czwartek, 30 kwietnia 2009

Kapitan Kloss powraca! Nie emitowany dotąd odcinek 19.

Jak mówi stare przysłowie „Co ma wisieć, nie utonie”.
Jak zawsze przychodzi nam przyznać rację mądrościom narodu (którymi są przysłowia) i zakomunikować, że zawieszony został poniżej na blogu zapomniany i nie emitowany dotąd odcinek „Stawki większej niż życie”.
Nie utonął w morzu tandety i tanich sitkomów i jest już dostępny dla wszystkich wielbicieli dzielnego kapitana Klossa oraz amatorów mocnych wrażeń.
Chwilowo tylko w wersji komiksowej, ale kto wie..., może już niebawem uda się odtworzyć jego filmową wersję.

środa, 29 kwietnia 2009

Chóru Wujów ciąg dalszy. Robert Kloss i Hanna Stirlitz

Wielki Chór Wujów zorganizowany przez „Rodzinę Agora” rośnie w siłę, a termin ostatecznej rozprawy z telewizyjnym faszyzmem zbliża się nieuchronnie.
Im bliżej „Dnia Sądu Ostatecznego nad Farfałem”, tym mniej jasności w sprawie. Zaskakuje zwłaszcza dziwna postawa samej „GW”. Z jednej strony zorganizowała ogólnopolski zryw artystów i podjęła pomysł Seweryna (Andrzeja nie Blumsztajna) i Krauzego, nadając mu patronat duchowy, a z drugiej strony kolaboruje z TVP aż miło.
Tak, kolaboruje, bo jak inaczej nazwać wspólny patronat medialny nad „Paradą Schumana”?
Czyżby obecność faszystowskiej telewizji nie przeszkadzała „gazecie” w momencie gdy w tle pojawia się „dobra kasa”?

Zabawne, że jeszcze trzeciego maja „Rodzina Agora” będzie w zwartych szeregach wygrażać pięścią telewizyjnym faszystom, a już dziewiątego wspólnie z nimi patronować unijnemu jublowi. Pewnie też na unijnej majówce pojawi się wielu artystów, jeszcze kilka dni wcześniej bojkotujących Farfała and Co. Ubaw po pachy!

Szlak z Czerskiej na Woronicza przeciera od dłuższego czasu na przykład Red. Robert Błoński, częsty gość redakcji sportowej TVP. Jemu faszyzm, jak widać nie przeszkadza. Wprawdzie odmiana sportowa jest o wiele łagodniejsza od odmiany faszyzmu politycznego, ale czy to godzi się...? Co na to Adam Michnik, a zwłaszcza czołowy antyfaszysta Pacewicz?

Do niedawna też obliczem faszystowskich „Wiadomości” była powiązana z „GW” poprzez osobę męża Tomasza, Hanna Lis.
Lisowie wierni oboje filosemickiej ideologii i znani z maniakalnej uległości wiernopoddańczej wobec osoby A. Michnika z minami cierpienników „kroili” grubą kasę, brzydząc się „faszystowskimi sumami” przelewanymi na ich konta.
Na szczęście ich gehenna została połowicznie przerwana. Hanna Lis został, brzydko mówiąc „posunięta” czyli wyrzucona z pracy w TVP.
Teraz cierpi już tylko Tomasz. Cierpi i od czasu, do czasu popełnia mały felieton w „Gazecie Wyborczej” i tym samym staje się kolejnym pomostem łączącym „Rodzinę Agora” i TVP.

Jedynym logicznym wytłumaczeniem „bojkotu poprzez współpracę” jest hipoteza o agenturalnej działalności wymienionych powyżej członków „Rodziny”. Może to Błoński, niczym Hans Kloss „rozkłada na żywo” skostniałe faszystowskie struktury redakcji sportowej telewizji publicznej? Może Hanna Lis jak osławiony Stirlitz narażała przez tyle dni zdrowie i życie, by zniszczyć „od wewnątrz” wroga? Wprawdzie jej misja została zakończona i teraz czas już tylko zaszczyty, ale mąż, mąż na posterunku trwa....

