wtorek, 4 grudnia 2012

Deresz - człowiek z przekonaniami


Najważniejsze to mieć przekonanie. Gdy już człowiek takie posiada, nie straszne mu fakty i dowody. Idzie wtedy jak burza.
Mieć przekonanie, to mieć pewność, to także oszczędność czasu, nerwów i pieniędzy.
Aż dziw bierze, że współczesne sądownictwo nie opiera się na pewności a ja dotychczas na bzdurnych dowodach i udokumentowanych faktach.

Przekonanie o wypowiadanych zdarzeniach posiada na przykład Paweł Jan Deresz – mąż zmarłej w katastrofie smoleńskiej Jolanty Szymanek-Deresz. Ów Paweł Jan posiada przekonanie, że to Jarosław Kaczyński zalecił bratu lądowanie w Smolensku. Posiada również  przekonanie, że padły wtedy słowa: "lądujcie koniecznie w Smoleńsku".
Gdyby sytuacja dotyczyła innej osoby z kręgu „rodzin smoleńskich“ można by zaryzykować stwierdzenie, że to rozpacz i dramat pchnęły wdowca do wypowiadania takich nierozważnych, niczym nie popartych stwierdzeń.
Ale nie w przypadku Deresza.
Paweł Jan Deresz - współpracownik SB (IPN BU 00191/27 - DERESZ PAWEŁ JAN,  IPN BU 001043/1848 - DERESZ PAWEŁ JAN), zaufane „ucho“ bezpieki i aparatu partyjnego komunistycznej władzy, zimny i beznamiętny typ, wiele lat obijający się po nizszych salonach czerwonego chlewiku, dopiero w czasie prezydentury  „magistra“ Kwasniewskiego wyczuł własciwy moment do skoku na wyższą pułkę. Nie, nie sam, gdyż intelektualnie i wiekowo nie mieścił się w „normie“, skok miał nastapić poprzez małżonkę.
W wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności oraz zakulisowych gier, Jolanta Szymanek-Deresz została powołana na stanowicko sekretarza stanu w kancelarii prezydenta.
Dersz triumfował. Wszedł na salony.
Tyle fakty. Ale co tam fakty, jak uważa Paweł Deresz. Ważne jest przekonanie.
Zatem posłużę się garścią „przekonań“ w których zostałem utwierdzony poprzez rozmowy na temat obu małżonków.
Przekonany jestem zatem, że to Paweł Deresz kazał żonie wejść do łóżka prominentnych działaczy SLD, by „zapracowała na stanowisko“. To Paweł Deresz, według mojego przekonania, już w czasie pracy małżonki na stanowisku podsekretarza stanu w kancelarii Kwaśniewskiego wypowiedział słowa: „Jolka, ty to chyba słabo dajesz, bo ciągle tylko tym podsekretarzem jesteś... Weż się  kobieto do roboty, to może cię awansują...“.

W takim samym stopniu przekonany jestem, że dzisiejsza wypowiedź Deresza została zlecona mu przez wywiad rosyjski (Paweł Deresz w latach 80-tych miał rozległe stosunki w  ZSRR skąd pisywał korespondencje, a w rzeczywistości nawiązywał opercyjne kontakty).
Należy spodziewać się (posiadam takie przekonanie), że niebawem dotrą do mediów „zapisy z tupolewa“ na których to wypowiadane są słowa „lądujcie koniecznie w Smoleńsku"... – już Dersz z kolegami rosyjskimi pracują nad realizacją nagrania, o czym jestem również przekonany....

