Wydarzenie dnia, jakim było opublikowanie przez Fakt filmu
z pobicia posła Wiplera, odbiło się szerokim echem w komentarzach
internetowych.
Przeważały głosy oburzenia, bo ludzie na ogół zawsze biorą
stronę tych katowanych przez aparat władzy. Ot, ofiary bezprawia budzą
sympatię.
Ale niestety zawsze znajdą się jakieś zdegenerowane
indywidua, które idą pod prąd.
Pierwszym okazł się już z samego rana „świerzb waltera“
czyli Jarosław Kuźniar pisząc o „Wiplerze otulającym się w bulwarówki...“
Nie trzeba było też długo czekać na skowyt innego degenerata
dyżurnego.
Stefan Niesiołowski zaproponował, że za pałowanie Wiplera
policja powinna dostać nagrodę, bo „(...)Zakuła
w kajdanki awanturnika, zaprowadziła na izbę wytrzeźwień. (...) O
czwartej rano prawdopodobnie pijany leżał pod nocnym klubem, czy spał -
awanturował się z policją(...). Ja sobie nie przypominam, żeby poseł
Mazowiecki leżał o czwartej rano pod nocnym klubem, ani poseł Geremek, ani
poseł Chrzanowski machał nogami, szarpał się z policją“
- stwierdził Niesiołowski.
Co można napisać po zaponaniu się
z powyższymi głupotami?
Może to, co już zostało
wielokrotnie napisane, że niektórych parlamentarzystów powinno się zaraz po
zaprzysiężniu przebadać psychiatrycznie.
Może to, że Niesiołowski powinien
zmienić leki, bądź ich dawki zwiększyć.
A może to, że wielką szkodą jest,
iż „muchołap“ nie dostał jeszcze nigdy porządnego łomotu! Bo kiedy i od kogo?
W zamieszchłych czasach
działalności w „Ruchu“, milicja nie miała potrzeby pałować Niesiołowskiego, bo
sam z siebie kapował (ze strachu?) już na pierwszym przesłuchaniu całe opozycyjne
koleżeństwo.
Dziś dziadygę nie warto pałować,
bo się rozsypie...
Co innego Kuźniar – ten jeszcze
na płaowanie ma szanse, czego mu
serdecznie życzę.
Pomijając stosunek obu
inteligentnych inaczej do Wiplera oraz ich interpretację zadań policji
państwowej, myślę że warto jeszcze dodać kilka słów komentarza na temat przedstawionych
w wypowiedzi Niesiołowskiego „kryształowych autorytetów“.
Jetem przekonany, iż o niebo
lepiej jest nawet upić się w sztok raz w życiu, naubliżać policji, wdać sie
z nimi w bójkę, - niż podpisywać listy z poparciem wyroku śmierci dla
kapłana - patrioty czy należeć dwadzieścia pięć lat do komunistycznej partii, a
tam pełniąc funkcję sekretarza POP wyrzucać „nieprawomyślnych“ (według
komunistów) ludzi z uczelni.
To już z pewnością lepiej o
czwartej rano leżeć pod nocnym klubem i spać... niż być świnią i komunistycznym
popychlem.
A na marginesie, to Wipler nie
leżał pod klubem i nie spał – widać to na filmie. Kolejny raz Niesiołowski
widział coś, co nie miało miejsca.
Omamy, złe leki, trawa, krótka
ścieżka białego proszku, złe okulary...?