poniedziałek, 27 kwietnia 2009

"The Man With The Golden Screwdriver" - niebawem w kinach!











Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze!
Gdy Pan Reżyser - Laureat Oskara za Całokształt – Andrzej Wajda, przymierzał się i zbierał fundusze, inni zagarnęli pomysł i wyprzedzili go już w przedbiegach.

Zamiast Wielkiej Narodowej produkcji o najwybitniejszym Polaku, zawierającej patriotyczno-elektryczne wartości, do kin wejdzie już niebawem pełnometrażowy obraz sensacyjno-szpiegowski pt. „The Man With The Golden Screwdriver” (Człowiek ze złotym śrubokrętem) wyreżyserowany przez niemniej wybitnego twórcę kina akcji Andrew Dawaj’a.
Oczywiście tytułowy bohater, to nasz „Bolek”, duma i sława całej współczesnej Polski.

Trzeba przyznać, że Dawaj przedstawił historię „Wielkiego Elektryka” bardzo rzetelnie i wiarygodnie, a co najważniejsze w sposób odpowiadający wizerunkowi bohatera, nakreślonemu przez obecną władzę.
Nam udało się dotrzeć do kilku zdjęć z planu oraz skryptu zawierającego główne punkty scenariusza i robocze fragmenty dialogów.

To co zobaczyliśmy, przeszło wszelkie oczekiwania!
Bazując na archiwalnych kronikach i fotografiach „z tamtych lat”, udało się reżyserowi wiernie odtworzyć klimat i nastrój epoki wielkich przemian. Warto dodać, że kostiumy do filmu zaprojektował sam Tomasz Pajacyków, charakteryzację wykonał – Michał Pieróg-Ruski, a konsultantami merytorycznymi byli Panowie, Lech Wałęsa i Czesław Kiszczak.
Tak więc powstaje dzieło, które wypełni lukę w polskim kinie, gdzieś pomiędzy Psy2 a Świat Według Kiepskich.

W rolach głównych plejada gwiazd rodzimego kina science-fiction. Kogo my tu mamy...?
Lecha Wałęsę (agenta 001 i ½) zagra znany w całej europie James Burncat. Żonę przywódcy „Wielkiego Zrywu” – Julietta Pituria-Nieroboff, generała Jaruzelskiego sam Don-FrankKsut, generała Kiszczaka – Zbig Bready, nadredaktora z „GW” – Hannie Staphyloccocus-Twist a nieodżałowanego Ireneusza Sekułę – Steven Nosiollov. W pozostałych rolach: Slavo Novaku (Wachowski) Wlady Bartosch (Geremek), Gregg Schettin (Blumsztajn), Radko Tomtit (Kuroń), Al Grad (Gierek), Paul Grassi (Kwaśniewski), Bronn Komor (Łuczywo), Kaz Kucay (Tow. Grudzień) i inni.
Scenariusz i dialogi: Mada Kinchim, muzyka Nickolai Suckup (dyrektor Radia Roxy FM). W filmie wykorzystano fragmenty „Międzynarodówki” , „Wiersza o Stalinie” oraz „My młodzież z KPP”.

Skrypt scenariusza (w punktach) – tyle udało nam się zdobyć.