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Pijaczynie i współpracownikowi SB – Danielowi Marcelowi Olbrychskiemu


Panie Olbrychski,
panie komediancie, współpracowniku SB, gorzałkowiczu, pupilu komuny, wielbicielu bolszewików i histeryczny prostaku.
Ponieważ każda pańska wypowiedź dotycząca naszej Ojczyzny, dziejącej się na codzień historii oraz najistotniejszych ważnych politycznych spraw, trąci zgrozo peerelowskim, gomułkowskim tonem, kreślę kila tych zdań.
Panie rusofilu i polonofobie, zrozumiałe, że ktoś, kto wychował się, żył jak król oraz kręcił wielką kasę w PRLu, nie może złego słowa o nim powiedzieć. Musi zachować lojalnosć wobec pamięci zmarłych dobroczyńców-towarzyszy oraz ostrożność wobec żyjących, bo ci drudzy nie wybaczają nielojalności.
Panie tajny współpracowniku SB o numerze akt IPN BU 00945/2185 oraz IPN BU 00170/60 , jakie moralne prawo ma pan powiedzieć o obsadzie aktorskiej filmu Smoleńsk: (...) Każdy uczciwy aktor, odrobinę myślący, powinien odmówić. Ja bym oczywiście odmówił, gdyby mnie zaproszono do zagrania w tym filmie (...)?
Panie donosicielu UBecki, pewnie na skutek szampańskiego życia, jakie zafundowali panu towarzysze od Gomułki i Gierka, utopione w wódce komórki mózgowe nie są w stanie pojąć, że jako konfident czerwonych, nie jest pan „uczciwym aktorem“ a tym bardziej „uczciwym człowiekiem“.
Panie pomagierze SBeków, pana nikt nie zaprosi do zagrania roli poważnej i historycznej, bo pan na milę śmierdzi PRLowskim złogiem komunistycznym. Pan nie powinien zagrać żadnej roli, bo pana miejsce jest na filmowym śmietniku.
Panie wielbicielu bolszewików, pańskie zachowanie po smoleńskiej tragedii, wasalizm, putinowski dupowcisk i niemal agenturalna propaganda proruska wyraźnie wskazuje, kto jest dla pana ważniejszy i czyją politykę pan wspiera.
Panie przepity komediancie, każde pańskie wystapienie, to żenujący przykład na potwierdzenie popularnego powiedzenia „patrzcie, co wódka z ludzi robi“. Każdy pański polityczny wywód, do słowotok na poziomie klienta budki z piwem.

Panie Olbrychski... zamilknij pan!

środa, 28 listopada 2012

Kreowanie męczenników


„Gazeta Wyborcza“ postawiła krzyżyk na Olejnikowej i Gronkiewicz-Waltz.  
Dzisiaj, powołując się na swoich informatorów, zamieściła materiał opisujący, jakoby niedoszły i domniemany zamachowiec Brunon K. zamierzał wyżej wymienione panie ukatrupić.
Skąd taka wiadomość?
‚GW“ posiada swoich ludzi u Bondaryka, toteż ma pewne i sprawdzone informacje   z pierwszej reki. To nie ulega watpliwości, co „bondarykowe“ wymyślą – gazetka już o tym wie.
Zastanawia tylko, po co „tuba luksemburgizmu“ taką informację w ogóle podaje?
Brunon K. siedzi w areszcie (i pewnie posiedzi jeszcze trochę) więc nie zagraża nikomu, a głupie i nieodpowiedzialne, nastawione na kasę njusy mogą wykreować jego następów. Mało to w kraju kretynów?
Nie wydaje mi się, że złożona z doświadczonych i zaprawionych w medialnych bojach funkcjonariuszy „Gazeta Wyborcza“ tego wszytskiego nie wie.
Zatem jest to działanie celowe?
Czyżby poświęcenie w imię politycznego celu - wykreowania męczenników III RP?

wtorek, 27 listopada 2012

Czyim zwolennikiem jest Opania, bo czyim nie jest już wiemy.


