O TYM, JAK PUTIN PRZEKONAŁ DO
SIEBIE WDOWĘ
Pewnego razu o
uszy prezydenta Putina obiło się, że pod Moskwą mieszka starsza kobieta, wdowa
po żołnierzu, która to nie ma o prezydencie najlepszego zdania.
Przykro się Władimirowi Władimirowiczowi zrobiło i smutno
wielce, bo człowiek był to dobry i uczuciowy.
- Pojadę do niej – powiada – zobaczę w czym rzecz, bo być
tak w kraju nie może, że ktoś jest niezadowolony.
Musicie wiedzieć, że towarzysz prezydent Putin
szczególnie mocno zabiegał o to, by w kraju wszyscy obywatele byli szczęśliwi i
radośni. Osobiście, na przykład rozdawał biednym ruble na ulicy oraz kupował
ubogim dzieciom cukierki pochodzące z moskiewskiej fabryki „Putinnyje
Konfiety“. Często też widywano go, jak przeprowadza niedołężne satruszki przez
jezdnię czy też dokarmia łabędzie.
Nie minął dzień cały, a Putin zawitał do chałupki wdowy.
Zapukał miękko i lekko do drzwi.
- Kto zacz? – spytała wdowa.
- Otwórzcie towarzyszko, ja w kwestii waszych sympatii –
powiedział Putin
- Czy wy z milicji? – odparła wdowa. – Ja już kije
dostałam za wrogość do władzy.
- A czart broń, ja prywatnie... w kwestii waszego zdania
odnośnie mojej osoby – powiada – tak, co byście mnie polubili obywatelko.
Wdowa uchyliła drzwi i ręką wskazała gościowi drogę wgłąb
chaty.
Wiedzieć trzeba, że Putin był świetnym psychologiem. Od
razu poznał, że sprawy idą w dobrym kierunku, skoro kobieta zaprosiła go do
środka chatynki.
Gospodymi sama siadła na lepce a gościowi wskazała
krzesło przy stole.
- W czym rzecz, obywatelu Putin? – spytała po chwili.
- Czy ja jestem nieładny? – zagaił towarzysz prezydent. A może brzydko pachnę? – dopytywał...
- Nie, ładny żeście Władimirze Władimirowiczu i nawet przyjemnie
krajową perfumą waniacie – rzuciła wdowa.
- To czemu wasze zdanie o mnie nie jest najlepsze? –
zaskakująco wypalił Putin. - No, mówcie jak na KGB, jak na spowiedzi!
Kobieta westchnęła głęboko i po chwili stanowczym głosem
wyrzuciła z siebie:
- Bo to wy, towarzyszu Putin, ropętaliście wojnę w
Czeczenii, gdzie posłaliście mojego męża i tam go zabili... tak na prawdę - to wy go towarzyszu Putin zabiliście!
Władimir Władimirowicz zmarszczył oblicze. Oznaczało to,
że zadumał się.
Ponieważ był człowiekiem nad wyraz inteligentnym i
nieprzyzwoicie mądrym przez dłuższą chwilę trwał w zadumie, po czym zbliżył się
do kobiety i objął ją za szyję po ojcowsku.
- Czy to oznacza, że trwać będziecie dalej w
nienajlepszym zdaniu o mnie?
- Tak to oznacza – potwierdziała kobieta.
- A dzieci u was są? – zagadnął z innej beczki
Putin, ciekaw od zawsze ludzkich spraw.
- Jest syn, wojskowy – za czołgistę z poboru...
... a to, wy mnie babo od teraz już bardzo polubicie i
nadto dobre zdanie będziecie mieli o mnie – dokończył. Bo inaczej, to tam gdzie
mąż wasz głowę położył i syn wasz wyląduje!
- No to jak? Przekonałem was do siebie – powiedzcie i to
głośno – nie wstydźcie się, no gadajcie...
- Tak – wykrztusiła wdowa.
W ten to sposób, dobrocią i persfazją Władimir
Władimirowicz Putin przekonał do siebie wdowę.
5 komentarzy:
Cóż, opowiadanko zabawne, ale to śmiech przez łzy. Putin to skurwysyn, ale z jajami. A wokół niego na "tronach" same miękkie cioty (za przeproszeniem gejów).
-> Kira
Bo ja wiem, czy przez łzy. Niestety pobolszewicka rosja, składająca się z podludzi o naturze sowieckiej, jest śmieszna swoim prymitywizmem i głupotą. Czy osobnicy o takiej naturze są zdolni do czegokolwiek? Nie. Oczywiście siłowo mogą namieszać, ale czy w większości wiązane drutem sprzęty wojskowe i pordzewiałe automaty obsługwane przez debili na coś się zdadzą? Na Ukrainę czy Gruzję to może wystarczy, na każdy inny zorganizowany jako-tako kraj (bez odśrodkowej dywesji) już nie! Przykład dał choćby Afganistan.
Putin to nie tylko skurwysyn, to też osobnik o mentalności Hitlera - dużo mówi, mało wie a jeszcze mniej posiada wyobraźni.
Typowy produkt podczłowieka sowieckiego - już dziś na wymarciu (do oglądania jedynie u sowietów).
A co do pederastyczno-politycznych zachowań przywódców z zachodu - racja. Pozdrawiam
Masz kiepskie zdanie o Putinie i trudno Ci się dziwić. Czy aby go jednak nie za bardzo lekceważysz? To taki współczesny car, idzie na Ukrainę jak do swojego kibla i sra. A świat patrzy. Kto tu zwariował?
;)A kwiatków towarzysz nie wręczał
Żeby oporną przekonać?Bo przecież wszyscy towarzysza kochają?No jak to tak,żeby nie kochali,nazywali zdraj...uj! co ja gadam;)
Wdowie nie było Marysia S.?
Bardzo ładne nawiązanie;))
Pozdrawiam:)
Prześlij komentarz