sobota, 3 stycznia 2009

Plebiscyt Negatywy 2008

Rankingi i plebiscyty, plebiscyty i rankingi ....
Mamy nowy rok i jak zwykle to bywa podsumowujemy ubiegły poprzez klasyfikowanie postaci i wydarzeń. Najlepszy, najlepsi, najlepsze, naj.. naj...
Specjalne jury Plebiscytu „Negatywy 2008” w składzie: Yarrok (przewodniczący) Yarrok (członek jury) oraz Yarrok (również członek jury) w demokratycznym głosowaniu przyznało nagrody w sześciu prestiżowych kategoriach.
Zatem, co następuje.



Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Super Menda 2008
-
Pana Tomasza Wołka
(inni nominowani: Radek Sikorski, Stefan Niesiołowski)
Nagroda przyznawana za szczególny talent w dziedzinie skundlania się oraz umiejętności taniego sprzedawania nowemu Panu wszystkich dotychczasowych idei, za „co łaska”.

Uzasadnienie:
Tomasz Wołek – niekwestionowana Super Menda 2008 roku! Jak i w poprzednich latach „zasługi” Tomasza Wołka są ponad zasługami innych nominowanych. Dawny propagator idei prawicowych, delegat do chorego Augusto Pinocheta i tropiciel magistra Kwaśniewskiego, dziś zrozumiał swój błąd i szczerze pokochał wszystko co komusze i sowieckie. Aby zasłużyć na prestiżową nagrodę Mega Mendy pięciolecia – stara się jak może występując w gadzinówce Superstacji oraz innych „czerwonych” telewizjach. Oczywiście w „godnym” towarzystwie, takim jak Jerzy Urban, Maciej Łętowski czy Janina Paradowska.


Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Półmózg Roku 2008
-
Pana Jana Nowickiego
(inni nominowani: Jakub Wojewódzki, Manuela Gretkowska)
Nagroda przyznawana za wyjątkową, nieopisaną wręcz głupotę prezentowaną publicznie za pośrednictwem mediów całkowicie „na poważnie”.

Uzasadnienie:
Jan Nowicki – sceniczny rzemieślnik, na starość rozkapryszony i gnuśny dekadent. Niegdyś odtwórca kilku ważnych ról filmowych, od jakiegoś czasu specjalizujący się w pleceniu głupot i udawaniu udzielnego monarchy. Wypowiedzi Nowickiego w swej wymowie są odwrotnie proporcjonalne do jego wiedzy i orientacji natomiast wprost proporcjonalne do postępującej erupcji wulkanu żółci. Mówiąc krótko, Nowicki niczym stara ciotka – siedzi naburmuszony i ma wszystkim za złe. O zwycięstwie w klasyfikacji zadecydowała wypowiedź Nowickiego w programie Moniki Olejnik. Dotyczyła ona piękności Tadeusza Mazowieckiego. Pewnie zarówno en face jak i z profilu.


Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Odbytnik 2008
-
Redakcję TVN
(inni nominowani: Superstacja, Gazeta Wyborcza)
Nagroda przyznawana mediom, za propagowanie trudnej sztuki pederastii (i innych radosnych dewiacji).

Uzasadnienie:
Redakcja TVN - pierwsza (lecz nie jedyna) stacja telewizyjna zajmująca się propagowaniem radosnej idei pederastii w myśl hasła: „dzień bez pederasty jest dniem straconym”.
Zwycięstwo w klasyfikacji zapewniło TVN rozmowa Marcina Mellera z szefem protokołu dyplomatycznego i pytanie : „a po której stronie sadza się osobę towarzyszącą ambasadorowi jeżeli jest to też mężczyzna i żyją w związku homoseksualnym”.

Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Mega Balas 2008
-
Pana Jakuba Wojewódzkiego
(inni nominowani: Krzysztof Stelmaszyk, Marek Raczkowski)
Szczególna nagroda dla szczególnych wielbicieli ekstrementów i przysłowiowego „babrania się w gównie”. Dotyczy to także entuzjastycznej i wylewnej sympatii do wszelkich gównianych postaci oraz gówno wartych artystów i polityków.