1. Popowo – wśród fanfar i jasności niebiańskich przychodzi na świat dziecię. Zebrany tłum oczekujący na narodziny wyzwoliciela głośno woła Lechu, Lechu....
2. 3. 4. 5. 6. 7. – zalane kawą, nieczytelne.
8. Młody 001 i ½ staje na czele buntu. Prowadzi zdesperowany tłum gołębiarzy-amatorów przeciw administracji domu komunalnego przy ul. Wcielonych do Wehrmachtu 18. Sprawa dotyczy protestu przeciw zakazowi hodowli gołębi na terenie posesji.
9. 10. 11. 12. – zamazane, nieczytelne.
13. Znów młody 001 i ½ staje na czele! Tym razem z pomocą uczynnych funkcjonariuszy WOP i MO dostaje się na teren Stoczni Gdańskiej, gdzie trwa protest przeciw rządom Kaczyńskich.
14. Podpisanie porozumienia z rządem. 001 i ½ stawia słynne trzy krzyżyki na dokumencie.
15. 16. 17. 18. 18. 19. 20. 21. 22. – zalane kawą, nieczytelne
23. Ogólnopolska akcja rozdawania 100.000.000 zł wszystkim obywatelom. 001 i ½ osobiście jeździ po kraju i wręcza koperty z gotówką oraz odbiera buty „aferantom”.
24. Próba zorganizowania powszechnej akcji zapładniania panien przez agenta 001 i ½. Cel – pragnienie bycia „ojcem narodu”.
25. Teczki Macierewicza! 001 i ½ wzywa do broni! Postępowe, zdrowe jądro narodu obala paskudny rząd „antywałęsowski”, znów można spokojnie pić wódkę z kolegami.
26. Powstaje, na wniosek Rady Naczelnej Platformy Obywatelskiej, Polski Kościół w Wałesie Jedynym. W sejmie zamiast krzyża zawieszone zostają „Święte Wąsy”.
27. 001 i 1/2 , na wniosek Premiera i Marszałka Sejmu staje się nieśmiertelnym. Podczas głosowania „za” było 459 posłów, jeden „przeciw”.
28. 29. 30. – zalane kawą, nieczytelne
31. Rząd Rzeczpospolitej w uznaniu zasług 001 i ½, postanawia zastąpić dotychczas obecnego w godle kraju białego orła – złotym śrubokrętem.
32. 33. 34. 35. – nieczytelne, zamazane i pokreślone...
... ale nie ma się co martwić, niebawem wszystko zobaczymy na wielkim ekranie.To może być przebój roku!

piątek, 24 kwietnia 2009

Chór Wujów

Zbliżą się ustalony odgórnie termin bojkotu TVP. Ogłosił go artysta Seweryn Andrzej, a zorganizował medialnie Krauze Krzysztof.
Ma się odbyć trzeciego maja i polegać na wyłączeniu tego dnia prze obywateli odbiorników telewizyjnych i całkowitym olaniu publicznej telewizji.
Intencją organizatorów jest pokazanie, że mniejszości narodowe mocno się trzymają i jak chcą, to mogą zdrowo namieszać i wskazać reszcie narodu właściwą drogę.

Jak zwykle w takich przypadkach, całą sprawę diabli wezmą, choć dziś wiele osób deklaruje solidarność z pomysłodawcami. Gotów jestem założyć się, że trzeciego maja i tak, może prócz Seweryna i Krauzego reszta popatrzy w szklany ekran, choćby z ciekawości.
Zapewne stanie się tak, gdyż władze TVP skupione wokół „parszywego faszysty” Farfała zapowiedziały na trzeciego maja, moc atrakcji filmowych i rozrywkowych.

Wychodzi na to, że odrealniony „wuj” popierany przez innych pomniejszych niedocenionych „wujów” próbuje tylko totalnie namieszać, a ma to na celu pokazanie się i autolansik niedolansowanych.

Inicjatorami akcji są osobnicy, którym nie przeszkadzało to, że telewizją rządzili (już za demokracji) Jerzy Urban, Andrzej Drawicz (donosiciel ubecki) i Robert Kwiatkowski (neokomuna aferalna). Wtedy było „cacy” – dziś jest „be”?
Zwłaszcza za panowania w/w indywiduów, większość dziś protestujących byli potulnymi barankami i raczej nic im nie przeszkadzało.
(Nie)świadomie wyrobili w ten sposób model „artsty-prostytutki”, który całkowicie im odpowiadał, i który udanie stosowali przez okres panowania wszystkich kolejnych szefów Radiokomitetu.
Dodając, że niektórzy z nich wasalizm artystyczny ćwiczyli już dużo wcześniej, za panowania osławionego „Maciusia” Szczepańskiego, Józefa Bareckiego czy Zdziasława Balickiego (a nawet Włodzimierza Skorskiego) można powiedzieć o zachowaniu ciągłości idei prostytucji twórczej.
A tu nagle im się Farfał nie podoba!
Że faszysta, że niedobry, że... jeszcze coś tam.
Musiał chłop im złego coś zrobić, podpadł na całej linii jednym słowem.
Nie przymierzając, może jak europoseł Golik – dopuścił się gwałtu na prostytutce....?