Marian Opania odmówił wcielenia się w rolę Prezydenta Kaczyńskiego. Kategorycznie odmówił Antoniemu Krauze (reżyserowi obrazu „Smoleńsk“), a swoją decyzję argumentował w sposób następujący: „Otrzymałem taką propozycję i od razu odmówiłem. Mam swoje powody, polityczne. Nie jestem zwolennikiem PiS ani braci Kaczyńskich“ - powiedział w rozmowie z Onetem aktor.
Rzecz jasna sekta lemingów wsparła Opanię i na wszystkich możliwych forach przyznała mu rację.
„Ma prawo..., może wybierać... – piszczały lemingi.
Faktycznie, może wybierać – aktor ma do tego święte prawo.
Może na przykład oceniając postać i własne siły, „nie czuć osoby“.
To może, ale... nie może robić z siebie durnia.
Przyznam, że argumentacja Mariana Opani zwaliła mnie z nóg, bo dotychczas miałem Go za inteligentnego człowieka.
Taki tok myślenia artysty, skłania do wyciągnięcia wniosku, iż np. Opania jest/był zwolennikiem władzy bolszewickiej, gdyż wystąpił w serialu „Marszałek Piłsudski“ , gdzie zagrał oficera wywiadu Armii Czerwonej.  
Jaki mógł być wtedy komentarz Opani dotyczący objęcia takiej roli?
„Otrzymałem taką propozycję i przyjąłem ją. Mam swoje powody, polityczne. Jestem zwolennikiem sowieckiej Rosji a także Włodziemierza Lenina“.
Tak by przynajmniej wskazywała logika.

sobota, 24 listopada 2012

Tydzień w obrazkach

Bez pisaniny.
Przegląd tygodnia w obrazkach...

RUCHALI KOTA WYSZLI NA ULICĘ Z AKCJĄ  PLAKATOWĄ


 GRZEGORZ HAJDAROWICZ "WYCZYŚCIŁ" RZECZPOSPOLITĄ Z NIEPOPRAWNYCH POLITYCZNIE DZIENNIKARZY, ZATRUDNIAJĄC DAWNYCH FUNKCJONARIUSZY "GAZOWYBU"



 ZNÓW RUCHALI KOTA.... TYM RAZEM OPRACOWALI TABLICĘ WZORCOWĄ ZACHOWAŃ "NOWOCZESNEGO PATRIOTY"








PAN PREMIER POJECHAŁ ZAŁATWIAĆ UNIJNĄ KASĘ. GADAŁ JAK RÓWNY Z RÓWNYM Z SAMĄ ANGELĄ MERKEL i....


czwartek, 22 listopada 2012

Nat King Kolo - Morda Lisa

Ze starej płytoteki.... Znany na całym świecie przebój Nat King Cole'a w wersji krajowej. Hołd dla postaci wybitnej - "dziennikarza inaczej", "Goebbelsa uwolii" oraz "Kononowicza polskiej prasy" - Tomasza "syna najuczciwszego z Polaków" Lisa.

wtorek, 20 listopada 2012

“Sejmbomber” złapany czyli Tusk – taki lepszy Putin.


