sobota, 22 grudnia 2012
Życzenia dla wszytskich czytelników
... a w ten dzień szczególny nawet bydlęta mówić będą ludzkim głosem...
Ale co taki Palikot czy Niesiołowski mądrego mogą powiedzieć....
czwartek, 20 grudnia 2012
Jednak końca świata nie będzie! Koziej załatwił.
- Uznaliśmy, że to jest bardzo mało prawdopodobne
– powiedział o prognozowanym na jutro końcu świata generał Stanisław (z) Koziej
(d… trąba).
-
Może w jakimś końcu świata będzie koniec świata. Nie wiem. W każdym razie w
Polsce nie będzie.
No tośmy się uspokoili.
Kto jak kto, ale taaaaki generał wie
więcej niż normalni obywatele i wróże.
Zacny szef BBN wykazał się nie lada
talentem oraz wielką umiejętnością zapobiegania sytuacjom kryzysowym.
Już sam fakt, że instytucja taka jak
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zajmuje się przepowiedniami Majów – budzi
poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Śmiem nawet przypuszczać, że ostatnie
(wczorajsze) posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświecone było temu
zatrważającemu wydarzeniu.
Tęgie głowy Palikota, Millera, Tuska
oraz prezydenta Komorowskiego zoganizowały burzę mózgów i efekty są widoczne.
Politycy uchwalili model działania –
generał wykonał.
Co za szczęście, że mamy dzielnego Stanisława
Kozieja, który potrafi sprawić, że (jak powiedział): “może w jakimś końcu świata
będzie koniec świata. (…) W każdym razie w Polsce nie będzie”.
Teraz losy Ziemi są w rękach innych
szefów bezpieczeństwa narodowego, z innych państw. Niech się uczą od Kozieja, ale
szybko, bo jutro będzie za późno.
Aktualnie trwa ustalanie w jakim to
końcu świata, nastapi jutro koniec świata i dlaczego własnie tam.
Wielce prawdopodobne, że właśnie tym
zajmie się zwołana na prędce Rada Bezpieczeństwa Narodowego.
W kadym razie my już śpimy spokojnie.
Dziękujemy Ci generale!
P.S.
Bohaterski gererał Koziej i jego BBN, pracują obecnie nad sprawą przepowiedni
Nostradamusa oraz niektórymi aspektami widzeń Wernyhory.
-----------
* wypowiedzi gernerała Stanisława Kozieja
pochodzą z Radia RMF FM
Etykiety:
21 grudnia 2012,
BBN,
bzdury,
głupoty,
Koniec świata,
PO,
Stanisław Koziej
poniedziałek, 17 grudnia 2012
Z ostatniej chwili: Sikorski w Moskwie!
Moskwa, 17.XII.2012, godz. 13:07
Minister Radosław Sikorski odbywający
spotkanie z Ministrem Ławrowem, własnie wstał z kolan…
Ławrow zapewnił go, że: (…) Rosja podejmie wszystkie kroki, by jak
najszybciej przekazać do Polski wrak samolotu Tu-154M. (…) Rosja zrobi to nie dlatego, że poprosi nas o
to UE czy USA, ale dlatego że rozumiemy głębię tragedii, która dotknęła
Polskę(…)
Przekładając to oświadczenie z języka dyplomacji, na język
polski, oświadczenie brzmi następująco: (…) A weź się odp…. Raduś, oddamy jak
będziemy chcieli – jak będziemy humorek mieli. (…) Jeszcze tylko rozpier…. go
troszkę, rdza go niemnożko zeżre i może wtedy… Póki co tłumaczcie się z zamachu sami. Ale
będą jaja (…).
Minister Sikorski powiedział, że trzyma ministra Ławrowa za
słowo.
Za co tak na prawdę w tej chwili Ławrowa trzyma Sikorski agencje nie
podają…
Etykiety:
Apllebauum,
bajery,
Ławrow,
pic na wodę,
Platform Obywatelska,
Rosja,
Tu-154,
Tusk,
Wtrak,
Zdradek Sikorski
niedziela, 16 grudnia 2012
Miller: "Słowo potrafi tworzyć i koić, ale potrafi zabijać". 31 lat temu zabito górników z „Wujka“.
16. grudnia - dzień szczególny. Trzydzieści jeden lat temu
komunistyczna banda, na mocy dekretu o wprowadzeniu Stanu Wojennego, przeprowadzająca
pacyfikację KWK „Wujek“, zamordowała dziewięciu górników a dwudziestu jeden
raniła.
