piątek, 24 kwietnia 2015

Yarrok Band - Pies Rabina (2015)


Nowa piosenka o pewnym czworonogu i jego opiekunie.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Kogo chce napaść Komorowski i to z użyciem niebezpiecznego narzędzia?


Zjednoczone siły postępu skupione wokół jedynie słusznej idei gieremkizmu-michnikizmu wytknęły kandydatowi na urząd prezydenta Dudzie, że w czasie mszy na Wawelu śpiewał „Boże coś Polskę“.
Faktycznie, wysoce to niestosowne i w czasach unijnej dyktatury  Duda powinien raczej  śpiewać „Międzynarodówkę“, co by zarówno Michnika jak i Lisa wielce zadowoliło i nie wywoływało kontrowersji.
A tak są problemy.
Są problemy, bo Duda zaśpiewał „...ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie...“ zamiast „„...ojczyznę wolną pobłogosław Panie...“ i w ten sposób zasugerował, że nie mamy ojczyzny wolnej.
Rzecz jasna co innego uważają Michnik z Lisem, którzy ogromną uwagę przywiązują do tego co się śpiewa i na ten przykład, sami wstają w trakcie śpiewania „wyklęty powstań ludu ziemi...“.

Idąc tym tropem pytam: kogo napaść chce Komorowski i dlaczego wbrew międzynarodowemu prawu chce z użyciem narzedzia niebezpiecznego wymuszać na innych zwrot zagarniętego mienia!
A gdzie sądy, gdzie prawo?
Czyżby Komorowskiemu wydawało się, że jest bezkarny i jego przepisy prawa nie obowiazują!?
Czy człowiek nie mający poszanowania dla demokratycznie przyjetych kanonów może ubiegać się o urząd prezydencki?
Nie, z pewnością – nie!
Zaraz, zaraz – jeszcze dowód na powyższe zarzuty.
Sam słyszałem, jak w Dniu Wojska Polskiego, Komorowski śpiewał „co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy“!
No to teraz mu pewnie „michniki z lisami“ dołożą!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Co bulwersuje ks. Sowę?

-->
Kazimierz Sowa, tefauenowski ksiądz oraz brat Marszałka Województwa Małopolskiego z nadania PO - Marka, zbulwersował się faktem, że kandydat na prezydenta Andrzej Duda ponoć rozmawiał przez telefon na mszy. 
- Co można robić w kościele? Jak widać różni ludzie robią rożne rzeczy. Zwykle się modlą, ale czasem niektórzy lubią sobie pogadać z sąsiadką lub przez telefon – napisał na facebooku duszpasterz od Waltera oraz zamieścił zdjęcie zrobione z telewizyjnego obrazu.
Istotnie Duda ma przy uchu telefon. Czy to była msza, czy po mszy lub przed nie wiadomo, bo na zdjęciu jest wyłącznie twarz Dudy i telefon.
Na drugim zdjęciu jest już widać ludzi i mszę, ale za to Duda nie ma już telefonu.

Miło mi będzie uświadomić księdza, że nie takie rzeczy ludzie jeszcze robią w kościele.
Faktycznie, jak napisał Sowa, ludzie na ogół się modlą, ale są też tacy, którzy uważają Dom Boży za sypialnię.
Ot, choćby urzędujący prezydent Bronisław Maria Komorowski wraz z małżonką.
Całkowicie rozumiem, że tefauenowskiemu księdzu Sowie, to akurat nie przeszkadza i póki śpiący prezydent nie dobiera we śnie się do żony -  uniesiony sennymi marzeniami, to da się to jakoś wytłumaczyć i usprawiedliwić.
W końcu sen to zdrowie, a zdrowie najważniejsze!



