poniedziałek, 7 listopada 2011

Możnowładca na zycbadzie w złotej czapce udziela audiencji prokuratorowi.

Ulubiony pieszczoch blogerów S24, były poseł ale jeszcze nie senator Jan Filip Libicki poczuł powiew własnej wielkości.

Nie stałem nigdy obok byłego posła Libickiego, więc trudno mi określić jak taki powiew pachnie, jednakowoż musi być to coś wspaniałego, bo Libicki dziś przeszedł sam siebie.

Do tej pory pisał nudne epistoły, obsesyjnie uderzając w PiS i Kaczyńskiego, coś na wzór Rudeckiej-Kalinowskiej (choć ona nie jest winna, bo jej tajemnicze głosy kazały).
Dziś Libicki, choć jeszcze nie senator ale już możnowładca i książe na Poznaniu pisze na swoim blogu: „Czy PiS jest legalną partią? To zbada Seremet” i wysyła do Prokuratora Generalnego list, by zajął się statutem Prawa i Sprawiedliwości (?!).

Pomysł jak na napompowanego jak balon „dyzia” z muchami w nosie przystało.
Głupi i dziecinny, ale ważna jest idea pomysłu i wyobrażenie o własnej wielkości jego autora.
Otóż piękny niczym umysł premiera, niczym twardziel nieogolony - książe z Poznania siedzi na zycbadzie w złotej czapce a przed nim klęczy Andrzej Seremet i odbiera od możnowładcy dyspozycje.
Dygnitorz kazali – urzędas musi – osobiście i natychmiast.... wykonać!

Jak to się ludziom w głowach od władzy miesza.
Mikry, w sposób okrutny urodziwy człowieczek, kiepskiej maści historyk i poseł, zmieniający partie jak ekipy F1 – opony, postanowił sobie, że czymś musi błyszczeć i coś udowodnić.

Teraz jego ofiarą padł prokurator Andrzej Seremet.
Sądzę, że jak natrętna mucha (tu może coś Niesiołowski powiedzieć o zachowaniach much) Libicki nie odpuści Seremetowi i będzie gnębił człowieka dotąd, aż ten w delikatny sposób nie da mu odpowiedzi w rodzaju „a od...psz się Pan”.

Choć Libickiemu trudno w to uwierzyć, Prokuratura Generalna nie jest na usługach posłów i senatorów.
Nie jest też na ich usługach Prokurator Generalny, co najwyraźniej Libickiemu się wydaje.
„Czy PiS jest legalną partią? To zbada Seremet” - ale kto zbada posła Libickiego?