborczą” coś boli, bo znaczy to że żyje (jak mawiają schorowani emeryci). I tu wielka zasługa właśnie Farfała.
O czym by biedna redakcja miała pisać, gdyby nie Farfał i jemu podobni?
Co by mogli piętnować, kogo potępiać?

A tak Farfał i reszta z Woronicza wyczerpują roczną (a może i nawet dwuletnią) dawkę faszyzmu, antysemityzmu, ksenofobii i czegoś tam jeszcze, potrzebne „GW” do prawidłowego funkcjonowania. Coś jak z misiem koala. Zemrze jak nie dostanie określonego pożywienia (przepraszam misia za porównanie z Michnikiem)

Na pierwszy rzut oka „wzorzec dziennikarskiej rzetelności” (czyli „GW”) próbuje zniszczyć swojego dobroczyńcę. Nie dajmy się jednak zwieźć pozorom, to tylko taka gra.
Nie rżnie się przecież gałęzi, na której się wraz z całym biurem politycznym „Agory” siedzi.
Domagając się ustąpienia Farfała, „gazeta” tak naprawdę chce aby Farfał został.
Świadczyć o tym mogą jakieś kompletnie bzdurnie argumenty oraz zaangażowanie do całej „operacji piana” instytucji tak skrajnie durnej jak „Otwarta Rzeczpospolita” .
Jak bowiem inaczej można nazwać kompletny brak logiki w działaniu i brak konsekwencji myślowej, jak nie durnotą?

Tak więc „Otwarta Rzeczpospolita” wystosowała list otwarty do wszystkich świętych (marszałka sejmu, senatu, premiera, ministra skarbu, posłów, senatorów,... brakuje tylko rabinów, prezydenta stolicy oraz Joli Rutowicz) przeciw Farfałowi, a „GW” go z namaszczeniem zamieściła i podpięła pod tekst Kublik i Czuchnowskiego.

List podpisali niejaka Sawicka Paula jako prezes i Jedlicki Jerzy jako dodatek do Sawickiej.
Zwłaszcza Jedlicki, profesor Instytutu Historii PAN jest osobą o wielkim autorytecie wśród „gazetkowej” braci. Były stalinista, komunista i demagog. Wielki obrońca czci Jaruzelskiego i mały tchórz ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości (sprawa z powództwa NOP) – lepszego życiorysu nie można sobie w środowisku „GW” wymarzyć.

Sam list jest bełkotem nawiedzonego, strumieniem żałosnych łez i iście leninowskich pomysłów w stosowaniu prawa. Dlatego też całą sprawę należy traktować humorystycznie i jako infantylny nie najlepszy dowcip. Myślę, że pomysłodawcy tej epistoły sami zdają sobie sprawę z własnej śmieszności i tego, że list ów z racji tego, że elektroniczny nawet na gwóźdź w „sławojce” się nie nadaje.
Dlatego jest nawet wysoce prawdopodobne, że jeżeli coś się w sprawie nie zmieni (a się na 100% w najbliższym czasie nie zmieni), to Sawicka z Jedlickim wyjdą w proteście na ulice i będą sami zatrzymywać wypełzający z gmachu TVP faszyzm.

„Zwracamy się do Państwa w poczuciu obywatelskiej bezradności wobec sytuacji związanej z powołaniem na p.o. prezesa TVP byłego neofaszysty Piotra Farfała....”
I słusznie prawi „wyborcza” poprzez Sawicką & Co.
Zastanawiam się tylko co wstrzymywało ich przez napisaniem niegdyś podobnego protestu rozpoczynającego się od słów: „Zwracamy się do Państwa w poczuciu obywatelskiej bezradności wobec sytuacji związanej z powołaniem na urząd Ministra Spraw Zagranicznych byłego komunisty z dwudziestoletnim stażem Bronisława Geremka....” lub coś w tym stylu.
Czyżby kesenofobia twórców „Otwartej Rzeczpospolitej” i „wyborczej”?

Oj, brzydko się bawicie Farfałem, nawet jeżeli to tylko taka gra.
A kto Wam przywrócił postkomunę – kwiatkowszczyznę w telewizji?
Szybko, rączki na kołdrę!

-------------------------------------------------------------------
Słodki sen Czuchnowskiego i Kublikowej