Uzasadnienie:
Jakub Wojewódzki – czołowy przedstawiciel „kupy medialnej” z TVN. Zwycięstwo w tej klasyfikacji zapewniło mu przewodnictwo w grupie wtykającej polskie flagi w psie odchody. Jak mawiają, odpowiedni człowiek przy odpowiedniej pracy. W przypadku Wojewódzkiego to powiedzenie pasuje jak ulał. Nie ma to jak kupa z Kubą. Biorąc pod uwagę jego wcześniejsze kontakty z pewną gównianą gazetą i inną zasr..ą telewizją, tematyka ekstrementów jest obecna w życiu Wojewódzkiego od dawna. Jednym słowem trening czyni mistrza (zasrańca).


Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Super Cieć PRL 2008
-
Pana Leszka Kołakowskiego
(inni nominowani: Lech Wałęsa, Jacek Żakowski)
Nagroda przyznawana dbającym o podtrzymywanie sentymentów peerelowskich i trwale nobilitującym ustrój socjalistyczny. Nagradzani nią są wyjątkowo niestrudzeni w szukaniu śmieci z PRL, nawet po świecie.

Uzasadnienie:
Leszek Kołakowski – Niestrudzony dyskutant i obiekt westchnień Adama Michnika. Były komunista, potem na zesłaniu w szeregach koncesjonowanej opozycji, dziś znów w grupie sentymentalnej PRL. Gra tam na faji oraz nerwach oglądającej i słuchających go publiki. W ramach wyszukiwania śmieci PRL udał się nawet do Londynu aby uczestniczyć w ostatniej wywózce przyjaciółki z lat „siermiężnego PRL” Heleny Wolińskiej.
Za poświęcenie i świadomość wielkiej misji oraz trud podróży do Londynu i z powrotem dla tylko jednego śmiecia – wyróżnienie!



Jury postanowiło nagrodzić, w kategorii:
Najpiękniejszy 2008
-
Pana Tadeusza Mazowieckiego
(inni nominowani: Donald Tusk /Waldemar Pawlak, Władysław Bartoszewski)
Wyjątkowa i specyficzna nagroda przyznawana tzw. najpiękniejszym (zdaniem środowiska uwolsko-lewackiego i Moniki Olejnik). Pod uwagę brane jest przede wszystkim piękno ducha ale też i fizyczna uroda. Jak w przypadku specyficznego gustu politycznego, tak i w przypadku piękna, efekty nominacji mogą różnić się od oczekiwań zdrowej części społeczeństwa.

Uzasadnienie:
Tadeusz Mazowiecki – nie mogło być inaczej! Skoro laureat nagrody Półmózg Roku 2008 zadecydował o wyjątkowej piękności i niecodziennej, niemal orientalnej urodzie byłego Premiera, nie było innego wyjścia jak tylko przyznać mu tytuł Najpiękniejszy 2008. Zaakceptowała to nawet Monika Olejnik, a skoro MO akceptuje to zwykli obywatele powinni przyklasnąć! W swojej karierze Premier Mazowiecki był wielokrotnie nagradzany, lecz jako Mister Polonia jeszcze nigdy. Oczekujemy na pierwszy występ na wybiegu.

środa, 31 grudnia 2008

Lepszego 2009 roku!

.
Wszystkim bez wyjątku życzę
.
LEPSZEGO ROKU!
.

poniedziałek, 29 grudnia 2008

Wielka psota Palikota (wierszyk poprawny politycznie)

Z okazji Nowego 2009 Roku, ofiaruję wszystkim krótki wierszyk.
Z góry zastrzegam, że sytuacja tu opisana nie miała możliwości zdarzyć się w rzeczywistości i stanowi tylko relację z koszmarnego snu autora.
Również postaci pozostają fikcyjne i wszelka zbieżność nazwisk i sytuacji jest przypadkowa.
Chyba, żeby nie, ale ...
... ale przecież chodzi o to aby było wesoło!



Wielka psota Palikota

Znacie Posła Palikolta, co przydomek ma „Pan Psota”?
Otóż zebrał on pismaków i zakomunikował światu:
„W partii wielkie są nadzieje, że zostanę wreszcie gejem
Gdyż pisałem (każdy wie): Jestem gejem z SLD.”

