piątek, 27 września 2013

Pieprzę (c)hamkę... idę na referendum!

Warszawskie struktury PO robią co mogą (a mogą już na szczęście mało), by obrzydzić stołeczne referendum i wysłać obywateli zamiast do urn - na grzyby. Taki to właśnie pomysł, zbiorowego grzybobrania fundują nam lokalni działacze miejscy z jedynej słusznej partii przewodniej.
- Jedź na grzyby, kochaj Hankę! - wykrzykują platformersi i nawet przystąpili już do propagandowej ofensywy.
Znając metody partii Tuska, wielce prawdopodobne jest, że grzyby przed 13 października będą wpierw zakupowane przy drogach od "grzybiarek" a następnie w lasach umieszczane na trasach pochodów przeciwników referendum.
"Lepiej znajdź grzyba, bo Hanka jeszcze się przyda..."

Miasto wyprodukowało nawet (boję się, że za pieniądze stołecznych podatników) koszuli i przypinki z różnymi głupkowatymi hasłami zniechęcającymi do udziału w referendum.
Ot choćby taki coś:











Cóż stoi na przeszkodzie, by wyprodukować sobie taką przypinkę również, domowy sposobem.
Dla chętnych poniżej wzór.