czwartek, 31 lipca 2008

Druga Irlandia i... druga Białoruś!



Miała być zapowiadana przez wyborami parlamentarnymi „Druga Irlandia” a jesteśmy na dobrej drodze do „Drugiej Białorusi”. Korzystanie z dobrych i sprawdzonych wzorów w oczywisty sposób jest powodem do dumy dla sprawujących władzę, oczywiście uzależnione jest to od dobrego smaku i poziomu znajomości zasad demokracji przez rządzących.

Skomplikowane to nieco i zawiłe, ale najprościej mówiąc w naszym przypadku, biorąc pod uwagę możliwości kadr intelektualno-fachowych partii przewodniej, mogliśmy liczyć co najwyżej na „Drugą Kubę” lub właśnie „Drugą Białoruś”.

Mniemam, że radość i dobre samopoczucie awangardy Platormy Obywatelskiej z obranego frontu i konsekwentnego podążania w tym kierunku, nie są w stanie zmącić drobne ekscesy jak protesty parlamentarne czy społeczne. Właściwie takie wybryki opozycji są jak najbardziej potrzebne rządzącym i stanowią trening fachowy oraz sprawdzian, czy do tejże Drugiej Białorusi już dobiliśmy lub jak ewentualnie jesteśmy od niej daleko.

Wydaje się, że najwybitniejsi przedstawiciele PO mogli nawet odbyć stosowne szkolenia w sąsiednim kraju i pobierać tam nauki od zaprawionych w bojach z demokracją białoruskich dygnitarzy. Być może nawet w pierwszej delegowanej grupie znaleźli się Premier Tusk, Marszałek Sejmu Komorowski oraz co bardziej prominentni działacze partii, jak: Niesiołowski, Chlebowski itp.. W każdym razie ostatnie „dokonania” i „praktyki demokratyczne” miłościwie nam panujących nie pozostawiają złudzeń. Uczniowie doganiają mistrzów!

Kilka przykładów:

1. Tak jak na Białorusi, „wódź słońce” nie znosi krytyki swojej osoby oraz prowadzonej polityki. Premierowi Tuskowi puszczają nerwy gdy ktoś wypytuje o obietnice wyborcze oraz dostaje wręcz panicznych drgawek gdy pytają o obiecywany zalew pakietów nowatorskich ustaw. Dodatkowo popada w stan podgorączkowy gdy sugeruje mu się niskie tempo pracy Rady Ministrów.

2. Podobnie jak przywódca Białorusi, nasz Premier ma skłonności do taniego efekciarskiego, wykonywanego na pokaz i dla rządowej telewizji TVN (Tusk Vision Network), pozorowanego bratania się z ludem i działania pro społecznego. Choćby otwieranie boisk, które natychmiast po wyjeździe Premiera są zamykane, bo się nie nadają do niczego i trzeba oddać pożyczone bramki, piłki i chorągiewki. Przypomina to odwiedziny Łukaszenki w kołchozach, do których, na tę okazję zwozi się bydlęta wszelkiej maści z całej Białorusi, by było tłoczno i obficie w oborach.

3. Władze Paltformy Obywatelskiej, podobnie jak władze u naszych wschodnich sąsiadów nie stanowią światopoglądowego, czy ideologicznego monolitu. Są raczej przypadkowym związkiem podporządkowanych wodzowi ludzi. Ich jedyną, przewodnią ideologią jest obsesyjna potrzeba władzy za wszelką cenę i pieniądze. Na Białorusi np. rządząca grupa przyjmuje w swoje szeregi ludzi i najróżniejszych światopoglądach, byle tylko oklaskiwali Prezydenta i byli mu posłuszni. Wypisz, wymaluj nasza Platforma! Komuch Kutz, obsesyjny erotoman Palikot oraz zdeklarowani katolicy Niesiołowski, czy Gowin – ludzie, których ideologicznie nie ma prawa łączyć nic, połączyła jedyna w swoim rodzaju miłość do władzy i postaci Donalda Tuska.

4. Na Białorusi, władza nie znosi żadnego sprzeciwu i krytyki ze strony czwartej władzy. Niewygodnych dziennikarzy wtrąca się do więzień i represjonuje. Doczekaliśmy się tego też i w Polsce. Pierwsze ofiary: Michał Sumliński, Anita Gargas.