Pięć cytatów z lidera „V Kolumny“ (z tłumaczeniem na język polski)


„My polscy motocykliści (...), potwierdzamy naszą solidarność ze wszystkimi motocyklistami świata, zapewniamy na terytorium Polski bezpieczeństwo i gościnność.
Wiktor Wegrzyn (Komandor Motocyklowego Rajdu Katyńskiego)

Oznacza to, iż najlepszym sposobem na dokonanie agresji na Polskę jest wpuszczenie na nasze terytorium kilku dywizji zmotoryzowanych, do której to dołączą ludzie Węgrzyna, niejako „chroniąc ich“ przed aktami wrogości ze strony Wojska Polskiego.


„Rajd rosyjskich motocyklistów z Moskwy do Berlina w 70. rocznicę ich zwycięstwa nad Niemcami, odwiedzających pola bitewne i cmentarze dziadów, ma takie samo  znaczenie dla Rosjan, jak Motocyklowy Rajd Katyński dla Polaków”
Wiktor Wegrzyn (Komandor Motocyklowego Rajdu Katyńskiego)

Oznacza to, że będziemy rozmywali odpowiedzialność rosjan za zamordowanie polskich oficerów w Katyniu, poprzez obwinianie polskich patriotów morderstwami zbrodniarzy sowieckich, gwałcących i rabujących na ziemiach polskich.

„Wszyscy motocykliści są sobie braćmi. Wszyscy. Gdyby chciano im zrobić krzywdę, będziemy ich bronić.“
Wiktor Wegrzyn (Komandor Motocyklowego Rajdu Katyńskiego)

Oznacza, że tak naprawdę nie ma znaczenia patriotyzm, ukochanie kraju i narodu. Liczy się tylko przynależność do gangu i subkultury. Na tej podstawie bliżsi sercu są nieznajomi motorowcy, niż rodacy. W tym wypadku sygnał dla rosjan – jesteśmy z Wami, możecie liczyć na nas – zielonych ludzików w Polsce.

„Uczymy się różnej historii. Dla nich Armia Czerwona to bohaterowie. Rosyjscy motocykliści są zróżnicowani. Są wśród nich zwolennicy Putina czy Stalina, są tacy, którzy mają inne poglądy.“
                                            Wiktor Wegrzyn (Komandor Motocyklowego Rajdu Katyńskiego)

Oznacza, że na potrzeby propagandy sowieckiej będziemy prowadzić akcję dezinformacyjną i pleść bzdury o demokracji w gangach motorowtych. Dodatkowo jest to sygnał, że w imię własnych ambicji i fochów w nosie możemy sprzedać ideały patriotyczne za ruskie ruble oraz obietnice i zrozumieć nawet to, że Armia Czerowna może być dla kogoś bohaterem.

(...) poglądy lidera Nocnych Wilków, Aleksandra „Chirurga” Załdostanowa są mało ważne.  Lider nie ma żadnego znaczenie, lider ma zorganizować tę grupę, a przecież jego poglądy są żadne zupełnie, nie mają żadnego znaczenia dla pozostałych członków.
                                            Wiktor Wegrzyn (Komandor Motocyklowego Rajdu Katyńskiego)

Oznacza, że dalej pleciemy i robimy wodę z mózgu ludziom.  Ciemny lud to kupi – jak mawiał klasyk. Nawet ciemnotę o tym, że „Chirurg“ nie ma żadnych poglądów i że te żadne poglądy nie mają znaczenia dla reszty ludzi z gangu.
Jako wzorcowy sposób działania przyjmujemy przedwojenną retorykę propagandy hitlerowskiej, która jeszcze na kilka dni przed 1. Wrzesnia 1939 roku pzredstawiała Hitlera jako ciepłego i przyjaznego Polsce czlowieka!

-.-

Aż strach pomyśleć, co by się stało gdyby do Polski, dajmy na to do Gierłoży, w rocznicę urodzin Hitlera przybyli na motorach neohitlerowcy z Niemiec.
Oczywiście zbrojne ramię motorowców od Wiktora Węgrzyna, otoczyłoby ich opieką!
To przecież bracia!

Poniżej wizualizacja – jak może wyglądać „rodzinny“ album Wegrzyna.

sobota, 18 kwietnia 2015

Motocyklowy Rajd Katyński czy Motocyklowy Rajd z Katami?


