środa, 5 listopada 2014

Dzień Powrotu do Ciemnoty Narodowej

-->
Potomkowie turańskich osadników, czyli rosyjska masa od Putina dziś świętuje. Świętuje Dzień Jedności Narodowej, nowy państwowy jubel, który zastapić ma rocznicę rewolucji październikowej jako najważniejszą celebrę w roku.
Putinowcy wymyślili sobie, że właśnie to 4. Listopada czyli dzień „wypędzenie Polaków z Kremla w 1612 roku“ będzie teraz najważniejszym dniem w roku, co ma ich podnieść na duchu a nam, Polakom dokuczyć.
Istotnie, w dziejach mongołopochodnej nacji moskiewskiej mało jest momentów spektakularnych triumfów, jak owe „wypędzenie Polaków z Kremla w 1612 roku“. Większość wywołanych wojen, dzicz tauryńska sromotnie przeżynała, chyba że poddawała się dowództwu obcych, iteligentniejszych od nich.
Samo pozbycie się Polaków z Kremla, jako propagandowy pijar trafiło do bezmózgowej masy chłopskiej oraz niewiele mądrzejszej bojarskiej sitwy jako sukces i oznaka siły Wielkiej Rusi!
Czy tak było istotnie?
Raczej nie. Pożarski i Minin (plebejsko-bojarscy bohaterowie wydarzenia) przepędzając garstkę Polskiej załogi Kremla, pozbyli się zaledwie symbolu panowania nad rosją.
W rzeczywistości Rzeczpospolita na sporze z rosją zyskała Ziemię Czernihowską, Ziemię Siewierską i Ziemię Smoleńską. Istotnym był wiernopoddańczo-upokażający hołd złożony przez cara moskiewskiego Wasyla IV Szujskiego (wraz z jego dworem i patriarchą Filaretem) polskiemu królowi Zygmuntowi III. A już bezcennym był zwłaszcza widok prowadzonego pieszo i na sznurze rosyjskiego monarchy przez Warszawę.

Co zatem zyskała rosja, a co straciła 4. Listopada 1612 roku?
Zyskała jedynie pozorną wolność. Wolność od Polskiego Pana, którego zastąpił pochodzenia turańsko-skandynawskiego bezmózgi bojar.
Straciła możliwość ucywilizowania się, wejścia do świata narodów inteligentnych, wykształconych.  Cofnęła się w (i tak już)  śladowym rozwoju.
Czy zatem warto świętować  jubileusz zwrotu ku ciemnocie?
Jak widać, aż do dziś magicznego progu cywilizacyjnego rosyjskie społeczeństwo nie było w stanie przekroczyć.