Wałęsa idzie na czele rozgniewanego tłumu na Belweder. W rękach trzyma transparent „Precz z Wałęsą”. Albo inaczej: - Chór Wujów idzie pod Telewizję Polską z transparentami „Precz z Chórem Wujów”!

wtorek, 28 kwietnia 2009

Wieści z Kongresu EPP (cz.1)

Zapowiadany Kongres Europejskiej Partii Ludowej, jeszcze się na dobre nie rozpoczął, a już podjęto pierwsze ważne zobowiązania. W atmosferze wzajemnego zrozumienia i sympatii. Tak jak między przyjaciółmi bywa :)





















P.S. A propos EPP....
Jakoś dziwnie często przekręcany jest skrót Europejskiej Partii Ludowej. Sam nie wiem dlaczego, cholera jasna zamiast EPP ludziska mówią PEE, co w języku angielskim oznacza fizjologiczą czynność oddawania zbędnego moczu.
I właśnie „a propos” moczu. W całej Polsce modne są obecnie nowe oznaczenia toalet i szaletów miejskich. W jednym z bardziej znanych klubów nocnych Stolicy „Bolorama” nad kabinami widnieje taki oto neon. LW czyli Lać Wolno bądz, co się komu skojarzy...

Sława Prezydenta Wałęsy sięga nawet pisuarów.




poniedziałek, 27 kwietnia 2009

"The Man With The Golden Screwdriver" - niebawem w kinach!











Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze!
Gdy Pan Reżyser - Laureat Oskara za Całokształt – Andrzej Wajda, przymierzał się i zbierał fundusze, inni zagarnęli pomysł i wyprzedzili go już w przedbiegach.

Zamiast Wielkiej Narodowej produkcji o najwybitniejszym Polaku, zawierającej patriotyczno-elektryczne wartości, do kin wejdzie już niebawem pełnometrażowy obraz sensacyjno-szpiegowski pt. „The Man With The Golden Screwdriver” (Człowiek ze złotym śrubokrętem) wyreżyserowany przez niemniej wybitnego twórcę kina akcji Andrew Dawaj’a.
Oczywiście tytułowy bohater, to nasz „Bolek”, duma i sława całej współczesnej Polski.

Trzeba przyznać, że Dawaj przedstawił historię „Wielkiego Elektryka” bardzo rzetelnie i wiarygodnie, a co najważniejsze w sposób odpowiadający wizerunkowi bohatera, nakreślonemu przez obecną władzę.
Nam udało się dotrzeć do kilku zdjęć z planu oraz skryptu zawierającego główne punkty scenariusza i robocze fragmenty dialogów.

To co zobaczyliśmy, przeszło wszelkie oczekiwania!
Bazując na archiwalnych kronikach i fotografiach „z tamtych lat”, udało się reżyserowi wiernie odtworzyć klimat i nastrój epoki wielkich przemian. Warto dodać, że kostiumy do filmu zaprojektował sam Tomasz Pajacyków, charakteryzację wykonał – Michał Pieróg-Ruski, a konsultantami merytorycznymi byli Panowie, Lech Wałęsa i Czesław Kiszczak.
Tak więc powstaje dzieło, które wypełni lukę w polskim kinie, gdzieś pomiędzy Psy2 a Świat Według Kiepskich.

W rolach głównych plejada gwiazd rodzimego kina science-fiction. Kogo my tu mamy...?
Lecha Wałęsę (agenta 001 i ½) zagra znany w całej europie James Burncat. Żonę przywódcy „Wielkiego Zrywu” – Julietta Pituria-Nieroboff, generała Jaruzelskiego sam Don-FrankKsut, generała Kiszczaka – Zbig Bready, nadredaktora z „GW” – Hannie Staphyloccocus-Twist a nieodżałowanego Ireneusza Sekułę – Steven Nosiollov. W pozostałych rolach: Slavo Novaku (Wachowski) Wlady Bartosch (Geremek), Gregg Schettin (Blumsztajn), Radko Tomtit (Kuroń), Al Grad (Gierek), Paul Grassi (Kwaśniewski), Bronn Komor (Łuczywo), Kaz Kucay (Tow. Grudzień) i inni.
Scenariusz i dialogi: Mada Kinchim, muzyka Nickolai Suckup (dyrektor Radia Roxy FM). W filmie wykorzystano fragmenty „Międzynarodówki” , „Wiersza o Stalinie” oraz „My młodzież z KPP”.

Skrypt scenariusza (w punktach) – tyle udało nam się zdobyć.