Komandor Wiktor Węgrzyn, szef organizacji „Motocyklowy Rajd Katyński“ oświadczył w jej imieniu, że  będą chronić putinowski gang „Nocne Wilki“ podczas przejazdu przez Polskę.
To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał im na terenie Rzeczpospolitej zrobić krzywdę. Jak dodał, dlatego że „Wszyscy motocykliści są sobie braćmi. Wszyscy“.
Najwidoczniej pan Węgrzyn poczuł się jak wyrocznia zajmując stanowisko w tej sprawie, w imieniu wszystkich motocyklistów i to nie pytając innych o zdanie.
Z pewnością dla ogromnej większości motocyklistów w Polsce, sam fakt bycia członkiem tej społeczności nie stanowi podstaw do uznawania braterstwa krwi z każdym właścicilem jednośladu.
Skoro jednak Wiktor Węgrzyn uznaje się za brata np. motocyklowych neonazistów czy bandytów z motocyklowych gangów takich jak: Bandidos, Mongols, Nocne Wilki czy Pogans, to jego wybór, niech jednak nie wrabia w braterkę porządnych ludzi na motorach.
Przyznanie się wszem i wobec do takowego braterstwa, stawia Węgrzyna w nie najlepszym świetle.

Jako komandor organizacji „Motocyklowy Rajd Katyński“ obarczony jest odpowiedzialnością za patriotyczny wydzwięk działań pod tak chlubnym wezwaniem.
Jak zatem pogodzić Katyń z braterką z bolszewicką organizacją putinowską „Nocne Wilki“?
Jak traktować chlubne ideały zawarte już w samej nazwie organizacji i braterstwo oraz wspólne libacje z ludźmi wywodzącymi się z szeregów kagiebowskich – z ludźmi, których „bohaterowie“ mordowali polskich oficerów w Katyniu?
W tym świetle działalność Wegrzyna i jego „MRK“ wygląda jak kiepski teatr i wielka mistyfikacja. Jedno wielkie oszustwo!
Sam Węgrzyn upodabnia się  w tej sytuacji do Kwaśniewskiego, który zataczał się pijany nad grobami pomordowanych polskich oficerow.
Węgrzyn wprawdzie nie pijaczył nad mogiłami, ale kolaboracją z putinowskimi neobolszewikami pluł na mogiły ofiar sowieckiego ludobójstwa.
Może organizowanie przez Węgrzyna rajdu katyńskiego miało na celu tylko zapewnienia sobie i reszcie gangu alibi na kontakty z rosyjskimi proputinowskimi organizacjami?
Nie wykluczone. Zważywszy na zażyłość Wegrzyna i rosyjskiej motocyklwej bandy, przypuszcać można, że zbrodnia katyńska była jedynie fasadą oraz zasłoną dymną.

Wiele osób z Rodzin Katyńskich jest zbulwersowanych postawą Węgrzyna i zapowiedziało kroki pozwalające na odebranie mu prawa do używania w nazwie organizacji słowa „Katyński“.

Jestem przekonany, że do przejazdu „Nocnych Wilków“ przez Polskę nie dojdzie. To z dwóch powodów. Po pierwsze - Platforma Obywatelska nie pozwoli na to, gdyż w przeciwnym wypadku opozycja by ich zjadła na żywca, wykazując nieporadność i nieudolność decyzyjną. Kopacz z watahą na głowie stanie a nie wpuści „wilków“ do Polski, bo nie pozwli, by opozycja zarzucała, że Putin gra im na nosie.
Po drugie – w sytuacji, gdy miasto Berlin nie zezwoli na przejazd kolumną przez miasto, cała wyprawa jest bez sensu. Po co więc jechac tyle kilometrów?
Czy w tej sytuacji pomniki sowieckich zbrodniarzy, pod którymi mieli kłaść wieńce gangsterzy Putina pozostaną nie przyozdobione?
Niekoniecznie. Może poproszą Węgrzyna, on z przyjemnością uczci kagiebowskich zwyrodnialców, czerwonoarmistów – gwałcicieli i położy kwiatki pod ich pomnikami. W imię braterstwa motocyklisów!

