wtorek, 9 kwietnia 2013

"Blok smoleński"


W TVP „blok smoleński“.
Na pierwszy ogień jakieś popłuczyny ugotowane w Kanadzie na millerowyej kupie. 
Obraz na poziomie „Kapitana Klossa“ lub „Czterech Pancernych“... Przyjaźń polsko-rosyjska, zgodna współpraca, wina obcych ideowo pilotów i bohaterowie: Miller oraz Lasek. 
Wszystko narracją okrasił niejaki Konstanty Gebert – funkcjonariusz „GW“ – zgodnie z linią rosyjskiej propagandy.
Jednym słowem, całość – kupa mułu i 200 kg kitu...
Po filmie, w studiu profesorowie: Rońda i Artymowicz.
Rońda przedstawia konkrety, Artymowicz od czau do czasu tylko uśmiecha się ale argumentów brak. To podobno jakiś „naukowiec“ z Toronto.
Może chłop tam w gimnazjum uczy?
Później film Anity Gargas.
W nim konkrety, rozmowy ze świadkami.
Są też pokazane kłamstwa rządzących, nieróbstwo władzy i leserka komisji Millera.
Cały ten syf i bagno.
Tusk przed telewizorem ma czerwone uszy i rośnie mu nos. Kopacz już nie może odwrócić głowy w pokoju, bo strąca kichawką kryształy z komody i obrazy ze ścian...
Później znów profesorowie. Dyskusja bez sensu.
Rońda z konkretami i dokumentami, Artymowicz tylko usmiecha się. Nie przygotowany, bo pewnie nie miał czasu. Wypracowania dzieciakom sprawdzał,... czy coś tam innego?
Chwila przerwy.
Pojawiają się goście w studiu. Lisiecki, Karnowski, Stankiewicz, Kleiber, Wroński i Krzemiński. Mniej ciekawa część wieczoru. I tak nikt nikogo nie przekona.
Spokojne i logiczne wywody Lisieckiego.
Rzeczowość Karnowskiego, Stankiewicza, wstrzemięźliwość prof. Kleibera... Wroński intelektualizuje.
Za to pedał pieni się i wierci na stołku. Przerywa i zakrzykuje. Może kiszka swędzi...?
Wreszcie koniec bloku.
Mało ciekawie było ale za to pluralistycznie... i z pederastą, co najwazniejsze! 
Znaczy po europejsku.