niedziela, 28 sierpnia 2011

Polska w remoncie




  • (...) Zbudujemy nową Polskę Zbudujemy taki świat,

  • W którym wszystko będzie lepsze,

  • W którym nowy będzie ład.

  • Najpiękniejsze miasta, najpiękniejsze wsie,

  • Zbudujemy Polskę piękną jak we śnie. (...)
Tekst mimo słusznych skojarzeń, nie jest jednak pieśnią dedykowaną czy hymnem Platformy Obywatelskiej. To relikt epoki socjalizmu, pióra Zbigniewa Przyrowskiego.
Ale...

Obecna władza żywcem pragnie dorównać w propagandowym zadęciu stalinowskim budowniczym kołchoźnianego peerelu. Obwieszcza od początku kampanii wyborczej własne sukcesy inwestycyjne oraz trąbi wszem i wobec o „Polsce w budowie”.
Nie było by wszak w tym nic dziwnego, gdyby to wszystko trzymało się przysłowiowej kupy.
Póki co, całość trzyma się kupy, tyle że kupy bubli rodem z minionej epoki realnego socjalizmu.
Daje to w połączeniu z siermiężną propagandą efekt piorunujący, przypominający lata Bieruta i Gomułki z różnej maści „Bronkami Talarmi” (brat bohatera filmu „Dom”) i resztą „przodowników pracy”. A wszystko na 300% normy...

Czy ja się czepiam?
Oczywiście!
Czepiam się głupoty, partyjniactwa, marnotrawstwa oraz szabrowania publicznych pieniędzy.
Wszystkiego, co ma swoje źródła w stalinowsko-gomułkowskiej papce podanej na pięknym torcie ku czci Donalda Tuska i jego majstrów.

Zupełnie nie dziwię się tym, którzy na okładce epokowego dzieła Obywatelskich Platformiaków „Polska w budowie” , pod hasłem tytułowym dopisują z uśmiechem na twarzy: „..wykonawca generalny - Covec”.
To w pełni oddaje sens, metodę doboru inwestorów oraz jakość inwestycji przeprowadzanych przez obecną partyjną władzę.
Przykład?
Bardzo proszę.

Jako mieszkaniec Warszawy z niesłychanym rozbawieniem przeczytałem czym chwali się pani Gronkiewicz-Waltz. Jakie to „polskawbudowie-lane” inwestycje w stolicy przypisuje sobie wiece szefowa PO a przy okazji prezydentowa miasta.
No, jest tego...
Bubel na bublu.
Niedoróbka na badziewiu z fuszerką w tle (pisałem o tym we wpisie: Krótka bajka o opowiadaniu pierdów).
Dla mnie taką sztandarową inwestycją platformy pozostanie modernizacja terenu Placu Grzybowskiego. To typowy przykład tego o czym napisałem powyżej.
Prywata, marnotrawstwo, partyjniactwo, fuszerka... oraz świetne samopoczucie władzy.
Ale po kolei.


2.X.2009 – ogłoszenie przetargu na „rewitalizację Placu Grzybowskiego”.
Władza w Ratuszu Warszawskim postanawia odnowić Plac Grzybowski, będący jednym z punktów reprezentacyjnych stolicy. Raz w roku nieopodal odbywają się „Spotkania Trzech Kultur”, toteż wymiar propagandowy jest dla HGW jak najbardziej istotny.

1.XI.2009 – Polska The Times pisze: 11,6 mln zł - to najtańsza oferta złożona podczas przetargu na przebudowę placu Grzybowskiego. I zarazem o ponad 3 mln zł wyższa, niż zakładali urzędnicy. Zarząd Terenów Publicznych zapewnia jednak, że jest na to przygotowany i już na najbliższej sesji rady miasta wniesie o zwiększenie funduszy na ten cel. Prace mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. Urzędników goni przede wszystkim czas. (...)
Ciekawa sprawa. Mimo, że koszt inwestycji „sporo” przekracza możliwości Ratusza, trwają gorączkowe zabiegi o wyciągnięcie spod ziemi dodatkowych trzech milionów. Czy to konieczne, skoro za 11,6 miliona zł można „rewitalizować” łącznie kilka placów w Warszawie?
I dlaczego urzędników goni czas?

2.XI.2009 – Życie Warszawy pisze: Zarząd Terenów Publicznych ma zarezerwowane na prace tylko 6 mln zł, a Zarząd Dróg Miejskich – dodatkowe 2 mln zł.
Zarząd Terenów Publicznych nie poddaje się. Już na czwartkowej sesji Rady Warszawy wystąpi o przyznanie dodatkowych funduszy (3 mln).
– Radni powinni się zgodzić, bo to kluczowa, od dawna zapowiadana inwestycja – dodaje p. Majewska z ZTP. Przebudowę placu wielokrotnie obiecywała prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. ZTP planował zakończenie remontu przed listopadem przyszłego roku (...).
Czego nie robi się dla szefowej. Oczywiście, że radni powinni się zgodzić na wydłubanie z warszawskiej skarbonki-świnki tych 3 mln-ów. Przecież już w listopadzie wybory samorządowe, a HGW potrzebuje poparcia w staraniu się reelekcje. Toć to fucha na kolejne lata. Termin zakończenia robót rewitalizacyjnych też dziwnie splata się z terminem wyborów.
Teraz trzeba przyjąć ofertę takiej firmy, która zagwarantuje sfinalizowanie inwestycji w tak krótkim okresie. Bo przecież przed „urnami” trzeba się czymś pochwalić.
Tempo podnosi koszta, ale co tam... stać nas!