„Najwyraźniej przyszła pora, aby użyć wibratora
I pokazać wreszcie światu, że nie stawiam słów do wiatru
Zmienię teraz swoje życie, z różnych pieszczot przy odbycie
Będę czerpał relaks wielki”
- i pociągnął łyk z butelki

Tu ulała mu się z troszka słynna Żołądkowa Gorzka
Otarł zatem mokrą brodę - „Mili Państwo, tym sposobem
Swe umiejętności spore, jak wibrować wibratorem
Tu pokażę, proszę gości, może ktoś tak z ciekawości

Tył wystawi, całkiem goło...” i rozejrzał się wokoło
„O, tam widzę niezły zadek , tak nim zgrabnie trzęsie dziadek
To się puszy, potem rzuca, nagle pręży, to znów kuca ...
Goły tyłek wielka gratka”
i czym prędzej hop do dziadka

Wycelował niczym pikę urządzenie z wibrownikiem
Zrobił zamach, włączył guzik i na oczach wszystkich ludzi
Ukuł w samo „sedno” dziadka, nagle patrzy – ALE WPADKA!
Dziadek aż do góry skoczy, wybałusza wielkie oczy

Zwraca twarz do Palikota, znieruchomiał w mig Pan Psota
„Cóż jam zrobił przez przypadek? Toć to Bartoszewski Władek
Co tu robił, wśród tej braci i dlaczego stał bez gaci?
Władku, Władziu, mój Władeczku” -
uspakajał po troszeczku

„Gdzie masz portki, gdzie berecik, czemu gołą dupą świecisz?”
Dziadek Władek schyla głowę, pokazuje spodnie nowe
Leżą zmięte na podłodze, beret tuż przy lewej nodze
„Chciałem, choć to może głupie, tak pokazać że mam w dupie

Chamów i dyplomatołków, co dorwali się do stołków
Wskazać tu z mównicy szczytu, że w czeluściach są odbytu
Chciałem wskazać też niestety, że to jaja jak berety
To dlatego beret leży, abym jądra nim wymierzył

Wszystko szlag przez Palikota, jak krew w piach cała robota”
Dziadzio łzy jak grochy leje - „Zamiast być kimś - jestem gejem”
Kto przewidział zakończenie, że w łeb weźmie wystąpienie
I gejostwa animator w tyłek wciśnie mu wibrator

Pan Palikot vel. Pan Psota długo milczał, jak niemota
Po czym cmoknął dziadzia czule, oraz wręczył podkoszulek
Władek nieco się zatrwożył, „Jestem gejem” trykot włożył
Teraz chodzą z Palikotem, na parady i z powrotem.

Yarrok (XII-2008)

niedziela, 28 grudnia 2008

Jak nazista z syjonistą!





















Die Fahne hoch! Die Reihen fest geschlossen…
(…הדגל מתנופף, השורות צפופות)

Słynna nazistowska pieśni z III Rzeszy śmiało może pretendować do stania się hymnem państwa Izrael. „Chorągiew wznieś, szeregi mocno zwarte...” - tak oto od kilu dni żydowskie państwo zwiera szeregi i wznosi chorągwie nad zwłokami zabitych w strefie Gazy Palestyńczyków, w większości kobiet i dzieci.

Niczym hitlerowscy naziści lub stalinowscy oprawcy, „bohaterowie” od Ehuda Olmerta stosują zawsze te same kryteria wobec niepokornych Arabów.
Odpowiedzialność zbiorowa – to najprostszy sposób na usprawiedliwienie zwyrodnialstwa i radosnego bezkarnego ludobójstwa które, ku radości żydowskiego społeczeństwa dokonuje się na sąsiadach – Palestyńczykach.

Izrael – kraj, który zbudowany został na terroryzmie i zbrodni, kraj którego przywódcami byli pospolici zbrodniarze i bandyci nie może inaczej rozumieć istoty oraz zasad swej państwowości i jako jedyny na całym świecie prezentuje kuriozum, które nazywa się „terroryzmem państwowy”.

Zalegalizowane prawo do ludobójstwa i praktyki gangsterskie stawiają ich w jednym szeregu z nazistowską III Rzeszą. Czym różnił się Adolf Hitler od Icchaka Szamira, Heindrich Himmler od Ariela Szarona czy też Rudlof Hess od Menachema Begina. Wystarczy prześledzić ich biografie. Niczym!

Wielką kpiną losu jest fakt, że naród, który wycierpiał tak wiele od nazistowskiej, hitlerowskiej machiny ludobójczej dziś te same sposoby stosuje wobec innego narodu.

