czwartek, 17 stycznia 2013

Ku..a z Jaworek, ch.j biegły i nieuki z prokuratury.


Z góry przepraszam za stek wulgaryzmów, ale inne słowa nie mogą paść...

Osiemnastoletnia zwyrodniała kurwa z miejscowości Jaworki w małopolsce – Klaudia T. karmiła węża pytona żywymi kociętami. Całą sprawę opisała prasa w sierpniu ubiegłego roku. Wpierw pod pozorem opieki, wyłudziła trójkę młodych kotów od osoby szukjącej dla nich domu a następnie na oczach dzieci podała zwierzeta gadowi na pożarcie.

Wczoraj prokuratura rejonowa w Nowym Targu umorzyła sprawę na podstawie opinii biegłego, który stwierdził, że podstawowym pokarmem pytona w naturze są żywe istoty. Prokuratura zatem uznała, że skoro jest to zgodne z naturą, to karmienie żywymi kociętami pytona jest zgodne z prawem. Prokurator, rzecz jasna nie zgodził się podać nazwiska biegłego.

Faktycznie trzeba być nie lada zwyrodnialcem, bydlakiem lub złamanym chujem, by jako biegły wydać taką opinię.  Trzeb by też matołem, kretynem, bezmózgiem lub też przepłaconym szmalcownikiem by nie zauważyć, że w naturze pyton nie jada zwierząt domowych, bo natruralnym środowiskiem pytona nie jest m-3 w mieście.
Trzeba być też nieukiem i głupkiem skończonym (a nie prokuratorem), by ową opinię uznać za wiążącą, wobec litery polskiego prawa, które wyraźnie się w takiej kwestii wypowiada*

Ze swojej strony życzę, zarówno zwyrodniałej kurwie z Jaworek, która niczym hitlerowcy miała ubaw w znęcaniu się nad żywymi istotami, jak i szmalcownikowi – chujowi, będącemu biegłym sądowym, by stali się pokarmem dla któregoś z drapieżnych zwierząt.
By ktoś celowo lub przez przypadek wrzucił ich do basenu z aligatorami lub wybiegu dla kotów drapieżnych.
Niczym to nie grozi. W końcu prokuratura też sprawę umoży, bo cytując tegoż kretyna-biegłego: „(...)podstawowym pokarmem krokodyli/lwów w naturze są żywe istoty. Prokuratura zatem uzna, że skoro jest to zgodne z naturą, to karmienie żywymi ludźmi krokodyla/lwa jest zgodne z prawem (...)


* Prawo polskie mówi:
„Zabrania się zabijania zwierząt, z wyjątkiem: uboju i uśmiercania zwierząt gospodarskich oraz uśmiercania dzikich ptaków i ssaków utrzymywanych przez człowieka w celu pozyskania mięsa i skór"
(Ustawa o ochronie zwierząt, znowelizowana w styczniu 2012 r.)

„Koty i psy, zgodnie z dalszymi zapisami ustawy to zwierzęta domowe, jako żywo niehodowane w naszym kraju na mięso i skóry, ale nawet jeśli ktoś wbrew zapisom ustawy uważa koty za zwierzęta gospodarskie, to art. 34 mówi: zwierzę kręgowe w ubojni może zostać uśmiercone TYLKO po uprzednim pozbawieniu świadomości przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje".
 

niedziela, 13 stycznia 2013

21. Owsiakowy Cyrk Polski im. Włodzimierza Lenina


Kończy się 21. Cyrk Polski.
Wreszcie.
Całodniowy hałas, darcie gęby w telewizorze, podstarzały mocno hippis w czerwonych okularach machający łapami i ogólne „tykanie“ wszystkich wokoło.
„Róbta, co chceta...“
Władza jak najbardziej „za“, lewacka opozycja też.
Że władza, to normalka. W końcu, to od wielu lat Owsiak raz w roku zastępuje Skarb Państwa oraz ministra zdrowia.
Opozycja, ta od komunistów i „Ruchali kota“ w owsiakowym cyrku znajduje natomiast trampolinę do wyskoku ponad krawężnik i pokazania się w mediach.
Nie jest to trudne, bo wystarczy przekazać na WOŚP – śmierdzący pod pachami rozciągnięty sweterek, posputy długopis, inne niepotrzebne badziewie lub też zafundować wycieczkę do Brukseli wraz z eurodeputowanym (rzecz jasna na koszt podatników).
Można też wylicytować jajecznice zrobioną brudnymi łapami czołowego szambiarza.
Wiadomo, telewizja to pokaże a i pochwali...