5. Podobnie jak na Białorusi, w Polsce również hołubi się i dopieszcza sowiecką agenturę z szeregów byłego wywiadu wojskowego. Na Białorusi Łukaszenka ochoczo korzysta z ich usług, koneksji i powiązań obsypując zaszczytami i przywilejami. Aktualnie w Polsce jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia podobnej sytuacji (odszkodowania dla różnej maści polskojęzycznych oficerów z WSI, zatrudnienia agentury w spółkach skarbu państwa itp.).

6. Wspieranie komunizmu poprzez przymykanie oka na działania radykalnych bojówek „czerwonych”. Łukaszenka i jego ekipa, z racji niegdysiejszej przynależności do Partii Komunistycznej, ochoczo wspiera wszelkie organizacje prosowieckie, znajdując w nich oparcie i przyboczną gwardię. Wprawdzie Donald Tusk nie zdążył, bądź zaniedbał przystąpienie do PZPR, ale poprzez zaniechania swoich ministrów i milczące przyzwolenie na działalność Lewicy Bez Cenzury (całkowity brak działań prokuratury i policji wobec ewidentnego łamania prawa przez propagowanie komunizmu i ekscesy chuligańskie) wyraźnie wspiera „lewą, czerwoną nogę”.

7. Identycznie jak na Białorusi rządzonej przez Łukaszenkę, również w Polsce rządzonej przez Tuska, przepisy prawa nie są jednakie dla wszystkich i tak egzekwowane. Choćby przykład z ostatnich dni. Uczestniczący w pobiciu policjantów pijany radny sejmiku zachodniopomorskiego Radosław Majdan (radny z ramienia PO) zostaje zwolniony za kaucją. Sprawa pewnie i tak rozejdzie się „po kościach” i skończy na „zawiasach”. Natomiast dziennikarz Michał S. pomówiony przez ubeckiego oficera i na podstawie „bida gównodowodów” idzie do więzienia. (patrz punkt 4.)

8. Zgodnie z białoruską tradycją tuszowania, czy trywializowanie zbrodni komunistycznych, również nasza władza postanowiła iść z duchem czasów. Kompletny brak zainteresowania m.in. procesami morderców z grudnia 1970 roku. Obojętność wobec poszkodowanych przez komunistyczną agenturę, wybielanie TW, czy zatrudnianie w gabinecie Premiera współpracowników UB.

Gdy dołożymy do tego: podwyżki cen, spustoszenia w edukacji młodzieży, zamieszanie w służbie zdrowia, bałagan z tarczą rakietową, aferę sopocką, groźby wobec IPN oraz desygnowanie na ministerialne stanowiska kompletnych dyletantów, śmiem twierdzić, że do „Drugiej Białorusi” uroczyście właśnie dobijamy!


P.S>
Przykro i wstyd, że jako „ofiarę” wobec „wielkiego nauczyciela” z Białorusi, Donald Tusk złożył Andżelikę Borys – szefową Związku Polaków na Białorusi. Wszyscy pamiętamy perypetie i prześladowania tej odważnej kobiety przez reżim Łukaszenki. Dziś Premier Państwa Polskiego całkowicie odwrócił się od całej rzeszy Polaków na Białorusi reprezentowanych właśnie przez ZPnB, dając przyzwolenie władzom Białoruskim na dalsze represje, a wszystko w imię podejrzanych interesów koalicyjnego PSL z władzami w Mińsku.
A jeszcze przed wyborami mizdrzył się i ślinił do Pani Borys.



Ponieważ Łukaszenka zastąpił flagę niepodległej Białorusi, własnym, sowieckim sztandarem z epoki ZSRR, zapewne i u naszych rządzących zrodzi się podobny pomysł zamiany flagi państwowej. Wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu – oferuję swoją pomoc w tej kwestii. Łatwiej będzie odróżnić biało-czerwonych od niebiesko-pomarańczowych „platformiaków”.

Opis: niebiesko-pomarańczowe barwy symbolizują Platformę Obywatelską (kolory). Pionowy pas, w skład którego wchodzą: dwa serca i czerwona gwiazda – symbolizują politykę miłości i powrót do ubeckich kadr w życiu społecznym i politycznym. Układ całości identyczny jak na Sowieckiej-Białoruskiej fladze. Żeby się dobrze kojarzyło.