sobota, 1 listopada 2014

Panslawizm a ruskie urojenia


Jak wiemy panslawizm wymyślili Czesi. Jeszcze na poczatku XIX wieku niejaki František Palacký, spożywszy więcej niż zwykle jelinkowej zapalanki wpadł na pomysł by wsyscy słowianie zjednoczyli się przeciw germańskiemu zalewowi słowiańskich społeczności.
Zorganizował przeto Palacký w 1848 roku w Pradze, Wielki Kongres Panslawistyczny i był z niego bardzo dumny. Dobrego humoru nie popsuł mu nawet fakt, że na owy kongres przybyli głównie Czesi, co nie nadało zlotowi międzynardowego wymiaru.
Czesi są narodem małym ale praktycznym i bardzo rodzinnym.
Dlatego też ze swoją ideą kisili się we własnym sosie jeszcze na dwóch zjazdach, po czym, gdy podłączyły się do owej idei panslawistycznej inne narody, to całość szlag trafił.
Stało się tak, gdyż  założono błędnie, iż to rosjanie bedą stać na czele, a jedyną słuszną religią będzie prawosławie i to moskiewskie.
Dlatego też Czesi wymyślili sobie Neoslawizm by mieć w nosie ruskich!
Wprawdzie nowa idea zakładała bratanie się z rosjanami, ale teoretycznie na partnerskich warunkach i bez ruskiej dominacji.
Owa idea równeż nie przetrwała próbu czasu.
Osobnym rozdziałem w historii panslawizmu czy też neoslawizmu, jest jego stosunek do Polaków oraz stosunek samych Polaków do niego.
Ruchy te nigdy nie miały w Polsce popracia i nigdy nie były traktowane poważnie.
Wprawdzie w 1908 roku Roman Dmowski uczestniczył w kongresie neoslawiańskim w Pradze, ale tylko po to by pokazać światu problem Polaków pod zaborami.
Później odbyły się jeszcze dwa kongresy (Petersburg - 1909, Sofia - 1910), które znów pokazały, że nie ma równości wśród „słowian“ a rosjanie traktują przedniotowo m.in. Polaków. Co ważne, w kongresie w Sofii Polacy już nie uczestniczyli.
Agonia idei nastąpiła w 1910 roku a ruscy z muchami w nosie wymyslili sobie tzw. rosyjski neoslawizm.
Samo już powstanie takiego mononacjonalistycznego tworu jest przykładem na wielkie oszustwo, które w dzisiejszej Europie się (niestety) odradza.
Mianowicie,  działający w połowie XIX wieku, wybitny polski etnograf Franciszek Henryk Duchiński, dowiódł, iż rosjanie wcale nie należą do grupy Słowian!
Ze Słowianami nie mają nic wspólnego, gdyż należą do grupy o pochodzeniu turańskim –mongolskim.
Skąd więc rosyjski noeoslawizm?!  
Z urojeń!
Nie pierwsza to próba rosyjskiego oszustwa.
Jak pisał Duchiński: „prawdziwymi Słowianami są jedynie Polacy i Rusini, Rosjanie zaś nie są nawet ludem aryjskim...“ a „..kolebką Słowiańszczyzny są tereny pomiędzy Wisłą a Dnieprem...“
Pewnie dla gromadki dzisiejszych usłużnych idiotów proruskich, będzie to szokiem, że bratają sie z dziczą stepową a nie z prawdziwymi Słowianami.
Ale może ich pochodzenie też nie jest pewne...
W każdym razie dzwnie to wygląda... coś jakby hitlerowskie Niemcy w germańskiej ideologii próbowały udowodnić braterkę krwi ze słowackimi cyganami...
Fizjonomicznym przykładem prawdziwego, wzorcowego „słowianina z rosji“ niech  będzie Władimir Putin.
Temu, który dopatrzy się w jego twarzy rysów słowiańskich – laur z saksaułu. Prosto z Gobi – skąd właśnie przybyli do rosji „słowianie“!

środa, 29 października 2014

Jaka kara dla rosyjskich futbolowych władz?


Legia Warszawa, po donosie organizacji FARE (Football Against Rascism), politykierskiej i lewackiej bandy półidiotów, będzie odpowiadała za wywieszenie na stadionie w Kijowie biało-czerwonej flagi z przedwojennymi herbami Lwowa oraz Wilna. Wszystko miało miejsce w czasie meczu z Metalistem Charków w ramach rozgrywek Ligi Europejskiej.
Według FARE wywieszenie takich symboli stanowi  jaskrawy przejaw „reprezentowania rewizjonistycznych żądań polskich radykalnych nacjonalistów”.
Prawda, że takie coś wymyśleć może tylko kretyn i lewacki dewiant?
Niestety u skorumpowanych leśnych dziadków z FIFA i UEFA, - FARE ma wolną rękę w sprawach dotyczących interpretacji tego co owe matołki na stadionie zobaczą.
Niestety, podobnie jak seksualnym zboczeńcom, FARE też wszystko się z jednym kojarzy, a na dodatek, jeżeli chodzi o fabrykowanie zarzutów, to przy nich bojówki SA i Gestapo razem wzięci, byli niczym niebiański kolektyw przy stadzie Trynkiewiczów .
Tak oto, teraz włodarze Legii będą się mocno tłumaczyli z flagi i opowiadali w Bazylei historię polskiej piłki nożnej ze szczegółami.
I tak pewnie bez jakiejś kary się nie obędzie, bo zarówno FARE jak i działacze UEFy prezentują podobny poziom intelektualno-totalitarny.

Gdyby jeszcze tylko wszyscy byli przez UEFA równo traktowani.
Dziś TVP pokazała, krótki materiał, dotyczący wizyty Seppa Blattera w Moskwie. Wszystko przy okazji wizytacji obiektów, przygotowywanych na MŚ 2018.
Mniejsza o to, że piernik ściskał się z łobuzem i kadzili sobie nawzajem.
Dużo ciekawsza była sceneria w jakiej to się odbywało.
Otóż w tle widniała plansza z konturem Europy, na którym liniami zaznaczono granice Rosji. Jak łatwo było zauwazyć, na planszy Krym znajdował się w granicach Federacji Rosyjskiej!
Póki co, aneksji Krymu nie uznała przytłaczająca większość państw świata a lokalne władze piłkarskie Krymu (klubowe i okręgowe) należą nadal do struktur Federacji Piłkarskiej Ukrainy (i należeć będą doputy, dopóki Ukraina nie zgodzi się sama  przekazać ich Rosji).
Gdzie bylo zatem FARE, gdy putinnicy „(...) reprezentowali rewizjonistyczne żądania rosyjskich radykalnych nacjonalistów“?!