Nie pierwszy to taki przypadek. W powojennej historii Europy znane są nierzadkie żydowskie zbrodnie na etnicznej ludności współzamieszkującej z nimi. Tak było w powojennej Polsce, Czechach, na Ukrainie i w Rosji. Żydo-komuna dopuszczona do władzy, niszczyła wszystko co nie swoje, narodowe, historyczno-religijne, w imię sobie tylko wygodnej ideologii i dla własnych korzyści.

Współczesny świat reprezentowany przez marionetkową ONZ może jedynie pleść bzdety i farmazony oraz udawać zatroskanie losem ofiar żydowskiego ludobójstwa.
Podobnie jak hitlerowskie Niemcy z lat 30-tych, Izrael dyktuje światu swój model przyzwoitości i postępowania. Swoim niezdecydowaniem i zaniechaniem tzw. cywilizowany świat przyzwala na dziejące się w strefie Gazy masakry ludności cywilnej, podobnie jak przyzwalał niegdyś, w 1939 roku hitlerowskiej hordzie na ludobójstwo na terenach Austrii, Czech i Polski.

Politycznie poprawna Europa, zdominowana przez żydowski i żydokomunistyczny zaciąg też nie jest w stanie nic sensownego wykoncypować i nawet tego nie pragnie. Dotyczy to zwłaszcza PE, gdzie niepodzielnie rządzą ludzie pokroju Cohn-Bendita i Schulza czyli żydo-europejscy mieszańcy. Na co ich stać? Poprosić w wystosowanym do obu stron konfliktu apelu, o rozejm i kropka.
Żywo przypomina to zachowanie Premiera Wielkiej Brytanii Neville Chamberlaina wobec Czech w 1938 r . czy też Polski w 1939 roku (silne naciski na przystanie przez Polaków na hitlerowskie żądania utworzenia korytarza do Prus Wschodnich). Gdzie proporcje winy i skutków?

Czym się to skończyło świat pamięta. Pamięta, lecz nie wyciąga wniosków. Świat boi się gniewu potężnego rozsianego po całym świecie żydostwa, jak bał się niegdyś hitleryzmu i nazizmu.

… juden marschiert mit ruhig festem Schritt…

wtorek, 23 grudnia 2008

poniedziałek, 22 grudnia 2008

Neonazista, ohydny stalinista i totalitarny komunistyczny karierowicz.

Ledwo wczoraj skończyłem kreślić wpis o komediowych talentach niejakiego Pacewicza, zatrudnionego chyba przez przypadek w „GW” a nie w dobrym i popularnym kabarecie, a już kolejny temat aż prosił się o stosowny wpis.

Jakiż to zbieg okoliczności, że sprawa dotyczy drugiego z zastępców Adama Michnika – Piotra Stasińskiego. Tu jednak nie może być mowy o komedii, humorze czy też kabarecie.
To raczej proza życia czy też bardzij dramat. Pan Stasiński przypomina raczej sposobem bycia i zachowania ekspedienta sklepu z częściami do malucha z okresu lat 80-tych, a z wyglądu oblicze z flagi karaibskich Piratów. Jak mawiają „nie ma śmiania”!

Przed samym snem obejrzałem powtórkę programu Loża Prasowa TVN, bo sprawa w pierwszej części dotyczyła nagrody dla Bogdana Rymanowskiego. Ciekaw byłem stosunku Pana Stasińskiego do skeczu Pacewicza i do nagrody dla dziennikarza TVN. Na rewelacje nie liczyłem i nie zawiodłem się. Stasiński bronił „pamfletu” (jak sam nazwał to dzieło) Pacewicza niczym Ben-Gurion niepodległości Izraela waląc na odlew w Rymanowskiego.
Druga część programu była o wiele ciekawsza, a traktowała o zamieszaniu w TVP.
Tu przechodzę do sedna sprawy. W trakcie gorącej dyskusji nad osobą nominowanego na tymczasowego prezesa telewizji Piotra Farfała, Stasiński raczył wyrazić pogląd (cytuję): „- To neonazista!”

Osobiście mam w ... (tu można wstawić dowolne miejsce, gdzie wydaje się, że go mam) osobę Pana Farfała, jego dokonania i drogę kariery polityczno-zawodowej. Jest mi całkowicie obojętne również kim był niegdyś, co robił i jakim gestem zamawiał piwo.
Dziś (od 2000 r.) Farfał jest działaczem Młodzieży Wszechpolskiej, organizacji legalnej, działającej jawnie w Państwie Polskim w zgodzie z prawem tego Państwa.
Stasiński waląc na odlew „neonazistą” wyszedł na przysłowiowego „jelenia” i „0,25 l”.