Oczywiście najgoręcej klaszcze w brudne łapki „Gazeta Wyborcza” podpuszcza i jątrzy.
Przejęła patronat duchowy oraz ideologiczny.
Wybrała sobie „ałtorytyty” i robi zadymkę.

Odkurzyła i dolała elekrolitu Edelmanowi, skaperowała dyspozycyjnego Wajdę, sięgnęła po duchem wielkich a talentem miernych: Holland, Kutza, Szczepkowską, Nowickiego – wierną wspólnotę „Rodziny Agora”.

Zabawna ta akcja i budząca ze wszech miar współczucie dla byłych artystów. Co bowiem pozostaje Edelmanowi, który prawdopodobnie nie wie już o co chodzi, ale tak na wszelki wypadek wszystkich powyzywa od faszytsów i będzie się cieszył (wg Edelmana wszyscy są faszystami prócz jego i Michnika oraz kilku innych znajomych najgłośniej mu klaszczących)?
Co pozostaje Agnieszce Holland, specjalistce od gniotów za wielką kasę, Kutzowi pasącemu się już od dłuższego czasu na „łączce geriatrycznej”, zapomnianej Szczepkowskiej, której jedyną zasługą było odtrąbienie niegdyś, że skończył się komunizm (tak sobie to sprytnie wyliczyła) czy wreszcie Nowickiemu – zblazowanemu byłemu aktorowi, który za sprawą starczej choroby, dziecinnieje w tempie zastraszającym (osiągnął już poziom umysłowy Misia Koterskiego)

Co im pozostaje? Skoro deski teatrów są już za twarde, głowa nie ta, a koncypowanie sprawia ból, jedynie działanie we wspólnej akcji, działanie w grupie „Rodziny Agora” może przypomnieć o nich.
Oczywiście nie tylko „gwiazdorzy” podpisują się pod tym wielkim i ogólnonarodowym zrywem antyfarfałowym. Są też pomniejsze gwiazdki i gwiazdeczki oraz organizacje do takich celów powołane (ma tu na myśli stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita propagującą bliską „GW” myśl, że wszystko dobre co wyłącznie semickie).

Trzeciego maja zatem, odbędzie się wielki ogólnopolski protest i artystyczna awangarda poprowadzi naród na Belweder (tfu.. przepraszam!) na Radiokomitet.
A w pierwszym szeregu będzie zapewne kroczył ze sztandarem „Precz z Wajdą w publicznej telewizji” sam... Andrzej Wajda, gdyż właśnie na 3. maja zaplanowano w TVP emisję jego dzieła Pan Tadeusz.

Jako żywo przypomina to słynny gest Lecha Wałęsy, który deklarował, że z chęcią poprowadzi tłum na Belweder, w którym urzęduje... Lech Wałęsa.
Będzie masa ubawu i śmiechu.
Liczę też, że w finalnej części imprezy wystąpi wielki Chór Wujów złożony z całej „Rodziny Agora”, co na bieżąco relacjonować będą TVN i Polsat, a na drugi dzień nie omieszka opisać „Gazeta Wyborcza”.
„Jak Oni śpiewają”?!


P.S. Tak dla wyjaśnienia. Nie należę do wielbicieli Prezesa Piotra Farfała, wręcz życzę mu jak najgorzej.



środa, 22 kwietnia 2009

Przygody Detektywa Palikota (cz.1)

W dzisiejszym odcinku detektyw Palikot będzie próbował rozwikłać trudną zagadkę wypływu ogromnych sum pieniędzy z Budżetu Państwa.
Wiadomo tylko, że pieniądze idą na alkohol dla przodujących resortów oraz kancelarii Premiera.
Kto zatem zamawia aż tyle butelek trunków i po co?

