środa, 2 września 2009

Kramer kontra... zdrowy rozsądek

Mamy konflikt. Wczorajsze porównanie przez Prezydenta RP ofiar Katynia oraz ofiar Holocaustu nie spodobało się niemieckim Żydom. Niejaki Stephen Kramer – Szef Centralnej Rady Żydów w Niemczech zapienił się i zapewne w przekonaniu o wyłączności własnego narodu na nieszczęścia totalitaryzmu, da glos we "Frankfurter Rundschau" już ponoć w środę.

„Podjęta przez pana Kaczyńskiego próba wymieniania jednym tchem Hitlera i Stalina nie może się powieść. Ten, kto mimo to podejmuje się porównywania dwóch tak złych, ale odmiennych zbrodniarzy, nie oddaje sprawiedliwości ani losowi Polaków, ani nieporównywalności i unikatowości holokaustu" - stwierdził na gorąco sekretarz generalny Centralnej Rady Żydów.

Pan Stephen Kramer znany jest jako pierwszy pieniacz i czołowy propagandzista żydowski w Europie. Zasłynął jako „wujek Dobra Rada” pisząc listy do Papieża Benedykta XVI w sprawie Lefebrystów oraz gniewu z piorunami na YouTube, że propaguje antysemityzm (!?).
Największym jednak jego dokonaniem, jest pomysł wydania „Mein Kampf” z odpowiednim komentarzem. Jak mniemam jego komentarzem...

Pomniejsze wybryki Kramera, to piana toczona w proteście z okazji plotki o przyjeździe prezydenta Iranu na MŚ w Piłce Nożnej w Niemczech, gromy słane na byłego kanclerza Shroedera w związku z wizytą w Iranie oraz bojkot „Dni Pamięci o Ofiarach Nazizmu”, bo... „zupa była za słona” („Nigdy nie powitano naszych przewodniczących, ocalałych z Holocaustu, z imienia i nazwiska”).

To tylko część „dokonań” niedolansowanego działacza z 100 tysięcznej społeczności żydowskiej w Niemczech.
Myślę, ze nie ma sensu podawania zbioru argumentów, jakie raczy za każdym razem przedstawiać Kramer w swoich PRowych działaniach.
Dostępne są na stronie „GW” po wpisaniu hasła „Stephan Kramer”.

Większość z nich to stereotypy, którymi posługują się męczennicy w tym antysemickim świecie.
Każdy oczywiście ma prawo do własnej interpretacji czynów, stosunków, nastrojów ale niech robi to rozsądnie i granicach dobrego rozsądku oraz smaku.
Znając proporcje przede wszystkim.

Dziś okazało się, że kolejny raz zdrowego rozsądku zabrakło Kramerowi i wtykając nos w nie swoje sprawy próbował dopieścić się nieco.
Czyżby niemieccy Żydzi z CRŻN posiadali wyłączność na wiedzę o Holocauście, posiadali prawo do dysponowania tym terminem oraz posiadali patent na wiedzę o tym kogo można z kim porównywać?

Zapędy wielkopańskie i uzurpowanie sobie władzy nad władzą demokratycznie wybraną we własnym kraju Kramer posiadł w stopniu zbliżonym do perfekcji.
Ruga, strofuje, obraża się na Rząd Niemiecki, karci Prezydenta i Kanclerza. Jest tak, bo mu Niemcy na to pozwalają, choć jest właściwie.... nikim!
Jest tylko przewodniczącym małej organizacji w Republice, takiej jak np. Łużyczanie, społeczność islamska czy Ukraińcy. Nawet przy zachowaniu norm demokratycznych – „morda w kubeł i nie bulgotać”.

To, że Niemcy posiadają „kompleks żydowski” i od sześćdziesięciu już lat na kolanach ciągle przepraszają za zbrodnie hitlerowskie wyrobiło w osobnikach takich jak Kramer poczucie, że świat należy do nich.

Swoje oczekiwania co do ciągłej „pokuty za winy” przenoszą na innych.
Tworzy to mit, ideologię, doktryną silną i bezwzględną.
Niezliczone fundacje, stowarzyszenia traktujące o zagładzie zbijają kapitał polityczny i finansowy, mając tak naprawdę gdzieś prawdziwe ofiary obozów koncentracyjnych, które nawet już w Izraelu żyją w skrajnej nędzy.
Istotą, jak wynika z powyższego jest stworzenie pozoru „ponadludzi” lub „ponadnarodu” roszczeniowego, z którym każdy ma się liczyć (czytaj – słuchać go!)

Co w istocie, na prawdę poruszyło Kramera we wczorajszej wypowiedzi naszego Prezydenta?
Czy bardziej Holocaust i Katyń czy Hitler i Stalin?
Analizując fakty historyczne, stawiał bym na Hitlera i Stalina.
W końcu Hitler mordował zarówno Żydów jak i Polaków (tu jedziemy na jednym wózku), natomiast Stalinowi w mordowaniu Polaków (zwłaszcza w późniejszym okresie) pomagali aktywnie rodacy Pana Kramera.

I może w tym tkwi „unikatowość” Holocaustu, o czym pisze dziś Kramer.