1. Popowo – wśród fanfar i jasności niebiańskich przychodzi na świat dziecię. Zebrany tłum oczekujący na narodziny wyzwoliciela głośno woła Lechu, Lechu....
2. 3. 4. 5. 6. 7. – zalane kawą, nieczytelne.
8. Młody 001 i ½ staje na czele buntu. Prowadzi zdesperowany tłum gołębiarzy-amatorów przeciw administracji domu komunalnego przy ul. Wcielonych do Wehrmachtu 18. Sprawa dotyczy protestu przeciw zakazowi hodowli gołębi na terenie posesji.
9. 10. 11. 12. – zamazane, nieczytelne.
13. Znów młody 001 i ½ staje na czele! Tym razem z pomocą uczynnych funkcjonariuszy WOP i MO dostaje się na teren Stoczni Gdańskiej, gdzie trwa protest przeciw rządom Kaczyńskich.
14. Podpisanie porozumienia z rządem. 001 i ½ stawia słynne trzy krzyżyki na dokumencie.
15. 16. 17. 18. 18. 19. 20. 21. 22. – zalane kawą, nieczytelne
23. Ogólnopolska akcja rozdawania 100.000.000 zł wszystkim obywatelom. 001 i ½ osobiście jeździ po kraju i wręcza koperty z gotówką oraz odbiera buty „aferantom”.
24. Próba zorganizowania powszechnej akcji zapładniania panien przez agenta 001 i ½. Cel – pragnienie bycia „ojcem narodu”.
25. Teczki Macierewicza! 001 i ½ wzywa do broni! Postępowe, zdrowe jądro narodu obala paskudny rząd „antywałęsowski”, znów można spokojnie pić wódkę z kolegami.
26. Powstaje, na wniosek Rady Naczelnej Platformy Obywatelskiej, Polski Kościół w Wałesie Jedynym. W sejmie zamiast krzyża zawieszone zostają „Święte Wąsy”.
27. 001 i 1/2 , na wniosek Premiera i Marszałka Sejmu staje się nieśmiertelnym. Podczas głosowania „za” było 459 posłów, jeden „przeciw”.
28. 29. 30. – zalane kawą, nieczytelne
31. Rząd Rzeczpospolitej w uznaniu zasług 001 i ½, postanawia zastąpić dotychczas obecnego w godle kraju białego orła – złotym śrubokrętem.
32. 33. 34. 35. – nieczytelne, zamazane i pokreślone...
... ale nie ma się co martwić, niebawem wszystko zobaczymy na wielkim ekranie.To może być przebój roku!

piątek, 24 kwietnia 2009

Chór Wujów

Zbliżą się ustalony odgórnie termin bojkotu TVP. Ogłosił go artysta Seweryn Andrzej, a zorganizował medialnie Krauze Krzysztof.
Ma się odbyć trzeciego maja i polegać na wyłączeniu tego dnia prze obywateli odbiorników telewizyjnych i całkowitym olaniu publicznej telewizji.
Intencją organizatorów jest pokazanie, że mniejszości narodowe mocno się trzymają i jak chcą, to mogą zdrowo namieszać i wskazać reszcie narodu właściwą drogę.

Jak zwykle w takich przypadkach, całą sprawę diabli wezmą, choć dziś wiele osób deklaruje solidarność z pomysłodawcami. Gotów jestem założyć się, że trzeciego maja i tak, może prócz Seweryna i Krauzego reszta popatrzy w szklany ekran, choćby z ciekawości.
Zapewne stanie się tak, gdyż władze TVP skupione wokół „parszywego faszysty” Farfała zapowiedziały na trzeciego maja, moc atrakcji filmowych i rozrywkowych.

Wychodzi na to, że odrealniony „wuj” popierany przez innych pomniejszych niedocenionych „wujów” próbuje tylko totalnie namieszać, a ma to na celu pokazanie się i autolansik niedolansowanych.

Inicjatorami akcji są osobnicy, którym nie przeszkadzało to, że telewizją rządzili (już za demokracji) Jerzy Urban, Andrzej Drawicz (donosiciel ubecki) i Robert Kwiatkowski (neokomuna aferalna). Wtedy było „cacy” – dziś jest „be”?
Zwłaszcza za panowania w/w indywiduów, większość dziś protestujących byli potulnymi barankami i raczej nic im nie przeszkadzało.
(Nie)świadomie wyrobili w ten sposób model „artsty-prostytutki”, który całkowicie im odpowiadał, i który udanie stosowali przez okres panowania wszystkich kolejnych szefów Radiokomitetu.
Dodając, że niektórzy z nich wasalizm artystyczny ćwiczyli już dużo wcześniej, za panowania osławionego „Maciusia” Szczepańskiego, Józefa Bareckiego czy Zdziasława Balickiego (a nawet Włodzimierza Skorskiego) można powiedzieć o zachowaniu ciągłości idei prostytucji twórczej.
A tu nagle im się Farfał nie podoba!
Że faszysta, że niedobry, że... jeszcze coś tam.
Musiał chłop im złego coś zrobić, podpadł na całej linii jednym słowem.
Nie przymierzając, może jak europoseł Golik – dopuścił się gwałtu na prostytutce....?

