czwartek, 18 listopada 2010

Spot wyborczy PO - wersja ostateczna

Najnowsza i ostateczna wersja spotu samorządowego Platformy Obywatelskiej.

niedziela, 14 listopada 2010

Dowcipów kilka o ludziach władzy...

Na poprawienie nastroju, na niedzielny dzień kilka dowcipów ze sfer rządowych.

Bronisław Komorowski w trakcie polowania napotyka na skraju lasu młodą dziewczynę.
- Nie boi się pani tak sama chodzić po lesie? Jeszcze ktoś panią zgwałci...
- Gdyby pan był tak miły... to już bym dalej nie szła...

Kto to jest? Leży pod drzewem i chrapie?
– „Gajowy” Komorowski po wypłacie.

Na polowaniu Bronisław Komorowski mówi do BORowca :
-Do licha, spudłowałem już dziesiąty raz! Chyba palnę sobie w łeb!
-A trafi Pan Prezydent?

Myśliwy Bronisław Komorowski chwali się Tuskowi:
-Ostatnio miałem wyjątkowe szczęście! Jednym strzałem położyłem dwa zające, kuropatwę i dzika!
-Wielka sztuka! Ja też tak potrafię!
-Strzelać?
-Nie, oszukiwać

Anna Komorowska do syna:
-Dlaczego chowasz strzelbę taty?
-Żal mi dziewczynek.
-Nie rozumiem..
-Słyszałem, jak tata rozmawiał przez telefon z prof. Nałęczemi mówił, że pójdą zapolować na dziewczynki...

Sposób na zrobienie przecieru z buraków: wrzucić granat do redakcji „GW”

Emeryt parkuje starego rozgruchotanego maluszka na Czerskiej.
Z budynku Agory wyskakuje ochroniarz:
- Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest redakcja „Gazet Wyborczej”, tu się kręcą najwybitniejsi redaktorzy i kawaler Orderu Orła Białego!
Dziadek na to:
- Ja się nie boję, mam alarm!

Do domu Tuska przychodzą dziennikarze. Drzwi otwiera im córka.
- Twój tata jest w KLD, UW czy PO?
- Mój tata jest teraz w WC.

Rząd ma pomysł na rozwiązanie problemu głodu i bezrobocia... ...proponuje, żeby głodni zjedli bezrobotnych!

Paweł Graś odbiera telefon:
-Niestety premier Tusk jest na naradzie, ale jeśli ma pan bardzo pilną sprawę, to go obudzę.

Wchodzi sekretarka do gabinetu premiera Tuska.
- Mam dla pana złą wiadomość...
- Ale dlaczego zawsze masz dla mnie złe wiadomości?
- żali się Tusk. - Nie mogłabyś przynajmniej raz powiedzieć mi czegoś dobrego?
- No dobrze. Niech będzie dobra wiadomość - zgadza się sekretarka – Pan premier nie jest bezpłodny...

Siedzi Sikorski z Niesiołowskim, siorbią wódeczkę. Marszałek sejmu czyta na głos gazetę:
- Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat Radek?
- 47.
- No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 94!

Wchodzi Palikot do monopolowego i pyta:
- Jest denaturat?
Ekspedientka na to:
- Nie ma.
- A jakieś inne wino?

Rozmawia Sikorski z Grasiem:
- Ciekawe dlaczego dali mi ksywkę Dżin? Pewnie dlatego, że wszystko mogę?
- Nie, Radek, po prostu gdy tylko ktoś odkręca butelkę, Ty od razu się pojawiasz

Idzie nawalony Kutz drogą, nagle poczuł ogromny ból w plecy. Odwraca się, patrzy a tam asfalt.

Pijany w tramwaju zaczepia Julię Piterę, a ona do niego mówi:
- Panie! Pan jest pijany!
- A pani jest brzydka. Natomiast ja jutro będę trzeźwy!

Prezydent Komorowski do Lityńskiego:
-Janie, idź podlej kwiaty.
-Ale przecież pada deszcz.
-To weź parasol.

Małgorzata Tusk pyta gosposi:
- Marysiu, co robi Pan premier?
- Leży i nie oddycha.
Na to żona premiera:
- A tak, on zawsze był leniem...