17.XI.2009 – TVN Warszawa pisze na stronie www: Firma Mostostal wykona remont placu Grzybowskiego. We wtorek Zarząd Terenów Publicznych wybrał firmę, która zajmie się renowacją śródmiejskiego placu. Pierwsze roboty mają ruszyć jeszcze w tym roku.
Teraz firmy, które przegrały, mają siedem dni na złożenie ewentualnych protestów. - Jeżeli żadne nie wpłyną, w przyszły wtorek podpiszemy umowę - zapowiada w rozmowie z portalem
tvnwarszawa.pl Renata Kaznowska, dyrektor Zarządu Terenów Publicznych (...).
No to mamy „jelenia”. Duży i naiwny. Zaczynamy!

2.III.2010 –
TVN Warszawa pisze na stronie www: Prace mamy zakończyć do 31 października. Mamy nadzieję, że uda nam się odrobinkę wcześniej – zadeklarowała Renata Kaznowska, dyrektor Zarządu Terenów Publicznych, który prace nadzoruje (...).
...wspomagajcie Partię czynem, ukańczajcie przed terminem... To dopiero tempo!
Pomimo spiętrzonych trudności z wykonaniem robót ziemnych (konieczność zaawansowanych prac związanych z całkowitą wymianą węzła hydraulicznego pod placem) przyspieszamy! Już widać, że całość to będzie niezła lipa i robota po łebkach!


15.IX.2010 - ogłoszenie przez Prezesa Rady Ministrów terminu wyborów. Początek kampanii wyborczej.
Tempo robót ulega dalszemu przyspieszeniu. Czasu zostało mało.

29.X.2010 - Życie Warszawy pisze: Po trwającym rok remoncie plac oddano wczoraj do użytku mieszkańców. – Zależało nam, by stał się on kameralnym miejscem spotkań – mówiła prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Na całym placu robotnicy wymienili bruk, wytyczyli też nowe alejki, wzdłuż których stanęły drewniane siedziska.
Hurra! Jest gotowy i piękny jak nigdy. Pani Prezydent wizytuje. Siedzi na ławce i uśmiecha się do kamer. Za trzy tygodnie wybory. Warszawiacy są pod wrażeniem. Platformiak potrafi!

21.XI.2010 – wybory samorządowe w Polsce. W warszawie wygrywa HGW.
A jak mogło być inaczej?! Skoro pani Hanna Gronkiewicz-Waltz tak pięknie i szybko rewitalizuje Place i to za takie małe pieniądze (łączna kwota 11,6 mln)...

25.VIII.2011 – TVN Warszawa pisze na www: Na zmodernizowanym za ponad 11 mln zł placu Grzybowskim wodociągowcy regularnie rozkopują nawierzchnię, a mieszkańcom okolicy odcinają dopływ wody. Znów od dłuższego czasu straszy rozkopany teren otoczony barierkami. MPWiK zapewnia, że to ostatni raz. Przynajmniej na dłuższy czas. Wymieniono awaryjne rury - informuje tvnwarszawa.pl.
Fragment placu Grzybowskiego po modernizacji był regularnie rozkopywany przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Przez dłuższy czas wodociągowcy walczyli z usterkami rur obok wylotu ul. Próżnej. Teraz znów na placu nadal stoją barierki MPWiK.

Bardziej dosadnie już dzień później.

26.VIII.2011 – Super Express pisze: Stołeczni i mazowieccy działacze Platformy Obywatelskiej w przedwyborczej gorączce chwalą się swoimi największymi osiągnięciami w stolicy. Niedawno pochwalili się jednym z największych inwestycyjnych bubli - placem Grzybowskim. Miejsce, którego modernizacja kosztowała, bagatela, 11 mln zł, po niespełna roku jest znowu remontowane.
Naprawa kosztuje 60 tys. Eleganckie, zaprojektowane przez profesjonalną firmę alejki, ławki, oczka wodne, piękne ogrody, rośliny, krzewy, kwiaty i krzewy cieszyły oko niespełna 10 miesięcy. Oddany do użytku jesienią ubiegłego roku plac jest znów remontowany. Nie dość, że wszędzie walają się śmieci, to w wielu miejscach straszą popękane granitowe płyty lub wybrakowane deski ławek i powyrywane słupki.
Plac wygląda po prostu strasznie - mówią mieszkańcy. Jego modernizacja kosztowała blisko 11 mln zł i już doliczyć do niej trzeba kolejne 60 tys. zł, które pochłonie trwająca właśnie naprawa zlecona przez Zarząd Terenów Publicznych.
To już właściwie koniec.
Kończy się kolejna odsłona wielkiej akcji „Polska w budowie” pod roboczą nazwą „Polska w remoncie”.


  • Najpiękniejsze miasta, najpiękniejsze wsie,

  • Zbudujemy Polskę piękną jak we śnie. (...)

– pisał stalinowski, a zaadoptowany przez PO poeta.
A moje pytanie brzmi: ile lat i jakim nakładem trzeba będzie te piękne i wyśnione przez Tuska&Co. inwestycje poprawiać?
Może kilku dekad oraz funduszy nie starczyć...
Po peowskich protoplastach poprawiamy wszak do dzisiaj.