Dzisiejsza “trzęsiawka prasowa” dotycząca domniemanego ataku na Sejm RP oraz głowy Państwa, idealnie wpisuje się w nastrój lewackiego szaleństwa w około jednoczącej się skrajnej prawicy.
Całość “rewelacji” jest zbyt grubymi  nićmi szyta, aby nie być rozpoznana przez jako-tako oientującego się w meandrach naszej polityki.
Według reżimowej prasy Brunon “jakiśtam” to nacjonalista, antysemita i jeszce pewnie coś tam “anty” nie pomijając innych paskudztw, które go wyróżniają wśród ludzi zwykłych.
Może nawet pedofil, nekrofil, kanibal i … coś tam jeszcze, ale nie będę brnął dalej, bo może to sugerować przez pomyłkę członkostwo w Ruchu Palikota.
Tak więc, (przez rok policyjnej obserwacji!) ustalono, że ów “zamachowiec” chciał wysadzić Sejm oraz prezydenta i premiera w dniu uchwalania budżetu, co by mieć wszystkich w kupie.
Raczej logiczne to i o ułomność intelektualną trudno go posądzać.
O brak logiki trudno też posądzać organizatorów “antyterrorystycznej akcji”, skierowanej przciw Brunonowi.
Ale czy tylko Brunonowi?
Aż korci, by zaryzykować tezę, iż pięknie to się wszystko im użołyło.
Aż za pięknie.
Zatem jak to po kolei było…
Faza A”
Dziewiątego listopada ABW aresztuje domniemanego zamachowca, który (według nich) nie działa sam. A niech tam, aresztują tylko jego, ale reszta może się już bać.
W mieszkaniu “bombiarza” znaleziono pistolet, 1100 sztuk amunicji i trochę szrotu, mogącego służyć jako składnik materiału wybuchowego.
Od daty aresztowania, aż do dziś cisza, jak po pogrzebie organisty…. nawet Lis czy też Olejnik z michnikami – gęba na kłódkę.
Władza wyczekuje, zasadza się.
Wie, że na 11. Listopada przewidziane są zamieszki, to dopiero po tym całosć się połaczy. Tak też się dzieje.
Faza “B”
Udolnie nieudolna policja wraz z polityczną policją PO, doprowadza w trakcie Marszu Niepodległości do zadym w Stolicy, obarczając odpowiedzialnością organizatorów – ONR i Młodzież Wszechpolską.
Faza “C”
Burdy w stolicy, zapowiedź powołania wspólnego Narodowego Ruchu, to fala uruchamiająca młyn “tuskoidalnych”. Władza odczekuje tydzień, w którym pętaki z SLD oraz od Palikota (sejmowy plankton) domagają się delegalizacji obu narodowych partii, podsycając ogólną histerię.  “Tuski” z kamienną miną czekają, nie mieszają się do awantury i …. dziś pozwalają ujawnić “bombę informacyjną”!
Faza “D” (tak będzie)
Teraz sprawy potoczą się już szybciej. Zapewne w najbliższym czasie “Gazwyb”, TVN, Polsat oraz co bardziej “nowoczesne” media  reżimowe udowodnią (powołując się na przecieki z policji, prokuratury…), że Brunon “jakiśtam” współdziałał z przedstawicielami ONR lub Młodzieży Wszechpolskiej.
Jeżeli nawet nie działał, to był faszystą i kimś tam jeszcze… oczywiście takim znienawidzonym przez Blumsztajna i Lisa ze stadem.
 Stanie się to pretekstem do stosownej nagonki na oba ugrupowania oraz w niedalekiej  przyszłości podstawą do delegalizacji ONR I MW.
Już po wszystkim Tusk z Lisem i “blumsztajnami” pierdykną sobie z szampana i odśpiewają jakąś międzynarodówkę.


A jak to się robi u naszych sąsiadów?
Na przykład:
- 4 września 1999 nastąpił wybuch samochodu pułapki pod blokiem dla wojskowych i ich rodzin w Bujnaksku w Dagestanie, zginęły 64 osoby,
- 9 września 1999 wybuch zniszczył dziewięciopiętrowy blok w południowo-wschodniej części Moskwy, zabijając co najmniej 93 osoby,
- 13 września 1999 identyczna eksplozja zniszczyła dom w południowej części Moskwy. Zginęło kilkadziesiąt osób,
- 16 września 1999 wybuchła bomba podłożona po dziewięciokondygnacyjny budynek mieszkalny w Wołgodońsku na południu Rosji, zabijając 18 osób i raniąc kilkadziesiąt.
Wszystkie te prowokacje były pretekstem do rozpoczecia wojny, akcji zbrojnej przeciw wrogom.
Władimir Putin nie ma zahamowań i skupułów, gdy chodzi wyelimowanie nieprzychylnych mu. Gotów jest poświęcić nawet życie swoich obywateli w imię nieograniczonej władzy.

Tylko ręce składać do Boga, że Tusk taki dobry albo,… mniej odważny.
Ale, pożyjemy I zobaczymy – o ile jeszcze pożyjemy…