W tym roku, jak mówił Owsiak ofiara dla dzieci ale też i dla starców.
Nie wiadomo czy ta druga połowa kasy pójdzie na leczenie czy na agitację za eutanazją seniorów. Czas pokaże.
W każdym razie to miło, że raz w roku rozpasane gówniarstwo zbierało pieniądze dla „osób starszych“ a nie dla (jak ich nazywa przez pozostałe dni w roku) „pier...nych moherów“ i „jeb...nych lamusów“.
Jedynie to cieszy...
Ku pokrzepieniu serc lemmingowej braci – wystepy szarpidrutów.
Tu element dekoracyjny – czerwona , sowiecka, czerwona gwiazda na czapce-uszatce bydlaka z zespołu „Big Cyc“. Może za rok będzie swastyka. Póki co, Lenin górą, przed Hitlerem...
To właściwie tyle.

„Przedmeczowa rozgrzewka“ Owsiaka (dysput o eutanazji) i czerwona gwiazda u śmierdziela na czole.... ech, bliżej chyba jednak do uśmiercania niż leczenia.

wtorek, 8 stycznia 2013

Calisia furioso i inne

Oj działo się od niedzieli dużo...
Kalisz wybuchł na Ziobrę, że ten chce wszystkich bandytów aresztować...
Chyba Rysio z sędzią (S)Tuleją się widział niedawno, który to sam sobie żeglarzem, sterem i okrętem.
Ponoć mają nawet zlikwidować prokuraturę i policję.
(S)Tuleya sam wystarczy.
Ma oskarżać, doprowadzać, bronić i wydawać wyroki. I będzie cały czas rozgrzany.
Chłopak wyczuł swoje pięć minut.
Póki co tylko doprowadza.... do śmiechu
U Lisa w programie, jak zawsze barachło i wyciśnięte wrzody z tyłka społeczeństwa.
Dziś Czubaszek, Lipińska, Materna i Mikołejko. Bagno powyżej uszu, tak że nie słuchałem.
Do pobudzenia instynktów wymiotnych wystarczą same ich gęby... Okropieństwo.
Później Szczuka i znów o tym, że Grodzka to kobieta.
Terlikowski przeciwny a ksiądz Dominikanin i tak i tak.
Z jałowej dyskusji dowiedzieć się można było tylko (jak uważa Szczuka), że nazwanie kogoś "mężczyzną" jest obraźliwe.
 Pieronek "nawrócił się" (czy też obraził na swoje środowisko w rabinacie) i przyłożył "ateuszom". Obraził się Palikot i Ryfifiński.
Zawsze jak wrzuci się granat do szamba, to pierwsze wzlatuje najlżejsze gó...no.

I jeszcze komiks:




czwartek, 3 stycznia 2013

Gierkoteka

Sojuz Lewizny Demagogicznej postuluje w sprawie ustanowienia nowego, 2013 - "Rokiem gierkowskim". Młodzi działacze partyjni domagają się też nadawania imieniem Gierka nazw ulicom, skwerom i rondom. W końcu Towarzysz Edward się zasłużył...
Jak donoszą dobrze poinformowane źródła, jest to element większej akcji przywracania przez SLD naszym ulicom, mostom i alejom, imion właściwych patronów.

Pewnego dnia, pewnego roku, w przyszłości.

Debil ubył, debil przybył....


