piątek, 4 grudnia 2009

Nie wnosić gnoju!

„Bardzo proszę nie wnosić nam tu gnoju - czyli opinii ludzi z BLOGPRESS. Nie ma w tym ani krzty prawdy, ale to norma...”
(Maryla)

Bydlak wyjdzie z bydlaka, cham z chama a prostak z prostaka. Zawsze.
Tak samo zawsze wyjdzie szydło z worka oraz prymityw z Maryli.

Czający się w zakamarkach głowiny owej blogerki, siermiężny gomułkowski styl myślenia, od czasu do czasu dotyka kozacka fantazja i hula po przestrzennej i pustej czaszce, gdzie według nauki anatomii, u większości homo sapiens winny znajdować się półkule mózgowe.
Niestety tylko u większości.

„Wesoła Marylka” (zwana też CtrlC/CtrlV), właścicielka praw do Marylandu czyli portalu Blogmedia24 za punkt honoru postawiła sobie zostanie kimś na miarę Stefana Niesiołowskiego, czyli agresywnym owadem kąsającym wszystkich „co nie z nami” w imię podtrzymania w swoim środowisku kultu własnej osoby.

Podobieństwo stylu rozumowania do toku myślenia wicemarszałka sejmu jest uderzające i nawet skłania do dywagacji o wzajemnych koligacjach rodzinnych obojga.
W każdym razie „gomułą trącą” tak samo.

Znając już nieco poziom intelektualny owego „Monstrum Marylnego” osobiście nie poczułem się wcale dotknięty komentarzem zacytowanym na wstępie.
Powstał on jako reakcja na wpis jednego z blogerów BM24, który przytoczył słowa naszego kolegi z Blogpress, dotyczące „bratania się” blogerskich portali „od prawa do lewa”.
Mimo, że jestem „Człowiekiem z Blogpress” i zacytowane słowa winny mnie obrazić, z łatwością powstrzymałem się, a w/w cytat wzbudził co najwyżej uśmiech.
Obrażanie się czy demonstrowanie złości wobec napisanych słów (oraz ich nieszczęsnej autorki) byłoby jak pretensje do Zulusa, że w towarzystwie dłubie w nosie bądź do sowieckiego kałmuka, ze nie myje nóg.

Nie można mieć pretensji do blogerki Maryli, gdyż właśnie...nie można.
Przetłumaczenie ludziom prostym, a nierzadko prostakom zasad dobrego tonu i wychowania (nie mówiąc o minimum dyplomatycznego talentu) mija się z celem i skutkuje niczym bicie głową w mur – bólem i zmęczeniem.

Często właśnie tylko uśmiech pobłażania jest najlepszym sposobem na skwitowanie celnego strzału w stopę autorki „Złotej myśli w głupocie nabytej/wrodzonej”

Ja to wiem.
Poznałem już te osobę i posiadłem stosowne zdanie o niej na podstawie własnych doświadczeń. Natomiast duża rzesza blogerów, których teksty agregują się na Blogpressie oraz na Blogmedia24 może tego jeszcze nie wiedzieć.

Czy mogą oni poczuć się urażeni?
Chyba tak.
Są przecież zarówno „ludźmi z Blogmedia24” jak i „ludźmi z Blogpress”.
A tu w stosownym wpisie – komentarzu, wyjaśniono im w sposób bezpośredni, że mają wiele wspólnego z odchodami czyli uryną, co jest według autorki (jak mniemam) czymś paskudnym. Również ich opinie mówiąc wprost są „osraństwem”.

Gratulując trafności użytego porównania, jednocześnie składam wyrazy uznania za postępy w „niesiołoizacji” własnej osoby.
„Mów mi wuju!” – zakrzyknął natenczas do blogeki Niesiołowski Stefan.