Rzecz dzieje się po reformie szkolnictwa przeprowadzonej przez panią minister Hall.
Od dziś będziemy liczyli na komputerach! - oznajmiła nauczycielka
- Wspaniale! Znakomicie!! - cieszą się uczniowie.
- No to kto mi powie, ile będzie pięć komputerów dodać dwadzieścia jeden komputerów?...

Ilu niedoświadczonych elektryków potrzeba do wkręcenia żarówki?
Pięciu. Jeden trzyma żarówkę, a czterech obraca drabinę.
Ale doświadczony elektryk Lech Wałęsa wie, że jeśli stanie na stołku i będzie trzymał żarówkę nie poruszając nią, to się wkręci.
Dlaczego?
Bo Ziemia się obraca

Dlaczego Ewa Kopacz stoi pod drzewem ??
-Bo czeka na autograf od Kory!

Dzwoni Komorowski do Tuska i pyta:
-Co robisz?
-Nic.
-To masz zajęcie...
-Nie najgorsze... Ale za to jaka konkurencja...

Graś żali się Helmutowi, którego posiadłości pilnuje:
Wiesz Helmut, mój rozrusznik serca ma chyba defekt!
- Po czym tak sądzisz?
- Jak kaszlnę to mi się brama od garażu otwiera

Tusk podchodzi do Pitery.
- Tańczysz?
- Tańczę, śpiewam, gram na gitarze.
- Co ty pleciesz?
- Plotę, wyszywam, lepię garnki...

Do baru wchodzi Komorowski z Wańką-Wstańką w ręku:
- Skąd to masz? - pyta barman.
- Od Ruskich - odpowiada Wańka-Wstańka.

Rzecz dzieje się po reformie szkolnictwa przeprowadzonej przez panią minister Hall.
W szkole nauczycielka pisze na tablicy:
- Napisz kto jest Twoim idolem, i uzasadnij dlaczego Tusk.

W ZOO Stefan Niesiołowski do dozorcy:
- Panie, kiedy będzie pan karmił małpy?
- A co, głodny pan?

Komorowski pyta Tuska:
- Donald czy byłaś szczepiony na choroby zakaźne?
- Byłem, a dlaczego pytasz?
- Bo ile razy do nas, tu do Belwederu przychodzisz, to Anna mówi: "Znów tę cholerę do nas przyniosło!".


Ministrowie Spraw Zagranicznych UE jedzą obiad, w pewnej chwili Sikorski oblał się zupą i mówi do siedzącego obok Guido Westerwelle:
O nie ! Wyglądam jak świnia !
Westerwelle na to:
Rzeczywiście... a na dodatek się zupą oblałeś !

Tusk zaprasza do gabinetu Niesiołowskiego, i pyta:
Stefan, a co będziesz robił jak już nasze PO szlag trafi i nawet do sejmu nas nie wybiorą?
Będę wykładał chemię.
Niemożliwe.
Gdzie?
W Biedronce.

Tusk mówi do Bartoszewskiego:
-Władek, mam dla ciebie dwie wiadomości, dobrą i złą.
- Zacznij od dobrej.
- Na twoje urodziny przyjdą striptizerki.
- A zła?
- Będą w twoim wieku.

Anna Komorowska kupiła pokrojonego kurczaka, a Bronek mówi:
- Ale ja chciałem całego...
Żona na to:
- To sobie go skleisz taśmą.

Syn pyta żony ministra Klicha:
- Mamo, co ludzie robią ze starymi czołgami?
- To proste synku - sprzedają je naszemu ojcu.

- Mamo! Mamo! - krzyczy syn Pitery z podwórka.
Pani minister wychyla sie z okna:
- Czego chcesz gówniarzu?!
- Tomek nie chciał uwierzyć ze masz paskudną gębę..

Niesiołowski poszedł ze Zdrojewskim do opery. W pewnym momencie pyta:
- Bogdan, czemu ten facet grozi tej kobiecie kijem?
- On jej nie grozi, on dyryguje.
- To czemu ta baba krzyczy?