Jak się okazuje stan debili w „Gazecie Wyborczej“ musi się zgadzać.  Ledwo pozbyto się jednego, bolesną pustkę  wypełnił drugi.
Wielkiego improwizatora i miłośnika muzycznej fantastyki stosowanej Pacewicza Piotra, wyp... przez Michnika z roboty, zastapiła Agata Kondzińska, również paranormalna muzyczna improwizatorka.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, debilną brać z „GW“ do muzyki fortepianowej niezwykle ciągnie, po czym własnie ich poznać można. 
Nieuctwo na poziomie szkolenia podstawowego w klasie fortepianu, czy może cierpienia z powodu braku instrumentu?
To trudno powiedzieć.
„Słynny kardiolog, o rękach cenniejszych niż wirtuoz pianista, bo ratujący nimi życie, idzie przez główny hol swego szpitala, ręce ma skute...“ – bełkotał niegdyś kiczowaty Pacewicz
„Propaganda antyrządowa i mord smoleński, to dwa fortepiany, na których PiS grał Polakom przez cały rok ...“ – bredzi obecnie w stylu mistrza kiczu – Kondzińska oraz dodaje tęskno i pianissiomo  -  „Nowych instrumentów w orkiestrze Jarosława Kaczyńskiego nie widać....“
Takie to muzyczne obsesje i tęsknoty za talentem objawiają się w „gazowybie“...
Aby pozostać w miłym temacie dziennikarskego muzykowania, nieśmiało zasugeruję pani Kondzińskiej wewnątrzredakcyjny koncert, powiedzmy w wykonaniu samego Adama Michnika.
Tylko ten fortepian nie za bardo pasuje.... zbyt Chopinem pachnie.
Ale mogą przecież być skrzypce. Tak, mały koncert Michnika na skrzypeczkach, powiedzmy na dachu w Agorze.... a pani redaktor to pięknie opisze, że nawet Pacewiczowi oko zbieleje.

sobota, 22 grudnia 2012

Życzenia dla wszytskich czytelników


... a w ten dzień szczególny nawet bydlęta mówić będą ludzkim głosem...
Ale co taki Palikot czy Niesiołowski mądrego mogą powiedzieć....

czwartek, 20 grudnia 2012

Jednak końca świata nie będzie! Koziej załatwił.



- Uznaliśmy, że to jest bardzo mało prawdopodobne – powiedział o prognozowanym na jutro końcu świata generał Stanisław (z) Koziej (d… trąba).
- Może w jakimś końcu świata będzie koniec świata. Nie wiem. W każdym razie w Polsce nie będzie.
No tośmy się uspokoili.
Kto jak kto, ale taaaaki generał wie więcej niż normalni obywatele i wróże.
Zacny szef BBN wykazał się nie lada talentem oraz wielką umiejętnością zapobiegania sytuacjom kryzysowym.
Już sam fakt, że instytucja taka jak Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zajmuje się przepowiedniami Majów – budzi poczucie bezpieczeństwa i spokoju.
Śmiem nawet przypuszczać, że ostatnie (wczorajsze) posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego poświecone było temu zatrważającemu wydarzeniu.
Tęgie głowy Palikota, Millera, Tuska oraz prezydenta Komorowskiego zoganizowały burzę mózgów i efekty są widoczne.
Politycy uchwalili model działania – generał wykonał.
Co za szczęście, że mamy dzielnego Stanisława Kozieja, który potrafi sprawić, że (jak powiedział): może w jakimś końcu świata będzie koniec świata. (…) W każdym razie w Polsce nie będzie”.
Teraz losy Ziemi są w rękach innych szefów bezpieczeństwa narodowego, z innych państw. Niech się uczą od Kozieja, ale szybko, bo jutro będzie za późno.
Aktualnie trwa ustalanie w jakim to końcu świata, nastapi jutro koniec świata i dlaczego własnie tam.
Wielce prawdopodobne, że właśnie tym zajmie się zwołana na prędce Rada Bezpieczeństwa Narodowego.

W kadym razie my już śpimy spokojnie.
Dziękujemy Ci generale!

P.S.  Bohaterski gererał Koziej i jego BBN, pracują obecnie nad sprawą przepowiedni Nostradamusa oraz niektórymi aspektami widzeń Wernyhory.
-----------
* wypowiedzi gernerała Stanisława Kozieja pochodzą z Radia RMF FM