Oczywiście najgoręcej klaszcze w brudne łapki „Gazeta Wyborcza” podpuszcza i jątrzy.
Przejęła patronat duchowy oraz ideologiczny.
Wybrała sobie „ałtorytyty” i robi zadymkę.

Odkurzyła i dolała elekrolitu Edelmanowi, skaperowała dyspozycyjnego Wajdę, sięgnęła po duchem wielkich a talentem miernych: Holland, Kutza, Szczepkowską, Nowickiego – wierną wspólnotę „Rodziny Agora”.

Zabawna ta akcja i budząca ze wszech miar współczucie dla byłych artystów. Co bowiem pozostaje Edelmanowi, który prawdopodobnie nie wie już o co chodzi, ale tak na wszelki wypadek wszystkich powyzywa od faszytsów i będzie się cieszył (wg Edelmana wszyscy są faszystami prócz jego i Michnika oraz kilku innych znajomych najgłośniej mu klaszczących)?
Co pozostaje Agnieszce Holland, specjalistce od gniotów za wielką kasę, Kutzowi pasącemu się już od dłuższego czasu na „łączce geriatrycznej”, zapomnianej Szczepkowskiej, której jedyną zasługą było odtrąbienie niegdyś, że skończył się komunizm (tak sobie to sprytnie wyliczyła) czy wreszcie Nowickiemu – zblazowanemu byłemu aktorowi, który za sprawą starczej choroby, dziecinnieje w tempie zastraszającym (osiągnął już poziom umysłowy Misia Koterskiego)

Co im pozostaje? Skoro deski teatrów są już za twarde, głowa nie ta, a koncypowanie sprawia ból, jedynie działanie we wspólnej akcji, działanie w grupie „Rodziny Agora” może przypomnieć o nich.
Oczywiście nie tylko „gwiazdorzy” podpisują się pod tym wielkim i ogólnonarodowym zrywem antyfarfałowym. Są też pomniejsze gwiazdki i gwiazdeczki oraz organizacje do takich celów powołane (ma tu na myśli stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita propagującą bliską „GW” myśl, że wszystko dobre co wyłącznie semickie).

Trzeciego maja zatem, odbędzie się wielki ogólnopolski protest i artystyczna awangarda poprowadzi naród na Belweder (tfu.. przepraszam!) na Radiokomitet.
A w pierwszym szeregu będzie zapewne kroczył ze sztandarem „Precz z Wajdą w publicznej telewizji” sam... Andrzej Wajda, gdyż właśnie na 3. maja zaplanowano w TVP emisję jego dzieła Pan Tadeusz.

Jako żywo przypomina to słynny gest Lecha Wałęsy, który deklarował, że z chęcią poprowadzi tłum na Belweder, w którym urzęduje... Lech Wałęsa.
Będzie masa ubawu i śmiechu.
Liczę też, że w finalnej części imprezy wystąpi wielki Chór Wujów złożony z całej „Rodziny Agora”, co na bieżąco relacjonować będą TVN i Polsat, a na drugi dzień nie omieszka opisać „Gazeta Wyborcza”.
„Jak Oni śpiewają”?!


P.S. Tak dla wyjaśnienia. Nie należę do wielbicieli Prezesa Piotra Farfała, wręcz życzę mu jak najgorzej.



środa, 22 kwietnia 2009

Przygody Detektywa Palikota (cz.1)

W dzisiejszym odcinku detektyw Palikot będzie próbował rozwikłać trudną zagadkę wypływu ogromnych sum pieniędzy z Budżetu Państwa.
Wiadomo tylko, że pieniądze idą na alkohol dla przodujących resortów oraz kancelarii Premiera.
Kto zatem zamawia aż tyle butelek trunków i po co?

Czyżby ktoś cierpiał na chorobę alkoholową?





















