„Naćpana hołota“ od Janusza z Biłgoraja
kolejny już raz dała popis zbydlęcenia i chamstwa.
Otóż dziś, wprost z trybuny sejmowej,
drugi po pierwszym szambiarzu sejmowym czyli posiadcz pretensjonalnego i
głupkowatego imienia Armand (??!) -
niejaki Ryfiński oskarżył wszystkie
formacje polityczne (prócz oczywiście
Twojego Ruchu) o bycie „hienami cmentarnymi“ i „bazowanie na niskich
pobudkach“.
Chodzi oczywiśćie o tragedię w Kamieniu
Pomorskim, gdzie naćpany i pijany kierowca zabił sześć osób.
Taka była reakcja przedstawiciela partii
ćpunów na próby podjęcia skutecznej regulacji przepisów prawnych, mogących zaostrzyć
kary za przestępstawa pod wpływem narkotyków i alkoholu.
Że partii promującej ćpanie, takie zmiany są
nie w smak – wiadomo.
Przecież Janusz Palikot – ojciec duchowy
Twojego Ruchu osobiście robi co może,
aby promować narkomanie i alkoholizm.
Jara i wychwala pod niebiosa blanty a w
przeszłości produkował tanie pryty czym zasłużył na dozgoną wdzięczność żulii
oraz ćpunerii rynsztokowej.
Nie inaczej Ryfińki, zapatrzony w swojego
„guru“.
Wprawdzie poseł Armand nie produkuje tanich
winek ale zapewne z Palikotem wieczorami jara „marychę“ i walczy
bohatersko o świetlaną przyszłość narkomanii.
Wszelkie oceny moralne w ustach takich ludzi
są po połowie i śmieszne i straszne.
Może warto przypomnieć kilka faktów
z życia tej „antyhieny cmentarnej“ „nie bazującej na niskich pobudkach“.
Armand Ryfiński, to wyjątkowo ciekawy i
rodzinny człowiek.
Trzynaście tal temu, poseł Twojego Ruchu,
groził śmiercią własnemu ojcu.
„Skurw…, zasłużyłeś na wyrok śmierci i ja go
wykonam!” – odgrażał się Ryfiński.
Wtedy do Prokuratury Warszawa-Mokotów zgłosił
się Zygmunt Ryfiński, ojciec obecnego posła, ze skargą na własnego syna w
obawie o swoje życie. Po kilku latach procesu sąd dał wiarę zeznaniom
pokrzywdzonego.
Cóż jeszcze ciekawego mówił wtedy ojciec
posła?

To były dopiero początki. Potem ojciec dostał
stos wezwań na policję w sprawie wykroczeń drogowych syna, który miał się
stawić na kolegium ds. wykroczeń. Na wszelkie uwagi ojca poseł odpowiadał: „Ty,
k…, nie wtrącaj się w moje sprawy”. Język wyostrzył mu się jeszcze
bardziej, gdy doszło do otwartego konfliktu z ojcem o mieszkanie.
Jak zeznał ojciec, jego syn
chciał mu odebrać mieszkanie. Gdy ten się temu sprzeciwił, Armand Ryfiński
próbował go otruć, dosypując trucizny do zupy. Groźby potwierdziła siostra
Armanda - Angelika. W aktach są jej zeznania, że wiele razy słyszała jak jej
brat zwracał się do ojca, wykrzykiwał: „zobaczysz skurwi.., ja cię załatwię, z mojej
ręki w tym domu zginiesz". Ryfiński
miał też krzyczeć: „skur...zasłużyłeś na wyrok śmierci i ja go wykonam".
Za „darowanie ojcu
życia" syn chciał od swojej siostry 60 tys. złotych, a gdy tej kwoty nie
otrzymał miał, jak zeznała sąsiadka jego ojca, grozić mu publicznie, że „przy pomocy kolegów z bojówek
anarchistycznych i PPS zrobi porządek z mieszkaniem."