Jan Stawisiński, Joachim Gnida, Józef
Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Andrzej Pełka,
Zbigniew Wilk, Zenon Zając – ponieśli śmierć w wyniku zbrojnej akcji łączonych
sił: 5 kompanii ZOMO, 2 kompanii ORMO, 1 kompanii NOMO wspartych przez 7 armatek
wodnych, a ponadto 3 kompanie po 10 bojowych wozów piechoty i 1 kompanię
czołgów.
Nie wszyscy z zamordowanych
polegli w bezpośrednim starciu z zomowcami, kilku zostało zastrzelonych
przez milicyjnych snajperów ulokowanych na dachach.
Również 16. grudnia, tyle że 1922 roku
został zastrzelony w „Zachęcie“ prezydent Gabriel Narutowicz.
16. grudnia 2012 roku, pod tęże warszawską „Zachętą“ Leszek
Miller oraz dawni „czerwoni“ towarzysze – byli koledzy partyjni zbrodniarzy z
„Wujka“ protestowali na wiecu przeciw „Mowie nienawiści“, która ich zdaniem
prowadzi do politycznej zbrodni. Przynieśli nawet świeczki, które zapalono pod
portretem Gabriela Narutowicza.
Żadnemu z kolegów zomowskich zbirów nie przyszło
natomiast do głowy zapalić znicz pod pomnikiem pomordowanych górników z
„Wujka“, pod pomnikiem swoich ofiar.
Towarzysze Miller, Oleksy, Czarzasty wsparci przez towarzyszkę
Senyszyn bełkotali coś o jakiejś „mowie nienawiści“ i bawili się świetnie
potępiając „odradzający się faszyzm“, o
odradzającym sie komunizmie nie wspominając.
Jako element rozrywkowy, pajacował przez grupką
zgromadzonych komuchów Palikot z Biedroniem.
Z ustawionej platformy Miller mówił: "Słowo
potrafi tworzyć i koić, ale potrafi zabijać..."
To zupełnie tak, jak stało się trzydzieści
jeden lat temu.
Słowa wolność i niezależność koiły oraz
tworzyły nową jakośc i nową rzeczywistość. Inne za sprawą Millera z pezetpeerowskimi
towarzyszami potrafiły zabijać. Konkretnie potrafiły zamordować tych dziewięciu
z „Wujka“.
Że takie bydlaki jeszcze po ziemi chodzą...
Etykiety:
Biedroń,
komunistyczne bydło,
KWK Wujek,
Leszek MIller,
mordercy,
Palikot,
PZPR,
zabójcy,
ZOMO
piątek, 14 grudnia 2012
„Ruchu Palikota“ - poręczcie za czterech niewinnych, młodych ludzi
Aż serce rośnie, gdy patrzy się na działania
Ruchu Palikota. To się nazywa wiara w
człowieka i ufność. Dziś „palikotnicy“ zadeklarowali swoje poparcie dla oszołoma,
który łaskaw był rzucać żarówkami napełnionymi farbą w Obraz Matki Boskiej na
Jasnej Górze w Częstochowie.
Dlaczego?
Bo własnie są ludzmi wielkiej wiary.
Otórz Palikot ze swoimi zwyrodnialcami wierzą
w to, że następnym razem ów nieszczęśnik podejdzie bliżej obrazu oraz poprawi
ceność rzutu toteż trzeba dać mu szansę.
Póki co, zapowiedzieli, że wystąpią
z poręczeniem, by ćwiczyć mógł na wolności i odpowiadał z wolnej
stopy.

Kretynowi
z Ruchu Palikota warto tylko przypomnieć, że ów „bohomaz“ jest
działem sztuki oraz dobrem kultury narodowej, jednym z największych skarbów
sztuki europejskiej.
Wie to każdy uczen szkoły powszechnej, nie
wie natomiast, najwyraźniej mający problemy z psychiką Ryfifiński.
A wiedzieć powinien, gdyż pochodzi
z rodziny o tradycjach handlowych oraz, tak jak ojciec i dziad jest
wyznania handlowego, toteż dzieła sztuki choćby z uwagi na ich finansową
wartość winien traktować z należytym szacunkiem.
Sam Ryfifiński jest podobno inżynierem, choć
patrząc na bezmyślne oblicze posła, trudno uwierzyć iż prócz podstawoej szkoły
oraz czytania metki na majtkach cokolwiek mógł ukończyć.