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Kryształowi chłopcy wysmarowani gnojem

-->
Sprawiedliwi inaczej wśród bandy rządzącej, w osobach Abgarowicza i Szejnfelda poddali wątpliwości uczciwość kandydata na prezydenta Dudy. 
Mianowicie, ich zdaniem kampanię Dudy finansują SKOKi, albo ktoś inny. W każdym razie może tak być i sumienie ludzi kryształowych tak jak Szejnfeld i Abgarowicz doznają z tego powodu dyskomfortu. 
Skąd wiedzą o domniemanych nieuczciwościach?
A z „Gazety Wyborczej“!
Bo „Gazeta“ jest zawsze na posterunku i kto się z nią nie chce sprawiedliwie dzielić, to winien jest największych przestępstw. Kiedyś doświadczył tego Lew Rywin, który niepotrzebnie zażądał za dużo i Michnik go nagrał oraz w dalszej kolei posadził do więzienia. Ale to już historia.
Duda rzecz jasna z Michnikiem nie będzie się niczym dzielił, bo nie ma powodów.
Nawet opłatkiem, bo Michnik to komunista i jak każdy komunista dzieli się tylko tym co ukradnie... a Duda przecież nie paser.
Tymczasem Szejnfeld (zwany pieszczotliwie Szwajnfedem) oraz Abgarowicz naciskają i rzucają odchodami. Może się coś przyklei.
W tym miejscu warto przypomnieć, że nie tak dawno, to do Szejnfelda pokaźna kupa ekskrementów przykleiła się i trzyma do dziś.
Otóż w roku 2009, kiedy to koledzy-peowcy: Chlebowski, Drzewiecki, Schetyna tak skutecznie manipulowali przy ustawie o „jednorękich bandytach“ i robili dobrze niejakiemu Sobiesiakowi, to właśnie wiceminister gospodarki Szejnfeld „ponad miarę“ interesował się ustawą i robił wszystko, by maksymalnie przeciągnąć prace nad nowelą i wywrócić jej wejście w życie. To właśnie Szejnfeld, składał wnioski do ustawy zgodne z interesami lobbystów z branży hazardowej!
Jako wiceminister domagał się również wykreślenia z projektu ustawy przepisu o dopłatach dla właścicieli kasyn i salonów gier. To właśnie wykreślenie dopłat z projektu ustawy było celem Jana Koska i Ryszarda Sobiesiaka - biznesmenów z branży hazardowej, którzy utrzymywali bliskie kontakty z Chlebowskim i Drzewieckim.
Tusk łaskawie, po wyjściu afery na światło dzienne odwołał Szejnfelda z ministerialnej posady.
Drugi uczciwy inaczej – Abgarowicz, tak wrażliwy na nieuczciwość i brzydzący się niejasnymi interesami, w 2012 roku, po ujawnieniu afery Amber Gold i przekrętów niejakiego Plichty (w peowskim mieście Gdańsku – zawłaszczonym przez Adamowicza z resztą mafijnej hałastry) przekonywał, że synuś Donalda Tuska, niejaki Michał Tusk  - vel Józef Bąk, pracując dla złodzieja Plichty wspierał interes Portu Lotniczego w Gdańsku (gdzie był zatrudniony). Jak tłumaczył "interes był zbieżny, bo Port Lotniczy zarabiał na OLT (linie lotnicze Plichty), więc to był interes Portu, żeby OLT się rozwinęło". Dobry dowcip, prawda? Dziś widzimy te kolosalne zarobki...
Dodał również, że w jego ocenie Donald Tusk słusznie nie zgadza się na powołanie komisji śledczej. Zdaniem Abgarowicza, to jest sprawa "do rozstrzygnięcia między Michałem Tuskiem, a jego pracodawcą". - A komisja śledcza goniłaby za premierem i jego synem. Kolejny dowcip!
Umazał się pan mocno gnojem, panie Abgarowicz! Tak jak i pana kumpel Szejnfeld...