Mały Donald Tusk siedzi na kolanach u dziadka Józefa i pyta:
- Grosspapa, czy ja jestem adoptowany?
- Byłeś.
- Jak to byłem?
- No byłeś, ale cię fafluchte oddali.

piątek, 12 listopada 2010

Czerwona hołota na czerwonej szmacie kształcona

Chuliganeria wspierana przez "Gazetę Wyborczą" została w dniu wczorajszym skutecznie zastopowana przez legalnych uczestników Marszu Niepodległości oraz policję. Dla wszystkich wychowanych na "gazetce" oraz karmiących się papką medialną Michnika i reszty postkomuny, Marsz organizowany przez Młodzież Wszechhpolską i ONR był nie lada policzkiem.

Zamiast wyświechtanych czerwonych szmat z gwiazdami - przypominających peerelowskie czasy i prymitywnych kołchozowych mord w pochodach wzorem tych z 1-go maja, widzieliśmy młodych ludzi z biało-czerwonymi flagami, skandujących patriotyczne wersy.

Ciężko bezmózgowej części niby-Polaków zrozumieć istotę święta 11 listopada, tym bardziej, że ich nauczyciele z Czerskiej a i być może też rodzice, dziadowie to poststalinowski i komunistyczny beton o wyraźnie antypolskim światopoglądzie.

Tak mocno kłóci im się to z wizją naszej Ojczyzny, jak niegdyś wizja ich przodków daleka była od Niepodległej Polski. Tacy jak dzisiejsza hołota lewacko-stalinowska, fundowała nam przed wieloma laty "polską republikę rad", organizowała komunistyczne, strzelające do Wojska Polskiego w 1920 roku "robotnicze" bataliony, katownie UB i wiele innych zbrodniczych przedsięwzięć.

Niestety chuliganeria i czerwona łobuzeria urządziła Warszawie zadymy. Pooblekane w maski-kominiarki gównażeria lewacka napadała na legalny masz, rozwścieczona powiewającymi w górze narodowymi flagami.

Ucierpieli nie tylko uczestnicy pochodu, ale i postronni przechodnie, których srtaliniści-komuniści potrącali, popychali i wulgarnie wyzywali. Na szczęście policja reagowała na chuligańskie zachowania szybko i zdecydowanie. Zatrzymano wielu z łobuzów i ulicznych bandytów.

Wśród zatrzymanych znalazl się szef pederastów Biedroń.

"Grzeczny" Biedroń raczył napaść na policjanta i o dokonanie takiego czynu ma mu zostać postawiony zarzut z kodeksu karnego. Jak widać lewaccy pederaści poczuli się już na tyle pewni siebie, że wystawili nawet swoje zbrojne ramię w postaci Biedronia.

Sam przestępca tłumaczył, że chciał wyrwać policjantowi pałkę, aby udaremnić cios...widać pomylił pałki za które chciał chwytać i tyle.

Marsz skończył się sukcesem obozu patriotycznego, zwyciężyła Polska.

Trzydziestu trzech chuliganów wraz ze swoimi "krasnymi" szmatami wylądowało na komisariatach i będą im stawiane zarzutu karne. Z resztą bandyctwa i zarazy muszą poradzić sobie sami obywatele. Piętnować wszelkie przejawy nawoływania do komunizmu, lewactwa i stalinizmu. Zgłaszać na policję próby gloryfikowania totalitaryzmu i "czerwonej zarazy", wygwizdywać "nauczycieli" idei bandytyzmu rodem z "GW".

Zastanawia, że "demokratyczna" telewizja TVN zaprasza po całej "zadymie" do studia jednego z inicjatorów bandyckich rozrób, niejakiego Macieja Wieczorkiewicza i w poczuciu współczucia wysłuchuje jego racji.

Są pewne granice, są zasady. Nie można dopuszczać do dyskusji bandytów i liderów chuligańskiej hołoty.

Nie widziałem nigdy w TVN np. szefa zadymiarzy stadionowych, a zgodnie z logiką "walterowni" winien się też tam znaleźć po jakiejś meczowej burdzie.

