czwartek, 2 września 2010

Krzywonosy i długie nosy

Mam nieodparte przekonanie, że wystąpienie Henryki Krzywonos na obchodach rocznicy sierpnia '80, było sterowane i uzgodnione z partią rządząca.
Być może nawet sam Sławomir Nowak maczał w nim paluchy.
Do takiego wniosku skłoniła mnie wnikliwa obserwacja zachowania pro-platformowych mediów oraz polityków.

Skoro nie udało się rozmyć Jarosława Kaczyńskiego w trakcie wyborów prezydenckich i zaraz po nich, to należało opracować inną taktykę.
Wymyślono taktykę szczucia brata przeciw bratu.

Jest to, jakby użyć ulubionych słów Niesiołowskiego - niegodziwe, haniebne godne tylko karłów moralnych, tym bardziej że jeden z braci nie żyje.
Platforma z przyległościami wymyśliła sobie, że będzie przedstawiać w ciepłych barwach zmarłego Prezydenta Kaczyńskiego i przeciwstawiać go apodyktycznemu i paskudnemu Jarosławowi.
Idea jest zaskakująco skuteczna, bowiem Lech Kaczyński nie może już nikomu powiedzieć: „odczepcie się ode mnie i mojego brata” i zaprotestować przeciw chamstwu platformiaków.
Dodatkowo haniebne jest to, że właśnie dzięki zaniedbaniom wielu z tych, którzy dziś szczują - Prezydent Rzeczpospolitej zginął w katastrofie lotniczej.

Jako pierwsza nową politykę wojenną wprowadziła w życie Henryka Krzywonos, która niby to w obronie Tuska wygwizdanego w Gdyni zaatakowała Kaczyńskiego próbując wbić klin między braci.
Nie przypadkowo Tusk & Co. wytypowali właśnie prostą, żeby nie powiedzieć prostacką kobietę do przeprowadzenia próbnego ataku. W razie czego, oni czyści jak łza, a to tylko zwykła baba nagadała...

Jednak powiodło się.
Rodzina Agora oraz "walterownia" podchwyciły temat i od kilku dni czytamy i słyszymy, że Lech Kaczyński nie pozwolił by sobie...że Lech Kaczyński był miłym, starszym panem... że Lech Kaczyński wiedział jak było naprawdę... że Lech Kaczyński...itd.. itp.

W TV występują najróżniejsze Lisy, Borusewicze, Janasy i Frasyniuki, które pietruszą najróżniejsze farmazony o Jarosławie a o zmarłym Prezydencie opowiadają w samych superlatywach. Co za zaskakujący zwrot w klimacie wypowiedzi.
Lista kłamstw i głupot opowiadanych przez mizdrzących się do postkomuny i platformii byłych działaczy "Solidarnosci" wydłuża się.

Na szczęście wiarygodność wielu z nich dawno już została zweryfikowana poprzez ich decyzje i preferencje polityczne.
Nikt zdrowo myślący nie uwierzy już w jakiekolwiek rewelacje Frasyniuka czy Janasa, w prawdy Borusewicza czy Celińskiego. Nie znane są bowiem przypadki by oszust nagle zasmakował w mówieniu prawdy.
Do życia politycznego - model PO, wchodzi podwójna moralność czy też "kalizm".
Na ten przykład według ikony "koncesjonowanej opozycji" Mazowieckiego, słowa o Geremku, jakie padły z ust Jarosława Kaczyńskiego są podłością, natomiast opowiadane baje o Lechu Kaczyńskim (co by zrobił, a czego nie) przez Krzywonos czy też Frasyniuka są korekt.
A przecież obaj nie żyją, nie wytłumaczą się...

Podłość jak widać zależy od tego, kto wypowiada się i o kim.
Obecnie w mediach trwa festiwal łgarstw wypowiadanych przez "autentycznych bohaterów z S" (created by Agora) a mających na celu zawłaszczenie mitu Solidarności.
Plotą. Bzdurzą, kłamią, a.... nosy im rosną.

Henryka Krzywonos była pierwsza.
Jej mocodawcy wystawili tę masywną, prostą kobicinę, zapomnianą przez nich samych na wiele lat, najprawdopodobniej w celu ustanowienia własnej, państwowej ikony Solidarności i Strajków.
Mięli nadzieję, że po śmierci Anny Walentynowicz uda im się zastąpić legendę marną podróbką (taką na jaką ich stać), a co za tym idzie mieć wszystkie asy we własnym rękawie.

Tramwajarka jednak to nie ten kaliber ani nawet cień formatu Anny Walentynowicz.
Lansująca się w przeddzień promocji własnej książki (Sic!), przypominająca raczej wóz bojowy niż oazę pokoju Henryka Krzywonos, będzie mogła co najwyżej być atrapą symbolu i to dość podłej jakości.
Podobnie zresztą jak wielu z jej mocodawców, którzy na kombatantów się nadają jak Wałęsa na mędrca.

P.S. z ostatniej chwili:
No i okazało się, że nowa ikona strajkowa PO, Henryka Krzywonos wcale nie rozpoczęła strajku w MZK.
Tusk i reszta nie doczytali dokumentów z IPN, no i dali ciała.
Być może Krzywonos zatrzymała tramwaj i rozpoczęła swój prywatny strajk?
Prywatny, bo związkowy w Zakładach Komunikacyjnych trwał już od kilku godzin.
Dziś Pani Krzywonos też rośnie nos!

Milczenie Palikota (czyżby po liście z Instytutu Wiesenthala?)

Nie tak dawno na blogu zadałem kilka pytań w sprawie posła Palikota, a właściwie jego ojca.
Jak niosą plotki (a może nie plotki?) w sprawę rzekomego „wojennego epizodu” Mariana Palikota wmieszał się Instytut Wiesenthala.
Wszystko opisałem na blogu oraz zadałem stosowne pytania w sprawie.
Być może w całej historii było to „coś”, bowiem poseł Palikot zamilkł i zniknął z pierwszych stron portali i gazet.

1. Czy jego milczenie ma związek z opisywanym wcześniej listem z Instytutu Wiesenthala w Paryżu dotyczącym prośby o wyjaśnienie historii jego ojca?
2. Czy może milczenie to ma związek z rozpoczętym już a wcześniej zapowiadanym bojkotem posła przez środowiska żydowskie?
3. Czy może poseł Palikot ma jakieś problemy, kłopoty związane z przesłanym z Instytutu listem?
4. Czy poseł Palikot czegoś się wstydzi, boi?

W każdym razie jego milczenie i zniknięcie jest zastanawiające.
A taki był aktywny,... doprawdy szkoda.