Jak było nie wiem. Może jak doktorant Biedroń
kończył szkołę nocą, na odległość i do tego per procura...
Jako, że kretyn nie może występować w
pojedynkę, do Ryfifińskiego dołaczył inny oszołom – poseł Kotliński, który
z punktu widzenia byłego duchownego usunietego z kościoła
katolickiego za donosicielstwo (do SB) rozgrzeszył przestępcę.
Skoro posłom od Palikota tak dobrze idzie
walka o ludzką godność oraz prawo do odpowiadania za swoje czyny z wolnej
stopy, mam dla Ryfifińskiego i Kotlińskiego inna ciekawą sprawę.
Otóż należy poręczyć za czterech młodych,
zagubionych ludzi, którzy „spuścili łomot“ dwóm pedałom z Ruchu Palikota.
Nic takiego strasznego w sumie nie zrobili.
Ot, chłopaki wyszli w sobotę na miasto i gdy
zobaczyli, że z klubu dla dewiantów (homoseksualistów) wychodzi para
indywiuów o szkaradnej fizjionomii, postanowili poprawić nieco ich urodę.
Teraz cierpią z tego powodu, ponieważ
policja przez najzwyklejsze nieporozumienie doprowadziła ich do aresztu, gdzie
nadal przebywają.
Za co to? Za dobre serce!
Za darmową usługę korekty twarzy, wykonaną
z czystej przychylności.
Sprawy w zasadzie nie ma, gdyż (jak podaje
prasa) pederstom nic się nie stało i nawet już są w domach, gdzie może nawet
dla pokrzepienia wzajemnie kopuluja z nieukrywaną radością.
Ponadto, czy przyłożenie obleśnemu typowi od
Palikota, w dodatku nieszkodliwe może być powodem, dla którego młodzi uczciwi
ludzie gniją w areszcie?
Na pewno nie!
Panowie posłowie pomóżcie zatem.
P.S. Szanowni Państwo, osądźcie sami, czy coś
takiego nie budzi instynktów współczucia... obrzydzenia?
Etykiety:
bandyci,
głupota,
komuniści,
Kotliński,
lewactwo,
psychopaci,
ruch palikota,
Ruchali kota,
Ryfiński
piątek, 7 grudnia 2012
Sherlock Miodowicz – mistrz dedukcji
Peowskie lemmingi potrafią zaskoczyć. Nawet przewidywalny do bólu i niezbyt
rozgarniety poseł Miodowicz umie błysnąć.
Konstanty Miodowicz, syn Alfreda uchodzi za specjalistę od
służb specjalnych ale w sejmowych kuluarach mówi się już o nim, jako o polskim
Sherlocku Holmsie.
Jest bowiem Miodowicz mistrzem dedukcji.
Cenny ten dar kojarzenia faktów i wyciągania z nich
wniosków przedstwił Sherlock Miodowicz dziś przed entuzjastycznie reagującycm
zespołem radia Zet.
Eksperyment był prosty.
Pokazano mu zdjęcia rozebranego do pasa „Agenta Tomka“ a
mistrz dedukcji brwi zmarszczył, potarł czoło i w mig ocenił: „O
agencie Tomku wiemy już jedno, że lubi się rozbierać. I to zarówno w ramach
działań specjalnych, jak i w czasie prywatnych spotkań z innymi agentami...“
Aplauzowi nie było końca.
Cóż za trafność oceny – i to przy tak
okrojonym materiale!
W skutek ogólnego huraoptymizmu, rada
najwyższa PO zarządziła casting na wiernego towarzysza Sherlocka czyli dr.
Watsona. Aktualnie prowadzi Stefan Niesiołowski przed Rafałem Grupińskim.
Cenne umijętności Scherlocka Miodowicza
mogą być niezwykle przydatne w kreśleniu rysu osobowościowego znanych postaci
politycznych naszego kraju.
Już wyobrażam sobie podskakującego
z radości i klaszczacego w dłonie Donalda Tuska, który w ramach budowania
„państwa miłości“, jak nikt lubi wiedzieć wszystko o wszystkich.
Póki jednak talent Miodowicza nie
stanie się skarbem partyjnym, chciałbym i ja przedstawić „Scherlockowi“ kilka
fotografii, by ten za sprawą celnych dedukcji ocenił występujące na nich
postaci....
Zestaw fotografii nr 1.