Czyżby ktoś cierpiał na chorobę alkoholową?





















Ciąg dalszy nastąpi!

wtorek, 21 kwietnia 2009

Wiadomości z chwili niekoniecznie ostatniej....

Milczanowski doprowadził do płaczu Wałęsę.

Trwa świetna passa Pana prezydenta Lecha Wałesy. Chciało by się powiedzieć: tańczy, śpiewa, recytuje.... jednym słowem robi wszystko aby nie zapomniano o nim i jego zasługach.
Prócz obficie tryskającego humoru z osoby byłej głowy państwa, polały się też łzy
Wczoraj doprowadził Go do płaczu Pan Milczanowski Andrzej podczas uroczystości nadania byłemu Prezydentowi tytułu „Honorowego Obywatela Miasta Szczecina”.
Milczanowski wygłaszając laudację wywołał nagłe wzruszenie w osobie Wałęsy spowodowane zapewne perspektywą znalezienia się w zaszczytnym gronie honorowych obywateli tegoż miasta w towarzystwie kolegi po fachu, profesora Aleksandra Wolszczana.
Nie wtajemniczonym dodam, że koleżeństwo „po fachu” obu tych Panów nie dotyczy pokrewieństwa zawodowego (choć nawet w astronomii używa się śrubokrętów i prądu, a odwrotnie nie jeden elektryk, po porażeniu wysokim napięciem zobaczył gwiazdy) a raczej, nazwijmy to „roboty po godzinach” czy jak kto woli „na umowę-zlecenie”.
Teraz już TW Bolek może, jak równy z równym pogadać, przy darmowej małej czarnej (HOM nie płaci za kawę) w Szczecinie z TW Lange. O take Polske walczył!
Akt nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta Szczecina wręczył Wałęsie Baran z Platformy Obywatelskiej.
Baran Bazyli.















Już wiosna. Cieplutko, przyjemnie... a żulia wylega na ulice

Żyć się chce, działać się chce, kochać się chce – jednym słowem wiosna nastała. Po okresie nijakiej i działającej destrukcyjnie na wszystkich zimy, nastał wreszcie czas odrodzenia.
Czas długich, wiosennych spacerów, obserwacji rodzącej się do życia przyrody. Przyglądamy się małym listkom na drzewach, wzrastającej co raz wyżej trawie, bujnym krzewom żółtej forsycji. Jest pięknie.
Niestety, wiosna jak co roku budzi też zastępy miejskiej żulii, która ośmielona wiosennym słońcem wylega z zakamarków, melin i ciemnych piwnic na nasze ulice.
Nie jest to widok budujący i agresywnie kontrastuje z nastrojem i potrzebą piękna zdrowej części obywateli.
Dzięki naszym czytelnikom, którzy przesłali nam zrobione własnoręcznie na ulicach większych miast Polski fotki - przedstawiamy kilka takich „kwiatków”. Tak dalej być nie może. Żulii spożywającej alkohol na naszych ulicach mówimy –NIE!




Cenna inicjatywa samorządowa

Samorządowcy z małej, położonej w województwie śląskim wsi Bolesław wzięli sprawy w swoje ręce. Zachęceni inicjatywą radnych miasta Szczecina, postanowili również „pokazać się” na arenie ogólnopolskiej. Sprawa dotyczy także byłego Prezydenta Lecha Wałęsy i także ma na celu nadanie mu honoru obywatelskiego.
W tym przypadku chodzi o utytułowanie byłego prezydenta zaszczytem „Honorowego Sołtysa” wsi Bolesław.
Jak słusznie zauważono w uchwale mocującej prawnie postanowienie; „(...) nikt tak jak On nie zasłużył sobie na ten tytuł (...)” oraz „(...) że nazwa naszej wsi budzi nieodparte skojarzenia z osobą Największego Elektryka (...)”
W czwartek udać ma się do Instytutu im. Lecha Wałesy delegacja z listem i prośbą o zaakceptowanie przez byłego prezydenta tej nominacji. Cała uroczystość ma być fotografowana i filmowana. Wybrano już kilku rosłych mężczyzn, którzy tworzyć będą kordon wokół kamery, na wypadek gdyby Prezes Fundacji, Pan Gulczyński tak dla fantazji zapragnął np. pobić kamerzystę. Po ostatnich przypadkach Pana G. chłopi wolą chuchać na zimne.
Poniżej pismo do Prezydenta

