czwartek, 14 czerwca 2012

Jak Tusk z Putinem wspólnie prowokację przygotowali.


 
Każdy moment jest dobry do prowokacji, by podnieść sobie notowania wyborcze oraz zdeptać opozycję. Stara ubecka metoda, tak bliska obecnej władzy wraca i to w wyjatkowo paskudnej formie. Tym razem hałastra tuskowa wykorzystała wielkie święto piłkarskie do walki politycznej.

Jeszcze zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek na murawie, wiadomo było, że coś się w kraju wydarzy.
Ale zacznijmy od początku.
Plan był prosty, tak jak prości byli jego konstruktorzy.
W maju br. „ministra“ Mucha nakręca atmosferę gdy oferuje rosyjskim piłkarzom zmianę lokalizacji zakwaterowania, bo jak twierdzi „sąsiedztwo Pałacu Namiestnikowskiego, gdzie 10. Czerwca mogą odbyć się antyrosyjskie wiece podczas miesięcznicy upamiętniającej katastrofę smoleńską – będzie kłopotliwe dla ekipy rosyjskiej“. Nikt normalny nawet o tym nie pomyślał, ale zachowanie Muchy, to część misternego Polsko-Rosyjskiego planu. Temat podłapuje reżimowa prasa i od tego momentu podgrzewa codziennie atmosferę.
W tym czasie rosyjscy wspólnicy wyrażają pozorowane zdziwienie, gdyż miejsce zakwaterowania znane było bodajże od zeszłego roku i oświadczają,  że pierwszy raz o jakimś kłopocie słyszą. Ma to sprawiać wrażenie, że Polska strona jest nastawiona dobrodusznie i pokojowo oraz dba o gości a Rosyjska to niewinne, niedoszłe ofiary z oczkami jak niezabudki. Przekaz idzie w Polskę – będzie się działo...
Tymczasem spirala nakręca się jeszcze szybciej, bo do prasy dołączyła telewizja.  
Codziennie bombardowani jesteśmy informacjami o gotowości służb porządkowych, na wypadek zamieszek spowodowanych niechęcią do Rosjan. Ponadto przypominane jest cyklicznie, że Rosjanie chętnie używają symboli komunistycznych, co może budzić niechęć w polskim społeczeństwie.
Już w czerwcu Kaczyński oświadcza, że zawieszone są wszystkie działania antyrządowe, bo Euro 2012, to dobro całego narodu.
Wybija to polsko-rosyjską koalicję z pantałyku, jednak Tusk szybko przechodzi do kontrofensywy.
Nagle, ni stąd, ni zowąd wybucha wielka afera z kibicami. CBŚ aresztuje wielu z nieformalnych przywódców grup kibicowskich, między innymi „Starucha“ pod zarzutem posiadania narkotyków (??!) Aresztowanie przeprowadzone jest na podstawie zeznań świadka koronnego, który coś tam słyszał, ale pewien nie jest… :)
Akcja ma na celu wyrobienie w opinii publicznej przekonania, że „kibole“, którzy mają, jakieś tam powiązania z PiS (o tym cały czas trąbi TV) stanowią zagrożenie na tyle wielkie, że należy ich separować. Wiadomo – Pis to rusożercy!
Naszym pomaga wyjątkowo aktywnie Putin.
Zaraz po przyjeździe do Wrocławia Rosyjscy prowokatorzy tłuką obsłgę baru tureckiego.
Po za krótką i wiszącą kilkadziesiąt minut notatką w sieci, w mediach cisza. Kto ma się jednak o tym dowiedzieć, dowiaduje się pocztą pantoflową. Wzburzenie w społeczeństwie rośnie, a o to chodzi Rosjanom. Władze i służby porządkowe milczą. Nic na zewnątrz nie wydostaje się.
Po meczu Rosja-Czechy osiłki z Rosji biją i kopią stewarda na stadionie. Prasa informuje o tym oraz zamieszcza oświadczenie policji, która ponoć identyfikuje bandytów. W odpowiedzi na to oświadczenie swoje publikuje herszt Rosyjskiego Związku Kibiców (przybudówki bojówkarskiej finansowanej przez putinową władzę), który z rozbrajającą szczerością oświadcza że „steward dostał bo zachowywał się po chamsku“. To załatwia sprawę – władza jest usatysfakcjonowana. Policja niby szuka rosyjskich zadymiarzy, ale nie nad wyraz skutecznie.
Ludzi zaczyna brać cholera.
Teraz kolej na powrót do zagrożeń związanych z eksponowaniem symboli komunistycznych. Przypomina się to w mediach, dodatkowo wzniecając nienawiść do Rosjan poprzez bagatelizujące to głupoty wypowiadane przez prosowieckich polityków od Palikota oraz partii rządzącej (Olszewski vel. Kierbel, Graś, Mucha...).
Wśród patriotycznej części społeczeństwa wrze... Tusk z Putinem zacierają ręce.
W nagrodę za skuteczne dop.....lenie we Wrocławiu bogu  ducha winnym ludziom oraz machanie czerwonymi sztandarami z sierpem i młotem, Hanna Gronkiewicz-Waltz pozwala rosyjskim kibicom przejść w marszu o wydźwięku politycznym z centrum miasta na stadion.
Zapewnia im ochronę policyjną oraz straży miejskiej.
12.  czerwca Rosjanie zbierają się w pochodzie. Wśród niebiesko-biało-czerwonych flag, powiewają też czerwone z sierpem i młotem. Widać też inne symbole komunistyczne.
To przelewa czarę goryczy, a dla koalicji Tusk-Putin jest ukoronowaniem planu prowokacji.
Dochodzi do ataku na grupę Rosjan. Za przyzwoleniem ludzi od HGW wielu z rosyjskich kibiców zostaje poturbowanych. Miejska straż, która jest na garnuszku pani prezydent, ucieka w momentach kibicowskich porachunków po to, by liczba ofiar była większa, by można było w sposób bardziej przekonywujący pokazać chuligaństwo kibicowskie a co za tym idzie opozycji (cały czas w mediach jest łączone środowisko kibicowskie i PiS).
Teraz prasa nie tylko w Polsce, ale i w Europie ma pożywkę. Taki porządny ten Tusk a taka paskudna ta kibolska-Polska!
Putin dzwoni do Tuska. Oficjalnie w celu wyjaśnienia zadym w Warszawie i stanu zaangażowania w rozruby kiboli ze wschodu (tak podaje prasa). Faktycznie to robocza rozmowa, podsumowująca dobrze wykonaną prowokację. Panowie zapewne gratulują sobie.

W Polskę i świat idzie przekaz: „ kibole oraz ich mocodawcy z PiS oraz SP napadli spokojnych Rosyjskich kibiców, bo antyrosyjska polityka to pożywka opozycji“.
Głupia i nie orientująca się w stosunkach polsko-rosyjskich zachodnia prasa podchwytuje to, nie zagłębiając się w temat.
Tusk triumfuje, sądy skazują, Putin jest zadowolony.
Hanna Gronkiewicz-Waltz lada dzień rozda kolejne nagrody Straży Miejskiej, która tak pięknie i sprawnie uciekała z miejsca rozruby w Warszawie.

P.S. Czy to wszystko jest możliwe?
A czy może mieć opory człowiek, który ponosi odpowiedzialność za śmierć własnego Prezydenta oraz drugi człowiek, który dla zyskania pretekstu do wojny wysadza w powietrze bloki mieszkalne wraz z ich lokatorami?