Znany z wrodzonej głupoty, duet Figurski
i Wojewódzki kilka dni temu pozwolili sobie w niewybredny sposób potraktować
osoby narodowwości ukraińskiej. Wszystko miało miejsce w programie „Poranny
WF“, który to ku uciesze niedorozwiniętej części słuchacz (tej z obkurczonym
mózgiem), nadawało radio ESKA.
Nie ma sensu przypominać cóż takiego owych dwóch
matołów opowiadało, wszak każdy o tym
albo czytał, albo słyszał (http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Program-Figurskiego-i-Wojewodzkiego-zdjety-z-anteny,wid,14685127,wiadomosc.html?ticaid=1eb50).
Nie był to jednorazowy wybryk onych bydlaków.
Nie tak dawno podobne bydlęce „dowcipy“ doprowadziły ich na salę sądową
z oskarżenia ciemnoskórego Alvina Gajadhura, którego obrażali
rasistowskimi epitetami.
Wojewódzki i Figurski najwyraźniej grzęzną w
swojej głupocie i na dodatek robią to z wielką radością.
Wydawało by się, że po kretyńskich i
chamskich wybrykach dwójki czołowych debili III RP, nie znajdzie się nikt, kto
jednoznacznie nie oceni bydlęcego bełkotu mendo-celebrytów.
Nic bardziej błędnego.
Obrońców znalazło się wielu. Wszyscy
z tzw. „gówno-saloniku“ Gazety Wyborczej, TVN i postkomunistycznej „lisiej
jamy“.
Lewa ręka MIchnika – Stasiński staje murem za
kretynami uznając głupotę za ironię.
Kuźniar – w swoim niczym nie okiełznanycm
matołectwie, twierdzi że owym idiotom wolno więcej, nawet obrażać i lżyć ludzi.
Lis dla odmiany porównuje obu durniów do
błaznów, którzy „fajnie błaznują“...
Nawiązujący do tradycji żydokomunistycznych
propagandzisów, kibucowy filozof Hartman z UJ (nadworny mundrek „Gazetki“
michnikowej) chwali wręcz obu kretynów i trzma za nich kciuki.
Mądrego, bądź normalnego błędy uczą –
kretynów nie.
Tym bardziej, że owych kretynów wspierają
jeszcze więksi kretyni zapatrzeni we własną głupotę niczym rodzice Michnika w
Stalina.
Bardziej obrzydliwe niż sam wybryk duetu
matołów, jest typowe dla bolszewickiej propagandy „odwracanie kota ogonem“,
przez funkcjonariuszy gadzinowych
mediów.
Już wyobrażam sobie wrzawę, po tego typu
„dowcipie“ opowiedzianym przez kogoś z drugiej strony sceny politycznej.
To by się działo dopiero...!
Ale jeżeli robi to „Swój“ to nie ma sparwy.
Wojewodzki i Figurski są dla „różowego
saloniku III RP“ awangardą i grupą szturmową w walce z tradycją,
polskością i normalnością. Niestety
grupą nie do okiełznania i opanowania.
Bolszewickie media mają z nimi sporo
kłopotów.
Obaj jednak są na tyle dla nich bezcenni, że funkcjonariusze
prasowi od Waltera i Michnika skłonni są sami z siebie zrobić kretynów, by
stać murem za świńskim duetem.
O, jak dobrze być kretynem.... choć przez
chwilę choć przez chwilę.
P.S. Należy liczyć, że „Ruchali Kota“,
którego entuzjastami są obaj ksenofobiczni debile, wystosuje swoim zwyczajem do
Ambasadora Ukrainy list z przeprosinami.
Zamieszczam go poniżej.