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Aż strach pomyśleć...

Nie tak dawno, za sprawą znalezionych informacji w necie, postanowiłem zgłębić historię rodzinną Janusza Palikota. Znany biłgorajczyk do tej pory dość mętnie wypowiadał się na tematy rodzinne a wręcz pomijał je i jedyną informacją o jego ojcu była ta, że słuchał on „Radia Wolna Europa” , a o matce że była osobą porządną.


Musiała, skoro urodziła tak porządnego człowieka jak Janusz Palikot.
Ojciec, również musiał być człowiekiem porządnym skoro spłodził w trakcie krojenia podgardlanej i słuchania RWE człowieka tak porządnego.
Ale, tak niestety jest już skonstruowany współczesny świat, że nic na „gębę” – liczą się fakty i to co mówią ludzie.


A ludzie mówią różnie. Mówią różnie o sposobie dojścia do majątku przez pana Mariana Palikota, co już we wcześniejszej notce napisałem. Mówią różnie o samym Panu Januszu Palikocie, o jego szczerym oddaniu dla Platformy Obywatelskiej, nawet kosztem rodziny (żony i „byłych dzieci” – jak sam powiedział) o jego „słupach wyborczych”, alkoholizmie itp.
Ostatnio ludzie mówią też, że Palikoty z Biłgoraja były w początkach PRL blisko związane z Mazurami. Tak mówią ludziska.


Generalnie chodzi o bliskie i zażyłe stosunki Mariana Palikota z komunistycznym działaczem Marianem Mazurem. Warto przypomnieć osobę znajomego Palikotów.
Marian Mazur był w latach trzydziestych i na początku czterdziestych aplikantem adwokackim w Biłgoraju i działaczem KPP. Później (po wejściu hitlerowców) z zamojszczyzny zniknął i pojawił się ponownie dopiero za władzy sowieckiej w końcu lat czterdziestych jako Prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie (do 1950 roku). Co działo się w tych latach na terenie lubelszczyzny i do czego służyły komunistom sądy nie będę przypominał, w każdym razie Marian Palikot nie ucierpiał a wręcz w czasie powrotu w rejony swojego znajomego rozkwitł.


Dalsze losy Mazura, to samo pasmo sukcesów, odnoszone wraz z socjalistyczną ojczyzną.
Najbardziej istotnym punktem w życiorysie to działalność w tzw. „Komisji Mazura”, mającej na celu zbadanie odpowiedzialności byłych pracowników Głównego Zarządu Informacji, Naczelnej Prokuratury Wojskowej i Najwyższego Sądu Wojskowego (za okres „stalinizmu”).
Jednym słowem Mazur badał sam siebie i swoich kolegów – tak aby nic nikomu złego się nie stało. Pic na wodę, fotomontaż.


W końcu krótko pełnił funkcję Prokuratora Generalnego, później popadł w niełaskę i zmarł w 1974 roku. Ludzie z okolic mówią, że Palikotowie do końca utrzymywali znajomość z Mazurem, co im bardzo w regionie pomagało, gdyż wszechwładnym władcą okolicy był osławiony komunista i rzeźnik niepodległościowego podziemia, I sekretarz PZPR w Biłgoraju Józef Dechnik przyjaciel Mazura. Dechnik zresztą podobno też należał do znajomych Mariana Palikota, lubił małego Januszka (ze wzajemnością) i wróżył mu wielką karierę. Pomagał też jego ojcu jak mógł. A mógł wiele.