Pozwolenie na wypowiedzi ludzi pokroju Wieczorkiewicza, to zaprzeczenie zdrowemu rozsądkowi i zasadzie sprawiedliwości w państwie. Pomijam kwestie poziomu intelektualnego i historycznej wiedzy prezentowanej przez w/w lewaka, ale zazwyczaj do studia prosi się ludzi mających coś do powiedzenia.

Wieczorkiewicz nic, po za opowieściami o "gettach ławkowych" nie miał do powiedzenia. Typowy produkt "gazetowyborczy" - durny i czerwony.

Jedno wszak było groźne. Bandycie wyrwało się stwierdzenie: "nikt z was nie będzie chodził po ulicach.." i to jest już groźba karalna.

Może w normalnym kraju, takie zachowanie miały by swój oddźwięk, ale w Polsce, tej we władaniu Platformy Obywatelskiej na pobłażliwym uśmiechu władzy skończy się.

Komorowski z Michnikiem dalej będą się ściskać i całować. Michnik i jego pomagierzy będą dalej "kształcić" lewackich bandziorów, a Policja i normalni ludzie dalej będą narażeni na kamienie i pały postkomunistycznych watach.

Bicie ludzi i bandyckie zadymy prowokowane przez neokomunistów z "Porozumienia 11 listopada" oraz innych pedalsko-lewackich grup, stały się już chlebem powszednim. Największe jednak oburzenie społeczne budzi naśmiewanie się i kpienie z więźniów oraz ofiar obozów koncentracyjnych.

Lewacka hołota pozwoliła sobie na przebranie grupy degeneratów z obozowe pasiaki i wystawienie ich w pierwszym szeregu "na linii frontu"!

Budziło to porównanie z hitlerowskim zwyczajem pchanie przed wojskiem lub czołgami zakładników (więźniów obozowych), jako żywych tarcz.

Parszywe hitlerowskie zwyczaje przejęte przez neokomunę zadymiarską, ale w końcu od stalinizmu do faszyzmu blisko. Niektóre z kobiet w pasiakach trzymały na rękach dzieci, ale tym powinien zainteresować się Ośrodek Opieki Społecznej i odbierać potomstwo wystawiającym na niebezpieczeństwo swoje "pociechy" zdegenerowanym przez hitlerowsko-stalinowską idee matkom.

Lepiej zapobiegać, gdyż później (o ile przeżyją eksperymenty swoich matek) mogą z kształconym w takim domu latorośli wyrosnąć indywidua podobne idiocie, który wczoraj nad ranem zdewastował tablice na warszawskim Pawiaku.

Lewactwo nie jedno ma imię....

Order dla Michnika


czwartek, 11 listopada 2010

Pan Herszel i Order dla Michnika

Kilka dni temu spotkałem Pana Herszela.

Pan Herszel był niegdyś moim sąsiadem. Lubiłem go, gdyż był pogodnym człowiekiem, starszym ode mnie i moich kolegów, lecz potrafiącym nawiązać nić porozumienia z młodzieżą.

Jak się okazało ówczesny pierwszy sekretarz Gomułka był sporo od Pana Herszela starszy i nie potrafił nawiązać porozumienia z młodszymi (jak to umiał mój sąsiad), toteż został Pan Herszel wyrzucony z kraju po 1968 roku.

Pan Herszel zamieszkał w Szwecji i dopiero teraz pierwszy raz od wyjazdu odwiedził Polskę.

Spotkałem go na ulicy, w pobliżu naszego starego domu.

Ucieszył się ale i zdumiał, że po tylu latach ktoś go jeszcze poznaje.

Wymieniliśmy uprzejmości.

- Co Pana sprowadza do Kraju?

- Ciekawość - odparł - zwykła ciekawość, co zmieniliście, jak żyjecie?

- Tak sobie żyjemy... no niektórzy to dobrze żyją, jest tak jak dawniej było...

- Wiem, wiem - czytam prasę polonijną.... pracujecie, klaszczecie, świętujecie, defilujecie, czcicie. obchodzicie... - Herszel zawiesił głos

- O, tak... właśnie niedługo będziemy obchodzili rocznicę Niepodległości... nowy prezydent dba o pozory. Defilady, przemówienia, awanse, medale, ordery.... nawet kotyliony nakazał wycinać z papieru...