Farfał faktycznie przeszedł trudną drogę polityczno-ideologiczną. W wieku 15 lat został skinheadem, do roku 2000 był członkiem, kolejno: Polskiej Wspólnoty Narodowej, Stronnictwa Narodowego „Szczerbiec”, NOP. Wszystko to działo się do jego 22 roku życia.
Później wstąpił do MW (wiadomości te nie są sprawdzone – podaję je za „GW” ;))

Czy etykietka przyklejona do człowieka w wieku 15-22 lat ma obowiązywać do końca jego dni? Według Stasińsiego – tak!
Skoro tak, to przy tej okazji może warto prześledzić kariery polityczne postaci, co do których Stasiński i jego mocodawcy z „GW” nie mają żadnych zastrzeżeń a wręcz ustawiają je sobie na ołtarzyku i modlą się do nich. Może warto zrewidować pogląd „towarzystwa GW” na wiele młodzieńczych postawy i na ich podstawie nazwać rzeczy ostro i po imieniu.

Jacek Kuroń, miał 18 lat gdy wstąpił do PZPR, pracował jako etatowy instruktor w wydziale harcerskim stołecznego ZMP, czyli wbijał młodzieży do głowy komunistyczną papkę. Miał 19 lat gdy został przewodniczącym zarządu uczelnianego ZMP na Politechnice Warszawskiej, a 21 lat gdy założył Krąg Walterowski (był jego komendantem do 27 roku życia w 1961 r.). Jednym słowem typowy komunistyczny beton i karierowicz.
W nomenklaturze podobnej Stasińskiemu: „ohydny stalinista”.

Bronisław Geremek, miał również 18 lat gdy wstąpił do PZPR, do 1954 (22 lata) był II Sekretarzem POP na UW. Wyrzucał wtedy „niepewnych ideologicznie” z uczelni i piętnował reakcjonistów. W wieku 22 lat za zasługi dla komunistycznej władzy, wyjechał do USA na stypendium Smithsonian Institution, w latach 1956-1958 (w wieku 24-26 lat) odbył studia podyplomowe w École pratique des hautes études w Paryżu jako zaufany towarzysz, sprawdzony i pewny ideologicznie. Dopiero w wieku 36 lat (1968 r) wystąpił z PZPR.
W nomenklaturze podobnej Stasińskiemu: „stalinista i totalitarny komunistyczny karierowicz”.

Od dziś będę z nadzieją śledził wszystkie wystąpienia znanego z zamiłowania do radykalnych określeń Piotra Stasińskiego. Może wreszcie coś z prawdy o Kuroniu i Geremku usłyszę. Oczywiście też takim ładnym, typowym dla zastępcy redaktora naczelnego „GW” językiem.


P.S.> Zaczynam podejrzewać, że przy obsadzie stanowisk z-ców red. nacz. w „Gazecie Wyborczej” kierowano się starą zasadą - jeden mądry drugi ładny. W przypadku Stasińskiego i Pacewicza nie wiadomo tylko, który jest który. To tak dla niepoznaki i pełnej konspiracji.

"Dziennikarz - niedziennikarz" - nowy skecz Pacewicza

Grupa „dziennikarzy roku” wystosowali wspólny apel do publicysty "Gazety Wyborczej" Pacewicza o szacunek dla werdyktu środowiska. A poszło o humorystyczny tekst (prywatnie wielbionego przeze mnie komedianta i kabareciarza prasowego) odnośnie nadania tytułu „Dziennikarza Roku 2008” Bogdanowi Rymanowskiemu.

Ze sobie właściwym, jak zawsze zupełnie nie zamierzonym dowcipem i humorem, Pacewicz napiętnował Rymanowskiego, że ten śmiał być bardziej doceniany przez środowisko i lepszy od kogokolwiek z „Gazety” i okolic. Swój materiał wymoczony krokodylimi łzami zatytułował „Niedziennikarz Roku” i strzeliwszy focha, zawiesił na swoim organie (Sic!).

