sobota, 12 września 2009

Marszałek Niesiołowski - reaktywacja

Nawiązując do poprzedniej moje notki o Stefanie Niesiołowskim, muszę przyznać że mocno skrzywdziłem tego wrażliwego człowieka, a w każdym razie takie mam odczucie, po tym czego dowiedziałem się dziś.

Jak donosi jedynie słuszna prasa reżimowa, organ KC PO „Dzwonek (Din-Donek) POstępu”, podczas posiedzenia sejmu, Pan Marszałek Niesiołowski pochylił się z trwogą i wyjątkowym wewnętrznym cierpieniem wypisanym na jasnej twarzy, nad losem setek milionów ofiar masowych mordów.

Wszak zbrodniczy proceder trwa od dziesiątków lat i jest powszechnie akceptowany!
Co dzień w okrutny sposób kończą swój żywot miliony istnień. Los ich jednak nie jest obojętny tak wielkiemu człowiekowi jak Stefan Niesiołowoski. Nie jest obojętny, gdyż Pan Marszałek niejako z wykształcenia, zamiłowania oraz naukowego statusu pozostaje w zależnych stosunkach z przedstawicielami eksterminowanych.
Nadchodzą jednak jasne dni dla ciemiężonych i mordowanych!

Pan Wicemarszałek Sejmu osobiście złożył do laski marszałkowskiej (a laska podała to Marszałkowi Sejmu) projekt ustawy o zakazie produkcji i używania LEPU NA MUCHY!
MUCHOBÓJCY STRZEŻCIE SIĘ!
Teraz wasze MUCHOBÓJSTWO nie ujdzie na sucho.

„Los pozbawianych w okrutny sposób życia małych, bezbronnych istot należy, jak powiedział z trybuny sejmowej Pan Marszałek, do największych tragedii współczesnego świata i będę domagał się ustanowienia dnia 4. lutego (dzień urodzin Pana Marszałka) międzynarodowwym dniem MUCHOBÓJSTWA ŚWIATOWEGO.
Wszak chodzi tu o miliony, a nie o jakieś tam 20 tysięcy... zakończył swoje wystąpienie.

Brawom nie było końca. Nawet z miejsc zajmowanych przez plankton PO dało się słyszeć gromkie „bis!”. Szczególnie głośno brawo biła posłana Joanna Mucha.

Jak widać z powyższego, Panu Stefanowi Niesiołowskiemu nie jest obce pojęcie sprawiedliwości dziejowej i rachunku krzywd doznanych.

Brawo Panie Marszałku!