Okres wakacyjny, z reguły napaja spokojem i luzem. Wczasując myślimy o przyjemnościach tego świata. Z rzadka dopuszczając poważne problemy do swojej wyobraźni, rozkoszujemy się słońcem, ciepłą wodą i urokami przyrody. Gorzej, gdy aura nam nie sprzyja i pogoda robi  psikusa. Nastrój sielanki pryska, dyskusje stają się poważniejsze i dogłębniejsze. Jednym słowem wraca codzienność.
Wróciłem z agroturytycznych wczasów w Borach Tucholskich, nie rozpieszczony zbytnio  przez pogodę. W żadnym razie jednak, nie uważam jednak urlopu za nieudany. Wypocząłem i naładowałem akumulatory samym czystym, świeżym powietrzem oraz doświadczyłem cudownego, uzdrawiającego dobrodziejstwa obcowania z „Normalnymi Mieszkańcami Polskiej Wsi”. Polecam wszystkim. W dobie „Szkła Kontaktowego” i reszty „ynteligenckiej” papki rodem z TVN oraz półinteligenckiej szmiry Polsatu, obcowanie z ludźmi normalnymi działa kojąco i leczniczo.
Tam, na polskiej wsi wszystko jest prostsze i zgodne z NORMALNYMI zasadami. Łobuz to łobuz, zacny człowiek to zacny człowiek, a ustalone wartości – święte!
Niestety zachłyśnięci konformizmem i serwowaną przez media pokroju „GW” – „demokracją z o.o.”  elity wybrały model PRLu z ludzką twarzą. Twarzą Michnika i Kwaśniewskiego.
Wstyd. Wstyd przed zwykłymi, może nawet prostymi ludźmi, którzy świat pojmują  w sposób otwarty i bezpośredni. Zadają proste lecz kłopotliwe pytania, na które bardzo trudno odpowiedzieć, tak jak trudno przyznać się do grzechu zaniechania.
Wstydzę się. Wstydzę się, że:
- dwadzieścia lat po tzw. „przemianach ustrojowych” wszechwładna „czerwona burżuazja” kpi sobie z prawa, uwłaszczona na ludzkiej krzywdzie;
- Premierem kraju jest osobnik, który wspomagał akcję obrony ubeków w imię walki o „dobre imię” upapranego w agenturalną współpracę byłego prezydenta;
- Wicepremierami są ludzie, którzy wspólnie posiadają współczynnik inteligencji kwalifikujący co najwyżej do pracy w „Zieleni Miejskiej” – sekcji rabatkowej;
- Szefem Doradców Premiera jest Tajny Współpracownik SB, kłamca i pozorant;
- Marszałkiem sejmu jest były partyjny kumpel środowiska socjalistów z „GW”, ordynarny i zarozumiały politykier, bez najmniejszych kwalifikacji;
- Wicemarszałkiem Sejmu jest wyjątkowo tanio zakupiony przez rządzącą partię, w celu „gryzienia po kostkach wszystkich co nie nasi” – osławiony „antyleninista-muchołap” i gaduła, który w imię słusznych idei potrafił zadenuncjować w UB nawet własną narzeczoną;
- Ministrem Zdrowia jest egzaltowana dama, której kwalifikacje zawodowe nie wykraczają poza poziom Gminnego Ośrodka Zdrowia, a szumnie zapowiadana reforma SZ zmarła jej na rękach, zanim się urodziła;
- Ministrem Obrony Narodowej jest człowiek, który z wojskiem miał tyle wspólnego ile w dzieciństwie pobawił się żołnierzykami firmy „Airfix”, a dziś hojną ręką rozdaje tzw. „odszkodowania za pomówienia” sowieckim agentom z polskich mundurach – śmietance WSI;
- Szefem Ministerstwa Edukacji jest Pani, której działania i reformy w zakresie szkolnictwa porównywalne są ze spustoszeniem dokonanym niegdyś przez niejakiego Iwana Paskiewicza ;
-  Ministrem Spraw Zagranicznych jest „płaczek” – renegat z PiS – wyrzucony z ministerialnego stołka w Ministerstwie Obronności, przez  poprzedniego Premiera (za próbę awansowania „komunooficerów”), dziś udający fachowca od polityki zagranicznej;
-  partią rządzącą jest ugrupowanie nie prezentujące najmniejszych nawet zasad moralnych i światopoglądowych, skupiające najróżniejszych wyrzutków politycznych (KLD, UW, UD, SKL, ZChN) renegatów i nieudaczników wyrzuconych lub usuniętych z własnych partii (PiS, Demokraci.pl), założona m. in. przez komunistycznego agenta (Olechowski),
- koalicjantem rządowym jest Partia niby-chłopska, nawiązująca stylem sprawowania rządów oraz większością kadr kierowniczych do niegdyś satelitarnego wobec PZPR – ZSL-u.
- polityka zagraniczna, szczególnie zachodnia prowadzona jest na kolanach i bez jakiejkolwiek idei;
-  w imię ciemnych interesów koalicyjnego PSL z  reżimem Aleksandra Łukaszenki, kraj odwraca się od prześladowanych obywateli polskich na Białorusi – dając satrapie  białoruskiemu przyzwolenie na „zamordyzm”;
-  media prywatne są w rękach ludzi o brudnych i poplamionych jeszcze w okresie PRL charakterach (telewizja) oraz uwłaszczonych na fali umowy „koncesjonowana opozycja – komuna” cwaniaków (prasa);
- autorytetami intelektualnymi są nędznicy moralni i pospolici zbrodniarze stalinowscy (np. Brus, Baumann), stalinowscy instruktorzy - nałogowi alkoholicy (Kuroń) czy też NKWDowscy donosiciele (Jaruzelski).
Ale, czy handlujący Polską od 1989 roku postkomuniści i lumpenliberałowie  choć raz  zaczerwienili się ze wstydu?  Może, tego nie wiem. W każdym razie na „czerwonym” i tak nie widać.
wtorek, 22 lipca 2008
Wstyd
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