Tak jak bardzo Armuś nie kocha tatusia,
tak wielce w zamian kocha mamusię.
We wrześniu ubiegłego roku Ryfiński
wraz z innym parlamentarzystą Ruchu Palikota Maciejem Mroczkiem zjawił się w
Urzędzie Dzielnicy Warszawa - Mokotów. Jak wynika z relacji pracowników urzędu,
po wejściu posłużyli się legitymacjami poselskimi i zwrócili się z prośbą o wgląd do akt jednej ze spraw
lokalowych. "Nazwali to interwencją poselską" – mówi cytowany w
materiale Jarosław Jóźwiak, dyrektor gabinetu wiceprezydenta Warszawy.
Sprawa dotyczyła 32-metrowej kawalerki na Mokotowie, której lokatorka, pani Janina, zwróciła się z wnioskiem o wykup mieszkania komunalnego po atrakcyjnej cenie. Wniosek ten został jednak odrzucony, bo kobieta nie spełniała warunków - mieszkanie od lat było zadłużone, bo nie płaciła za czynsz.
Potem okazało się, że pani Janina to… matka Armanda Ryfińskiego, tyle że w czasie interwencji nikt nie poinformował urzędników o rodzinnych powiązaniach parlamentarzysty z osobą, której problemem zdecydował się zająć.
Sprawa dotyczyła 32-metrowej kawalerki na Mokotowie, której lokatorka, pani Janina, zwróciła się z wnioskiem o wykup mieszkania komunalnego po atrakcyjnej cenie. Wniosek ten został jednak odrzucony, bo kobieta nie spełniała warunków - mieszkanie od lat było zadłużone, bo nie płaciła za czynsz.
Potem okazało się, że pani Janina to… matka Armanda Ryfińskiego, tyle że w czasie interwencji nikt nie poinformował urzędników o rodzinnych powiązaniach parlamentarzysty z osobą, której problemem zdecydował się zająć.
Tak to płynie sobie wesołe i moralnie
czyste życie posła Twojego Ruchu. Człowieka, który zarzuca innym bazowanie na
niskich pobudkach i postępowanie na wzór hien cmentarnych.
Czysty Armiś z czystym Januszkiem
dyktują nowe, postępowe wzorce moralne, a mają w partii na kim się oprzeć.
Ot, choćby były bandyta i bejsbolowy dresiarz Penkalski (skazany
niegdyś prawomocnym wyrokiem za rozboje i groźby karalne), hodowca fretek
Andrzej Piątak – dręczący niczym hitlerowcy ludzi – zwierzęta w ciasnych
klatkach (sprawa jest w sądzie) czy Adam Rybakowicz, który na warszawskiej
starówce chwalił się policantom swoim penisem po czym na ich oczach oddał mocz
w akcie uniesienia.
Inną moralność, taką bardziej
nowocześnie gospodarczą prezentuje poseł Artur Dębski, który w swoim firmie
lansuje nowoczesną odież z podrobionymi metkami znanych marek.
To się nazywa europejska
nowoczesność.... i moralność.
Wobec powyższych faktów z życia wiernego współpracownika Janusza Palikota, nawet prawdopodobna wydaje się być teoria zakładająca, iż Czesława Palikot nie zginęła w wypadku.
Czy przypadkiem kochany syn nie pomógł jej wyskoczyć przez okno?
W końcu obaj panowie prezentują jedność myśli, poglądów oraz sposobów jakimi dąży się do celu.
Wobec powyższych faktów z życia wiernego współpracownika Janusza Palikota, nawet prawdopodobna wydaje się być teoria zakładająca, iż Czesława Palikot nie zginęła w wypadku.
Czy przypadkiem kochany syn nie pomógł jej wyskoczyć przez okno?
W końcu obaj panowie prezentują jedność myśli, poglądów oraz sposobów jakimi dąży się do celu.