Osoba o którą pytamy: Adam Michnik
Prawdopodobne odpowiedź Miodowicza: „O
Adamie Michniku wiemy już jedno, że lubi się zadawać ze zbrodniarzami i
kłamcami. I to zarówno w ramach prac dziennikarskich, jak i w czasie prywatnych
spotkań towarzyskich...“
Fotografia nr 2.
Osoba o którą pytamy: Bronisław Komorowski
Prawdopodobne odpowiedź Miodowicza: „O
Bronisławie Komorowskim wiemy już jedno, że lubi się zadawać z komunistami. I to zarówno służbowo, jak i w czasie
prywatnych spotkań towarzyskich... “
Fotografia nr 3.
Osoba o którą pytamy: Grzegorz Schetyna
Prawdopodobne odpowiedź Miodowicza: „O
Grzegorzu Schetynie wiemy już jedno, że lubi się zadawać z podejrzanym
elementem aranzującym nocne, biznesowe spotkania na cmentarzu. I to zarówno z Mirem, jak i Zbychem...
Wiemy też, że Schetyna lubi jednorękich bandytów i dwurękiego Sobiesiaka ale
nie z pustymi rękoma... “
Fotografia nr 4.
Osoba o którą pytamy: Lech Wałęsa
Prawdopodobne odpowiedź Miodowicza: „O
Lechu Wałęsie wiemy już jedno, że lubi pić wódkę w towarzystwie zbrodniarzy
komunistycznych oraz ich przyjaciół. Wiemy też, że jest chamem, bo do toastów
nie wstaje... “
Fotografia nr 5.
Osoba o którą pytamy: Stefan
Niesiołowski
Prawdopodobne odpowiedź Miodowicza: „O
Stefanie Niesiołowskim wiemy już jedno, że lubi przebywać w towarzystwie
kryminalistów i łapowników. Wiemy też, że lubi słuchać o sposobach na „kręcenia
lodów“ i o tym jak załatwić sobie względy u jednej „majcherki“ co to była kiedyś
za ministra i wysoko awansowała ... “
Etykiety:
Bronisław Komorowski,
dedukcja,
głupota,
Konstantny Miodowicz,
Michnik,
Niesiołowski,
PO,
Sherlock Holmes,
Wałęsa
wtorek, 4 grudnia 2012
Deresz - człowiek z przekonaniami
Najważniejsze to mieć przekonanie. Gdy już
człowiek takie posiada, nie straszne mu fakty i dowody. Idzie wtedy jak burza.
Mieć przekonanie, to mieć pewność, to także
oszczędność czasu, nerwów i pieniędzy.
Aż dziw bierze, że współczesne sądownictwo
nie opiera się na pewności a ja dotychczas na bzdurnych dowodach i
udokumentowanych faktach.
Przekonanie o wypowiadanych zdarzeniach
posiada na przykład Paweł Jan Deresz – mąż zmarłej w katastrofie smoleńskiej
Jolanty Szymanek-Deresz. Ów Paweł Jan posiada przekonanie, że to Jarosław
Kaczyński zalecił bratu lądowanie w Smolensku. Posiada również przekonanie, że padły wtedy słowa: "lądujcie
koniecznie w Smoleńsku".
Gdyby sytuacja dotyczyła innej osoby
z kręgu „rodzin smoleńskich“ można by zaryzykować stwierdzenie, że to
rozpacz i dramat pchnęły wdowca do wypowiadania takich nierozważnych, niczym
nie popartych stwierdzeń.
Ale nie w przypadku Deresza.
Paweł Jan Deresz - współpracownik SB
(IPN BU 00191/27 - DERESZ PAWEŁ JAN, IPN
BU 001043/1848 - DERESZ PAWEŁ JAN), zaufane „ucho“ bezpieki i aparatu
partyjnego komunistycznej władzy, zimny i beznamiętny typ, wiele lat obijający
się po nizszych salonach czerwonego chlewiku, dopiero w czasie
prezydentury „magistra“ Kwasniewskiego
wyczuł własciwy moment do skoku na wyższą pułkę. Nie, nie sam, gdyż
intelektualnie i wiekowo nie mieścił się w „normie“, skok miał nastapić poprzez
małżonkę.
W wyniku szczęśliwego zbiegu
okoliczności oraz zakulisowych gier, Jolanta Szymanek-Deresz została powołana
na stanowicko sekretarza stanu w kancelarii prezydenta.
Dersz triumfował. Wszedł na salony.