To oczywiście są tylko „ludzkie gaduły”, przeczytane w necie oraz zasłyszane w okolicy i przekazane mi. Aby je potwierdzić potrzeba ludzkiego zaangażowania i wiarygodnych oświadczeń. Czekam i bardzo proszę wszystkich mogących potwierdzić powyższe „sensacje” o pomoc w wyjaśnieniu sprawy.


Aż strach pomyśleć co by było gdyby wszystkie opisane przeze mnie historie potwierdziły się.
Zarówno te o „szmalcowaniu” i „sprzedawaniu” hitlerowcom ukrywających się Żydów (wpis Marian Palikot: kim był?) , jak i te o kontaktach z komunistycznymi „bezpiecznikami”.


P.S>
Rodzinne przyjaźnie z komunistami trochę tłumaczyć może osławiona koszulka „Jestem z SLD” ale też fakt, że Palkot będąc Honorowym Obywatelem Biłgoraja i osobą niezwykle wpływową w regionie, zadbał o pozostawienie przed dawnym gmachem PZPR, a obecnie mieszczącą się tam Szkołą Muzyczną pomnika „wujka Józia” Dachnika.Dobry konomolec!

Poniżej, z rodzinnego albumu wzięta :), fotografia małego Januszka wykonana na młodzieżowym obozie.

piątek, 17 kwietnia 2009

Bronisław „gallus domesticus” z komórki


Człowiek o inteligencji gallus domesticus (kury domowej) i wiedzy wyuczonej na poziomie Jolanty Rutowicz czyli pełniący funkcję marszałka sejmu z nadania Platformy Obywatelskiej - Bronisław Komorowski dał głos.

Zagdakał nad losem Palikota i swoim.
Zagdakał, gdyż jako „dygnitorz” i przewidujący polityk spodziewa się (po próbach zniszczenia Palikota) wściekłych ataków również na swoją osobę teraz, tuż przed eurowyborami.
Tak się sympatycznie składa, że zakochany w Palikocie marszałek wierzy mu bezgranicznie i jest całkowicie oddany. Nie wiem, czy PO ma zamiar awansować Palikota na stanowisko duchowego przywódcy własnego kościoła lub nadać mu tytuł „Wałesy” (co zapewnia absolutną nietykalność). W każdym razie Palikot jest póki co nietykalny i gdyby nawet zgwałcił (podaję tylko teoretycznie) Niesiołowskiego lub współżył z Napieralskim też uszło by mu to „na sucho” (sic!)
W końcu kto płaci – ten wymaga!

A Palikot płaci. I to dobrze.
Musi tak być, skoro gallus domesticus Komorowski staje murem za nim i używa przy tym argumentów na poziomie osławionej Jolanty Rutowicz, robiąc z siebie przysłowiowego durnia.
Oto próbka jego możliwości dana w Radiu ZET, opisana przez Onet.pl:
(...) Mówiąc o zastrzeżeniach do kampanii Palikota, marszałek Sejmu stwierdził, że on "nie sprawdzał kto wpłacał pieniądze". Mówił, że w Polsce są takie przepisy, że obywatele mogą wpłacać pieniądze na kampanię. - Czy darowanemu koniowi się zagląda w zęby? Zagląda mu się do kieszeni? Ja tego nigdy nie robiłem, jedynie wysyłałem podziękowania - stwierdził marszałek (...)

Bardzo przepraszam Panią Jolantę Rutowicz za porównanie jej z marszałkiem sejmu, bo po przeanalizowaniu powyższego fragmentu robić tego nie powinienem.

Pani jest jednak mądrzejsza!
Jakim cudem Komorowski wysyłał podziękowania, skoro nie sprawdzał kto wpłaca? Gdzie wysyłał? Darowanemu... itp.?

