piątek, 14 grudnia 2012

„Ruchu Palikota“ - poręczcie za czterech niewinnych, młodych ludzi


Aż serce rośnie, gdy patrzy się na działania Ruchu Palikota.  To się nazywa wiara w człowieka i ufność. Dziś „palikotnicy“ zadeklarowali swoje poparcie dla oszołoma, który łaskaw był rzucać żarówkami napełnionymi farbą w Obraz Matki Boskiej na Jasnej Górze w Częstochowie.
Dlaczego?
Bo własnie są ludzmi wielkiej wiary.
Otórz Palikot ze swoimi zwyrodnialcami wierzą w to, że następnym razem ów nieszczęśnik podejdzie bliżej obrazu oraz poprawi ceność rzutu toteż trzeba dać mu szansę.
Póki co, zapowiedzieli, że wystąpią z poręczeniem, by ćwiczyć mógł na wolności i odpowiadał z wolnej stopy.
- Przyszliśmy tu dziś zaprotestować stanowczo przeciwko tymczasowemu aresztowaniu pana, który rzucił żarówką z farbą w kierunku bohomazu na Jasnej Górze. Oczywiste rzucił w kierunku tego bohomazu, ale go nie uszkodził w żaden sposób, bo chroniła go pancerna kuloodporna szyba - powiedział poseł Armand Ryfifiński na konferencji prasowej.
Kretynowi  z Ruchu Palikota warto tylko przypomnieć, że ów „bohomaz“ jest działem sztuki oraz dobrem kultury narodowej, jednym z największych skarbów sztuki europejskiej.
Wie to każdy uczen szkoły powszechnej, nie wie natomiast, najwyraźniej mający problemy z psychiką Ryfifiński.
A wiedzieć powinien, gdyż pochodzi z rodziny o tradycjach handlowych oraz, tak jak ojciec i dziad jest wyznania handlowego, toteż dzieła sztuki choćby z uwagi na ich finansową wartość winien traktować z należytym szacunkiem.
Sam Ryfifiński jest podobno inżynierem, choć patrząc na bezmyślne oblicze posła, trudno uwierzyć iż prócz podstawoej szkoły oraz czytania metki na majtkach cokolwiek mógł ukończyć.
Jak było nie wiem. Może jak doktorant Biedroń kończył szkołę nocą, na odległość i do tego per procura...
Jako, że kretyn nie może występować w pojedynkę, do Ryfifińskiego dołaczył inny oszołom – poseł Kotliński, który z punktu widzenia byłego duchownego usunietego z kościoła katolickiego za donosicielstwo (do SB) rozgrzeszył przestępcę.  

Skoro posłom od Palikota tak dobrze idzie walka o ludzką godność oraz prawo do odpowiadania za swoje czyny z wolnej stopy, mam dla Ryfifińskiego i Kotlińskiego inna ciekawą sprawę.
Otóż należy poręczyć za czterech młodych, zagubionych ludzi, którzy „spuścili łomot“ dwóm pedałom z Ruchu Palikota.
Nic takiego strasznego w sumie nie zrobili.
Ot, chłopaki wyszli w sobotę na miasto i gdy zobaczyli, że z klubu dla dewiantów (homoseksualistów) wychodzi para indywiuów o szkaradnej fizjionomii, postanowili poprawić nieco ich urodę.
Teraz cierpią z tego powodu, ponieważ policja przez najzwyklejsze nieporozumienie doprowadziła ich do aresztu, gdzie nadal przebywają.
Za co to? Za dobre serce!
Za darmową usługę korekty twarzy, wykonaną z czystej przychylności.
Sprawy w zasadzie nie ma, gdyż (jak podaje prasa) pederstom nic się nie stało i nawet już są w domach, gdzie może nawet dla pokrzepienia wzajemnie kopuluja z nieukrywaną radością.
Ponadto, czy przyłożenie obleśnemu typowi od Palikota, w dodatku nieszkodliwe może być powodem, dla którego młodzi uczciwi ludzie gniją w areszcie?
Na pewno nie!
Panowie posłowie pomóżcie zatem.

P.S. Szanowni Państwo, osądźcie sami, czy coś takiego nie budzi instynktów współczucia... obrzydzenia?