Tyle fakty. Ale co tam fakty, jak uważa
Paweł Deresz. Ważne jest przekonanie.
Zatem posłużę się garścią „przekonań“ w
których zostałem utwierdzony poprzez rozmowy na temat obu małżonków.
Przekonany jestem zatem, że to Paweł
Deresz kazał żonie wejść do łóżka prominentnych działaczy SLD, by „zapracowała
na stanowisko“. To Paweł Deresz, według mojego przekonania, już w czasie pracy
małżonki na stanowisku podsekretarza stanu w kancelarii Kwaśniewskiego
wypowiedział słowa: „Jolka, ty to chyba słabo dajesz, bo ciągle tylko tym
podsekretarzem jesteś... Weż się kobieto do roboty, to może cię awansują...“.
W takim samym stopniu przekonany
jestem, że dzisiejsza wypowiedź Deresza została zlecona mu przez wywiad
rosyjski (Paweł Deresz w latach 80-tych miał rozległe stosunki w ZSRR skąd pisywał korespondencje, a w
rzeczywistości nawiązywał opercyjne kontakty).
Należy spodziewać się (posiadam takie
przekonanie), że niebawem dotrą do mediów „zapisy z tupolewa“ na których
to wypowiadane są słowa „lądujcie koniecznie w Smoleńsku"... – już Dersz
z kolegami rosyjskimi pracują nad realizacją nagrania, o czym jestem
również przekonany....
Etykiety:
agentura rosyjska,
donosiciel,
Jolanta Szymanek-deresz,
Paweł Deresz,
PO,
SB,
SLD
poniedziałek, 3 grudnia 2012
Pijaczynie i współpracownikowi SB – Danielowi Marcelowi Olbrychskiemu
Panie Olbrychski,
panie komediancie, współpracowniku SB,
gorzałkowiczu, pupilu komuny, wielbicielu bolszewików i histeryczny prostaku.
Ponieważ każda pańska wypowiedź dotycząca
naszej Ojczyzny, dziejącej się na codzień historii oraz najistotniejszych
ważnych politycznych spraw, trąci zgrozo peerelowskim, gomułkowskim tonem,
kreślę kila tych zdań.
Panie rusofilu i polonofobie, zrozumiałe, że
ktoś, kto wychował się, żył jak król oraz kręcił wielką kasę w PRLu, nie może złego
słowa o nim powiedzieć. Musi zachować lojalnosć wobec pamięci zmarłych dobroczyńców-towarzyszy
oraz ostrożność wobec żyjących, bo ci drudzy nie wybaczają nielojalności.
Panie tajny współpracowniku SB o numerze akt
IPN BU 00945/2185 oraz IPN BU 00170/60 , jakie
moralne prawo ma pan powiedzieć o obsadzie aktorskiej filmu Smoleńsk: (...) Każdy uczciwy aktor, odrobinę myślący, powinien odmówić. Ja
bym oczywiście odmówił, gdyby mnie zaproszono do zagrania w tym filmie (...)?
Panie donosicielu UBecki, pewnie na skutek
szampańskiego życia, jakie zafundowali panu towarzysze od Gomułki i Gierka, utopione
w wódce komórki mózgowe nie są w stanie pojąć, że jako konfident czerwonych, nie
jest pan „uczciwym aktorem“ a tym bardziej „uczciwym człowiekiem“.
Panie pomagierze SBeków, pana nikt nie
zaprosi do zagrania roli poważnej i historycznej, bo pan na milę śmierdzi
PRLowskim złogiem komunistycznym. Pan nie powinien zagrać żadnej roli, bo pana
miejsce jest na filmowym śmietniku.
Panie wielbicielu bolszewików, pańskie
zachowanie po smoleńskiej tragedii, wasalizm, putinowski dupowcisk i niemal
agenturalna propaganda proruska wyraźnie wskazuje, kto jest dla pana ważniejszy
i czyją politykę pan wspiera.
Panie przepity komediancie, każde pańskie
wystapienie, to żenujący przykład na potwierdzenie popularnego powiedzenia
„patrzcie, co wódka z ludzi robi“. Każdy pański polityczny wywód, do
słowotok na poziomie klienta budki z piwem.
Panie Olbrychski... zamilknij pan!
Etykiety:
alkoholizm,
cham,
Daniel Olbrychski,
donosicielstwo,
głupota,
IPN,
kolaboracja,
PO,
prostactwo,
SB
Subskrybuj:
Posty (Atom)