piątek, 12 listopada 2010

Czerwona hołota na czerwonej szmacie kształcona

Chuliganeria wspierana przez "Gazetę Wyborczą" została w dniu wczorajszym skutecznie zastopowana przez legalnych uczestników Marszu Niepodległości oraz policję. Dla wszystkich wychowanych na "gazetce" oraz karmiących się papką medialną Michnika i reszty postkomuny, Marsz organizowany przez Młodzież Wszechhpolską i ONR był nie lada policzkiem.

Zamiast wyświechtanych czerwonych szmat z gwiazdami - przypominających peerelowskie czasy i prymitywnych kołchozowych mord w pochodach wzorem tych z 1-go maja, widzieliśmy młodych ludzi z biało-czerwonymi flagami, skandujących patriotyczne wersy.

Ciężko bezmózgowej części niby-Polaków zrozumieć istotę święta 11 listopada, tym bardziej, że ich nauczyciele z Czerskiej a i być może też rodzice, dziadowie to poststalinowski i komunistyczny beton o wyraźnie antypolskim światopoglądzie.

Tak mocno kłóci im się to z wizją naszej Ojczyzny, jak niegdyś wizja ich przodków daleka była od Niepodległej Polski. Tacy jak dzisiejsza hołota lewacko-stalinowska, fundowała nam przed wieloma laty "polską republikę rad", organizowała komunistyczne, strzelające do Wojska Polskiego w 1920 roku "robotnicze" bataliony, katownie UB i wiele innych zbrodniczych przedsięwzięć.

Niestety chuliganeria i czerwona łobuzeria urządziła Warszawie zadymy. Pooblekane w maski-kominiarki gównażeria lewacka napadała na legalny masz, rozwścieczona powiewającymi w górze narodowymi flagami.

Ucierpieli nie tylko uczestnicy pochodu, ale i postronni przechodnie, których srtaliniści-komuniści potrącali, popychali i wulgarnie wyzywali. Na szczęście policja reagowała na chuligańskie zachowania szybko i zdecydowanie. Zatrzymano wielu z łobuzów i ulicznych bandytów.

Wśród zatrzymanych znalazl się szef pederastów Biedroń.

"Grzeczny" Biedroń raczył napaść na policjanta i o dokonanie takiego czynu ma mu zostać postawiony zarzut z kodeksu karnego. Jak widać lewaccy pederaści poczuli się już na tyle pewni siebie, że wystawili nawet swoje zbrojne ramię w postaci Biedronia.

Sam przestępca tłumaczył, że chciał wyrwać policjantowi pałkę, aby udaremnić cios...widać pomylił pałki za które chciał chwytać i tyle.

Marsz skończył się sukcesem obozu patriotycznego, zwyciężyła Polska.

Trzydziestu trzech chuliganów wraz ze swoimi "krasnymi" szmatami wylądowało na komisariatach i będą im stawiane zarzutu karne. Z resztą bandyctwa i zarazy muszą poradzić sobie sami obywatele. Piętnować wszelkie przejawy nawoływania do komunizmu, lewactwa i stalinizmu. Zgłaszać na policję próby gloryfikowania totalitaryzmu i "czerwonej zarazy", wygwizdywać "nauczycieli" idei bandytyzmu rodem z "GW".

Zastanawia, że "demokratyczna" telewizja TVN zaprasza po całej "zadymie" do studia jednego z inicjatorów bandyckich rozrób, niejakiego Macieja Wieczorkiewicza i w poczuciu współczucia wysłuchuje jego racji.

Są pewne granice, są zasady. Nie można dopuszczać do dyskusji bandytów i liderów chuligańskiej hołoty.

Nie widziałem nigdy w TVN np. szefa zadymiarzy stadionowych, a zgodnie z logiką "walterowni" winien się też tam znaleźć po jakiejś meczowej burdzie.

Pozwolenie na wypowiedzi ludzi pokroju Wieczorkiewicza, to zaprzeczenie zdrowemu rozsądkowi i zasadzie sprawiedliwości w państwie. Pomijam kwestie poziomu intelektualnego i historycznej wiedzy prezentowanej przez w/w lewaka, ale zazwyczaj do studia prosi się ludzi mających coś do powiedzenia.

Wieczorkiewicz nic, po za opowieściami o "gettach ławkowych" nie miał do powiedzenia. Typowy produkt "gazetowyborczy" - durny i czerwony.

Jedno wszak było groźne. Bandycie wyrwało się stwierdzenie: "nikt z was nie będzie chodził po ulicach.." i to jest już groźba karalna.

Może w normalnym kraju, takie zachowanie miały by swój oddźwięk, ale w Polsce, tej we władaniu Platformy Obywatelskiej na pobłażliwym uśmiechu władzy skończy się.

Komorowski z Michnikiem dalej będą się ściskać i całować. Michnik i jego pomagierzy będą dalej "kształcić" lewackich bandziorów, a Policja i normalni ludzie dalej będą narażeni na kamienie i pały postkomunistycznych watach.

Bicie ludzi i bandyckie zadymy prowokowane przez neokomunistów z "Porozumienia 11 listopada" oraz innych pedalsko-lewackich grup, stały się już chlebem powszednim. Największe jednak oburzenie społeczne budzi naśmiewanie się i kpienie z więźniów oraz ofiar obozów koncentracyjnych.

Lewacka hołota pozwoliła sobie na przebranie grupy degeneratów z obozowe pasiaki i wystawienie ich w pierwszym szeregu "na linii frontu"!

Budziło to porównanie z hitlerowskim zwyczajem pchanie przed wojskiem lub czołgami zakładników (więźniów obozowych), jako żywych tarcz.

Parszywe hitlerowskie zwyczaje przejęte przez neokomunę zadymiarską, ale w końcu od stalinizmu do faszyzmu blisko. Niektóre z kobiet w pasiakach trzymały na rękach dzieci, ale tym powinien zainteresować się Ośrodek Opieki Społecznej i odbierać potomstwo wystawiającym na niebezpieczeństwo swoje "pociechy" zdegenerowanym przez hitlerowsko-stalinowską idee matkom.

Lepiej zapobiegać, gdyż później (o ile przeżyją eksperymenty swoich matek) mogą z kształconym w takim domu latorośli wyrosnąć indywidua podobne idiocie, który wczoraj nad ranem zdewastował tablice na warszawskim Pawiaku.

Lewactwo nie jedno ma imię....

Order dla Michnika