 --------------------------
P.S. Niestety nie udało mi się dziś znaleźć capsów z tej konferencji, ale nie jest to chyba wielkim problemem, gdyż za dzien-dwa film z TVP będzie zapewne dostępny w sieci.

środa, 22 października 2014

Taczerowa z ZOZu


Złośliwi mawiają, że geniusz Tuska ujawnił się w tym, że z podrzędnego konowała z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Chlewiskach, który nie był w stanie zostać nawet kierownikiem przychodni – zrobił kierownika rządu.
Coś w tym jest i każdy rozsądny człowiek przyzna, że to wyczyn nie lada – godny kanclerskiego łba i cudotwórczej iskry. Tak wykrzesać coś z niczego...
Wszyscy tak pomyśleli, z wyjątkiem owego konowała, który(a) święcie przekonany(a) jest, że to w dowód własnej wielkości – docenionej wreszcie.
Tak czy inaczej, Ewa Bożena Kopacz z domu Lis została przez Tuska namaszczona i mianowana premierem.
Od tej pory, jakby coś w babę wstąpiło.
Jakby cały saturator z sodową wodą osuszyła.
Ona naprawdę uwierzyła, że jest kimś!
Na „dzień dobry“ swojemu dobroczyńcy Tuskowi oświadczyła : „nie gniewaj się Donald, ale to teraz mój rząd..“ czym rozsmieszyła salę sejmową.
Nie śmiała się tylko ona.
Sawickiemu, który widział w rolnikach frajerów zapowiedziała urządzić burę, a Sikorskiego obiecała skrzyczeć! Za paplaninę o rozbiorze Ukrainy.
Ot, uroiło jej się, że jest taką lokalną peowską Margaret Teatcher, toteż szpanuje.
Póki co, ten szpan łykają tylko nieliczni partyjni jajogłowi oraz garstka lemingów skupionych wokół jedynej, przewodniej siły, bo tak naprawdę, to zarówno Sawickiemu jak i Sikorskiemu konowałka jedynie „skoczyć może“... a i to tylko za ich łaskawym przyzwoleniem.
A niech śni dalej o własnej wielkosci i światowych salonach. O rautach, pałacach i balach.
Śmiechu przy tym nie mało będzie, co udowodniła niedawna wizyta u Angeli Merkel. Jak się okazało, trasa do pokonania przewidziana w protokole powitania delegacji, była o wiele bardziej skomplikowana niż trasa od drzwi do gabinetu lekarskiego w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Chlewiskach...
Śmiech to zdrowie a za rok już nikt konowałki nie będzie pamiętał...
W końcu, to nie pierwsza ofiara wsadzona przez Tuska na minę.

poniedziałek, 20 października 2014

Sowiecka Prawda numer 2.

Zachęcamy do lektury drugiego numeru "Sowieckiej Prawdy"
Teraz: cała prawda, tylko prawda i sowiecka prawda - putinowska prawda!

http://www.bodurniamamyzaprezydenta.republika.pl/PRAWDA2.pdf

środa, 15 października 2014

Cudze ganicie, swego nie znacie... towarzyszu Putin!


Strażnik pokoju i demokracji światowej Putin Władimir Władimirowicz wyraził oburzenie z powodu: "praktycznie oficjalnego urządzania na Ukrainie święta OUN-UPA -  nacjonalistycznej profaszystowskiej organizacji".
A to się porobiło – to teraz bolszewicy znów nie lubią faszystów.
No, może to i dobrze, że odnowiona Rosja, nadzieja świata na normalność, chyba jako jedyna oficjalnie występuje w awangardzie antyfaszyzmu wszechglobalnego i potępia go.
Prestrzega też innych.
A tu na Ukrainie, - 14. Października chcą uznać za święto państwowe – „Dzień Bojownika o Wolność Kraju“.