„Nagradzajmy dziennikarzy, a nie arbitrów elegancji podczas kłótni w maglu (...) Cóż to za dziennikarstwo? Co takiego ważnego Bogdan Rymanowski ma do przekazania Polakom? Na czym się zna? Jakich wartości broni? Co ujawnia, czego byśmy nie wiedzieli?" Tyle niedoceniony Pacewicz.

Polemizować z wicemichnikiem jest niezwykle trudno i zasadniczo jest to bezcelowe. Próba taka może być porównywalna nie przymierzając z nawracania np. Feliksa Dzierżyńskiego na katolicyzm czy też zawracania kijem Wisły.

Trudno jednak oprzeć się przyjemności skomentowania w kilku słowach tego zabawnego skeczu oraz pokrętnego humoru mistrza Pacewicza. Tym bardziej że poprzez nazwanie Rymanowskiego „Niedziennikarzem Roku” humorysta ustawił go w jednym szeregu z wieloma osobami nie będącymi dziennikarzami, w tym autorem powyższego wpisu (protestuję!). Ale po kolei.

Skoro Pacewicz nakreślił już jak wygląda „niedziennikarz”, zastanówmy się więc jak powinien prezentować się w takim razie „dziennikarz”, czyli ktoś kto na tytuł środowiska żurnalistów, według wicemichnika w pełni zasługuje.

1. Po pierwsze dziennikarz winien preferować raczej model „Gazeta W. Fashion” czyli w modzie są białe, wymięte, poplamione i rozchełstane koszule i wygniecione marynarki. O obszarpanych portkach i brudnych, wykoślawionych butach (a la Lizut) przez delikatność nie wspominam.
2. Nie powinien uczestniczyć w kłótniach w maglu a raczej w ułożonych dyskusjach, najlepiej środowisk żydokomunistyczno-lewackich, gdzie można potępić i napiętnować ksenofobię oraz wszystko później rzetelnie po „gazetkowyborczemu” opisać.
3. Ważne aby miał coś do przekazania Polakom i oczywiście się na czymś znał. Tu również wskazane jest prezentowanie modelu „Gazeta W. Fashion” czyli „pocałujta w d...ę wójta, jak piszemy to się bójta”.
4. Odnośnie wartości, to chyba jasne jest dla wszystkich, że powinien bronić idei jakie przekazują nam szczególnie postępowi pederaści wszystkich krajów połączeni wspólnym łańcuchem, którego zapięciem jest red. Pacewicz (homoseksualizm to jego konik).
5. Taki dziennikarz, pretendujący do zaszczytnych tytułów winien też coś ujawniać, czego inni nie wiedzą. Może ujawniać nietolerancję i w/w homofobię i ksenofobię – to najlepiej widziane, ewentualnie może ujawniać jakieś „przekręty” i wybryki „nazioli” i „faszystów” czyli wszystkich, którzy nie prezentują linii „Gazety Wyborzcej” i są np. szczuci Edelmanem.

Moim skromnym zdaniem właściwymi kandydatami (wg wzorca Pacewicza) z których można by wybrać tę postać numer jeden polskiego dziennikarstwa winni być: Monika Olejnik (ze względu na brudne włosy i wykrzywiony wyraz twarzy), Mikołaj Lizut (brudne buty i naszmalcowane owłosienie głowy oraz graniczące z obłędem tropienie wyimaginowanego „faszyzmu”) Jacek Żakowski (za wierność idei „Wielkiej Gazety Wyborczej” i jej „Wielkiego Wodza”) a nie jakiś tam np. Rymanowski, elegant i pustak.

Kolejny raz mistrz wysublimowanego humoru o twarzy cierpiącego Bustera Keatona - Piotr Pacewicz dał „czadu” czy nawet „mega-czadu”. Chowajcie się kabarety „Moralnego Niepokoju” czy inne „Ani Mru Mru” i „Neo-Nówki”.
Pacewicz rulez! (jak mawia młodzież)

P.S. Przy okazji przypomniał mi się fragment filmu „Kingsajz”.
Mówi Nadszyszkownik Kilkujadek do Ola Jedliny: „- A Ty sam polokoktowiec jesteś! Niuchać tu przyszedł...”
Pacewiczu Piotrze, a Ty sam niedziennikarzem jesteś! Mącić tu przyszedłeś?
(Piotr Pacewicz jest absolwentem Wydziału Psychologii UW a nie absolwentem Wydziału Dziennikarstwa).