środa, 1 września 2010

Pocztówka do Pani Prezydent

W związku z zastosowaniem ubeckich metod wobec osób palących znicze i próbujących składać kwiaty na Krakowskim Przedmieściu, należy za zaistniałą sytuację podziękować w odpowiedni sposób Pani prezydent Warszawy.
Podziękujmy za wlepiane mandaty za zaśmiecanie dla palących znicze i ZOMOwskie gnębienie wobec składających kwiaty.
Wyślijmy pani Waltz pocztówkę z podziękowaniami za wszystko.

Wystarczy wydrukować załączony obrazek, złożyć na pół i skleić by „pocztówka” była sztywniejsza.
Następnie należy ładnie podpisać się, przykleić znaczek i wrzucić do skrzynki.
Będzie to zapewne miły podarunek i dowód, ze myślimy o pani prezydent.

Spontaniczne wystapienie Henryki Krzywonos

A było tak...






Znalazło się 9 milionów!

Z całej jubileuszowej zadymy, która miała miejsce na zjeździe „Solidarnosci” w Gdyni, najbardziej zapadło mi w pamięć wystąpienie premiera Tuska.
Nie (jak już mówi się) reżyserowane przez Nowaka wystąpienie wielbicielki Komorowskiego – Henryki (Waleń) Krzywonos , nie parodystyczny i ośmieszający stoczniowców „żuraw-statua wolności” Komorowskiego a właśnie prowokacyjne wystąpienie Tuska.
„(...) w solidarności było wtedy 10 mln ludzi. Co stało się z tymi 9 mln, że one dzisiaj się nie odnajdują w solidarności?” – dziwi się Tusk i udaje „niemca”.

Aby odpowiedzieć premierowi na to pytanie, należy cofnąć się do października 1997 roku.
Właściwie Tusk znakomicie zna odpowiedź, a pytanie zadane zostało tylko „pro forma” – tak dla jaj.
Niemniej jednak, aby zdjąć z oblicza premiera maskę „gapiszona-niewidimki” pozwalam sobie przypomnieć w jakich okolicznościach i za czyją sprawą ruch Solidarności z wielkiego związkowego ruchu patriotycznego został zepchnięty na margines życia politycznego i społecznego.

Po nieudolnych i jałowych rządach postkomunistycznego gabinetu Cimoszewicza, Polacy znów zaufali „Solidarności”. 31 października 1997 roku, po wygranych wyborach parlamentarnych Akcja Wyborcza Solidarność wraz z Unią Wolności utworzyła rząd na którego czele stanął Jerzy Buzek.
Polacy zaufali związkowcom i osobom, które w imieniu tych związkowców zasiadły w ministerialnych fotelach. Na plecach „Solidarności” po drabince do władzy wdrapało się wielu.
Niestety, jak się okazało wkrótce, wielu też zawiodło na całej linii.
Dziś można uznać, że rząd Buzka był jednym z najgorszych rządów w Polsce, po odzyskaniu przez nią niepodległości.
Rządzący nie tylko sknocili robotę i w nadchodzących wyborach oddali bez walki pole postkomunistom, ale też zszargali dobre imię „Solidarności”.
Afera za aferą, gangsterskie powiązania i działanie na szkodę związku to pokrótce „zasługi” rządzących z ramienia AWS.

Warto w tym miejscu wspomnieć o kilku „orłach” i ich aktualnej przystani politycznej.
Jerzy Buzek – premier i główny macher rządu, w nagrodę za zasługi zszargania imienia „Solidarności” przyjęty do PO.
Jerzy Steinhoff - wicepremier i miłośnik Olechowskiego, teraz wspiera PO.
Wojciech Maksymowicz – również w nagrodę przygarnięty przez PO.
Emil Wąsacz – cichy adorator Tuska, jego sprawa sądowa dot. nieprawidłowości przy prywatyzacjach nadal się toczy. Wspiera PO.
Andrzej Wiszniewski – po perypetiach trafił do PO.
Marek Biernacki – „gwiazda” i specjalista od spraw wewnętrznych w galerii gwiazd PO.
Władysław Bartoszewski – rzecz jasna przygarnięty i adorowany przez „tuskoidów” – robi za autorytet w PO.
Edmund Wittbrodt – w nagrodę również w PO.
Jeżeli do tej grupy dodamy „zwałęsiałych” ministrów, takich jak: Iwanicki, Zakrzewski oraz krypto komunę z UW (Balcerowicz, Suchocka, Geremek, Onyszkiewicz, Wnuk-Nazarowa oraz Morawski) i zastrzelonego przez gangsterów szemranego ministra sportu Marka Dębskiego, to mamy pełny obraz koalicyjnego rządu AWS-UW.

Kto więc zniszczył mit Solidarności? Kto przyłożył rękę do odejścia społeczeństwa od tak wielbionego niegdyś przez wszystkich legendarnego związku?
Kto zszargał imię Solidarności?
Kto oszukał ludzi?
Odpowiedź jest prosta – ci, którzy dziś klaszczą Tuskowi, wielbią Komorowskiego i udają, że toczą łzy nad nieszczęściem związku.
Pochylają się z pozorowaną troską, nad głupkowatymi pytaniami premiera zapominając o własnych „zasługach” w niszczeniu dobrego imienia związku.

Dziś pierwszy macher, były tzw. premier, odpowiedzialny za wszelkie zło i powrót do władzy postkomunistów z Millerem w roli premiera jest szefem parlamentu europejskiego!
Ten, który nadzorował bandę nieudaczników i akceptował wszelkie ruchy swoich ministrów boleje wraz z „czyścicielem kominów” nad losem „Solidarności”.
Czy to tylko głupota i brak nawet szczątkowej inteligencji?
Chyba nie. To już obłuda, nikczemność i skur...ństwo!

Panie Premierze, niniejszym informuję, że dziewięć milionów znalazło się.
Te „dziewięć milionów, które nie odnajdują się w „Solidarności” to ci oszukani przez dawnych AWSowców a dzisiejszych pańskich ludzi.
To ludzie, których okłamano działając w imieniu „Solidarności”.

P.S. W telewizji dla odmiany, najbardziej burzyli się Lis, Janas, Lityński, Celiński. Piękne towarzystwo zakamuflowanych niegdyś w „Solidarności” komuchów, dziś otwarcie reprezentujących SLD, demokratów.pl czy też inne „czerwone” ugrupowania.
Kogo więc ma wspierać „Solidarność”, komu ufać?
Czy wobec tego ktoś jeszcze dziwi się dlaczego związek tak mocno wspiera PiS?