czwartek, 2 kwietnia 2015

Pedofilia polityczna


Za sprawą ujawnionej przez Fakt „afery“ z udziałem Mamy Andrzeja Dudy, wraca sprawa wykorzystywania w wyborach prezydenckich wpływów do osiagnięcia określonych, politycznych korzyści, niekoniecznie w zgodzie z obowiązującycm prawem. 
Szum się straszny zrobił w rządowych mediach, bo Duda własnej matce nakazał podetknąć jej studentom listy wyborcze do podpisania!
Duda własnej matce kazał powiedzieć, że ma podpisać, ten kto chce... nie ma przymusu! Rząd i reżimowa prasa są zbulwersowani.
10. marca 2015 roku, do Aleksandowa Kujawskiego zajechał „brokobus“ z głównym pasażerem Komorowskim Bronisławem Marią.
Wykonany z wazeliny, burmistrz miasta Andrzej Cieśla wraz z oficjelami powitali uroczyście i nisko „wielkiego gościa“ w towarzystwie orszaku małoletnich ze szkoły podstawowej, gimnazium oraz liceum.
Tłum, jak nie przymierzając pod  hipermarketem, na godzinę przed wielką wyprzedażą.
Nic w tym dziwnego, w koncu każdy chce dotknąć Bronka i poczuć słodką woń peowskiej arystokacji.
Niestety, tym razem prócz smrodu wielkiej grandy nie czuło się nic. Wszystko za sprawą bezczelnego i patologicznego wykorzystania uczniów do propagandy politycznej i platformiano-wyborczej agitacji.
Otóż tym młodym ludziom wręczono bannery „popieram Komorowskiego“ i kazano machać nimi w obecności orszaku prezydenta.
Wszystko działo się w czasie godzin lekcyjnych. Zapewne najsilniej machający otrzymali najwyższe oceny z Wychowania Obywatelskiego i „szóstkę“ z zachowania.
Pozostaje pytanie, czy to burmistrz Cieśla wymyślił dziecięcy propagandowy orszak, czy też to komitet wyborczy pana prezydenta wpadł na ten pomysł. Stawiam na Pana Tyszkiewicza z komitetu wyborczego, bo skąd by Cieśla miał wyborcze bannery...
Nie jest to jednak istotne.
Istotne jest, że peowska władza, wzorem komunistycznej hałastry z peerelu, na własne partyjne potrzeby, terroryzuje młodzież szkolną. W sposób głupi probuje grać na uczuciach obywateli, wykorzystując małoletnich, którzy zamiast uczyć się, biorą udział w idiotycznej politykierskiej agitacji. Peerel wrócił!
Czym zatem różni się „sprawa Dudy“ od „sprawy Komorowskiego“?
A tym, że studenci – ludzie dorośli mieli możliwość wyboru. Podpisać się na liście Andrzeja Dudy lub nie (polecam film publikowany na stronie Fakt.pl), Dzieci szkolne, zapędzone na propagandowy wiec, takiego wyboru nie miały. W zdecydowaej większości nie miały pojęcia w czym uczestniczą i po co.

Wykorzystywanie małoletnich, nieświadomych i naiwnych jest największą zbrodnią i niegodziwością. A jak nazwać praktykę czerpania politycznych korzyści z wykorzystywania nieletnich? Może pedofilą polityczną!


P.S. Zdaniem posłanki PO Domiceli Kopaczewskiej, szefowej Platformy we Włocławku, byłej nauczycielki i byłej kurator oświaty, w Aleksandrowie Kujawskim nie doszło do żadnego nadużycia, a była to jedynie lekcja "obywatelskości".
Ciekawe czy posłanka przeszła badania psychiatryczne, bądź badania na obecność substancji odurzających? W jej przypadku powinno być to obowiązkowe.