Ciąg dalszy nastąpi!

wtorek, 21 kwietnia 2009

Wiadomości z chwili niekoniecznie ostatniej....

Milczanowski doprowadził do płaczu Wałęsę.

Trwa świetna passa Pana prezydenta Lecha Wałesy. Chciało by się powiedzieć: tańczy, śpiewa, recytuje.... jednym słowem robi wszystko aby nie zapomniano o nim i jego zasługach.
Prócz obficie tryskającego humoru z osoby byłej głowy państwa, polały się też łzy
Wczoraj doprowadził Go do płaczu Pan Milczanowski Andrzej podczas uroczystości nadania byłemu Prezydentowi tytułu „Honorowego Obywatela Miasta Szczecina”.
Milczanowski wygłaszając laudację wywołał nagłe wzruszenie w osobie Wałęsy spowodowane zapewne perspektywą znalezienia się w zaszczytnym gronie honorowych obywateli tegoż miasta w towarzystwie kolegi po fachu, profesora Aleksandra Wolszczana.
Nie wtajemniczonym dodam, że koleżeństwo „po fachu” obu tych Panów nie dotyczy pokrewieństwa zawodowego (choć nawet w astronomii używa się śrubokrętów i prądu, a odwrotnie nie jeden elektryk, po porażeniu wysokim napięciem zobaczył gwiazdy) a raczej, nazwijmy to „roboty po godzinach” czy jak kto woli „na umowę-zlecenie”.
Teraz już TW Bolek może, jak równy z równym pogadać, przy darmowej małej czarnej (HOM nie płaci za kawę) w Szczecinie z TW Lange. O take Polske walczył!
Akt nadania tytułu Honorowego Obywatela Miasta Szczecina wręczył Wałęsie Baran z Platformy Obywatelskiej.
Baran Bazyli.















Już wiosna. Cieplutko, przyjemnie... a żulia wylega na ulice

Żyć się chce, działać się chce, kochać się chce – jednym słowem wiosna nastała. Po okresie nijakiej i działającej destrukcyjnie na wszystkich zimy, nastał wreszcie czas odrodzenia.
Czas długich, wiosennych spacerów, obserwacji rodzącej się do życia przyrody. Przyglądamy się małym listkom na drzewach, wzrastającej co raz wyżej trawie, bujnym krzewom żółtej forsycji. Jest pięknie.
Niestety, wiosna jak co roku budzi też zastępy miejskiej żulii, która ośmielona wiosennym słońcem wylega z zakamarków, melin i ciemnych piwnic na nasze ulice.
Nie jest to widok budujący i agresywnie kontrastuje z nastrojem i potrzebą piękna zdrowej części obywateli.
Dzięki naszym czytelnikom, którzy przesłali nam zrobione własnoręcznie na ulicach większych miast Polski fotki - przedstawiamy kilka takich „kwiatków”. Tak dalej być nie może. Żulii spożywającej alkohol na naszych ulicach mówimy –NIE!




Cenna inicjatywa samorządowa

Samorządowcy z małej, położonej w województwie śląskim wsi Bolesław wzięli sprawy w swoje ręce. Zachęceni inicjatywą radnych miasta Szczecina, postanowili również „pokazać się” na arenie ogólnopolskiej. Sprawa dotyczy także byłego Prezydenta Lecha Wałęsy i także ma na celu nadanie mu honoru obywatelskiego.
W tym przypadku chodzi o utytułowanie byłego prezydenta zaszczytem „Honorowego Sołtysa” wsi Bolesław.
Jak słusznie zauważono w uchwale mocującej prawnie postanowienie; „(...) nikt tak jak On nie zasłużył sobie na ten tytuł (...)” oraz „(...) że nazwa naszej wsi budzi nieodparte skojarzenia z osobą Największego Elektryka (...)”
W czwartek udać ma się do Instytutu im. Lecha Wałesy delegacja z listem i prośbą o zaakceptowanie przez byłego prezydenta tej nominacji. Cała uroczystość ma być fotografowana i filmowana. Wybrano już kilku rosłych mężczyzn, którzy tworzyć będą kordon wokół kamery, na wypadek gdyby Prezes Fundacji, Pan Gulczyński tak dla fantazji zapragnął np. pobić kamerzystę. Po ostatnich przypadkach Pana G. chłopi wolą chuchać na zimne.
Poniżej pismo do Prezydenta