niedziela, 26 czerwca 2011

Czy jest na sali lekarz?

..i nadal będzie o psychiatryku.
Zamieszczając swój ostatni wpis dotyczący reakcji „ichniego” ministra Sikorskiego na wypowiedź o. Tadeusza Rydzyka, nawet przez myśl nie przeszło mi, że reakcja „brylantynowego oksfordczyka” jest na serio.
Traktowałem ją jako osobliwy platformerski humor czy też dowcip o nadymaniu się w stylu typowo tuskim.
Niestety oksfordzki geniusz potraktował sprawę poważnie. Oczywiście serio według swoich norm i „widzimisię”.
Cóż zatem zrobił?
Wysłał do Watykanu notę dyplomatyczną, którą do Sekretariatu Stolicy Apostolskiej zaniosła ambasador Hanna Suchocka, ostatnia czynna posłanka ostatniego peerelowskiego sejmu.
W nocie tej (...) rząd polski protestuje przeciwko tego typu osłabianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za granicą i prosi Stolicę Apostolską, której podlegają zakony w Kościele Katolickim, o podjęcie działań, które zapobiegną tego typu wypowiedziom w przyszłości"(...)

Czy ja piszę całkiem serio?!
Niestety, tym razem tak.
Sprawa jest poważna i całkiem serio, a właściwie dopiero teraz zrobiła się bardzo serio, gdyż podobnej głupoty czy gafy na arenie międzynarodowej nikt do tej pory nie widział.
Nawet komuniści, którzy ze swoją siermiężną polityką popełniali totalne głupoty, nie zabrnęli tak daleko w bezmyślności swoich dygnitarzy.
Cóż zatem oznacza wystosowanie noty dyplomatycznej do Stolicy Apostolskiej?
Oznacza wymuszenie reakcji władz kościelnych, czyli rychłą odpowiedź Watykanu w zadowalającej formie, oczywiście zadawalającej Sikorskiego z jego stadem.

Jaka może być to odpowiedź, jakie działania zapowiadająca?
Może:
- Napomnienie o. Rydzyka i dobitne ukaranie.
- Zamkniecie w celi zakonnej na okres minimum 3 lat
- Wyrzucenie Rydzyka z zakonu Redemptorystów.
- Kara biczowania publicznego z napiętnowaniem
- Obcięcie języka
Takie rozwiązania na pewno satysfakcjonowały Sikorskiego.
Szczególnie te dwa ostatnie warianty przypadły by mu do gustu.
Człowiek nie tak dawno pałający chęcią „dożynania watah” krwiożerczość przecież ma w genach...
Dobrze, ale co będzie gdy Watykan nie zrobi nic?!
Wojna, chyba pozostanie nam wojna ze Stolicą Piotrową.
Bohaterski Sikorski wraz z bohaterskim ministrem Klichem poprowadzą naszą armię na Watykan!
Wodzu prowadź....

Pisząc całkiem serio, Watykan nie zrobi nic. Nie zrobi nic, bo zrobić nie może ani nie powinien. Nie wyobrażam sobie, by generał zakonu o. Michael Brehl wraz z Papieżem Benedyktem XVI potraktowali poważnie pismo od tuskowych siermiężników.
Ich działania to właśnie potwierdzenie słów o. Rydzyka, a do takich praktyk ludzie wychowani w kulturze demokratycznej nie są przyzwyczajeni.
Może gdyby dotyczyło to kazań... ale wypowiedź całkiem prywatna, na gruncie neutralnym...

Sikorski swoim pismem ośmieszył polskie państwo, ale dzięki bogu ośmieszył także siebie i zasłużoną dla PRL Suchocką.
Na szczęście już niebawem (po wyborach) cholera go weźmie wraz z jego mocodawcą, wyjedzie gdzieś do Afganistanu, gdzie najlepiej się spełnia i słuch o nim zaginie.
Wstyd jednak dla Polski pozostanie. I to nie wstyd z powodu wypowiedzi redemptorysty, tylko wstyd za nierozgarniętą władzę strzelającą z armaty do komara.
Próbując cenzurować wypowiedzi obywateli swojego kraju stanął Sikorski w jednym szeregu z Łukaszenką i Putinem.
Rzecz jasna „zasługami w krzewieniu demokracji” będzie musiał podzielić się ze swoim szefem, bo przecież to premier bierze na siebie odpowiedzialność za działania całego gabinetu.
Chyba, że szef rządu.... jak to Donald Tusk, zdziwi się wielce i oświadczy, że o żadnej nocie nic nie wiedział.
Premier ostatnio wprawił się w udawaniu Gierka (nie Greka, tylko właśnie Gierka) i generalnie o niczym nie wie. Przynajmniej oficjalnie.
Nic nie wiedział np. o akcji na „antykomor.pl”, nie widział o Bondaryku, teraz może i nic nie wiedział o nocie do Watykanu?
Pan Tusk pokazuje się, gdy trzeba zebrać laury i gdy chwalą. Wpadki i kichy władzy obywają się bez osoby premiera.

Co będzie dalej?
Nic nie będzie.
Będzie jak było dotychczas.
Ważne, by do podobnych sytuacji nigdy już nie doszło.
Nie może być miejsca w polskim życiu publicznym dla cenzorów-donosicieli i ośmieszających Polskę pieniaczy, trafnie nazwanych przez „dziadzia z PO” Bartoszewskiego - dyplomatołkami.

Od czuwania nad nieprzekraczalnością granic wolności wypowiedzi są tylko i wyłącznie sądy, które jako jedyne mają prawo do wydawania wyroków.
Jeżeli jakiś minister czuje się obrażony przez obywatela – do sądu go skarży i czeka na wyrok.
Działania za pomocą not dyplomatycznych wobec księdza-zakonnika, to czysta krystalicznie głupota i efekt zbyt dużej ilości wody sodowej w górnych partiach postaci.
Najgorsze w tym wszystkim, że działania ministra ze zrozumieniem przyjęły kręgi kierownicze partii rządzącej.
Na wszelki wypadek warto, by na najbliższym posiedzeniu Klubu Parlamentarnego PO, ktoś zadał retoryczne pytanie: „czy jest na sali lekarz?”
Następnym razem taka okazja zebrania wszystkich potencjalnych pacjentów może się już nie zdarzyć.
Widomo, po wakacjach wybory.
A jak ktoś się w młodości przebada, to na starość.... jak znalazł.