Stek bzdur i głupot nie mających żadnych prawnych i logicznych odnośników. Jedyne terminy, które pasują jako kontrargumenty do tej żałosnej wypowiedzi, to paserstwo, kradzież, lewa kasa, pralnia pieniędzy i korupcja.

Nam pozostaje tylko wierzyć, że Pana Komorowskiego w kampanii wyborczej nie wspierali: „Perszing”, „Baranina”, Josef Fritzl, Osama Bin Laden czy też Władimir Putin.
Choć nie wiadomo, czy tak nie było. W końcu, jak sam powiedział (...) że on "nie sprawdzał kto wpłacał pieniądze". (...) darowanemu koniowi się zagląda w zęby? Zagląda mu się do kieszeni? Ja tego nigdy nie robiłem (...)
--
P.S. Koń nie ma kieszeni. Ale kura jak widać ma!

środa, 15 kwietnia 2009

Tych klientów nie obsługujemy.


Dobrze zapamiętajmy te oblicza.
Są to substytuty tego, co normalni ludzie nazywają „twarzą”.
Należą one (te substytuty) do osobników, którzy niegdyś startowali z list do PE z terenu Polski. Celowo nie użyłem w stosunku do nich określenia „Polacy” gdyż w wielu przypadkach było by to zbyt duże uproszczenie określenia w/w osobników.
Niektórzy z nich Polakami nie byli już od dawna, inni przestali być kilka dni temu podczas głosowania w Parlamencie Europejskim zgłoszonych przez Hannę Foltyn-Kubicką poprawek do rezolucji "Świadomość europejska a totalitaryzm" - mających na celu wpisanie rotmistrza Witolda Pileckiego do tekstu dokumentu oraz ustanowienie dnia 25 maja Europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem.

Wszyscy ci „europejczycy” zagłosowali przeciw, czyli tak jak życzyły sobie tego ich niemieckie i prosowieckie ugrupowania partyjne.

Nie dziwi taka decyzja w przypadku posłów socjalistycznych, czyli rodzimej postkomuny.
Gdyby sprawa dotyczyła Marcelego Nowotki, Karola Świerczewskiego czy choćby Edwarda Gierka, to co innego. Gdyby choćby jakiś pederasta...! Ale Pilecki...? Tow. Schulz by się gniewał.
To samo dotyczy „uwolii” czyli Onyszkiewicza, Piskorskiego, Czarneckiego, Staniszewskiej i Wielowieyskiego. Gdyby to chodziło o Marka Edelmana lub innego prosocjalistycznego typka droga wolna! Ale Pilecki? Z AK? Nie programowo.

Postępowa Platforma Obywatelska, ku zdziwieniu również stanęła na wysokości zadania.
Ich ugrupowanie w PE - Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów, będąca pod faktyczną dominacją H.G. Poetteringa zdecydowała (podobno), że „dawni Polacy” mają głosować również przeciw. „Dawni Polacy” tak też zagłosowali. Trudno się dziwić niektórym. Dla wielu, wywodzących się z handlarskich środowisk wszystko jest towarem. Kto lepiej płaci, tez kupuje! Poettering i jego proniemieckie ugrupowanie płaci bardzo dobrze. Płaci zaszczytami i stanowiskami.
Na prominentne stołki szykowani są Saryusz-Wolski i Buzek. Wspomina się o Lewandowskim... Czyżby głosowanie było testem na posłuszeństwo i subordynację?

Nie ma obraźliwych słów mogących określić powyższych osobników, jak również ich czyn.
Można próbować porównać ich do „Targowicy” do KPP, może nawet do Judasza. Ale po co?
Ludzie myślący już wyrobili sobie o nich zdanie, a dla prosowieckiej hołoty to i tak wszystko jedno. Pozostaje nadzieja, że w nadchodzących wyborach do PE, Polacy wskażą „byłym Polakom” gdzie jest ich miejsce.
To śmietnik!