Władimir Władimirowicz najwidoczniej samogonu popróbował niemnożko, bo zapomniał, że u niego w Neosojuzie sa też podobne święta i też gloryfikujące zbrodniarzy. Ba, nawet większych niż UPA z hitlerowcami razem do kupy, bo winnymi zbrodni na blisko 100.000.000 ludzi.
Ot, choćby 23 lutego - Dzień Armii Rosyjskiej (dawniej Dzień Powstania Armii Radzieckiej). Ustanowiony ku czci powstałej 23.II.1946 roku Armii Sowieckiej, przekształconej z Armii Czerwonej – wielomilionowej hałstry zajmującej się rozbojami, gwałtami, złodziejstwem i zbrodniami na terenie Europy i nie tylko, oczywiście w imię internacjonalistycznego komunizmu.
Ponadto, ważnym świętem w Rosji jest przypadająca 7.  Listopada i obchodzona hucznie – Rocznica Wielkiej Rewolucji Październikowejbandyckiego zamachu, dokonanego przez pijanych bolszewickich bandziorów skupionych wokoło niejakiego Uljanowa – syfilityka i komunisty. Jak wszyscy zapewne wiedzą owa rewolta dała początek wielkiego ludobójstwa, dokonanego na terenie wielu kontynentów.

Cóż, może to zazdrość przez Putina przemawia, że dawne bolszewickie święta oraz bożków komunistycznych Ukraińcy wyrzucili ze swojego kalendarza i próbują je własnymi zastąpić?
Może też zazdrości Putin tak prężnych organizacji jakimi są Prawy Sektor oraz Swoboda –faszystowskich, odnoszących się politycznie i ideologicznie do UPA czy Galizien SS.
A może nie? Przecież sam ma w panstwie nie gorsze partie, o tradycjach również zbrodniczych i ludobójczych, bo komunistyczno-bolszewickich.
Choćby:
Partia Narodowo-Bolszewicka
Lider: Eduard Limonow, właśc. Eduard Wieniaminowicz Sawienko. Syn oficera NKWD. Wiosną 1974 otrzymał pozwolenie na wyjazd z ZSRR. Szpiegował i donosił pod przykrywką opozycjonisty. Niby w opozycji do Putina, ale opozycji koncesjonowanej.
Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej
Lider: Giennadij Andriejewicz Ziuganow, polityk komunistyczny.
Dąży do połączenia ideologii komunistycznej z rosyjskim nacjonalizmem.
Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji
Partia nacjonalistyczna i populistyczna, quasi bolszewicko-nazistowska.
Lider: Władimir Wolfowicz Żyrinowski, urodzony w Ałma-Acie jako Władimir Wolfowicz Ejdelsztejn. Rosyjski Żyd, były komunista. Najbardziej  lojalny poplecznik Putina.
Czy w końcu:
Jedna Rosja
Własność Putna - komunisty, oficera KGB.
Powstała z połączenia partii:
- Jedność - (lider: Siergiej Kużugietowicz Szojgu, tuwińczyk - azjata, generał armii, Minister Obrony Federacji Rosyjskiej. Od 1988 działał w aparacie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego)
- Ojczyzna - (lider: Jurij Michajłowicz Łużkow, w latach 1992-2010 z nadania komunistów mer Moskwy, głosi ksenofobiczne hasła zwłaszcza w stosunku do ludzi z Kaukazu. Komunista odznaczony Orderem Lenina.
-  Cała Rosja - (lider: Mintimer Szaripowicz Szajmijew, tatarski polityk i inżynier z Powołża, premier Tatarskiej Autonomicznej SRR w latach 1985-1989, I sekretarz tatarskiego komitetu obwodowego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
Jedną z ważniejszych postaci w partii jest jeszcze: Władisław Juriewicz Surkow (syn Rosjanki Czeczena) - socjotechnik o poglądach nacjonalistyczno-komunistycznych.
 ---------------------------------------
I tu na koniec jeszcze ważna informacja, ciekawa dla wszelkiej  maści panslawistycznej masy od Piskorskiego, Rękasa i innych dbałych o czystość słowiańskiej rasy – mianowicie fakt, że "Jedna Rosja" współdziała (w ramach spisanego porozumienia) z Izraelską partią Kadima, założoną przez jednego z największych ludobójców w Izraelu Ariela Szarona.
Kadima jest partią łączącą ideologię: centryzm, liberalizm oraz syjonizm. Należy też do Światowej Organizacji Syjonistycznej.
To dobrze wróży na przyszłość naszym nacjonalistom, wspierającym Putina.
Po osignięciu zamierzonego celu, czyli doprowadzeniu do jedności rasy, „Prawdziwi Słowianie“ znajdą się wreszcie w jednym tworze państwowym z Tuwami, Tatarami, Czeczeńcami, Żydami rosyjskimi – wspieranymi przez finansowanych z USA syjonistów od Szarona.
Życzę powodzenia!