- Znaczy patriota... - wszedł mi w słowo Herszel

- Lokalny. Jak siedzi w swoim lokalu, w alejach Ujazdowskich to przed żoną udaje, że jest patriotą... Nawet ordery Orła Białego ma nadawać podobnym sobie, .. znaczy też patriotom.

- Tak? A któż to będzie wyróżniony?

- Jan Krzysztof Bielecki... biskup Orszulik... Michnik....Aleks...

- Tak, tak...dobrze... - przerwał - a który Michnik, bo znałem dwóch...?

- No, jak to który? - Herszel zaskoczył mnie mocno swoim pytaniem

- ... zresztą wszystko jedno który, wszystko jedno.... A niech was... Do zobaczenia za czterdzieści lat.... uchylił filcowy kapelusz i na pożegnanie rzucił: A swoją drogą, to jak wrócę do domu, do Szwecji to pogratuluję Michnikowi osobiście....

wtorek, 9 listopada 2010

Fiki-Miki czyli róbta, róbta, ja wam tam nie bójta się...

Premier wspomaga jak może swoją trzodę (chlewną) i mami niezdecydowanych przed wyborami samorządowymi.

Róbta, budujta, łączta, wznośta.... toć to wcale nie polityka.... to swojskie intaeresa!


(podziękowania R. Za wspaniałe hasło) :)

Zadymiarze, "Gazeta" jest z wami!

Ostatni czynny organ Adama Michnika - „Gazeta Wyborcza” poinformował, że 11. listopada przez największe miasta Polski przejdą marsze organizowane przez środowiska narodowe i patriotyczne. Oczywiście wśród zagorzałych wielbicieli komuny, anarchii i wszelkiego śmiecia postkomunistycznego rodem z PRL budzi to odruch odrazy i obrzydzenia.

We łbach michnikoidów - wytworów komunizmu, nie mieści się jak to jest możliwe by w "cywilizowanym świecie", w "cywilizowanej europce" i "cywilizowanej - unijnej republice nadwiślańskiej" nacjonaliści chodzili sobie ulicami i świętowali rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę?

A przecież jest tyle pięknych dat i okazji, by świętować.

Jest 1. Maja, jest 22. lipca, jest rocznica wybuchu Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Radzieckiej a nawet Parada Pederastów... tyle atrakcji podczas, których można pomachać flagami i manifestować swoje przekonania. Tyle lat oberredaktor wraz z zespołem „GW” przekonuje, tłumaczy, wskazuje... i nic, jak krew w piach.

Nie wszyscy chcą zatykać czerwone i tęczowe szmaty i paradować wraz z podejrzanymi typami w pochodzie ku chwale jakiejś obłędnej, antypolskiej idei. Źle się dzieje.

Dlatego też ostatni ze sprawnych jeszcze organów oberredaktora Michnika - "GW" histerycznie apeluje oraz namawia wszystkich, którym bliskie są idee KPP, PZPR oraz lewicujących pederastów: protestujcie i blokujcie pochód narodowców, "Gazeta" jest z wami popiera Was!

W polskim prawie wszelkie działania przeciw prawom gwarantowanym konstytucyjnie (a takim jest prawo do zgromadzeń, przemarszów i legalnych zgłoszonych odpowiednim władzom demonstracji) są zagrożone karą na podstawie kodeksu karnego.

Również pociągnięci do odpowiedzialności powinni być ci, którzy nawołują do przestępstwa, do zamieszek i burd.

Cała nadzieja w policji i rozsądku obywateli. Mam nadzieję, że stróże prawa rozprawią się jak należy z szumowiną próbującą zakłócić legalny marsz a prowodyrów i inicjatorów "kibolskich zadym" inicjowanych przez "GW" postawią przed wymiarem sprawiedliwości.

Z drugiej strony gorąco namawiam do czynnego uczestnictwa w przeciwdziałaniu bandyckim ekscesom, do fizycznego oporu wobec bandytów próbujących, podobnie jak komunistyczne watahy z KPP w okresie II RP zakłócić przemarsz.

Pamiętajmy, pomoc w walce z ulicznym bandytyzmem jest obowiązkiem obywatelskim.