Poniżej lista „bohaterów germano-sowieckiej europy” głosujących przeciw rezolucji i przeciw wpisaniu Rotmistrza Witolda Pileckiego do tekstu dokumentu.
Zapamiętajmy ich nazwiska i substytuty twarzy. Wielu posiada też adresy internetowe u swoich nowych właścicieli w PE. Można im napisać kilka „miłych słów” . Tak od dawnych rodaków!

1. Marek Aleksander CZARNECKI
ur. 22 marca 1959, Chorzów
Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy
marekaleksander.czarnecki@europarl.europa.eu

2. Janusz ONYSZKIEWICZ
ur. 18 grudnia 1937, Lwów
Unia Wolnosci/Partia Demokratyczna - demokraci.pl
Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy
janusz.onyszkiewicz@europarl.europa.eu

3. Paweł Bartłomiej PISKORSKI
ur. 25 lutego 1968, Warszawa
Stronnictwo Demokratyczne
Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy
pawelbartlomiej.piskorski@europarl.europa.eu

4. Grażyna STANISZEWSKA
ur. 2 listopada 1949, Bielsko-Biała
Unia Wolnosci/Partia Demokratyczna - demokraci.pl
Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy
grazyna.staniszewska-assistant@europarl.europa.eu

5. Andrzej WIELOWIEYSKI
ur. 16 grudnia 1927, Warszawa
Partia Demokratyczna
Grupa Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy

6. Jerzy BUZEK
ur. 3 lipca 1940, Śmiłowice
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
jerzy.buzek@europarl.europa.eu

7. Zdzisław Kazimierz CHMIELEWSKI
ur. 4 października 1942, Falborz
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów

8. Urszula GACEK
ur. 17 marca 1963, Urmston (Wlk. Brytania)
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
biuro@urszulagacek.pl

9. Stanisław JAŁOWIECKI
ur. 26 grudnia 1946, Tanvald (Czechy)
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
biuro@jalowiecki.pl


10. Janusz LEWANDOWSKI
ur. 13 czerwca 1951, Lublin
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
janusz.lewandowski@europarl.europa.eu
biuro@januszlewandowski.pl

11. Jan OLBRYCHT
ur. 21 września 1952, Rybnik
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
poczta@janolbrycht.pl
jan.olbrycht@europarl.europa.eu

12. Jacek PROTASIEWICZ
ur. 5 czerwca 1967, Brzeg
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
jacek.protasiewicz@europarl.europa.eu

13. Jacek SARYUSZ-WOLSKI
ur. 19 września 1948, Łódż
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
jacek.saryusz-wolski@europarl.europa.eu

14. Czesław Adam SIEKIERSKI
ur. 8 października 1952, Stopnica
Polskie Stronnictwo Ludowe
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
czeslaw.siekierski@europarl.europa.eu

15. Zbigniew ZALESKI
ur. 29 kwietnia 1947, Rogoziniec
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
zbigniew.zaleski@europarl.europa.eu

16. Tadeusz ZWIEFKA
ur. 28 grudnia 1954, Tuchola
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów

17. Bogusław SONIK
ur. 3 grudnia 1953, Kraków
Platforma Obywatelska
Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów
boguslaw.sonik@europarl.europa.eu


18. Lidia Joanna GERINGER de OEDENBERG
ur. 12 września 1957, Wrocław
Sojusz Lewicy Demokratycznej - Unia Pracy
Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim
lidiajoanna.geringerdeoedenberg@europarl.europa.eu

19. Genowefa GRABOWSKA
ur. 1 stycznia 1944, Przystań
Socjaldemokracja Polska
Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim

20. Bogusław LIBERADZKI
ur. 12 września 1948, Sochaczew
Sojusz Lewicy Demokratycznej - Unia Pracy
Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim
boguslaw.liberadzki@europarl.europa.eu

21. Adam GIEREK
ur. 17 kwietnia 1938, Zwartberg
Unia Pracy
Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim

22. Jan Tadeusz MASIEL
ur. 28 marca 1963, Siemiatycze
Stronnictwo Piast
Grupa Unii na rzecz Europy Narodów
jantadeusz.masiel@europarl.europa.eu