piątek, 16 lipca 2010

Przecieki

„Płemieze, płemieze”.... głos oberciecia Gawła Prasia dochodził coraz głośniej z otchłani korytarza Urzędu Porady Minimini Strów.
Wraz rozpaczliwymi, skandowanymi okrzykami dało się słyszeć coraz bardziej głośne i rytmiczne kroki biegnącego Niedorzecznika.
Był tuż, tuż...

Płemieł wstał z fotela i zwinnym zwodem Messiego ominął duże dębowe biurko. Niby od niechcenia, lecz z wyraźnym zaciekawieniem podszedł do drzwi gabinetowych. Przystawił do nich prawe ucho i począł wsłuchiwać się w coraz bliższe kroki Prasia.
-„Coś się musiało stać” – pomyślał.
- „Praś nigdy tak nie krzyczy. Ba, Praś nigdy nie biega. Ba, ba Praś o tej godzinie sprząta posesje u Helmuta....”.

Dywagacje płemieła przerwało mocne i natrętne walenie do drzwi gabinetu.
Płemieł Tantal Dupsk z odrazą i bólem na twarzy oderwał ucho od drzwi.
-„A to dureń, bębenki chce mi uszkodzić...- pomyślał.
-„Płemieze... Tantalu najdroższy... otwórz" – głos Prasia brzmiał błagalnie.
Płemieł przekręcił klucz w drzwiach i nacisnąl klamkę.
Praś nie czekając na pozwolenie, z całym impetem wdarł się do gabinetu.
-„Płemierze, Tantalu jedyny sensacja!” – cedził zasapanym i przejętym głosem.
-„Sensacja i rewelacja- są nowe przecieki!!!” – Praś spojrzał na Płemieła wymownie.
Obaj panowie wiedzieli co to znaczy i o co gra idzie.
-„ Gdzie, kiedy, kto i co” – zadał rzeczowe pytanie Płemieł, tłumiąc radość i skrywając podniecenie za surową i zimną maską twarzy.
-„ Ach, dużo by mówić Tantalu najdroższy...., a w skrócie to było tak..” – Praś osunął się na stojące przy drzwiach krzesło i drżącą ręką uchwycił flakon z goździkem stojący na stoliku. Pospiesznie wyciągnął kwiat i całą zawartość flakonu wlał sobie do gardła.
-„uch.... lepiej....ale do rzeczy... jakiś kwadrans temu widziałem Jolkę Panterę, która biegła ile sił w nogach po korytarzu w kierunku toalet....” – Praś otarł pot z czoła.
-„No, no i co?” – Tantal Dupsk nie krył zniecierpliwienia.
-„ No i niby nic, ale z daleka krzyknęła tylko do mnie – Gaweł później pogadamy, teraz nie mogę, bo mam przecieki... i wpadła do kabiny, którą natychmiast zatrzasnęła za sobą...”
-„Ha, mamy ich” – Tantal wyraźnie promieniał.
-„Jak już Jolka Pantera, coś wykombinowała – to jest to mocne i medialne....” – pomyślał.
„Dzwoń Prasiu do Prezesa Woltera, niech no robi audycję, niech zaprasza dyżurne autorytety i dyżurnych błaznów – będziemy dokopywać i ujawniać nasze przecieki" – płemieł promieniał jeszcze bardziej.
-„ Ale może najpierw pogadać z Jolką... ona tam już z pół godziny siedzi w tej kabinie.... może to jakieś wyjątkowe przecieki?" – Praś wyraźnie próbował się asekurować.
-„A gdzie tam, dzwoń do Woltera, niech daje na wizję Pastorałkę-Przedgajną albo jakiegoś Cugogrzesia... mocno przyłożymy, oj mocno..." – Dupsk promieniał jak słońce w zenicie.
Praś tymczasem oczekiwał już na połączenie z prezesem Wolterem.
-„... tak drogi prezesie, będziemy „bierutówkę” robili...tak, tak... no będziemy gryźć..tak kopać – jasne, że będziemy i czy posączymy? No jasne, że posączymy... Dziękuję bardzo, tak będziemy wraz z Płemiełem... do zobaczenia."

Nie minęło dziesięć minut jak z gabinetu płemieła prężnym krokiem wyszli Tantal Dupsk wraz Gawłem Prasiem. Panowie skierowali się do toalety i poczęli nawoływać...
-„Jolka, hop, hop jesteś tu jeszcze? Pantera – wychodź Pan płemieł ma do Ciebie słówko. Co z Tobą Jolka...?"
Po chwili z jednej z kabin dobiegł odgłos spuszczanej wody, stukot zwalnianego zamka oznaczał, ze za chwilę w drzwiach pojawi się osoba do niedawna okupująca toaletę.
-„Jolka!? Jak dobrze, ze jesteś. Szybko,... czekają u Woltera, po drodze opowiesz o przecieku...” – płemieł złapał mocno za rękę Panterę.
-„Jaki przeciek?! Skąd?!” – Pantera była wyraźnie zaskoczona.
-„No jak to, sama mi mówiłaś, że masz przecieki,... robisz z nas Palikotów?” – wypalił Praś!
Jolka Pantera wyraźnie się zarumieniła i skryła twarz w dłoniach.
-„O co chodzi. Jolka?!” – płemieł zniżył głos i wyraźnie żądał wyjaśnień.
Praś stał jak wryty.
-„Tantalu drogi, ach wstyd...wstyd się przyznać... nieporozumienie... i wstyd” – Julka rozszlochała się jak bóbr.
-„Co jest, do stu tysięcy Chlebowskich?!, Żarty sobie robicie...” – na dobre rozsierdził się płemieł.
„Nie, nie Tantalu kochany..." – przez łzy cedziła Joka.
-„Ja tylko w majtki popuściłam i przeciekło nieco... ot cała tajemnica”.
-„To ty nie masz żadnych sensacyjnych przecieków??!” – Dupsk zrobił się cały czerwony ze złości
-„No mam, bo przeciekło.... ale to zwykłe, takie pospolite przecieki...” – próbowała załagodzić sytuację Pantera.
Dotychczas stojący jak wmurowany Gaweł Praś, nieśmiało podszedł do płemieła.
-„Tantalu zostaw. Będzie dobrze. Pojedziemy do Woltera. Tam są tacy fachmani, że coś z tego też da się zrobić”.
Płemieł uśmiechnął się znacząco i odparł tylko – „Przecież wiem!”

Tantal Dupsk wiedział znakomicie, że funkcjonariusze imperium Woltera potrafią z byle gó..na zrobić sensację.
Nawet jeżeli przeciekło go bardzo niewiele.

------------------------------------------
A teraz nastąpi dwutygodniowa przerwa.
Yarrok ma urlop.
Do przeczytania w sierpniu!