niedziela, 12 października 2014

Porębani



Ot, właśnie w taki sposób zostałem potraktowany przez I sekretarza Komitetu Redakcyjnego PZPR  (Polskie Zbiegowisko Partyjek Radzieckich) Nowego Ekranu Tow. SpiritoLibero!
Ten delikatny i kulturalny atak nastąpił  w wyniku mojej reakcji na niekonsekwencje w traktowaniu przez tamtejszych blogerów p. Bohdana Poręby.
Najzabawniejsze w tym, że po prawdzie, ja tylko zapytałem grzecznie - dlaczego o Porębie, na NEon24 pisze się „Śp“ skoro był on pezetpeerowcem, ateistą a ostatnio nawet czcicielem Światowida?
Termin „Świetej Pamięci“, w naszej kulturze zarezerwowany jest dla chrześcijan, a w przypadku Poręby, bardziej pasowałby termin „Światowidowej Pamięci“ lub „PZPRowej pamięci“?
Najwidoczniej na Nowym Ekranie kult Poręby jest niezwykle silny, a wszelkie słowa nie będące składnikiem kadzidła portalowego nie są dopuszczalne.
Jak mogłem się dowiedzieć od Ruszkiewicza zwanego właśnie SpiritusLibido (czy jakoś tak): Bogdan (jak pisze ów baran, który nawet nie wie jak jego „bożek“ miał na imię) Poręba Wielkim Polakiem i Patriotą był. A nawet Wielkim Artystą!
Znaczy kimś na miarę Piasta Kołodzieja łamanego na Juliusza Słowackiego!
Okazuje się, że w dobie upadku wzorców, mamy wreszcie kogoś, kto może stanąć na cokole i być autorytetem dla młodych!
Być jak Poręba? Tak, ale co to znaczy? Jakim być?

Aby być Prawdziwym Patriotą i Wielkim Polakiem jak Poręba - należy, tak jak on:
- w miarę młodym wieku zostać komunistą (Poręba w wieku 35 lat wstąpił do PZPR i należał do niej aż do jej końca)
- zapisać się i działać w prosowieckiej, proruskiej organizacji szpiegowskiej (Poręba prężnie działał w Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej)
- brać udział w działaniach probandyckich watah (Poręba należał i działał w PRONie)
- założyć sobie jakąś antysemicką organizację i komuchować w niej (Poręba założył pro-jaruzelskie TP Grunwald)
- trzymać się z durniami, prymitywami oraz niedoukami i wspierać tzw. narodowy komunizm (Poręba wielbił Albina Siwaka i popierał jego linię ideową)
Co jeszcze ważne, trzba wierzyć w Światowida albo w Świętą Hubę.
Ostatecznie można być atestą – to nie dyskwalifikuje.
Postępując według powyższych wskazówek, mamy pewność, że zostaniemy Prawdziwymi Patriotami i Wielkimi Polakami jak Poręba czyli dostąpimy łaski Porębania... Będziemy prawdziwie porębani.

 --------------------------

P.S.  No i bym zapomniał! Jako czlowiek kulturalny a przynajmniej za takiego się mający, nie mogę pozostawić pytania zadanego mi, bez odpowiedzi. Jak łatwo zauważyć w zamieszczonym na samej górze fragmencie komentarza, SL Ruszkiewicz pyta „czy jestem Żydem i bolszewikiem“ (bo tak jak oni atakuję p. Porębę). Tak więc mało szanowny SL Ruszkiewiczu, nie jestem ani Żydem ani bolszewikiem.
Zobowiązuję się też, że nie będę już węcej atakował Bohdana Poręby, bo nie będę już o nim pisał – nie ma co. A aby poprawić samopoczucie SL Ruszkiewica, mogę zadeklarować, iż na ten przykład, zbierać będę podpisy pod petycją w sprawie zmiany nazwy miejscowości Szklarska Poręba na Bohdan Poręba albo Poręba Wielka na Poręba Wielki!